i tak będąc daremną pracą rozerwana, na śrzód drogi posiadam często zmordowana. Lecz przecię, lubo mdleję, nie szukam gospody ani też słabym nogom nie czynię wygody. Chwieję się, jak rzucana łódź od morskiej fali, gdy się impet na żagiel i na wiosła wali, która więc opóźnioną drogę swym powrotem nowym coraz daremnie wetuje odwrotem. Właśnie jak niewolnika przymuszona praca okowanego w koło we młynie obraca – leci kamień od własnych kół w cyrkuł wprzężony, tracąc nimi dróg przeszłych ciężar poniesiony. Ach, cóż działa! Ni jechać, ni też biegać godnie, ani mogę dróg żadnych odprawiać wygodnie. Wielka droga do nieba krętymi torami – nie zajdzie tam
i tak będąc daremną pracą rozerwana, na śrzód drogi posiadam często zmordowana. Lecz przecię, lubo mdleję, nie szukam gospody ani też słabym nogom nie czynię wygody. Chwieję się, jak rzucana łódź od morskiej fali, gdy się impet na żagiel i na wiosła wali, która więc opóźnioną drogę swym powrotem nowym coraz daremnie wetuje odwrotem. Właśnie jak niewolnika przymuszona praca okowanego w koło we młynie obraca – leci kamień od własnych kół w cyrkuł wprzężony, tracąc nimi dróg przeszłych ciężar poniesiony. Ach, cóż działa! Ni jechać, ni też biegać godnie, ani mogę dróg żadnych odprawiać wygodnie. Wielka droga do nieba krętymi torami – nie zajdzie tam
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 84
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
ludzi publiczne o nas pisze i rysuje historyje, ciężar sumnienia i duszy, głowy i oka swobodnie, a dopieroż chwalebnie podnieść nie pozwala, trwoga z tych pochodząca serce zmieszała, że go zażywając niemiłosiernie nigdy i nigdzie zażyć nie możemy walecznie. Pan Bóg bowiem najmniejszemu uciskowi ludzkiemu asystuje ogromnie, krzywdy mści się potężnie i wetuje, same łzy bez nadgrody chcąc mieć, na ostateczny sąd swój usilnie zbiera i zachowuje. Brykamy pyszno i rezolutnie wytwornymi szarży władzami i stopniami, imieniem „towarzysz” jako Annibalowym dmuchamy i sapamy, w pretensyjach Bóg wie jak dawne, ledwo nie od Adama układamy zasługi, w respektach u białychgłów walecznych czynów, przewag,
ludzi publiczne o nas pisze i rysuje historyje, ciężar sumnienia i duszy, głowy i oka swobodnie, a dopieroż chwalebnie podnieść nie pozwala, trwoga z tych pochodząca serce zmieszała, że go zażywając niemiłosiernie nigdy i nigdzie zażyć nie możemy walecznie. Pan Bóg bowiem najmniejszemu uciskowi ludzkiemu asystuje ogromnie, krzywdy mści się potężnie i wetuje, same łzy bez nadgrody chcąc mieć, na ostateczny sąd swój usilnie zbiera i zachowuje. Brykamy pyszno i rezolutnie wytwornymi szarży władzami i stopniami, imieniem „towarzysz” jako Annibalowym dmuchamy i sapamy, w pretensyjach Bóg wie jak dawne, ledwo nie od Adama układamy zasługi, w respektach u białychgłów walecznych czynów, przewag,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 282
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Szczura, tylki jak kot, z torbą dla dzieci noszenia pod brzuchem, zowie się OPASSOM, jako świadczy Atlas Contractus.
CORCOBADUS Zwierz Ameryki Północej, wielkim garbem od Woła dystyngwowany, jako i włosami i grzywą, któremi po całym ciele okryty, straszny, i szpetny na wejżrzeniu z rodzaju Wołów. Szpetność swoję wielu wetuje pożytkami, krew swoję dający na napój, mięso na potrawę, rogi na kubki, włosy na futro, skorę na pokrycie chałup i budek, na rzemienie, obowie, na strój, kości na Oręże, żyły na strony i nici, gnój do podniety i konserwacyj ognia, jako testatur Kircher in Arca Noe.
