Ciebie doma nie było, ciebie wyglądały Sośnie wysokie, ciebie i ten chróścik mały. Ale komu polewka dworska zasmakuje, Niech się mu dom przewraca, on tego nie czuje. Wonton Bezecny dwór, bodaj się o nim ani śniło! Niechaj się nim zabawia, komu zginąć miło. Jam raz zginął: tak mucha więźnie w pajęczynie, Tak sikora na lepie, tak mysz w łapce ginie. Pańko Kto na swym nie przestawa, a co raz się kusi O nierówną, zawsze być niewolnikiem musi, Pod czas i swoje straci, i za cień ułapi. Powoli prędzej dojdzie niż ten, co się kwapi. Wonton Pozna rada po szkodzie
Ciebie doma nie było, ciebie wyglądały Sośnie wysokie, ciebie i ten chróścik mały. Ale komu polewka dworska zasmakuje, Niech się mu dom przewraca, on tego nie czuje. Wonton Bezecny dwór, bodaj się o nim ani śniło! Niechaj się nim zabawia, komu zginąć miło. Jam raz zginął: tak mucha więźnie w pajęczynie, Tak sikora na lepie, tak mysz w łapce ginie. Pańko Kto na swym nie przestawa, a co raz się kusi O nierówną, zawsze być niewolnikiem musi, Pod czas i swoje straci, i za cień ułapi. Powoli prędzej dojdzie niż ten, co się kwapi. Wonton Pozna rada po szkodzie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 121
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
sprawił/ w krótce ten upor znacznie skarał : bo Król Polski zebrawszy wojsko Polskie/ jechał pod Kiesią Stolicę niegdy Mistrzów Inflamskich/ tamże naszej Moskwy zbito 20000. wzięli dżyał 20. wielkich burzących/ a Wojewodów/ Bojarów wiele w więżyenie pobrano/ a to za sprawą Andrzeja Sapie Wojewody Nowogródstiego działa do Wilna/ a więźnie do Gródna Królowi odwieżyono : dopieroż nasz Czar skarany/ onego Haraburdę Gońca co go miał w więżyeniu kazał pużcić uczęstował/ i udarował i do Króla odesłał. Potym Roku P. 1579. die vltima Julij, Król Stefan ruszył się z Gródna przeciw Moskiewskiemu Czarowi naszemu z wojskiem pod Połock/ nad którym/ to jest
spráwił/ w krotce ten vpor znácżnie skarał : bo Krol Polski zebrawszy woysko Polskie/ iechał pod Kieśią Stolicę niegdy Mistrzow Inflámskich/ támże nászey Moskwy zbito 20000. wżięli dżiał 20. wielkich burzących/ á Woiewodow/ Boiárow wiele w więżienie pobrano/ á to zá sprawą Andrzeiá Sapie Woiewody Nowogrodstiego dźiáłá do Wilná/ á więźnie do Grodná Krolowi odwieżiono : dopieroż nasz Czár skárány/ onego Háráburdę Gońcá co go miał w więżieniu kazał pużćić vcżęstował/ y vdárował y do Krolá odesłał. Potym Roku P. 1579. die vltima Iulij, Krol Stephan ruszył sie z Grodna przećiw Moskiewskiemu Czárowi nászemu z woyskiem pod Połock/ nád ktorym/ to iest
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: C3v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
A to teraz doznał przecię czego sobie życzyl/ inaczej mu poszło. Patrzyli na to inszy Królowie/ jako się z nami będzie toczyło/ grozili piącią kroć sto tysięcy/ a ja powiadam : by wszytki swoje ziemie zebrał na kupę/ nie może mieć dwukroć sto tysięcy więcej Turczyn/ sed quos homines, wszytko nędze/ więźnie/ chłopy z ról/ mą tam jakieś Miasto Turek/ co w nim czarne dusze wszytkie/ a ludzie umarli chodzą/ Non stant simul fortia pectora et seruitus, Powiadają o jednym zwierzęciu/ co je zowią Katoblesas, a rodzi się tam/ kędy Nilus Rzeka się poczyna/ to zwierzę jest małe/ a głowę ma
