dziewka gwałtu, Odsieczy jednak szczerą złością naszą Nie doczekawszy, inszego się kształtu Imię, że żądzy poganie przygaszą. Godzien Lwów z lauru wieńca i z łewandy, A Kraków się niech swojej wstydzi Wandy,
Która i czystość, i ojczyste mury, Chociaż dziewiczą ocaliwszy bronią, Obłowiwszy krwią niemiecką pazury Orła polskiego, idzie w wiślną tonią. Dziś, ledwie Szweda obaczyli z góry, Natychmiast mu się krakowianie skłonią. Tak, od której był hardy Niemiec bitem, Zdeptał jej końskim mogiłę kopytem. 365 (D). KIEDY WILCY W PODGÓRZU LUDZI JEDLI
Wielkie Podgórzem w ludziach wilcy czynią szkody. Cóż robią księża, że swej nie ożeną trzody
dziewka gwałtu, Odsieczy jednak szczerą złością naszą Nie doczekawszy, inszego się kształtu Imię, że żądzy poganie przygaszą. Godzien Lwów z lauru wieńca i z łewandy, A Kraków się niech swojej wstydzi Wandy,
Która i czystość, i ojczyste mury, Chociaż dziewiczą ocaliwszy bronią, Obłowiwszy krwią niemiecką pazury Orła polskiego, idzie w wiślną tonią. Dziś, ledwie Szweda obaczyli z góry, Natychmiast mu się krakowianie skłonią. Tak, od której był hardy Niemiec bitem, Zdeptał jej końskim mogiłę kopytem. 365 (D). KIEDY WILCY W PODGÓRZU LUDZI JEDLI
Wielkie Podgórzem w ludziach wilcy czynią szkody. Cóż robią księża, że swej nie oźeną trzody
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 156
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wojski, z którymi ciężko było ziemi, Rozumiał, że choć szable nie dobędzie, Polskę posiędzie.
I gdy Kamieniec, choć nieludzkim czynem Mocny, witać się musiał z poganinem, Gdy miasta, zamki i otwarte pola Zabrał Podola,
Rozumiał, że nas już cale pochłonie I że w Bałtyckim zmordowane konie, Tam kędy wiślne wpadają powodzi, Morzu podbrodzi.
Ale i wtenczas, choć własne niezgody Ostatniej mało nie przyniosły szkody, Bóg nas ratował, że przez mocne wstręty Serce mu w pięty
Poszło; bo kiedy marszałek z wybranym Rycerstwem, szczęściem nigdy niesłychanym Gromił Tatary, że ich większa siła Cale zginęła,
Cofnął się nazad, i widząc złą
Wojski, z ktorymi ciężko było ziemi, Rozumiał, że choć szable nie dobędzie, Polskę posiędzie.
I gdy Kamieniec, choć nieludzkim czynem Mocny, witać się musiał z poganinem, Gdy miasta, zamki i otwarte pola Zabrał Podola,
Rozumiał, że nas już cale pochłonie I że w Bałtyckim zmordowane konie, Tam kędy wiślne wpadają powodzi, Morzu podbrodzi.
Ale i wtenczas, choć własne niezgody Ostatniej mało nie przyniosły szkody, Bog nas ratował, że przez mocne wstręty Serce mu w pięty
Poszło; bo kiedy marszałek z wybranym Rycerstwem, szczęściem nigdy niesłychanym Gromił Tatary, że ich większa siła Cale zginęła,
Cofnął się nazad, i widząc złą
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 483
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Oddaj twe, wierszu, i moje pokłony. Żebyś nie zbłądził, chociaż nie za morze Idziesz, o jego tak się pytaj dworze: Kiedy w Warszawę wnidziesz od Krakowa I pański miniesz pałac Ujazdowa, Naprzód z zwyciężną potkasz się kaplicą I carów jętych pamiętną tablicą; Potem masz w prawo królewskie ogrody I pałac, wiślne patrzący na wody, Groty i loggie, stajnie i sieciarnie, I co królewski dwór uciech ogarnie. Nic tu nie wstępuj, ma król swoje sprawy I poważniejsze niż wiersze zabawy: Jako uśmierzać Chmielnickiego bunty,
Szwedzkie w przyjaźni zatrzymywać Zunty, Co z Moskwą czynić niestatecznej wiary, Skąd wojsku płacić, gdzie gromić Tatary.
