mając powierzoną. Jest Sędzią Najwyższym, Kanclerzem, Wodzem, jest Uchem Cesarskim, drugie Regiminis Caput, niby Pro-Caesar, Suplik wszelkich Portus, Brat starszy Paszów, kreuje go Cesarz oddaniem mu Pieczęci z swoim imieniem, którą na piersiach nosić powinien. Złżenie zaś jego jest na odebraniu tejże Pieczęci, w zasłonieniu pół twarzy Wezyrowej czarną bawełnicą, i rozkazaniu aby ustąpił z Pokoju, co się dzieje nie stowy, ale skinieniem ręki Cesarskiej. Kiedy Wezyr ma wielki u Cesarza respekt, zowie go Cesarz Kala, aliàs Inspektór, Dobrodziej. Ten dla powagi swojej trzyma 2000. Lu- dzi: na publice dwie kity nosi u zawoju: noszą przed nim
maiąc powierzoną. Iest Sędźią Naywyzszym, Kanclerzem, Wodzem, iest Uchem Cesarskim, drugie Regiminis Caput, niby Pro-Caesar, Supplik wszelkich Portus, Brát starszy Paszow, kreuie go Cesarz oddániem mu Pieczęci z swoim imieniem, ktorą ná piersiach nosić powinien. Złżenie zaś iego iest na odebrániu teyże Pieczęci, w zásłonieniu puł twárzy Wezyrowey czarną báwełnicą, y roskázaniu aby ustąpił z Pokoiu, co się dźieie nie stowy, ale skinieniem ręki Cesarskiey. Kiedy Wezyr má wielki u Cesarza respekt, zowie go Cesarz Kala, aliàs Inspektor, Dobrodźiey. Ten dla powági swoiey trzymá 2000. Lu- dźi: ná publice dwie kity nosi u záwoiu: noszą przed nim
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 483
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
by słowa niemiał dotrzymać/ że im będzie we wszytkim życzliwie służył/ i pomagał/ według przemożenia swego. Tak się tym Bektas ukontentował/ iż rozumiał że mu może bezpiecznie dufać/ i że prawdziwie do ich ligi się przywiązał/ tak dalece/ że częścią tym ubezpieczny/ częścią nadęty własną potęgą/ a lekce ważąc Wezyrowe siły/ który zdało się na ten czas żemu szkodzić niemógł/ pożegnał go/ i rozpuścił Kałaba Dywan, to jest Czrniecką tę radę. Ale Kijaja Bei, to jest Namiestnik Janczar Agi/ i Karas Ciausz/ ganili barzo Bektasowi/ że się dał Wezyrowi wyplątać/ mówiąc: że takiego ptaszka szkoda było z klatki
by słowá niemiał dotrzymáć/ że im będźie we wszytkim życzliwie służył/ y pomagał/ według przemożenia swego. Ták się tym Bektás vkontentował/ iż rozumiał że mu może bespiecznie dufáć/ y że prawdźiwie do ich ligi się przywiązał/ ták dálece/ że częśćią tym vbespieczny/ częśćią nádęty własną potęgą/ á lekce ważąc Wezyrowe śiły/ ktory zdáło się ná ten czás żemu szkodźić niemogł/ pożegnał go/ y rospuśćił Kałaba Dywan, to iest Czrniecką tę rádę. Ale Kiiaia Bei, to iest Namiestnik Iánczar Agi/ y Kárás Ciáusz/ gánili bárzo Bektásowi/ że się dał Wezyrowi wyplątáć/ mowiąc: że tákiego ptaszká szkodá było z klatki
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 18
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
przyniesie. Rozdział XII.
Kiedy się trafi Wezyr chciwy/ i który nie rad jako mówią gruszki w popiele zaśpi/ ma Intratę jaką chce/ i może nią wyrownać samemu Cesarzowi. Ale jako wszytkie te ich zdzierstwa wiadome są Dworowi i Panu/ wymyślili też sposoby/ jakoby osuszać tę złotą powodź/ tak często do szkatuły Wezyrowej spływa. Zaraz przy odbieraniu Pieczęci/ nakazują mu wyliczyć summę jaką wielką: potym pod pretekstem przyjaźni i łaski/ oddaje mu często Cesarz visity/ który honor nie prostemi upominkami/ ale skarbami/ że tak nazwę/ zawdzięczać musi. Często też posyła Cesarz do niego/ żeby my wygodził jakim Ztem Tysięcy Talerów na kupienie
przynieśie. Rozdźiał XII.
