pogrozi rektorem. Pójdziesz mądry pod ławę.
Co dla braci — to kiełbasy, To bigosy, to frykasy! My-ć nie zazdrościmy tego Wam bigosu hultajskiego, Takim takich przysmaków.
Jedno że z takiej biesiady Między nami rosną zwady. Ja bym tę rzecz uspokoił, Tylko bym zrazy wykroił Temu bractwu z pieczeni!
Westyjarza praca cała, Jeśli się wyblichowała. Bielizna — tego pilnować, A jeśli nie, to blichować, Choćby w miedzie lub w winie.
Znać, że blich nie będzie w wodzie, Kiedy z kijem w alamodzie Sam jeden do praczki spieszy. Być może, że się ucieszy, Jak bieliznę popierze.
On ma lisi
pogrozi rektorem. Pójdziesz mądry pod ławę.
Co dla braci — to kiełbasy, To bigosy, to frykasy! My-ć nie zazdrościmy tego Wam bigosu hultajskiego, Takim takich przysmaków.
Jedno że z takiej biesiady Między nami rosną zwady. Ja bym tę rzecz uspokoił, Tylko bym zrazy wykroił Temu bractwu z pieczeni!
Westyjarza praca cała, Jeśli się wyblichowała. Bielizna — tego pilnować, A jeśli nie, to blichować, Choćby w miedzie lub w winie.
Znać, że blich nie będzie w wodzie, Kiedy z kijem w alamodzie Sam jeden do praczki spieszy. Być może, że się ucieszy, Jak bieliznę popierze.
On ma lisi
Skrót tekstu: MelScholBar_II
Strona: 761
Tytuł:
Dystrakcja w swoich ciężkościach melancholii scholastycznej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, że się ucieszy, Jak bieliznę popierze.
On ma lisi — my barani Kożuch, on pan — my poddani;
On ma kaftan na bawełnie, Pludry, pończochy zapalnie — U nas wszystko łatane!
Jeśli się zaś zastarzały, Lub je mole persowały Ja się trzepać podejmuję, Tylko zakład ten formuję, Żeby na westyjarzu.
Prokurator we wsi siedzi, A człek się w klasztorze biedzi; Ani maska ani sera Nie przyszłe — znać manijera Jest u niego maślana.
Gąski, kurki karmić woli Tym, co zebrał z naszej roli, Lecz życzyłbym z mojej strony Karmić mu młode kapłony, Bo się potem przydadzą.
Nie dziwuje-ż ja
, że się ucieszy, Jak bieliznę popierze.
On ma lisi — my barani Kożuch, on pan — my poddani;
On ma kaftan na bawełnie, Pludry, pończochy zapalnie — U nas wszystko łatane!
Jeśli się zaś zastarzały, Lub je mole persowały Ja się trzepać podejmuję, Tylko zakład ten formuję, Żeby na westyjarzu.
Prokurator we wsi siedzi, A człek się w klasztorze biedzi; Ani maska ani sera Nie przyszłe — znać manijera Jest u niego maślana.
Gąski, kurki karmić woli Tym, co zebrał z naszej roli, Lecz życzyłbym z mojej strony Karmić mu młode kapłony, Bo się potem przydadzą.
Nie dziwuje-ż ja
Skrót tekstu: MelScholBar_II
Strona: 762
Tytuł:
Dystrakcja w swoich ciężkościach melancholii scholastycznej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965