CYNOCEFALUS
Szczura, tylki iak kot, z torbą dla dzieci noszenia pod brzuchem, zowie się OPASSOM, iako świadczy Atlas Contractus.
CORCOBADUS Zwierz Ameryki Pułnocney, wielkim garbem od Woła dystyngwowany, iako y włosami y grzywą, ktoremi po całym ciele okryty, straszny, y szpetny na weyżrzeniu z rodzaiu Wołow. Szpetność swoię wielu wetuie pożytkami, krew swoię daiący na napoy, mięso na potrawę, rogi na kubki, włosy na futro, skorę na pokrycie chałup y budek, na rzemienie, obowie, na stroy, kości na Oręże, żyły na strony y nici, gnoy do podniety y konserwacyi ognia, iako testatur Kircher in Arca Nòé.
CYNOCEPHALUS
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 573
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
I ten wasz triumf porzućcie zaczęty. Już czas nadchodzi gdy srogie ciemności, Przemienią wszytko w smutek i lamenty. A mój niewdzięcznik hardość swoję skróci, Gdy się w proch wespół i z światem obróci. 141. Teraz o wielki Rządco piorunowych Ogniów: chciej hardość pokarać zbyteczną, Odmiany swojej, i afektów nowych: Niechaj wetuje zgubą ostateczną. Niechaj ta pycha, i chęć ku Koronie: Piorunem bystrym z nimże oraz spłonie. 142. Wkrótce mi śmiercią o zdrajco zapłacisz Zyczliwość moję, i chęci wzgardzone. Straciwszy statek, i żywot utracisz: Ale pomniej się co mówisz Teone? Świat wszytek w popiół, ognie swe przemieni. Ty
Y ten wász tryumf porzuććie záczęty. Iuż czás nádchodźi gdy srogie ćiemnośći, Przemienią wszytko w smutek y lámenty. A moy niewdźięcznik hárdość swoię skroći, Gdy się w proch wespoł y z świátem obroći. 141. Teraz o wielki Rządco piorunowych Ogniow: chćiey hárdość pokaráć zbyteczną, Odmiány swoiey, y áffektow nowych: Niechay wetuie zgubą ostáteczną. Niechay tá pychá, y chęć ku Koronie: Piorunem bystrym z nimże oraz spłonie. 142. Wkrotce mi śmierćią o zdrayco zápłáćisz Zyczliwość moię, y chęći wzgárdzone. Stráćiwszy státek, y żywot utráćisz: Ale pomniey się co mowisz Teone? Swiát wszytek w popioł, ognie swe przemieni. Ty
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 98
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
origo. Odebrali cenzurę od Tacita: że są w napoju immoderati: Convictibus non alia Gens effusiùs indulget: diem noctemq continuare potando nulli probrum. Pliniusz także w Księdze 14. w Rozdziele 22. Nad inne Narody w tymże vitium Niemiecką przenosi Nacją, lecz tę przywarę innemi według Kłuweriusza licznemi osobliwie Religii i męstwa wetuje przymiotami. Weksują z tejże racyj Włosi i Francuzi Niemców napisawszy:
Germani cunctos posunt perferre labores, O! utinam posent, tam bene ferre sitim.
To jest.
Jak ciężkie znoszą prace, Niemieckie Narody, O! by tak źnieśli chciwość do trunków ochłody!
Odpowiedzieli Włochom i Francuzom na te wiersze tak Niemcy:
origo. Odebráli censurę od Tacita: że są w nápoiu immoderati: Convictibus non alia Gens effusiùs indulget: diem noctemq continuare potando nulli probrum. Pliniusz także w Kśiędze 14. w Rozdźiele 22. Nád inne Národy w tymże vitium Niemiecką przenosi Nácyą, lecż tę przywárę innemi według Kłuweryusza licznemi osobliwie Religii y męstwá wetuie przymiotami. Wexuią z teyże rácyi Włosi y Francuzi Niemcow nápisawszy:
Germani cunctos posunt perferre labores, O! utinam posent, tam bene ferre sitim.
To iest.
Iak cięszkie znoszą práce, Niemieckie Národy, O! by ták źnieśli chciwość do trunkow ochłody!