Kiedy się tráfi Wezyr chćiwy/ y ktory nie rad iáko mowią gruszki w popiele záśpi/ ma Intrátę iáką chce/ y może nią wyrownáć sámemu Cesárzowi. Ale iáko wszytkie te ich zdźierstwá wiádome są Dworowi y Pánu/ wymyślili też sposoby/ iákoby osuszáć tę złotą powodź/ ták często do szkátuły Wezyrowey spływa. Záraz przy odbierániu Pieczęći/ nákázuią mu wyliczyć summę iáką wielką: potym pod pretextem przyiáźni y łáski/ oddáie mu często Cesarz visity/ ktory honor nie prostemi vpominkámi/ ále skárbámi/ że tak názwę/ záwdźięczáć muśi. Często też posyła Cesarz do niego/ żeby my wygodźił iákim Stem Tyśięcy Tálerow ná kupienie
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 61
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
musi. Często też posyła Cesarz do niego/ żeby my wygodził jakim Ztem Tysięcy Talerów na kupienie klejnotów/ koni/ i tym podobnych fraszek. I tak ten zbior płaczu ludzkiego mało co w tej studni zabawiwszy/ do samego Oceanu wpada. Sołtan Mahomet czwarty/ teraz Panujący/ znalazł jeszcze nowy sposób wyszlamowania kalety Wezyrowej/ posyła często do niego/ żeby mu swój obiad posłał/ na którym zwyczajnie nie bywa jeno dwadzieścia Mis. Gorzej kiedy się sam do niego zaprosi/ co czyni barzo często/ jako o tym Turcy sądzą/ z szczerego skępstwa/ żeby skorzyścił coby go obiad doma kosztował/ gdyż to jest pospolite o nim rozumienie
muśi. Często też posyła Cesarz do niego/ żeby my wygodźił iákim Stem Tyśięcy Tálerow ná kupienie kleynotow/ koni/ y tym podobnych frászek. Y ták ten zbior płáczu ludzkiego máło co w tey studni zábáwiwszy/ do sámego Oceanu wpádá. Sołtan Máhomet czwarty/ teraz Pánuiący/ ználazł ieszcze nowy sposob wyszlamowánia kálety Wezyrowey/ posyłá często do niego/ żeby mu swoy obiád posłał/ ná ktorym zwyczaynie nie bywa ieno dwádźieśćia Mis. Gorzey kiedy się sam do niego záprośi/ co czyni bárzo często/ iáko o tym Turcy sądzą/ z szczerego skępstwá/ żeby skorzyśćił coby go obiád domá kosztował/ gdyż to iest pospolite o nim rozumienie
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 61
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
ciągną mostu Piętnaście dział burzących, z których bez przestanku Począwszy od samego strzelali zaranku, Aże się słońce schyli, z swoją tylko szkodą I prochu, i ołowiu; toż je nazad zwiodą. Tym też czasem Weweli już przez Zielińskiego Odesłan, skąd przyjechał, do obozu swego: Ale tegoż dnia znowu z listem wezyrowym I z patentem powraca do nas Osmanowym, Który Dilawer w swoim do Lubomirskiego Posłał liście zawarty, dokładając tego: Że gdyby się wam dała wzajemna zamiana Za posłów, już by wiara nasza podejźrana Być musiała, a zwłaszcza przy cesarskiej głowie; Niechaj prawem narodów bezpieczni posłowie Przyjadą, na co jego posyłam patenty, A pokój
ciągną mostu Piętnaście dział burzących, z których bez przestanku Począwszy od samego strzelali zaranku, Aże się słońce schyli, z swoją tylko szkodą I prochu, i ołowiu; toż je nazad zwiodą. Tym też czasem Weweli już przez Zielińskiego Odesłan, skąd przyjechał, do obozu swego: Ale tegoż dnia znowu z listem wezyrowym I z patentem powraca do nas Osmanowym, Który Dilawer w swoim do Lubomirskiego Posłał liście zawarty, dokładając tego: Że gdyby się wam dała wzajemna zamiana Za posłów, już by wiara nasza podejźrana Być musiała, a zwłaszcza przy cesarskiej głowie; Niechaj prawem narodów bezpieczni posłowie Przyjadą, na co jego posyłam patenty, A pokój
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 263
