. Świerczki w uszach gospodą do mózgu szturmują: Śliskie węże/ po kiszkach pasmami się snują. Pędracy/ drogie Perły/ z szyje wypychają: Za perły/ z siebie samych ozdoby dodają. Miasto Manel/ na ręku pieszczonych padalce; Szarpają zmijie piersi/ na drobne kawalce. Szczurcy wespół zmyszami/ zwłosów gniazda wiją: Wiele innych robactwa/ ropa żyjąc tyją. Perfumów niepotrzeba: bo/ z trupa zgniłego/ Nozdrza wytrwać niemogą/ smrodu nieznośnego. Tak ten Święty/ nad trunną Cesarską[...] / Nie mogąc pochamować łez/ przez czas nie mały/ Rzekł: Dość się już służyło Panu śmiertelnemu: Czas/ uznać błąd a służyć na
. Swierczki w vszách gospodą do mozgu szturmuią: Sliskie węże/ po kiszkách pásmámi się snuią. Pędrácy/ drogie Perły/ z szyie wypycháią: Zá perły/ z śiebie samych ozdoby dodáią. Miasto Mánel/ ná ręku pieszczonych padálce; Szárpáią zmiiie pierśi/ ná drobne káwálce. Szczurcy wespoł zmyszámi/ zwłosow gniázdá wiią: Wiele innych robáctwá/ ropa żyiąc tyią. Perfumow niepotrzebá: bo/ z trupá zgniłego/ Nozdrzá wytrwáć niemogą/ smrodu nieznośnego. Ták ten Swięty/ nad trunną Cesarską[...] / Nie mogąc pochámowáć łez/ przez czás nie máły/ Rzekł: Dość się iuż służyło Pánu śmiertelnemu: Czás/ vznáć błąd á służyć ná
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Gdziebyś był duszę i ciało zagładził. Calliope.
Człowiek igrzysko boże, powiedają, Którym on jako piłą ciska sobie. Raz będzie w gorze, drugi raz na ziemi. Tak i fortuna koło swoje toczy, Że w jednej mierze jak żywo nie stoi, Ale co będzie wysoko, wnet nisko. Tak fata wiją przeplatany wieniec Z trosk i z radości, acz daleko więcej Złych niźli dobrych ziół w tej to koronie. Zgoła świat scena, a wszyscy co żyją
Osobami są na tej komediej, Jakimi wielki gospodarz im każe, I jak w maszkarze, taki królem będzie, Taki cesarzem, co go niewolnicze Serce i umysł z podłym
Gdziebyś był duszę i ciało zagładził. Calliope.
Człowiek igrzysko boże, powiedają, Ktorym on jako piłą ciska sobie. Raz będzie w gorze, drugi raz na ziemi. Tak i fortuna koło swoje toczy, Że w jednej mierze jak żywo nie stoi, Ale co będzie wysoko, wnet nizko. Tak fata wiją przeplatany wieniec Z trosk i z radości, acz daleko więcej Złych niźli dobrych zioł w tej to koronie. Zgoła świat scena, a wszyscy co żyją
Osobami są na tej komediej, Jakimi wielki gospodarz im każe, I jak w maszkarze, taki krolem będzie, Taki cesarzem, co go niewolnicze Serce i umysł z podłym
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 465
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
kazał, Bym strony bronił i swego dokazał. Jam dla twych skwierków, któż ci temu winien, Reputacyji tracić nie powinien.”
Nie lada to bies umie po łacinie. Pódźmy no dalej, aż się kto nawinie. A te zaś baby o co się to biją? Pewnie o kądziel, którą wspólnie wiją. Nie, nie zgadliście, bies i tu honoru Przylał oleju do złego humoru. Posiadła młodsza starszą babę w kruchcie, Dziwujcież się tu więc dworskiemu kuchcie, Gdy przed forysiem prym w karczmie zabiera I dziewki sobie do tańca wybiera.
Już widzieliśmy, co się w kruchcie stało, A w kościele też
kazał, Bym strony bronił i swego dokazał. Jam dla twych skwierków, któż ci temu winien, Reputacyji tracić nie powinien.”