Oddaj twe, wierszu, i moje pokłony. Żebyś nie zbłądził, chociaż nie za morze Idziesz, o jego tak się pytaj dworze: Kiedy w Warszawę wnidziesz od Krakowa I pański miniesz pałac Ujazdowa, Naprzód z zwyciężną potkasz się kaplicą I carów jętych pamiętną tablicą; Potem masz w prawo królewskie ogrody I pałac, wiślne patrzący na wody, Groty i loggie, stajnie i sieciarnie, I co królewski dwór uciech ogarnie. Nic tu nie wstępuj, ma król swoje sprawy I poważniejsze niż wiersze zabawy: Jako uśmierzać Chmielnickiego bunty,
Szwedzkie w przyjaźni zatrzymywać Zunty, Co z Moskwą czynić niestatecznej wiary, Skąd wojsku płacić, gdzie gromić Tatary.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 73
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
— Co rozumiesz o takim, jeśli nie dogodzi, Co je, pije, śpi dobrze?” A ta: „Dobrze smrodzi, Więcej nic nie rozumiem: do takiej wygody W każdym domu, i u mnie, znajdą się wychody.” 216 (N). ŚMIERĆ Z KUPIDYNEM
Trefunkiem z Kupidynem Śmierć nad wiślnym brzegiem Niedaleko Koszyczek zeszła się noclegiem. Kładący się, na kołku powieszają łuki; Nigdy diabeł, lecz i dziś nie będzie bez sztuki: Kupidynowę strzałę Śmierci w kołczan wrzuci, A temu za śmiertelną. Ozwą się koguci, Każde się chyżo bierze w swoję drogę znowu: Śmierć gdzieś ku Proszowicom, bożek ku Tarnowu.
— Co rozumiesz o takim, jeśli nie dogodzi, Co je, pije, śpi dobrze?” A ta: „Dobrze smrodzi, Więcej nic nie rozumiem: do takiej wygody W każdym domu, i u mnie, znajdą się wychody.” 216 (N). ŚMIERĆ Z KUPIDYNEM
Trefunkiem z Kupidynem Śmierć nad wiślnym brzegiem Niedaleko Koszyczek zeszła się noclegiem. Kładący się, na kołku powieszają łuki; Nigdy diaboł, lecz i dziś nie będzie bez sztuki: Kupidynowę strzałę Śmierci w kołczan wrzuci, A temu za śmiertelną. Ozwą się koguci, Każde się chyżo bierze w swoję drogę znowu: Śmierć gdzieś ku Proszowicom, bożek ku Tarnowu.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 290
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
trawie posłanej porzuci, Słońce wznidzie, a on się razu nie ocuci. „Fraszka łabędzie puchy; nuża — rzecze — z głodem Trawę mchem, cukrem rzepę, wodę czyni miodem.” Więc nazajutrz skoro go wyprowadzi z boru, Bitego mu się do wsi każe trzymać toru; „Nie omyli gościniec — rzecze — wiślnym brzegiem.” A król: „Za cześć dziękuję; kogoś miał noclegiem
W swym domu, nie dowiesz się, mój cnotliwy ziomku, Aż się z tą trąbką stawisz w niepołomskim zamku; Przy tym, proszę, weźm z sobą kilka swojej rzepy.” Tu nań trąbkę włożywszy dosiada parepy. I kiedy
trawie posłanej porzuci, Słońce wznidzie, a on się razu nie ocuci. „Fraszka łabędzie puchy; nuża — rzecze — z głodem Trawę mchem, cukrem rzepę, wodę czyni miodem.” Więc nazajutrz skoro go wyprowadzi z boru, Bitego mu się do wsi każe trzymać toru; „Nie omyli gościniec — rzecze — wiślnym brzegiem.” A król: „Za cześć dziękuję; kogoś miał noclegiem
W swym domu, nie dowiesz się, mój cnotliwy ziomku, Aż się z tą trąbką stawisz w niepołomskim zamku; Przy tym, proszę, weźm z sobą kilka swojej rzepy.” Tu nań trąbkę włożywszy dosiada parepy. I kiedy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 423
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wrzącem Z wielką odwagą; tak ku Toruniowi, I gdziekolwiek się w Prusiech plac podawał, Z rycerstwem swojem wszędzie mężnie stawał.
