. Pan jak gruby błąd popełnia, i jeżeli będzie kiedykolwiek sposobna i zdatna do dystyngowania konwersacyj - - - - Oczy rozumie że na to jej tylko dane są aby patrzała, a pojąć nie może, że niemi gadać można. Od dwóch miesięcy uczę ją wzdychać, i tego jeszcze nie mogła dorozumieć się, iż można westchnąć nie turbując się, - - - zapomniałam jeszcze i to namienić, iż niechce chodzić w takt, i gdy ja o to strofowałam, miała impertynencją odpowiedzieć mi, iż jej niepodobna taktu zachować w ten czas, kiedy nie grają. Taką w niej uczyniło imprezyą wiesniackie grubiaństwo, iż lubo od sześciu miesięcy
. Pan iak gruby błąd popełnia, y ieżeli będzie kiedykolwiek sposobna y zdatna do dystyngowania konwersacyi - - - - Oczy rozumie że na to iey tylko dane są aby patrzała, á poiąć nie może, że niemi gadać można. Od dwoch miesięcy uczę ią wzdychać, y tego ieszcze nie mogła dorozumieć się, iż można westchnąć nie turbuiąc się, - - - zapomniałam ieszcze y to namienić, iż niechce chodzić w takt, y gdy ia o to strofowałam, miała impertynencyą odpowiedzieć mi, iż iey niepodobna taktu zachować w ten czas, kiedy nie graią. Taką w niey uczyniło impresyą wiesniackie grubiaństwo, iż lubo od sześciu miesięcy
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 77
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
nos zakadzi, Bo i Wenus bojąc się, by mię nie straciła, Serca coś dziewiczego ku mnie nakręciła: Już mię nie tak posępnym wzrokiem zabijała, Już i mówić, i tańczyć z sobą dozwalała, Już rękę ścisnąć wolno, już i trącić łokciem, I po łechciwej dłoni poigrać paznokciem, A ilekroć mi miłość westchnąć rozkazała, Wzdychaniem swym wzdychanie moje odbijała; Ilekroć-em obłapić chciał, nie odmówiła, I gęby, rzkomo nie chcąc, często nadstawiła. Ale że kto się tylko samym całowaniem Kontentuje, nie godzien i tego mym zdaniem, Na tom wszytkie dowcipu mego napiął siły, Aby nie same usta w tej rozkoszy żyły;
nos zakadzi, Bo i Wenus bojąc się, by mię nie straciła, Serca coś dziewiczego ku mnie nakręciła: Już mię nie tak posępnym wzrokiem zabijała, Już i mówić, i tańczyć z sobą dozwalała, Już rękę ścisnąć wolno, już i trącić łokciem, I po łechciwej dłoni poigrać paznokciem, A ilekroć mi miłość westchnąć rozkazała, Wzdychaniem swym wzdychanie moje odbijała; Ilekroć-em obłapić chciał, nie odmówiła, I gęby, rzkomo nie chcąc, często nadstawiła. Ale że kto się tylko samym całowaniem Kontentuje, nie godzien i tego mym zdaniem, Na tom wszytkie dowcipu mego napiął siły, Aby nie same usta w tej rozkoszy żyły;
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 325
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jej za siostrę, w rumel potrafiły. Ach! jakoż mię niszczycie smutkiem nieskończonym, Ocerklowawszy wolność prawem niewzruszonym. Wolno pomyślić; cóż stąd? gdy myślą niestałą. Wolno chwalić, cóż, gdy mnie niepomocną chwałą. Wolno kochać, nie wolno dotknąć się kochanej. Wolno mieć, a nie wolno wziąć upodobanej. Wolno westchnąć, lecz tylko braterskim westchnieniem. Wolno pojrzeć, lecz tylko niewinnym pojrzeniem. Wolno całować, lecz jak z braterskiej miłości. Wolno ścisnąć, lecz węzłem bliskiej pokrewności.