Nie lada to bies umie po łacinie. Pódźmy no dalej, aż się kto nawinie. A te zaś baby o co się to biją? Pewnie o kądziel, którą wspólnie wiją. Nie, nie zgadliście, bies i tu honoru Przylał oleju do złego humoru. Posiadła młodsza starszą babę w kruchcie, Dziwujcież się tu więc dworskiemu kuchcie, Gdy przed forysiem prym w karczmie zabiera I dziewki sobie do tańca wybiera.
Już widzieliśmy, co się w kruchcie stało, A w kościele też
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 482
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Lecz miał kto nosić z kuchnie i piekarnie! I lubom wszytko, co masz w swej osobie I co jest twego, upodobał sobie, Ganię z tej jednak nie ciebie przyczyny, Nie matkę, ojca, mamkę, ale chrzciny. KOCHANIE
Jako kiedy przy gmachu słoneczne promienie Wdzierają się przez ściany między czarne cienie, Wiją się proszki drobne, dzieci je zławiają Do garści dla korzyści, aż wiatr w zysku mają — Tak promień, pani, twego ozdobnego lica Wkradł się w serce, chciwego wpuściła źrenica, A sen, dzieciom podobny, już temu nieblisko, Stroi ze mną tęskliwym dziecinne igrzysko: , miła, że cię mam, aż
Lecz miał kto nosić z kuchnie i piekarnie! I lubom wszytko, co masz w swej osobie I co jest twego, upodobał sobie, Ganię z tej jednak nie ciebie przyczyny, Nie matkę, ojca, mamkę, ale chrzciny. KOCHANIE
Jako kiedy przy gmachu słoneczne promienie Wdzierają się przez ściany między czarne cienie, Wiją się proszki drobne, dzieci je zławiają Do garści dla korzyści, aż wiatr w zysku mają — Tak promień, pani, twego ozdobnego lica Wkradł się w serce, chciwego wpuściła źrenica, A sen, dzieciom podobny, już temu nieblisko, Stroi ze mną tęskliwym dziecinne igrzysko: , miła, że cię mam, aż
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 251
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
bogi: A słodkim zabawiwszy dźwiękiem Persefonę, Utraconą z pod ziemie nazad uwiódł żonę. Jaka erytrejskiemi strojna ozdobami, Między w Rzymie pysznemi jeździ pałacami, Na trygyjskiej karocy we Iwy zaprzężonej, Matka bogów, koło niej, z tej i z owej strony Zgraja wnuków niebieskich. Tym złote ubiory, Tym i z ramion pieszczone wiją się kędziory. Czoła farbą tyryjską zamazane krwawą, Włosem złotym podobni bogom i postawą. Tych nieba ważą sobie, tych sfery wysokie, Tym wsiąść dawa na konie Febus złotookie. Wieczna Polski ozdobo! o sieradzka ziemi, Domie cnocie dziedziczny! ciebieli takiemi Bóg uczcił bohatyry? których i w pasterskim Masz tak wielkich, w
bogi: A słodkim zabawiwszy dźwiękiem Persefonę, Utraconą z pod ziemie nazad uwiódł żonę. Jaka erytrejskiemi strojna ozdobami, Między w Rzymie pysznemi jezdzi pałacami, Na trygyjskiej karocy we Iwy zaprzężonej, Matka bogów, koło niej, z tej i z owej strony Zgraja wnuków niebieskich. Tym złote ubiory, Tym i z ramion pieszczone wiją się kędziory. Czoła farbą tyryjską zamazane krwawą, Włosem złotym podobni bogom i postawą. Tych nieba ważą sobie, tych sfery wysokie, Tym wsieść dawa na konie Febus złotookie. Wieczna Polski ozdobo! o sieradzka ziemi, Domie cnocie dziedziczny! ciebieli takiemi Bóg uczcił bohatyry? których i w pasterskim Masz tak wielkich, w
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 75
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
