winie, Rżą jak dryganci, nie kwiczą jak świnie! O PAROBKU
Igrał z dziewczyną parobek na sienie, Ona się jednak broniła uczenie I groziła mu nie skarżyć przed panią, Ale mu przebić łeb siana wiązanią. On jako mężny posłał to oręże Pod zadek, a sam dziewczynę przylęże, A po rozprawie kazał jej te wiązki Tam sobie wetknąć, gdzie ma krok niewąski. O JANKU
Janek, kto go zna, piwszy trunek rzeźwy, Ocknął się w nocy, a jeszcze nietrzeźwy, Więc że mu wino narodziło szczyny, Szukał pod łóżkiem, gdzie zlać z macherzyny; Aż miasto garka napadł na łapicę I ledwo wetknie kusia połowicę, Chwyciła łapka
winie, Rżą jak dryganci, nie kwiczą jak świnie! O PAROBKU
Igrał z dziewczyną parobek na sienie, Ona się jednak broniła uczenie I groziła mu nie skarżyć przed panią, Ale mu przebić łeb siana wiązanią. On jako mężny posłał to oręże Pod zadek, a sam dziewczynę przylęże, A po rozprawie kazał jej te wiązki Tam sobie wetknąć, gdzie ma krok niewąski. O JANKU
Janek, kto go zna, piwszy trunek rzeźwy, Ocknął się w nocy, a jeszcze nietrzeźwy, Więc że mu wino narodziło szczyny, Szukał pod łóżkiem, gdzie zlać z macherzyny; Aż miasto garka napadł na łapicę I ledwo wetknie kusia połowicę, Chwyciła łapka
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 311
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pilśń pod niemi, I temu i owemu, na którego siecze, Przecina w poły zbroje i utrąca miecze, Jakoby nie z żelaza, ale z wosku były: Taka szabla i takie jego beły siły.
CXXXI.
Tem czasem już opatrzni beli chrześcijanie W przykop, który się przebić kusili poganie, Suche chrusty i w wiązki drobne powiązane I drzewka i łuczywa pokładli smolane; A chocia go ode dna jemi napełnili Niemal po wierzch, tak dobrze ziemią je nakryli, Że ich prawie nic a nic widzieć nie możono; Pod nie wielką naczynia liczbę podłożono,
CXXXII.
Napełnionego smołą, saletrą, siarkami, Olejem i inszemi takiemi czynami; Zaczem
pilśń pod niemi, I temu i owemu, na którego siecze, Przecina w poły zbroje i utrąca miecze, Jakoby nie z żelaza, ale z wosku były: Taka szabla i takie jego beły siły.
CXXXI.
Tem czasem już opatrzni beli chrześcijanie W przykop, który się przebić kusili poganie, Suche chrósty i w wiązki drobne powiązane I drzewka i łuczywa pokładli smolane; A chocia go ode dna jemi napełnili Niemal po wierzch, tak dobrze ziemią je nakryli, Że ich prawie nic a nic widzieć nie możono; Pod nie wielką naczynia liczbę podłożono,
CXXXII.