I tak wszytka ta wielka wolność w swojej mierze Po granice braterstwa kres swój tylko bierze. Tak też właśnie Tantalus pragnie wśród powodzi I tuż przed nosem fruktów
jej za siostrę, w rumel potrafiły. Ach! jakoż mię niszczycie smutkiem nieskończonym, Ocerklowawszy wolność prawem niewzruszonym. Wolno pomyślić; coż ztąd? gdy myślą niestałą. Wolno chwalić, coż, gdy mnie niepomocną chwałą. Wolno kochać, nie wolno dotknąć się kochanej. Wolno mieć, a nie wolno wziąć upodobanej. Wolno westchnąć, lecz tylko braterskim westchnieniem. Wolno pojrzeć, lecz tylko niewinnym pojrzeniem. Wolno całować, lecz jak z braterskiej miłości. Wolno ścisnąć, lecz węzłem blizkiej pokrewności.
I tak wszytka ta wielka wolność w swojej mierze Po granice braterstwa kres swoj tylko bierze. Tak też właśnie Tantalus pragnie wśrod powodzi I tuż przed nosem fruktow
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 265
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
. A choćbym też i radził się moich o co Przyjaciół, toto crimen w wolnej Rzeczypo: Czyto już, i unas w Polsce Tyberyana tempora, że nie wolno pisać, nie wolno posłać, nie wolno wszędzie, ale na koniec i w Domu mówić Jest zaprawdę pońżałować czego, i wolnie Urodzonej Szlachty umysłom westchnąć, żeśmy tych doczekali czasów! że za tego Państwa, odjęta nam ta znoszenia się z sobą Senatora z Senatorem, Szlachcica z Szlachcicem wolność i zaraz kiedy kto do kogo przyjedzie, to suspicia i podejźrzenie, czego za Antecesorów Jego K. Mości, nie cierpieli Przodkowie nasi, ba i zabiegać temu umieli, i
. A choćbym też y rádźił się moich o co Przyiaćioł, toto crimen w wolney Rzeczypo: Czyto iuż, y vnas w Polszcze Tyberyana tempora, że nie wolno pisáć, nie wolno posłáć, nie wolno wszędźie, ále ná koniec y w Domu mowić Iest záprawdę pońżáłowáć czego, y wolnie Vrodzoney Szláchty vmysłom westchnąć, żesmy tych doczekáli czásow! że zá tego Páństwá, odięta nam tá znoszenia się z sobą Senatorá z Senatorem, Szláchćicá z Szláchćicem wolność y záraz kiedy kto do kogo przyiedźie, to suspicia y podeyźrzenie, czego zá Antecessorow Ie^o^ K. Mośći, nie ćierpieli Przodkowie náśi, bá y zábiegáć temu vmieli, y
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 122
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, którego ad complementum kongresu cały wygląda Dekanat, ja zaś zostaję na zawsze.
W. M. Pana N. N. List cieszący pozostałego vg. Syna po śmierci Ojca.
DAło mi się słyszeć żałobne echo lamentującego Domu W. M. Pana po zmarłym ś. p. Rodzicu swoim na które i mnie ciężko westchnąć przyszło, gdy braterskiemu sercu tanta ruiná viri tak wielką a niespodzianą uczyniła opresją. Jakoż jest czego żałować, gdy ten śmiertelnie poległ, na którym boni publici et privati, tylu przyjaciół całość, i braterskich afektów osadziła się struktura. Ale lubo z oczu zniknął, przecięż stawa w potomnych pamięciach post fata superstes żyje
, ktorego ad complementum kongressu cáły wygląda Dekánat, ja záś zostáję ná záwsze.
W. M. Páná N. N. List ćieszący pozostáłego vg. Syná po śmierći Oycá.
DAło mi śię słyszeć żáłobne echo lámentującego Domu W. M. Páná po zmárłym ś. p. Rodźicu swoim ná ktore y mnie ćięszko westchnąć przyszło, gdy bráterskiemu sercu tanta ruiná viri ták wielką á niespodźiáną uczyniłá oppressyą. Jákoż jest czego żáłowáć, gdy ten śmiertelnie poległ, ná którym boni publici et privati, tylu przyjaćioł cáłość, y bráterskich áffektow osádźiłá śię strukturá. Ale lubo z oczu zniknął, przećięż stáwa w potomnych pámięćiách post fata superstes żyje
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: C4
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Phaenix; jako ten, którym jest.