to jest Ziela, iż Starożytni Rzymianie w Pzysionkach Rezydencyj swoich, Portrety z Wosku ulane Antenatów swoich, Święta zielem wieńczyli, różnym według Pliniusza lib: 35 y Alexandra ab alexandro. STEMMA zaś uformowało się od Greckiego terminu Stefin, to jest Korona, Wieniec, które także ex Herbis, to jest z Ziół pletą i wiją, z tąd po Polsku STEMMA wytłumaczyli HERB, jako wywodzi Kalepin w Dykcjonarzu u. Języków. STEMMATA tedy albo HERBY według Andrzeja Anciuta są Znaki, Znamiona, któremi Szlachetni od Nieszlachetnych różnią się. Origo HERBÓW wzięła się od Hebrajczyków; według Pisma Świętego Num: 2. że tam koło Przybytku Pańskiego 12. Pokolenia Obóz
to iest Ziela, iż Starożytni Rzymianie w Pzysionkach Rezydencyi swoich, Pòrtrety z Wosku ulane Antenatow swoich, Swięta zielem wieńczyli, rożnym według Pliniusza lib: 35 y Alexandra ab alexandro. STEMMA zaś uformowało się od Greckiego terminu Stephin, to iest Korona, Wieniec, ktore także ex Herbis, to iest z Zioł pletą y wiią, z tąd po Polsku STEMMA wytłumaczyli HERB, iako wywodzi Kalepin w Dikcyonarzu u. Językow. STEMMATA tedy albo HERBY według Andrzeia Anciuta są Znaki, Znamiona, ktoremi Szlachetni od Nieszlachetnych rożnią się. Origo HERBOW wzięła się od Hebrayczykow; według Pisma Swiętego Num: 2. że tam koło Przybytku Pańskiego 12. Pokòlenia Oboz
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 373
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Stół Pański srebrem, Potrawami, Trunkami zastawiony. Czterdziesta siódma Zagadka
Bywam w prasach Męczennik, jest krew moja droga. Którą piją bogaci, bywa chwała BOGA.
Wino znaczy się na napój i Ofiarę Pańską idące. Czterdziesta Ośma Zagadka,
Czarnym nazwi mię morzem, Gęsi ze mnie piją. Na głowach nieśmiertelne, wielom Laury wiją:
To jest Kałamarz i Pióro w kałamarzu maczane. Czterdziesta dziewiąta Zagadka.
Mam szklane fundamenta, spód z drzewa i ściany, Niebezpieczny żywota, na tym dzban gliniany.
To jest Łodka, Okręt na wodzie; a w nim Człek płynący. Pięćdziesiąta Zagadka.
Mam zęby jak kret w ziemi, a na wierzchu rogi
Stoł Pański srebrem, Potrawámi, Trunkami zastawiony. Czterdziesta siodma Zagadka
Bywam w prasach Męczennik, iest krew moia droga. Ktorą piią bogaci, bywa chwała BOGA.
Wino znaczy się na napoy y Ofiarę Pańską idące. Czterdziesta Osma Zagadka,
Czarnym nazwi mię morzem, Gęsi ze mnie piią. Na głowach nieśmiertelne, wielom Laury wiią:
To iest Kałamarz y Pioro w kałamarzu maczane. Czterdziesta dziewiąta Zagadka.
Mam szklane fundamenta, spod z drzewa y ściany, Niebespieczny żywota, na tym dzban gliniany.
To iest Łodka, Okręt na wodzie; a w nim Człek płynący. Pięćdziesiąta Zagadka.
Mam zęby iak kret w ziemi, a na wierzchu rogi
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1028
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
dębinie.
CRABRONES to jest SZERSZENIE są tak duże, jak pół palca są żółte z żądłem dużym; gniazdo sobie robią w drzewach wygniłych wydrążonych, lubw skale, w ziemnym brzegu, miodu nie noszą jeno zaczerwiają na dzieci w gniazdach swych.
VESPAE Ossy są tylkie jak pszczoły, także z żądłami, żółte, gniazdo sobie wiją to w ziemi, to w strzesze, to pod gałęziami jak torbę: a te gniazdo me teste et spectatore zębami naskrobawszy z drzewa dawno tartego, ciesanego, które od rosy, deszczu, trochę nadpruchniało, i te trociny, czyli skrobaninę, z swoją mieszają śliną klejowatą, i z tego robią gniazdo tak akomodując,
dębinie.
CRABRONES to iest SZERSZENIE są tak duże, iak puł palca są żołte z żądłem dużym; gniazdo sobie robią w drzewach wygniłych wydrążonych, lubw skale, w ziemnym brzegu, miodu nie noszą ieno zaczerwiaią na dzieci w gniazdach swych.