Ale i przedtem, kiedy od Warszawy Szwed najprzód ciągnął z swemi ku Krakowu, W marsowe się z nim pod Opocznem sprawy Wdawał ochotnie: pod Wojniczem znowu, Gdy tenże łowczy przebywszy przeprawy Wiślne, po kniejach podgórskich obłowu Zwykłego szukał, ale przez niezgodę Przyszło tam ponieść i klęskę i szkodę.
Ostatnia jego pod Malborkiem była Wyprawa, gdzie miał ludzi trzy tysiące, Które mu władza królewska zleciła; Tam Szwedy często wycieczki czyniące Rozgramiał mężnie, i brał dumnych siła Oficjerów, przeciw nim bijące Z zasadzki podczas wojska sprowadzając
wrzącém Z wielką odwagą; tak ku Toruniowi, I gdziekolwiek się w Prusiech plac podawał, Z rycerstwem swojém wszędzie mężnie stawał.
Ale i przedtém, kiedy od Warszawy Szwed najprzód ciągnął z swemi ku Krakowu, W marsowe się z nim pod Opocznem sprawy Wdawał ochotnie: pod Wojniczem znowu, Gdy tenże łowczy przebywszy przeprawy Wiślne, po kniejach podgórskich obłowu Zwykłego szukał, ale przez niezgodę Przyszło tam ponieść i klęskę i szkodę.
Ostatnia jego pod Malborgiem była Wyprawa, gdzie miał ludzi trzy tysiące, Które mu władza królewska zleciła; Tam Szwedy często wycieczki czyniące Rozgramiał mężnie, i brał dumnych siła Officyerów, przeciw nim bijące Z zasadzki podczas wojska sprowadzając
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 352
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
obiedwie, wierzchnia i spodnia, tracą bałwana, zaczym już nie mogą być tylko 4 bałwany, a piąty inutilis, bo będzie kosy wierzchniej z 1/2 łokcia, u spodka drugie 1/2 łokcia, przez które bałwan ginie, a te 4 bałwany nie mogą być tylko do ostwie, a jeśli chce mieć wiślne, dobre, tedy nie mogą być tylko 3 bałwany z kłapcia, wzdłuż miar 5 potrójnego, i będą 2 już stracone, bo kosy jednego gubią, a na przypuszczenie w bankowanie roślejszych bałwanów drugi wchodzi między one trzy.
Toż i kłapeć w miar 7 rozumieć - gdy będzie potrójny, piszą kopaczowi za 7 bałwanów
obiedwie, wierzchnia i spodnia, tracą bałwana, zaczym już nie mogą być tylko 4 bałwany, a piąty inutilis, bo będzie kosy wierzchniej z 1/2 łokcia, u spodka drugie 1/2 łokcia, przez które bałwan ginie, a te 4 bałwany nie mogą być tylko do ostwie, a jeśli chce mieć wiślne, dobre, tedy nie mogą być tylko 3 bałwany z kłapcia, wzdłuż miar 5 potrójnego, i będą 2 już stracone, bo kosy jednego gubią, a na przypuszczenie w bankowanie roślejszych bałwanów drugi wchodzi między one trzy.
Toż i kłapeć w miar 7 rozumieć - gdy będzie potrójny, piszą kopaczowi za 7 bałwanów
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 10
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
, wedle sytości i grubości ich, robią się różne bałwany:
Pierwszy - szlachecki i składowy in longum, jako i insze wszystkie, miar 3 mający, naokoło miar 3 1/2, waży plus minus cetnarów 24.
Drugi bałwan ad valorem, naokoło miar 4 mający, waży cetnarów 30 plus minus.
Trzeci bałwan wiślny, miar 1 1/2 in cinctum mający, waży cetnarów 36 plus minus.
