na to. Tenże Bóg lato
Co zimę daje; jeśli-ć się nie wiedzie, Nie trać nadzieje, nie tak zawsze będzie: Podczas gra Febus; podczas, bitwy chciwy, Ciągnie łuk krzywy.
Gdy-ć rzeczy nie w smak idą i oporem, Mężnie się stawiaj i śmiałym uporem; Gdy zaś wiać na cię szczęście pocznie nagle, Opuszczaj żagle. AD KupidINEM FUGITIVUM
Nie szukaj indziej, piękna Wenus, syna: U mnie jest skryta w piersiach ta dziecina, U mnie się tai z piórek obarczony, U mnie się mało rozgościł proszony. Chociaż mnie błaga, chociaż płacze rzewnie, Gdy będziesz chciała, wydam ci go
na to. Tenże Bóg lato
Co zimę daje; jeśli-ć się nie wiedzie, Nie trać nadzieje, nie tak zawsze będzie: Podczas gra Febus; podczas, bitwy chciwy, Ciągnie łuk krzywy.
Gdy-ć rzeczy nie w smak idą i oporem, Mężnie się stawiaj i śmiałym uporem; Gdy zaś wiać na cię szczęście pocznie nagle, Opuszczaj żagle. AD CUPIDINEM FUGITIVUM
Nie szukaj indziej, piękna Wenus, syna: U mnie jest skryta w piersiach ta dziecina, U mnie się tai z piórek obarczony, U mnie się mało rozgościł proszony. Chociaż mnie błaga, chociaż płacze rzewnie, Gdy będziesz chciała, wydam ci go
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 121
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
żeglarz bywały, co na groźne morze Niedbając srogie wały bystrą nawą porze. A ty jako dopiero z stada odłączony Cielec, umykasz jarzmu kark nienarobiony. I kiedyć co bynamniej nie kmyśIi, wnet swymi Nieba i piekła wzruszasz lamenty srogimi. Właśnie jak ow, co gdy mu dobre wiatry wieją, Że też zawsze wiać będą, karmi się nadzieją, Próżną nader, bo skąd się najmniej nie spodziewa, Stamtąd w jednym momencie nagły szturm przybywa. Wtąż fortuna nikomu tak się nie stawiła, By do miłości jakiej troski nie przyszyła. Choć ich tysiąc przebędziesz, tysiąc ich zostanie, Któreć będą bezpieczne przeplatać kochanie. Mądry co mężnie znosi przeciwne
żeglarz bywały, co na groźne morze Niedbając srogie wały bystrą nawą porze. A ty jako dopiero z stada odłączony Cielec, umykasz jarzmu kark nienarobiony. I kiedyć co bynamniej nie kmyśIi, wnet swymi Nieba i piekła wzruszasz lamenty srogimi. Właśnie jak ow, co gdy mu dobre wiatry wieją, Że też zawsze wiać będą, karmi się nadzieją, Prożną nader, bo skąd się najmniej nie spodziewa, Ztamtąd w jednym momencie nagły szturm przybywa. Wtąż fortuna nikomu tak się nie stawiła, By do miłości jakiej troski nie przyszyła. Choć ich tysiąc przebędziesz, tysiąc ich zostanie, Ktoreć będą bezpieczne przeplatać kochanie. Mądry co mężnie znosi przeciwne
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 253
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
według Kalendarza starego powodź wielka w Londonderry w Irlandyj.
13 Marca nad Warszawą kula ognista nie zbyt odległa od ziemi postępowała.
1682
W Sierpniu, i 11 Września obserwowana od P. Cassiniego, powróciła R. 1759.
W Styczniu w Boutry na brzegach morskich nazwanych d'Or albo Złotych, wiatr zimny i silny, który zwykł wiać na tym miejscu corocznie przy końcu Grudnia aż do 15 Lutego, i przemaga wiatry morskie. Nawałności które wzbudza nie trwają dłużej nad dwa, lub 5 dni: nazywają go Terreno albo Harmattan.
2 Maja o 2 i 1/2 z południa, trzęsienie w Genewie. 7 Maja w Kantonie Glarys złączone z hukiem największej
według Kalendarza starego powodź wielka w Londonderry w Irlandyi.
13 Marca nad Warszawą kula ognista nie zbyt odległa od ziemi postępowała.
1682
W Sierpniu, y 11 Września obserwowana od P. Cassiniego, powrociła R. 1759.
W Styczniu w Boutry na brzegach morskich nazwanych d'Or albo Złotych, wiatr zimny y silny, który zwykł wiać na tym mieyscu corocznie przy końcu Grudnia aż do 15 Lutego, y przemaga wiatry morskie. Nawałności które wzbudza nie trwaią dłużey nad dwa, lub 5 dni: nazywaią go Terreno albo Harmattan.
2 Maia o 2 y 1/2 z południa, trzęsienie w Genewie. 7 Maia w Kantonie Glaris złączone z hukiem naywiększey
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 131
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
wielki łoskot, a im kto barziej do nich zbliżał się, tym większe czuł trzęsienie.
W Kwietniu były upały i susza, w Maju zaś deszcz i wiatry, po nich znowu nastąpiły upały i susza jak pierwej. Podczas trzęsienia zaś, niebo było pogodne i spokojne. Po trzęsieniu deszcze wielkie padały, a wiatr częściej wiać zaczoł od morza niż od ziemi, a przed trzęsieniem częstszy był od ziemi.