VESPAE Ossy są tylkie iak pszczoły, także z żądłami, żołte, gniazdo sobie wiią to w ziemi, to w strzesze, to pod gałęziami iak torbę: á te gniazdo me teste et spectatore zębami naskrobawszy z drzewa dawno tartego, ciesanego, ktore od rosy, deszczu, troche nadpruchniało, y te trociny, czyli skrobaninę, z swoią mieszaią śliną kleiowatą, y z tego robią gniazdo tak akommoduiąc,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 320
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
szczęścia. Co jest dożywotnim przymierzem Sacramentô oddany przyjaciel? tylko przemożne od Boga samego za rajskim Przywilejem ofiarowane Solitaris homini adiutorium, z troskanej kłopotami głowy lube reclinatorium, obojga szczęścia nierozdzielny towarzysz. Odbierasz W. M. M. Pan do społecznego życia upodobaną Jejmość Pannę Kasztelankę Przemyską z rąk tych, które Królestwa Fortunę wdzięcznym pasmem wiją ex magisterio et disciplina, Najjaśniejszej Świata Polskiego Monarchini P. M M. Odbierasz Panieńskiej dostojności Kwiat z ogrodu, który nic tylko w Liliowym Królestwie, ale i do zimnych przeniesiony Trionów, Sarmackim Śniegom podobny dobroci kandor, wdzięczne Niebu i ziemi wiekopomnej sławy rozsyła wonności. Z ogrodu tego, w którym nietylko znikome i
szczęśćiá. Co iest dożywotnim przymierzem Sacramentô oddany przyiaćiel? tylko przemożne od Bogá samego za rayskim Przywileiem ofiarowane Solitaris homini adiutorium, z troskaney kłopotami głowy lube reclinatorium, oboyga szczęśćiá nierozdźielny towarzysz. Odbierasz W. M. M. Pán do społecznego żyćia upodobaną Ieymość Pánnę Kasztelankę Przemyską z rąk tych, ktore Krolestwa Fortunę wdźięcznym pasmem wiią ex magisterio et disciplina, Nayiaśnieyszey Swiata Polskiego Monarchini P. M M. Odbierasz Pańieńskiey dostoynośći Kwiat z ogrodu, ktory nic tylko w Liliowym Krolestwie, ále y do źimnych przeniesiony Tryonow, Sarmackim Sniegom podobny dobroći kandor, wdźięczne Niebu y źiemi wiekopomney sławy rozsyła wonnośći. Z ogrodu tego, w ktorym nietylko znikome y
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 22
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
, z tego wychodzi lilietu, w którym brać Ćwiczenie nic inszego nie jest, tylko wyborną naturę ozdobnemi coraz wspierać i zaszczycać obyczajami. Przypływasz szczęśliwie ad Portum votorum, bo cóż jest dextram committere dextrae, tylko wszystkie w jedno skompendyowane odbierać szczęścia? Bierzesz upodobaną do społecznego życia z rąk tych, które Królestwa Fortunę wdzięcznym pasmem wiją i w Nieboć Dom Twój, obraca, Dziedziczny ImPanów Dziduszyckich Księżyc, vel eo titulo najsławniejszy, że tenże Najjaśniejszemu naszemu dał życie Planecie, sub Concavo Księżyca tego już nie znikome Mary, albo idead otiosas, uczone dowcipy widzieć mogą, ale antique Magnitudinis obrazy, krwią zacną Domu tego[...] umbrowane. Nie masz czego baśliwym
, z tego wychodzi lilietu, w ktorym bráć cwiczenie nic inszego nie iest, tylko wyborną náturę ozdobnemi coraz wspierać y zászczycáć obyczaiámi. Przypływasz szczęśliwie ad Portum votorum, bo coż iest dextram committere dextrae, tylko wszystkie w iedno zkompendyowane odbieráć szczęścia? Bierzesz upodobáną do społecznego życia z rąk tych, ktore Krolestwa Fortunę wdzięcznym pásmem wiią y w Nieboć Dom Twoy, obraca, Dziedziczny ImPanow Dziduszyckich Księżyc, vel eo titulo naysławnieyszy, że tenże Nayiasnieyszemu nászemu dał życie Planecie, sub Concavo Księżyca tego iuż nie znikome Máry, álbo idead otiosas, uczone dowcipy widzieć mogą, ále antique Magnitudinis obrazy, krwią zácną Domu tego[...] umbrowáne. Nie masz czego báśliwym
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 35
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745