Napełnionego smołą, saletrą, siarkami, Olejem i inszemi takiemi czynami; Zaczem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 328
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
kształt tutuniu suchem I półpalcowym miesza go cybuchem. Ani się ruszy z miejsca drop pohany, Chociaż od gościa będzie zawołany, Tylko na wszytkie wysługi obroty Poczwary jakiś zażywa Doroty. Ta, popluwając ręce niechędożnie, Z między nóg wtyka pieczenią na rożnie, Kuflem się rządzi i krajem fartucha Brzegi otarszy na pijanę dmucha. Ta wiązki wiąże i z góry rachuje, Owsem ćwierć natrzmi i sieczkę strychuje. Ta o bękarcim, co jej nic nie wadzi, Smrodzie w kolebce nagą ręką radzi. Tąż i pieczenią (a któż ją tak strawi?) I z rożna zdymie, i pieprzem zaprawi. A tak na misie do połowy szczyty Na
kształt tutuniu suchem I półpalcowym miesza go cybuchem. Ani się ruszy z miejsca drop pohany, Chociaż od gościa będzie zawołany, Tylko na wszytkie wysługi obroty Poczwary jakiś zażywa Doroty. Ta, popluwając ręce niechędożnie, Z między nóg wtyka pieczenią na rożnie, Kuflem się rządzi i krajem fartucha Brzegi otarszy na pijanę dmucha. Ta wiązki wiąże i z góry rachuje, Owsem ćwierć natrzmi i sieczkę strychuje. Ta o bękarcim, co jej nic nie wadzi, Smrodzie w kolebce nagą ręką radzi. Tąż i pieczenią (a któż ją tak strawi?) I z rożna zdymie, i pieprzem zaprawi. A tak na misie do połowy szczyty Na
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 204
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wymówki i ochrony wynajdują, że i Jagiełło i Kazimierz nie zaraz wszystkiemu dosyć uczynili, jakoby osób tych panów i pożytków z niemi, które za sobą pociągały, jednakowe okoliczności z teraźniejszemi czasy były, jakoby co w nich nabarziej ganiono i przyczyną rozmaitych kłótni bywało, teraz ochroną miało być i wstręt czynić prawu, obo - wiązkom, przysięgom pańskim. Pokazujem prawa stare i nowe o powinności króla IMci z strony obrony, że intrata pańska i z dawnych dochodów i z tych, co się ich ustawicznie przyczynia, ekonomij nie na same tylko cudzoziemce, nie na same białe głowy i insze rzeczy lekkie i niepotrzebne obracać się ma, ale też przynamniej cokolwiek
wymówki i ochrony wynajdują, że i Jagiełło i Kazimierz nie zaraz wszystkiemu dosyć uczynili, jakoby osób tych panów i pożytków z niemi, które za sobą pociągały, jednakowe okoliczności z teraźniejszemi czasy były, jakoby co w nich nabarziej ganiono i przyczyną rozmaitych kłótni bywało, teraz ochroną miało być i wstręt czynić prawu, obo - wiązkom, przysięgom pańskim. Pokazujem prawa stare i nowe o powinności króla JMci z strony obrony, że intrata pańska i z dawnych dochodów i z tych, co się ich ustawicznie przyczynia, ekonomij nie na same tylko cudzoziemce, nie na same białe głowy i insze rzeczy lekkie i niepotrzebne obracać się ma, ale też przynamniej cokolwiek
Skrót tekstu: SkryptSłuszCz_II
Strona: 259
Tytuł:
Skrypt o słuszności zjazdu stężyckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
żebyś w przód pokosztowawszy Polskich Potraw/ a w nich swojego nieznalazszy ukontentowania do francuskich potajziów obrócił apetyt/ których masz taką deskrypcją. Potas Rumiany.
Weźmij Rurę Wołową/ Cielęciny łopatkę/ kurę/ albo Kapłona ochędożonego/ Skopowiny łopatkę/ grzbietu Wieprzowego nie mocz tego wszytkiego/ wstaw w garnek przestrono/ włóz pietruszki wiązkę/ zasol jako Kapłoni rosół/ nakryj a warz dobrze. Materią na Misę.
Weźmij Kurpatw/ albo Jastrząbków: albo Gołembi/ albo Kapłona/ jeżeli chcesz oskub/ a nie parz ani maczaj/ bo tak lepiej/ ale na węglu ociągnij/ a jeżeli chcesz w rosole/ odbierz pięknie/ i wstaw w rosole
zebyś w przod pokosztowawszy Polskich Potraw/ á w nich swoiego nieznalazszy vkontentowánia do francuskich potayziow obroćił appetyt/ ktorych masz taką deskrypcyą. Potás Rumiány.
Weźmiy Rurę Wołową/ Cielęćiny łopatkę/ kurę/ álbo Kápłoná ochędożonego/ Skopowiny łopátkę/ grzbietu Wieprzowego nie mocz tego wszytkiego/ wstáw w gárnek przestrono/ włoz pietruszki wiązkę/ zasol iáko Kápłoni rosoł/ nakryi á warz dobrze. Máteryą ná Misę.
Weźmiy Kurpatw/ álbo Iástrząbkow: álbo Gołęmbi/ álbo Kápłona/ ieżeli chcesz oskub/ á nie párz áni maczay/ bo tak lepiey/ ale ná węglu oćiągniy/ á ieżeli chcesz w rosole/ odbierz pieknie/ y wstaw w rosole
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 37
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
będziesz podsadzał/ lepiej będzie będzie/ bo nie wywietrzeje. XCII. Galareta na post.