Odpowiedźieli Włochom y Francuzom ná te wiersze tak Niemcy:
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 692
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
nich z Autentycznych Autorów, to sciendum occurrit. Są w natarczywości dziwnie surowi i gorący, ale mniej mocni, dopieroż w odporze. Wytrwanie, prac wojennych znoszenie w nich, jest sufficiens. Zbytnie zaś w swojej ufając potencyj, nie zawsze się fundują w konszta Wojenne; ani też zbytnie przestrzegają sekretu. Ale to wetuje wielka Wodzów obedyencja, Fermany albo Ordynanse choć z utratą życia wykonać gotowi. Ze ich niezmierna na Wojnie bywa liczba, mniej czują choć wiele członków stracą z korpusu Wojskowego. Tak wszyscy jako Wodze i komendanci w wojennej biegli profesyj; Sam na sam mniej silni, w liczbie potężni; a że z natury są delikatni i
nich z Autentycznych Autorow, to sciendum occurrit. Są w nátarczywości dźiwnie surowi y gorący, ale mniey mocni, dopieroż w odporze. Wytrwánie, prác woiennych znoszenie w nich, iest sufficiens. Zbytnie zaś w swoiey ufaiąc potencyi, nie záwsze się funduią w konszta Woienne; ani też zbytnie przestrzegaią sekretu. Ale to wetuie wielka Wodzow obedyencya, Fermany albo Ordynanse choć z utrátą życia wykonać gotowi. Ze ich niezmierná na Woynie bywá liczba, mniey czuią choć wiele członkow strácą z korpusu Woyskowego. Ták wszyscy iako Wodze y kommendanci w woienney biegli profesyi; Sam ná sam mniey silni, w liczbie potężni; á że z nátury są delikatni y
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 731
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
kędy zuchwałego Pohańca zostawiła i konia swojego. Przykrszą, ale zaś prostszą zaraz wziąć wolała, Dalszą w bok porzuciwszy, choć równinę miała.
LXVII.
Tak chęć pomsty despektu Hipalkę rozpiera, Iż złą ścieżkę dla więtszej prędkości obiera. Już na garle zdrajcy sieść swemu obiecuje, Już i Fronty na bierze, już wzgard swych wetuje. Ale ten z Mandrykardem w pola się udawa, Wciąż, jako z proce, leci ani omieszkawa; Równinę gładką obrał i tak rączo idzie, Że z Rugierem potkać się pewnie mu nie przydzie.
LXVIII.
Już byli nienawiści oba swe złożyli Dla króla Agramanta, któremu życzyli Dać posiłki naprędsze. Więc jako tej zwady
kędy zuchwałego Pohańca zostawiła i konia swojego. Przykrszą, ale zaś prostszą zaraz wziąć wolała, Dalszą w bok porzuciwszy, choć równinę miała.
LXVII.
Tak chęć pomsty despektu Hipalkę rozpiera, Iż złą ścieszkę dla więtszej prędkości obiera. Już na garle zdrajcy sieść swemu obiecuje, Już i Fronty na bierze, już wzgard swych wetuje. Ale ten z Mandrykardem w pola się udawa, Wciąż, jako z proce, leci ani omieszkawa; Równinę gładką obrał i tak rączo idzie, Że z Rugierem potkać się pewnie mu nie przydzie.
LXVIII.