W. M. Pana N.N. Odpowiedź na List cieszący.
Szczęśliwym się uznaję być Jobem, gdy tudzież consolatoriã odbieram od W. M. Pana manum, gdzie w zabranym ś. p. Rodzicu, tak ciężko manum Domini tetigit me: i com miał westchnąć w sieroctwie moim, misereminimei saltem vos amici; a już pełną pociech odbieram kondolencją. Pokazujesz W. M. Pan hoc stylo, jako życzliwej propensyj ku słudze swemu zachowujesz w sercu afekt; z którego to czytam, że post criticam diem pogodnych szczęścia dni secũdas W. M. Pan ominujesz horas. Daj Boże
Phaenix; jáko ten, którym jest.
W. M. Páná N.N. Odpowiedź ná List ćieszący.
Szczęśliwym śię uznáję być Jobem, gdy tudźiesz consolatoriã odbieram od W. M. Páná manum, gdźie w zábránym ś. p. Rodźicu, ták ćięszko manum Domini tetigit me: y com miáł westchnąć w śieroctwie moim, misereminimei saltem vos amici; á już pełną poćiech odbieram kondolencyą. Pokazujesz W. M. Pan hoc stylo, jáko życzliwey propensyi ku słudze swemu záchowujesz w sercu áffekt; z ktorego to czytam, że post criticam diem pogodnych szczęśćia dni secũdas W. M. Pan ominujesz horas. Day Boże
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: C4v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
swoję, wielką przed Niebem i ziemią zjednasz W. M. Pan chwały materią, a mnie dasz do aplauzów, jako temu który W. M. Pana etc. List ekspostulujący o złamane przymierze przyjaźni.
ZE facundus jest zawsze magnus dolor: trudno nie sarknąć, kiedy boli, gdy ciężka na serce opressja, nie westchnąć, własną teraz probuję eksperiencją; a tym mi nieznośniejszą, iż od swego. Boć si inimicus máledixisset, sustinuissem utique: ale jako żelazu inter malleum et incudem zostawać, przycinki mieć drzewu od toporzyska, z własnych ekshalacyj słyszeć piorun ziemi, od domu swego cierpieć Jobowi opresją, tak i mnie daleko żałośniejsza, kiedy
swoję, wielką przed Niebem y źiemią zjednasz W. M. Pan chwały máteryą, á mnie dasz do applauzow, jáko temu ktory W. M. Páná etc. List expostulujący o złámane przymierze przyjaźni.
ZE facundus jest záwsze magnus dolor: trudno nie sárknąć, kiedy boli, gdy ćiężká ná serce oppressya, nie westchnąć, własną teraz probuję experyencyą; á tym mi nieznośnieyszą, iż od swego. Boć si inimicus máledixisset, sustinuissem utique: ále jáko żelázu inter malleum et incudem zostáwáć, przyćinki mieć drzewu od toporzyská, z własnych exhálacyi słyszeć piorun źiemi, od domu swego ćierpieć Jobowi oppressyą, ták y mnie dáleko żáłośnieysza, kiedy
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: G
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
? darmo? Jeśli stróża przydasz/ to i tego przekupi. Nie podobna/ żebyś się w polsce rodzić miał/ coś to ZŁOTE JARZMO pisał. Musiałeś Hiszpana/ albo Włocha mieć Ojcem/ o czym pono i sam nie wiesz! boć to już cale wyszło z rozumu/ niechcieć żeby Zona i westchnąć miała? żeby się ubrała/ jako należy; żeby miała przemówić do Mężczyżny/ a nawet żeby i z Białogłową nie mówiła. Już to przeszło wszytkie Hiszpańskie/ i Włoskie Dzielozje: bo choć tam mają pasy z kłoteczkami/ co zamykają: za któremi pewni są/ że się im nikt do skarbu nie dobędzie; i