A to teraz doznał przećię czego sobie życzyl/ ináczey mu poszło. Pátrzyli ná to inszy Krolowie/ iáko sie z námi będźie toczyło/ groźili piąćią kroć sto tyśięcy/ á ia powiádam : by wszytki swoie źiemie zebrał ná kupę/ nie może mieć dwukroć sto tyśięcy więcey Turczyn/ sed quos homines, wszytko nędze/ więźnie/ chłopy z rol/ mą tám iákieś Miásto Turek/ co w nim czarne dusze wszytkie/ á ludźie vmárli chodzą/ Non stant simul fortia pectora et seruitus, Powiádáią o iednym źwierzęćiu/ co ie zowią Katoblesas, á rodźi się tám/ kędy Nilus Rzeká się poczyna/ to źwierzę iest máłe/ á głowę ma
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: A4
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Bułgary, Serby, Macedońce Ale Hersztszczyry; i wybór wojskowy. O to cię trzyma na te Gabaony Rakuski Orzeł, i Polskiej Korony. 68. Więc po tych karkach pojezdzajcie mężnie, I dajcie probę rodowitej Cnoty Mówię; a już się zwierają potężnie Jako Cyclady, z swymi Galeoty Wre srogi zabój; szabla w karkach więźnie Ogniem Bellona; tchnie w wrzawie ototy Nie staje broni, Stronie, która bije Ale i drugiej; bo nadstawia Szyje. 69. Rzekłbym że wielkie Galery się tłuką I że się góry, ścierają z górami Grom, tumult, łoskot; już nie żadną sztuką Lecz pistoletmi, puklerzmi, jelcami Rażą się ciężko
Bulgáry, Serby, Mácedońce Ale Hersztszczyry; y wybor woyskowy. O to ćię trzyma ná te Gábáony Rákuski Orzeł, y Polskiey Korony. 68. Więc po tych kárkách poiezdzayćie mężnie, Y dayćie probę rodowitey Cnoty Mowię; á iuż się zwieráią potężnie Iáko Cyclády, z swymi Gáleoty Wre srogi zaboy; száblá w kárkách więźnie Ogniem Belloná; tchnie w wrzáwie ototy Nie stáie broni, Stronie, ktora biie Ale y drugiey; bo nádstáwia Szyie. 69. Rzekłbym że wielkie Gálery się tłuką Y że się gory, śćieráią z gorámi Grom, tumult, łoskot; iuż nie żadną sztuką Lecz pistoletmi, puklerzmi, ielcámi Ráżą się ćiężko
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: C4v
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
jakoby jeszcze serca dodając do cierpienia/ który miał uwieść od cierpienia: wiedział bowiem że droga do Egiptu którą niekiedy JEZUS maleńki odprawował w ciemnej nocy/ nie była porównana z drogą do miasta Jeruzalem/ z więtszą ta przyszła korzyścią Jezusowi/ bo choć w Egipcie związany pieluszkami kruszył bałwany; tu jednak obciążony łańcuchami/ wszytkiego świata więźnie/ pokrepowane grzechami od więzów uwolniwszy pod nogi swoje podbijał/ gotowy będąc inszemi światły one do miasta górnego Jeruzalem zaprowadzić/ by tylko sami odbieżeć wodza niechcieli. A któżby nie tąd/ w ciemnościach świata mieszkając/ duszo/ gdy tak dość jasno przyświecają/ ciągnął do nieba? zwłaszcza gdy więzy z dusze spadają dla
iákoby ieszcze sercá dodáiąc do ćierpienia/ ktory miał vwieść od ćierpienia: wiedźiał bowiem że drogá do Egiptu ktorą niekiedy IEZVS maleńki odprawowáł w ćiemney nocy/ nie byłá porownána z drogą do miástá Ieruzalem/ z więtszą tá przyszłá korzyśćią Iezusowi/ bo choć w Egipćie związány pieluszkámi kruszył báłwány; tu iednak obćiążony łáńcuchámi/ wszytkiego świata więźnie/ pokrepowáne grzechámi od więzow vwolniwszy pod nogi swoie podbiiał/ gotowy będąc inszemi świátły one do miastá gornego Ieruzalem záprowadźić/ by tylko sami odbieżeć wodza niechćieli. A ktożby nie tąd/ w ćiemnośćiách świátá mieszkáiąc/ duszo/ gdy ták dość iasno przyświecaią/ ćiągnął do niebá? zwłaszcza gdy więzy z dusze spadáią dla