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
; by tak w rozum, maluj wojewody! Wszyscy od złotogłowu i wyboru koni, Od rzędów i w kamienie usadzonych broni. Tym żurawie, tym forgi trzęsie Zefir sępie, Toż dziełami i laty starszy w ich zastępie, Pociągnąwszy do łęku siwej brody czopem: „Z tym, o mężowie, który widzicie, pochopem Wezyrowej ochoty, w wczesną — rzecze — chwilę, Pod jego wjedźcie namiot; ani was omylę, Posłowie naszy do obozu tureckiego WOJNA CHOCIMSKA
Że przygasiwszy w sercu zapał wojny przeszłej, Według waszej was będzie Dilawer podeszły Traktował dostojności; co i w tym tłumaczy, Gdy nas sług najprzedniejszych swego pana znaczy Do pokazania drogi, gdzie
; by tak w rozum, maluj wojewody! Wszyscy od złotogłowu i wyboru koni, Od rzędów i w kamienie usadzonych broni. Tym żurawie, tym forgi trzęsie Zefir sępie, Toż dziełami i laty starszy w ich zastępie, Pociągnąwszy do łęku siwej brody czopem: „Z tym, o mężowie, który widzicie, pochopem Wezyrowej ochoty, w wczesną — rzecze — chwilę, Pod jego wjedźcie namiot; ani was omylę, Posłowie naszy do obozu tureckiego WOJNA CHOCIMSKA
Że przygasiwszy w sercu zapał wojny przeszłéj, Według waszej was będzie Dilawer podeszły Traktował dostojności; co i w tym tłumaczy, Gdy nas sług najprzedniejszych swego pana znaczy Do pokazania drogi, gdzie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 277
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
WOJNA CHOCIMSKA
Że przygasiwszy w sercu zapał wojny przeszłej, Według waszej was będzie Dilawer podeszły Traktował dostojności; co i w tym tłumaczy, Gdy nas sług najprzedniejszych swego pana znaczy Do pokazania drogi, gdzie was, niedaleka Cesarskiego dywanu, wczesna szopa czeka”. Krótkimi Żorawiński odpowie mu słowy: „Nie wątpimy o chęci najmniej wezyrowej, Ileśmy z listu jego mogli się doczytać, Że jak nas wezwać raczył, tak raczy przywitać. Wdzięczność płacić wdzięcznością gotowiśmy i my, Teraz was w kompanijej już z sobą prosimy”. Toż się nazad obrócą Turcy w kawalkacie, Przez tamte posłów naszych prowadząc połacie, Gdzie wszytkiej stek starszyny i dziwnej
WOJNA CHOCIMSKA
Że przygasiwszy w sercu zapał wojny przeszłéj, Według waszej was będzie Dilawer podeszły Traktował dostojności; co i w tym tłumaczy, Gdy nas sług najprzedniejszych swego pana znaczy Do pokazania drogi, gdzie was, niedaleka Cesarskiego dywanu, wczesna szopa czeka”. Krótkimi Żorawiński odpowie mu słowy: „Nie wątpimy o chęci najmniej wezyrowéj, Ileśmy z listu jego mogli się doczytać, Że jak nas wezwać raczył, tak raczy przywitać. Wdzięczność płacić wdzięcznością gotowiśmy i my, Teraz was w kompaniej już z sobą prosimy”. Toż się nazad obrócą Turcy w kawalkacie, Przez tamte posłów naszych prowadząc połacie, Gdzie wszytkiej stek starszyny i dziwnej
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 278
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
on stary bzdyś bredzi, Natkawszy w nią fabułek Mahometa swego; Wżdy na koniec pokoju życzy statecznego; Co w nim będzie rozumu, tu wszytek zgromadzi, Że Osmana do niego chętnie poprowadzi. Stamtąd szli do Raduła na obiad proszeni, Po którym się w namiecie sam zawarszy z nimi, Posłowie u Raduła WOJNA CHOCIMSKA
Imieniem wezyrowym i tureckiej rady, Nie bez zwykłej rzecz pocznie o pokoju swady: A naprzód, żeby termin z tej i z owej strony Z obopólnym granicom mógł być zamierzony; I wnet zgoda stanęła; żeby spólni na to W przyszłe, da Bóg, zjechali komisarze lato. Drugie miejsce Kozacy Zaporowscy mieli, Że ci tak wyuzdani