? dármo? Ieśli strożá przydasz/ to y tego przekupi. Nie podobna/ żebyś się w polszcze rodźić miał/ coś to ZŁOTE IARZMO pisał. Muśiałeś Hiszpáná/ álbo Włochá mieć Oycem/ o czym pono y sam nie wiesz! boć to iuż cále wyszło z rozumu/ niechćieć żeby Zoná y westchnąć miáłá? żeby się ubráłá/ iáko należy; żeby miáłá przemowić do Męszczyżny/ á náwet żeby y z Białogłową nie mowiłá. Iuż to przeszło wszytkie Hiszpánskie/ y Włoskie Dźielozye: bo choć tám máią pásy z kłoteczkámi/ co zámykáią: zá ktoremi pewni są/ że się im nikt do skárbu nie dobędźie; y
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 22
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
mnie ze wszytkich stron żałosne ścisnęły, Nieszczęśliwe kłopoty wskroś serce przejęły; Ni skąd nie masz pociechy, każdy patrzy krzywo, Wszyscy mię prześladują, urąga co żywo; Dzień li niebo oświeca, ciemna li noc mroczy, Nie osychają moje przed żałością oczy. A co mnie barzo trapi, że w takiej potrzebie Nie śmiem westchnąć, jedyna pociecho, do Ciebie: Smucą mnie grzechy moje i w każde trapienie Regiestr ich wystawia mi przed oczy sumnienie. Boże mój, twierdzo moja, w wieczne zapomnienie Racz prze twą dobroć puścić moje przewinienie, A zmiłuj się nad swoim niewolnikiem smutnym I przybywaj na pomoc w ucisku okrutnym. 2. PIEŚŃ XXII DZIĘKCZYNIENIA
mnie ze wszytkich stron żałosne ścisnęły, Nieszczęśliwe kłopoty wskroś serce przejęły; Ni skąd nie masz pociechy, każdy patrzy krzywo, Wszyscy mię prześladują, urąga co żywo; Dzień li niebo oświeca, ciemna li noc mroczy, Nie osychają moje przed żałością oczy. A co mnie barzo trapi, że w takiej potrzebie Nie śmiem westchnąć, jedyna pociecho, do Ciebie: Smucą mnie grzechy moje i w każde trapienie Regiestr ich wystawia mi przed oczy sumnienie. Boże mój, twierdzo moja, w wieczne zapomnienie Racz prze twą dobroć puścić moje przewinienie, A zmiłuj się nad swoim niewolnikiem smutnym I przybywaj na pomoc w ucisku okrutnym. 2. PIEŚŃ XXII DZIĘKCZYNIENIA
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 465
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, żeby księża duszom, Których się im Bóg zwierzył, świecili, i godnie, Bywszy lampy kościoła i jego pochodnie. Żołnierzemeś? staraj się, żebyś i sam siebie, I kompaniją zdobił, żebyś mógł w potrzebie, Gdzie obojętna śmierci i żywota biera Jednym serca przysparza, drugim go odbiera, Śmiele westchnąć do Boga; za sto stanie tarczy, Jeżelić ludzka krzywda za uchem nie warczy. Ożeniłeś? weźm jeden do chleba nabycia; Szkoda się chwytać wielu sposobów do życia. Kmieciemeś? żyjże z roli. Mieszczaninem? — z rynku: Twa rola na warstacie, w handlu abo w szynku. Szlachcicem
, żeby księża duszom, Których się im Bóg zwierzył, świecili, i godnie, Bywszy lampy kościoła i jego pochodnie. Żołnierzemeś? staraj się, żebyś i sam siebie, I kompaniją zdobił, żebyś mógł w potrzebie, Gdzie obojętna śmierci i żywota biera Jednym serca przysparza, drugim go odbiera, Śmiele westchnąć do Boga; za sto stanie tarczy, Jeżelić ludzka krzywda za uchem nie warczy. Ożeniłeś? weźm jeden do chleba nabycia; Szkoda się chwytać wielu sposobów do życia. Kmieciemeś? żyjże z roli. Mieszczaninem? — z rynku: Twa rola na warstacie, w handlu abo w szynku. Szlachcicem
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 172
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987