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 44
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
było cichy, Gdy naszy ławą brali pogaństwo na sztychy; Żaden swego nie chybi i trzech drugi dzieje, Że im ciepłe wątroby kipią na tuleje; Turecka na obóz polski impresja potężna WOJNA CHOCIMSKA
Trzask potem i zgrzyt ostry, gdy po same pałki Kruszyły się kopije w trupach na kawałki; Pełno ran, pełno śmierci; więzną konie w mięsie, Krew się zsiadła na ziemi galaretą trzęsie; Ludzie się niedobici w swoich kiszkach plącą; Drudzy chlipią z paszczęki posokę gorącą. Toż gdy przyjdą do ręcznej ci i owi broni, Polak rany zadaje, Turczyn tylko dzwoni Po zbrojach hartowanych i trzeba mu miejsca Pierwej szukać, żeby mógł ukrwawić żeleźca,
było cichy, Gdy naszy ławą brali pogaństwo na sztychy; Żaden swego nie chybi i trzech drugi dzieje, Że im ciepłe wątroby kipią na tuleje; Turecka na obóz polski impressja potężna WOJNA CHOCIMSKA
Trzask potem i zgrzyt ostry, gdy po same pałki Kruszyły się kopije w trupach na kawałki; Pełno ran, pełno śmierci; więzną konie w mięsie, Krew się zsiadła na ziemi galaretą trzęsie; Ludzie się niedobici w swoich kiszkach plącą; Drudzy chlipią z paszczeki posokę gorącą. Toż gdy przyjdą do ręcznej ci i owi broni, Polak rany zadaje, Turczyn tylko dzwoni Po zbrojach hartowanych i trzeba mu miejsca Pierwej szukać, żeby mógł ukrwawić żeleźca,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 194
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
; Ci z swemi poddawszy się okrętami, stali Na brzegu, a ku ziemi wzrok smutny trzymali.
LXXI.
Dudon, iż witać Karła miał wolą dnia tego, Przywodził plon i więźnie do porządku swego, Aby gdy z pompą wnidzie w miasto lud ochoczy, Swój wzrok w nowem triumfie utopił i oczy. Zaczem więźnie wywiódszy na brzeg, rozkazuje Swych urzędów strzec wszystkiem, kto czego pilnuje. Nubowie wkoło niego wrzaski wyniosłemi Zwycięstwo krzyczą, głos swój Echo śle za niemi.
LXXII.
Ujrzał z daleka Rugier morze, co pianami Toczyło, ujrzał brzegi, zakryte wiosłami, Rad: tuszy, iż armata króla jego była, Lecz dla pewnych
; Ci z swemi poddawszy się okrętami, stali Na brzegu, a ku ziemi wzrok smutny trzymali.
LXXI.
Dudon, iż witać Karła miał wolą dnia tego, Przywodził plon i więźnie do porządku swego, Aby gdy z pompą wnidzie w miasto lud ochoczy, Swój wzrok w nowem tryumfie utopił i oczy. Zaczem więźnie wywiódszy na brzeg, rozkazuje Swych urzędów strzedz wszystkiem, kto czego pilnuje. Nubowie wkoło niego wrzaski wyniosłemi Zwycięstwo krzyczą, głos swój Echo śle za niemi.
LXXII.
Ujrzał z daleka Rugier morze, co pianami Toczyło, ujrzał brzegi, zakryte wiosłami, Rad: tuszy, iż armata króla jego była, Lecz dla pewnych
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 224
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
skronie; Tego ty wzywaj, a nabożnie, dalej, że twoją szablą moc jego obali.
Wspomnij i na dzień krwawego patrona, w któryć podała tył przeciwna strona, już to, już nieraz ma z jego przyczyny, że całe Polska liczy z boju syny.
Teraz nieś Panu chorągwie szczęśliwie, prowadź i więźnie, a On niewątpliwie opatrzy cnotę i męstwo tak znaczne, że znowu wojny będą naszym smaczne. III. NENIANA ROZRUCH DOMOWY
Słowieńska Safo, połóż lutnię złotą, a nie kochanka swego (jako plotą), ale włożywszy na grzbiet ubiór wrony, płacz twej Korony.