Weźmij Szczupaka dobrego/ któremu głowę i ogon utniesz/ a w Kasanacie uwarzysz/ samego zaś Szczupaka ochędożonego porąb w sztuki/ i Linów parę także wymocz/ wstaw w pięknym garncu w wodzie/ trochę posoliwszy/ nakryj/ włóż pietruszki wiązkę niemałą/ warz/ aż do kości odpadnie/ a odszymuj pięknie/ odstaw/ odlej w insze naczynie piękne ten rosół/ a gdy się podstoi/ przecedź przez Serwetę; wyciśnij Cytryn według smaku/ Wina/ Cukru/ Cynamonu całkiem/ Goździków/ wlej to wszytko w piękne naczynie/ i warz długo/ przydaj potym Piżma
będźiesz podsadzał/ lepiey będźie będźie/ bo nie wywietrzeie. XCII. Gáláretá ná post.
Weźmiy Szczupaká dobrego/ ktoremu głowę y ogon vtniesz/ á w Kassanaćie vwarzysz/ samego zaś Szczupaká ochędożoneg^o^ porąb w sztuki/ y Linow parę tákże wymocz/ wstaw w pięknym gárncu w wodźie/ trochę posoliwszy/ nakryi/ włoż pietruszki wiązkę niemałą/ warz/ áż do kośći odpadnie/ a odszymuy pięknie/ odstaw/ odley w insze naczynie piękne ten rosoł/ á gdy się podstoi/ przecedź przez Serwetę; wyćiśniy Cytryn według smaku/ Winá/ Cukru/ Cynámonu całkiem/ Goźdźikow/ wley to wszytko w piękne naczynie/ y warz długo/ przyday potym PIżmá
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 89
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
daleko ściślejszy związek do Boga z istoty swej wiąże/ na wieki od niego oderwana/ oddarta/ odszarpniona będzie. Bolesna i nieznosna człowiekowi/ gdy słuszne do jakich dóbr prawo mając/ niemylnej Królewskiej obietnicy pewnym będąc/ i już już prawie majętność w niechybną posesją biorąc/ że się tam dla jednego z marną jaką przekupką o wiązkę siana zatargowawszy omieszkania/ gdy do sprawy przywołano spóźnił/ nie stanął/ wyrzuty w kaleki i chłopy iść musi. Co rozumiesz jak daleko cięższy żal nieszczęśliwego potępieńca zdejmie/ kiedy mając równe jak drudzy do wiecznej chwały/ i oglądania Boskiej Twarzy prawo/ dla swych pieszczot i lubieżności na nich się zapaższy szczęśliwego dzie/ dzictwa i
dáleko śćisleyszy związek do Bogá z istoty swey wiąże/ ná wieki od niego oderwana/ oddarta/ odszarpniona będźie. Bolesna y nieznosná człowiekowi/ gdy słuszne do iákich dobr práwo máiąc/ niemylney Krolewskiey obietnicy pewnym będąc/ y iuż iuż práwie máiętność w niechybną possessyą biorąc/ że się tam dlá iednego z marną iáką przekupką o wiązkę śianá zátargowáwszy omieszkániá/ gdy do sprawy przywołano zpoźnił/ nie stánął/ wyrzuty w káleki y chłopy iść muśi. Co rozumiesz iák daleko ćięższy żal nieszczęśliwego potępieńcá zdeymie/ kiedy maiąc rowne iák drudzy do wieczney chwały/ y oglądaniá Boskiey Twarzy práwo/ dlá swych pieszczot y lubieżnośći ná nich się zápaszszy szczęśliwe^o^ dźie/ dźictwá y
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 158
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
do swojego kapłona oskomin, Do chałupy z żołądkiem przyjechawszy próżnem, Chociaż słudzy żartują: „Dawaj go i z rożnem.” Postrzegł cześnik, że podrwił, ale już po czesie: Dwie kurze chude sługa z flaszą wina niesie (Nie ujźrałby w nim żaby; „z pełnej — rzecze — beczki”), Wiązkę siana dla koni i wór gołej sieczki. „Wino mętne mi szkodzi, bom na kamień chory, Kury nierychło warzyć, i te z sieczką wory, Podziękowawszy, odnieść; siano do stodoły Schować; już moje konie zjadły obrok goły.” 145 (N). MARNOŚĆ ŻYWOTA LUDZKIEGO W ŚMIERTELNYM CIELE