on stary bzdyś bredzi, Natkawszy w nię fabułek Mahometa swego; Wżdy na koniec pokoju życzy statecznego; Co w nim będzie rozumu, tu wszytek zgromadzi, Że Osmana do niego chętnie poprowadzi. Stamtąd szli do Raduła na obiad proszeni, Po którym się w namiecie sam zawarszy z nimi, Posłowie u Raduła WOJNA CHOCIMSKA
Imieniem wezyrowym i tureckiej rady, Nie bez zwykłej rzecz pocznie o pokoju swady: A naprzód, żeby termin z tej i z owej strony Z obopólnym granicom mógł być zamierzony; I wnet zgoda stanęła; żeby spólni na to W przyszłe, da Bóg, zjechali komisarze lato. Drugie miejsce Kozacy Zaporowscy mieli, Że ci tak wyuzdani
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 306
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
siąga; Ale go uważniejszy Sobieski zawściąga: „Ani czas, ani miejsce, ani rzecz po temu, Afektowi się — rzecze — przeciwić głupiemu”. Toż sam na on gruby tyr, skoro kęs odpocznie, Skromnie Wołoszynowi odpowiedać pocznie. „Za twym listem, Radule! Zieliński, a potem Myśmy pod wezyrowym stanęli namiotem, Żebyśmy się nie zdali płocho wzgardzać miru, Z przesłanego Wewelim od ciebie papieru. Którego tym nas większa chwyciła otucha, Żeś człowiek chrześcijański, że jednego ducha Z nami tchniesz, chocieś ciałem w bisurmańskiej lidze. Lecz nie będzie ryś ze psa nigdy, jako widzę, Gdy w tej z nami
siąga; Ale go uważniejszy Sobieski zawściąga: „Ani czas, ani miejsce, ani rzecz po temu, Afektowi się — rzecze — przeciwić głupiemu”. Toż sam na on gruby tyr, skoro kęs odpocznie, Skromnie Wołoszynowi odpowiedać pocznie. „Za twym listem, Radule! Zieliński, a potem Myśmy pod wezyrowym stanęli namiotem, Żebyśmy się nie zdali płocho wzgardzać miru, Z przesłanego Wewelim od ciebie papiéru. Którego tym nas większa chwyciła otucha, Żeś człowiek chrześcijański, że jednego ducha Z nami tchniesz, chocieś ciałem w bisurmańskiej lidze. Lecz nie będzie ryś ze psa nigdy, jako widzę, Gdy w tej z nami
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 309
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
O czym by siła mówić, z nieboszczki macierze, Radzę, żebyście z swojej złożywszy presumpty Osmanowi wojenne nagrodzili sumpty, I znający go wyższym monarchą na potem, Co rok go upominkiem obesłali złotym. A jeśli wam się z nami tak podoba zwada, Osman się stąd nie ruszy do śród listopada; Posłowie u wezyra Wezyrowa propozycja CZĘŚĆ DZIESIĄTA
Do Soczawy na zimę, aby pierwszą wiosną Przytarł wam kiedy rogów, co tak barzo rosną. Wszytkie tymczasem ordy i tatarskie plemię I ludzi europskich w wasze ześle ziemie, Żeby miał kałauzy niemylne z Krakowa, Kędy Wisła w Bałtyckim morzu głowę chowa. Obaczy się z Poznaniem, nawiedzi i Wilno”.
O czym by siła mówić, z nieboszczki macierze, Radzę, żebyście z swojej złożywszy presumpty Osmanowi wojenne nagrodzili sumpty, I znający go wyższym monarchą na potém, Co rok go upominkiem obesłali złotym. A jeśli wam się z nami tak podoba zwada, Osman się stąd nie ruszy do śród listopada; Posłowie u wezyra Wezyrowa propozycya CZĘŚĆ DZIESIĄTA
Do Soczawy na zimę, aby pierwszą wiosną Przytarł wam kiedy rogów, co tak barzo rosną. Wszytkie tymczasem ordy i tatarskie plemię I ludzi europskich w wasze ześle ziemie, Żeby miał kałauzy niemylne z Krakowa, Kędy Wisła w Bałtyckim morzu głowę chowa. Obaczy się z Poznaniem, nawiedzi i Wilno”.
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 314
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924