Już byli nienawiści oba swe złożyli Dla króla Agramanta, któremu życzyli Dać posiłki naprędsze. Więc jako tej zwady
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 302
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
żalów i kłopotów światowe wesela: Ledwie mizerna człeku pociecha zaświta, W tropy żal, kwapiąc za nią, za ogon ją chwyta. Dopiero stała w oczu, źle jej raz pomaca, Chce drugi raz, aż tyłem nagle się obraca. Jeśli się też pozwoli dłużej pieścić z sobą, Śmiech płaczem, zdrowie cięższą wetuje chorobą. 252. TRĘBACKI ŻYWOT
Dobrze ktoś pasożyta z skrzypkiem i z trębaczem Zrównał, który żywota nie trawi ni na czem, Prócz żeby, trąbę w gębie, w ręku mając skrzypce, Tył, jako wieprz w karmniku, na cudzej osypce. Po wczorajszej wieczerzy wstawszy z betów, gdy mu Brzuch sklęśnie, patrzy
żalów i kłopotów światowe wesela: Ledwie mizerna człeku pociecha zaświta, W tropy żal, kwapiąc za nią, za ogon ją chwyta. Dopiero stała w oczu, źle jej raz pomaca, Chce drugi raz, aż tyłem nagle się obraca. Jeśli się też pozwoli dłużej pieścić z sobą, Śmiech płaczem, zdrowie cięższą wetuje chorobą. 252. TRĘBACKI ŻYWOT
Dobrze ktoś pasożyta z skrzypkiem i z trębaczem Zrównał, który żywota nie trawi ni na czem, Prócz żeby, trąbę w gębie, w ręku mając skrzypce, Tył, jako wieprz w karmniku, na cudzej osypce. Po wczorajszej wieczerzy wstawszy z betów, gdy mu Brzuch sklęśnie, patrzy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 146
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żona każe, kądziel prząść, jeść warzyć. I tak jej nie wygodzisz, bo kokosz po jaju Musi z przyrodzonego gdakać obyczaju. Nie rajcie, bo mi już tak wdowcem dożyć lepiej. Póki panienką — cicha; ledwie się oczepi, Do obu uszu gębę rozedrze pod siatką; Skoro dziecię urodzi, zostawszy mężatką, Wetuje wyuzdanym milczanej językiem, Wdowa zaś zawsze na plac jedzie z nieboszczykiem. 467. Z DWOJGA ZŁEGO MNIEJSZE OBIERAĆ
Czego zmysłem dojść może, na woli to człeczej, Która mniej zła, obierać sobie z dwu złych rzeczy; Ale czego językiem liznąć, dojźreć okiem Nie można, trzeba by się urodzić prorokiem. Spróbujesz konia,
żona każe, kądziel prząść, jeść warzyć. I tak jej nie wygodzisz, bo kokosz po jaju Musi z przyrodzonego gdakać obyczaju. Nie rajcie, bo mi już tak wdowcem dożyć lepiej. Póki panienką — cicha; ledwie się oczepi, Do obu uszu gębę rozedrze pod siatką; Skoro dziecię urodzi, zostawszy mężatką, Wetuje wyuzdanym milczanej językiem, Wdowa zaś zawsze na plac jedzie z nieboszczykiem. 467. Z DWOJGA ZŁEGO MNIEJSZE OBIERAĆ
Czego zmysłem dojść może, na woli to człeczej, Która mniej zła, obierać sobie z dwu złych rzeczy; Ale czego językiem liznąć, dojźreć okiem Nie można, trzeba by się urodzić prorokiem. Spróbujesz konia,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 279
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Turkom, że będzie na drewnie. Więc do Polski jednego za drugim śle posła, Dając znać, jaka w Turczech fakcja urosła; Żeby się Ozga wrócił, bo tylko nie wsadził Gońca Osman; żeby król o obronie radził. To tak jawnie; cicho zaś z hetmanem rokuje: Niech nie czeka, niech znowu Wołochy wetuje; Wszytkich obywatelów jeden umysł szczery, Nie chcą pod pogańskimi zostawać emiry. Które nim się do końca nad nimi rozpostrą, Proszą, żeby ich szablą oswobodzić ostrą; Oniżby przy pogaństwie, żal się mocny Boże, Mieli na chrześcijany ostrzyć swoje noże? Przeto niech z wojskiem idzie; niech Wołochy bierze; W ostatku Bóg
Turkom, że będzie na drewnie. Więc do Polski jednego za drugim śle posła, Dając znać, jaka w Turcech fakcya urosła; Żeby się Ozga wrócił, bo tylko nie wsadził Gońca Osman; żeby król o obronie radził. To tak jawnie; cicho zaś z hetmanem rokuje: Niech nie czeka, niech znowu Wołochy wetuje; Wszytkich obywatelów jeden umysł szczery, Nie chcą pod pogańskimi zostawać emiry. Które nim się do końca nad nimi rozpostrą, Proszą, żeby ich szablą oswobodzić ostrą; Oniżby przy pogaństwie, żal się mocny Boże, Mieli na chrześcijany ostrzyć swoje noże? Przeto niech z wojskiem idzie; niech Wołochy bierze; W ostatku Bóg
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 27
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924