Kwitnęła dotąd i różne narody szczęśliwie spięła jednym pętem zgody
skronie; Tego ty wzywaj, a nabożnie, daléj, że twoją szablą moc jego obali.
Wspomnij i na dzień krwawego patrona, w któryć podała tył przeciwna strona, już to, już nieraz ma z jego przyczyny, że całe Polska liczy z boju syny.
Teraz nieś Panu chorągwie szczęśliwie, prowadź i więźnie, a On niewątpliwie opatrzy cnotę i męstwo tak znaczne, że znowu wojny będą naszym smaczne. III. NENIANA ROZRUCH DOMOWY
Słowieńska Safo, połóż lutnię złotą, a nie kochanka swego (jako plotą), ale włożywszy na grzbiet ubiór wrony, płacz twej Korony.
Kwitnęła dotąd i różne narody szczęśliwie spięła jednym pętem zgody
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 178
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
mieszał krwawy, tak wojenne szły mu sprawy, że za dzielnymi hetmany nie wzięliśmy jeszcze rany tak szkodliwej, co by miała całość tego szpecić ciała.
Jemu raczej Szczęście wiąże sławne w troki arcyksiążę, jemu Pallas wieniec wiła, gdy młódź darska nieraz biła – choć ogromne wojska – mężnie, wiodąc przedeń w pętach więźnie.
Ale Prusy już w kalecie, jeśli to już pewnie wiecie, aleć i to eksces lekki, jeśli pomknął im opieki, bo to nie bez swej ochrony i z posiłkiem tej Korony.
A obfite one knieje, gdzie pław bystry Dźwina leje, jakoby nam rad wydźwignął i przodki swe w tym wyścignął, świeży
mieszał krwawy, tak wojenne szły mu sprawy, że za dzielnymi hetmany nie wzięliśmy jeszcze rany tak szkodliwej, co by miała całość tego szpecić ciała.
Jemu raczej Szczęście wiąże sławne w troki arcyksiążę, jemu Pallas wieniec wiła, gdy młódź darska nieraz biła – choć ogromne wojska – mężnie, wiodąc przedeń w pętach więźnie.
Ale Prusy już w kalecie, jeśli to już pewnie wiecie, aleć i to eksces lekki, jeśli pomknął im opieki, bo to nie bez swej ochrony i z posiłkiem tej Korony.
A obfite one knieje, gdzie pław bystry Dźwina leje, jakoby nam rad wydźwignął i przodki swe w tym wyścignął, świeży
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 200
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
. Grekowie poprzezywali: ale na oko obaczył/ że ich (dawniejsze niż oni) przezwiska popsowali: pisząc Pontus miasto Pan-tusz, Euksinus miasto Ogżony, Maeotis miasto Mętność, Tanais miasto Don, Borystenes miasto Berezyna, i wszystkie insze co ich jest słowa. W tej drodze Don a Wołgę przyszedszy/ z tamtąd więźnie z Egiptu i Babilony zabrane (które jak się rzekło miał pewny czas w Capadocjej) wyprawił w prost ku morzu Pruskiemu/ w odleglejsze kąty Europy. A to nie jeno dla tego żeby nie mogli beli do swych gniazd nazad uciekać/ ale też i przeto/ żeby beli Narodów Scytyckich nie zarazili/ pospowanem swym językiem w
. Graekowie poprzezywáli: ále ná oko obaczył/ że ich (dawnieysze niż oni) przezwiská popsowali: pisząc Pontus miásto Pan-tusz, Euxinus miásto Ogżony, Maeotis miásto Mętność, Tanais miásto Don, Borysthenes miásto Berezyna, y wszystkie insze co ich iest słowá. W tey drodze Don á Wołgę przyszedszy/ z támtąd więźnie z AEgyptu y Bábylony zábráne (ktore iák się rzekło miał pewny czás w Cappadocyey) wypráwił w prost ku morzu Pruskiemu/ w odlegleysze kąty Europy. A to nie ieno dla tego żeby nie mogli beli do swych gniazd názad vciekáć/ ále też y przeto/ żeby beli Narodow Scytyckich nie záráźili/ pospowánem swym ięzykiem w
Skrót tekstu: DembWyw
Strona: 76
Tytuł:
Wywód jedynowłasnego państwa świata
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
języki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633