, choć gęby nie mam ni przyczyny, Matki mej gryzę ciało, włosy, kości, I bez pamięci rozdzieram wnętrzności. Uciekam przed tym, który za mną chodzi, Tego zaś gonię, który mię powodzi;
Rząd mam za sobą, a w przedzie mam siły, Przez co się wielkie królestwa zgubiły. Nos wszędzie wetknę, a nie lubię góry, Wtenczas gdy skarbów dobywam natury. GADKA ÓSMA
Ledwie się pocznę, tak zarazem ginę. Pókim żyw, póty wszyscy mię winują I tak zły przysmak wszędzie do mnie czują, Że ledwie śmiercią znoszę z siebie winę.
Nic mi nie ujdzie i wszytko mi szkodzi: Lubo co rzekę,
, choć gęby nie mam ni przyczyny, Matki mej gryzę ciało, włosy, kości, I bez pamięci rozdzieram wnętrzności. Uciekam przed tym, który za mną chodzi, Tego zaś gonię, który mię powodzi;
Rząd mam za sobą, a w przedzie mam siły, Przez co się wielkie królestwa zgubiły. Nos wszędzie wetknę, a nie lubię góry, Wtenczas gdy skarbów dobywam natury. GADKA ÓSMA
Ledwie się pocznę, tak zarazem ginę. Pókim żyw, póty wszyscy mię winują I tak zły przysmak wszędzie do mnie czują, Że ledwie śmiercią znoszę z siebie winę.
Nic mi nie ujdzie i wszytko mi szkodzi: Lubo co rzekę,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 194
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
od B, odmierzę na ziemi równej, aż do D, tyleż łokci, ile ich rozumie kto w wysokości HC, (to jest 24. naprzykład.) Potym wezmę laskę DE, większą od mojej statury z półtorej ćwierci łokcia; ostrą od D, aby się dała w ziemię wetknąć na półćwierci; i wetknę ten koniec laski w ziemię tak, żeby punkt niższy ćwiercią łokcia od górnego końca, zrównał z moim okiem gdy przy lasce stanę. Toż położę się od D do Q wznak na ziemi, nogi przystawiwszy do spodu laski DE: i przez wierzch E, laski DE, rzucę promień oka QEC. Który jeżeli przypadnie
od B, odmierzę ná żiemi rowney, áż do D, tyleż łokći, ile ich rozumie kto w wysokośći HC, (to iest 24. náprzykład.) Potym wezmę laskę DE, większą od moiey státury z połtorey ćwierći łokćiá; ostrą od D, áby się dáłá w źięmię wetknąć ná połćwierći; y wetknę ten koniec laski w źięmię ták, żeby punkt niższy ćwierćią łokćiá od gornego końcá, zrownał z moim okiem gdy przy lasce stánę. Toż położę się od D do Q wznák ná źiemi, nogi przystáwiwszy do spodu laski DE: y przez wierzch E, láski DE, rzucę promień oká QEC. Ktory ieżeli przypádnie
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 45
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684