Czwarty bałwan, także wiślny, dokoła miar 4 1/2, waży cetnarów 43 plus minus.
Szybikowe zaś bałwany:
1-mo - kryskowy, 3 1/2 miar wkoło mający, ważyć może cetnarów 22 plus minus.
2-o -
, wedle sytości i grubości ich, robią się różne bałwany:
Pierwszy - szlachecki i składowy in longum, jako i insze wszystkie, miar 3 mający, naokoło miar 3 1/2, waży plus minus cetnarów 24.
Drugi bałwan ad valorem, naokoło miar 4 mający, waży cetnarów 30 plus minus.
Trzeci bałwan wiślny, miar 1 1/2 in cinctum mający, waży cetnarów 36 plus minus.
Czwarty bałwan, także wiślny, dokoła miar 4 1/2, waży cetnarów 43 plus minus.
Szybikowe zaś bałwany:
1-mo - kryskowy, 3 1/2 miar wkoło mający, ważyć może cetnarów 22 plus minus.
2-o -
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 13
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
i insze wszystkie, miar 3 mający, naokoło miar 3 1/2, waży plus minus cetnarów 24.
Drugi bałwan ad valorem, naokoło miar 4 mający, waży cetnarów 30 plus minus.
Trzeci bałwan wiślny, miar 1 1/2 in cinctum mający, waży cetnarów 36 plus minus.
Czwarty bałwan, także wiślny, dokoła miar 4 1/2, waży cetnarów 43 plus minus.
Szybikowe zaś bałwany:
1-mo - kryskowy, 3 1/2 miar wkoło mający, ważyć może cetnarów 22 plus minus.
2-o - miechowski, miar 4 dokoła, waży cetnarów 28 1/2 plus minus.
Trzeci - góralski, w miar
i insze wszystkie, miar 3 mający, naokoło miar 3 1/2, waży plus minus cetnarów 24.
Drugi bałwan ad valorem, naokoło miar 4 mający, waży cetnarów 30 plus minus.
Trzeci bałwan wiślny, miar 1 1/2 in cinctum mający, waży cetnarów 36 plus minus.
Czwarty bałwan, także wiślny, dokoła miar 4 1/2, waży cetnarów 43 plus minus.
Szybikowe zaś bałwany:
1-mo - kryskowy, 3 1/2 miar wkoło mający, ważyć może cetnarów 22 plus minus.
2-o - miechowski, miar 4 dokoła, waży cetnarów 28 1/2 plus minus.
Trzeci - góralski, w miar
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 13
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
walić na statki, nie uchylając się po domach ani w polu, ale jako prędko dadzą znać, albo przez dzwonek, albo przez obwieszczenie któregokolwiek urzędnika dolnego, to jest żupnego, mają zarazem wychodzić.
Do oprawy bałwanów na dole zaszedłszy, powinni będą zarazem rozwalać; a gdzie by potrzeba była pomocy dodać, tedy do wiślnego bałwana, którego by było w głowie dokoła łokci półpięta, pp. urzędnicy dolni powinni dodać chłopa jednego do pary, a to się rozumieć ma nie na drodze równej, ale gdy pod górę, albo na złej drodze, tedy dwóch chłopów, a gdzie by było w głowie bałwana łokci 5 dokoła krakowskich, tedy w
walić na statki, nie uchylając się po domach ani w polu, ale jako prędko dadzą znać, albo przez dzwonek, albo przez obwieszczenie któregokolwiek urzędnika dolnego, to jest żupnego, mają zarazem wychodzić.
Do oprawy bałwanów na dole zaszedłszy, powinni będą zarazem rozwalać; a gdzie by potrzeba była pomocy dodać, tedy do wiślnego bałwana, którego by było w głowie dokoła łokci półpięta, pp. urzędnicy dolni powinni dodać chłopa jednego do pary, a to się rozumieć ma nie na drodze równej, ale gdy pod górę, albo na złej drodze, tedy dwóch chłopów, a gdzie by było w głowie bałwana łokci 5 dokoła krakowskich, tedy w
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 35
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963