Słuchając,
do swojego kapłona oskomin, Do chałupy z żołądkiem przyjechawszy prożnem, Chociaż słudzy żartują: „Dawaj go i z rożnem.” Postrzegł cześnik, że podrwił, ale już po czesie: Dwie kurze chude sługa z flaszą wina niesie (Nie ujźrałby w nim żaby; „z pełnej — rzecze — beczki”), Wiązkę siana dla koni i wór gołej sieczki. „Wino mętne mi szkodzi, bom na kamień chory, Kury nierychło warzyć, i te z sieczką wory, Podziękowawszy, odnieść; siano do stodoły Schować; już moje konie zjadły obrok goły.” 145 (N). MARNOŚĆ ŻYWOTA LUDZKIEGO W ŚMIERTELNYM CIELE
Słuchając,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 600
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, siano, gdy piastujesz Boga, Nam się przez siano w niebo ściele droga. Dobrze rzekł prorok ukoronowany, Że jest do bydląt człowiek przyrównany. O, siano, siano, czegoś narobiło, Żeś Boga między bydlęta zwabiło? Wynidź, królestwo światowe, do Pana! Patrz, jak twój leży król na wiązce siana. O, siano, siano, królewskie bławaty, Przechodzisz wszystkie świata majestaty. Wynidź i książę z złotego pokoja! Niech Go okrywa siankiem ręka twoja.
O, siano, siano, o nieprzepiacone! Godne, byś w raju było pokoszone! Rzucaj na siano berła i korony Panu nowemu każdy z swojej strony
, siano, gdy piastujesz Boga, Nam się przez siano w niebo ściele droga. Dobrze rzekł prorok ukoronowany, Że jest do bydląt człowiek przyrównany. O, siano, siano, czegoś narobiło, Żeś Boga między bydlęta zwabiło? Wynidź, królestwo światowe, do Pana! Patrz, jak twój leży król na wiązce siana. O, siano, siano, królewskie bławaty, Przechodzisz wszystkie świata majestaty. Wynidź i książę z złotego pokoja! Niech Go okrywa siankiem ręka twoja.
O, siano, siano, o nieprzepiacone! Godne, byś w raju było pokoszone! Rzucaj na siano berła i korony Panu nowemu kożdy z swojej strony
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 668
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
klejnocie drogi! Niech się przed tobą kładą pańskie nogi. Nuż i wy, starcy, biegajcie do Pana! A i wy, młodzi, spieszcie się do siana! O, siano, siano, tak sobie śpiewajcie, Pana Jezusa siankiem nakrywajcie. Więc i my wszystkie pójdźmy też do Pana, A po kolędzie nieśmy wiązkę siana. O, siano, siano, przyjmij od nas, Panie, A nam za siano daj w niebie mieszkanie. Amen. PANNA NAJŚWIĘTSZA SYNACZKA SWEGO NAJMILSZEGO UPRZEJMIE ŚPIEWAJĄC LULA
Gdy śliczna Panna Syna kołysała, Z wielkim weselem tak Jemu śpiewała: Liii, liii, laj, moje Dzieciąteczko, Liii, liii, laj
klejnocie drogi! Niech się przed tobą kładą pańskie nogi. Nuż i wy, starcy, biegajcie do Pana! A i wy, młodzi, spieszcie się do siana! O, siano, siano, tak sobie śpiewajcie, Pana Jezusa siankiem nakrywajcie. Więc i my wszystkie pójdźmy też do Pana, A po kolędzie nieśmy wiązkę siana. O, siano, siano, przyjmij od nas, Panie, A nam za siano daj w niebie mieszkanie. Amen. PANNA NAJŚWIĘTSZA SYNACZKA SWEGO NAJMILSZEGO UPRZEJMIE ŚPIEWAJĄC LULA
Gdy śliczna Panna Syna kołysała, Z wielkim weselem tak Jemu śpiewała: Liii, liii, laj, moje Dzieciąteczko, Liii, liii, laj
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 669
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965