Po tym przypadku nastąpiło morowe powietrze, które półowę wymiotło tych ludzi, których trzęsienie zostawiło nie zabitych. Znaleziono na wielu miejscach tej wyspy barzo wiele siarki. Trzęsienie ziemi co rok bywa w Jamaice, pospolicie zaś następuje po deszczach wielkich.
wielki łoskot, á im kto barziey do nich zbliżał się, tym większe czuł trzęsienie.
W Kwietniu były upały y susza, w Maiu zaś deszcz y wiatry, po nich znowu nastąpiły upały y susza iak pierwey. Podczas trzęsienia zaś, niebo było pogodne y spokoyne. Po trzęsieniu deszcze wielkie padały, á wiatr częściey wiać zaczoł od morza niż od ziemi, á przed trzęsieniem częstszy był od ziemi.
Po tym przypadku nastąpiło morowe powietrze, które półowę wymiotło tych ludzi, których trzęsienie zostawiło nie zabitych. Znaleziono na wielu mieyscach tey wyspy barzo wiele siarki. Trzęsienie ziemi co rok bywa w Jamaice, pospolicie zaś następuie po deszczach wielkich.
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 144
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
fácis super bonos, et malos, i często non exoratus exoriris. Szafarzem jesteś i Skarbem, w którym nie ubywa nigdy, choć nam przybywa ustawnie z niego. Prawdziwy BÓG jesteś, bo dare Beneficja zwykłeś, non accipere Ty Niebieskich Luminarzów do tego kierujesz influxus, Sfer Niebieskich na to nakręcasz obroty, Zefirom każesz wiać łaskawym, aby Obraz Twój Człowiek pożądanych partycypował aspektów, swoje ad votum dyrygował biegi, Twoim Najświętszym tchnął Duchem: In quo vivimus, movemur, et sumus: Niech kto chce ciekawym po świecie rzuci okiem, uzna, iż świat ten jest Księgą, Twojej Boże OPARZNOŚCI; w której co kreatura, to trabális litera,
fácis super bonos, et malos, y często non exoratus exoriris. Szafarzem iesteś y Skarbem, w ktorym nie ubywa nigdy, choć nam przybywa ustawnie z niego. Prawdziwy BOG iesteś, bo dare Beneficia zwykłeś, non accipere Ty Niebieskich Luminarzow do tego kieruiesz influxus, Sfer Niebieskich ná to nakręcasz obroty, Zefirom każesz wiać łaskawym, aby Obraz Twoy Człowiek pożądanych partycypował aspektow, swoie ad votum dyrigował biegi, Twoim Nayświętszym tchnął Duchem: In quo vivimus, movemur, et sumus: Niech kto chce ciekawym po świecie rzuci okiem, uzna, iż świat ten iest Księgą, Twoiey BOZE OPARZNOSCI; w ktorey co kreatura, to trabális litera,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 4
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
podczas tej bojaźni, same dzieci czasem per loca secreta do wnętrzności wdzierają się Macierzyńskich, i znowu niby się rodzą.
GALLUS Marinus, Kur Morski, jest Ryba czarna z białemi cętkami, pióra mając aż do ogona, pysk żabi. Konservatur w pokojach Pańskich, na wieżach Miasto wietrznika, dla pokazania, skąd wiatr ma wiać; gdyż w tę stronę pysk sympatycznie kieruje: Stąd tę Rybę Kircher zowie AEolium Magnetem, Wietrznym Magnesem.
HARENGI, albo Haleces, Śledzie, są Rybki sama wodą żyjące bez kiszek, według Pleniusza. W nocy ido światła idą stadami, koło Jesiennego AEquinoctium: z igraszki do góry obracają się brzuchami, z których jak
podczas tey boiaźni, same dzieci czasem per loca secreta do wnętrzności wdzieraią się Macierzyńskich, y znowu niby się rodzą.
GALLUS Marinus, Kur Morski, iest Ryba czarna z białemi cętkami, piora maiąc aż do ogona, pysk żabi. Conservatur w pokoiach Pańskich, na wieżach Miasto wietrznika, dla pokazania, zkąd wiatr ma wiać; gdyż w tę stronę pysk sympatycznie kieruie: Ztąd tę Rybę Kircher zowie AEolium Magnetem, Wietrznym Magnesem.
HARENGI, albo Haleces, Sledzie, są Rybki sama wodą żyiące bez kiszek, według Pleniusza. W nocy ido światła idą stadami, koło Iesiennego AEquinoctium: z igraszki do gory obracaią się brzuchami, z ktorych iak
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 626
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, nec Maris, nec Faeminae, si credibile.
ORBIS Okrąg Ryba jest jak Sfera okrągła, wielka, której nie jedzą, ale ad hunc usum służy, że skorę z niej tomentô, tojest barwicą wypchawszy, w cudze kraje raritatis ergo posyłają; którą powiesiwszy, na tę obraca się stronę, z której wiatr ma wiać, jako pisze Hypolitus Salvianus.
PHOCA, Bocas, Vitulus Marinus; Ciele morskie, albo Pies morski, wielkością do cielęcia, albo psa podobna Ryba; skorę ma na sobie twardą, szerścią obrosłą, zęby wielkie nakształt piły żelaznej akomodowane od natury, nóg 4 nakształt gęsich, głowę małą, krótką. Wyrzuca
, nec Maris, nec Faeminae, si credibile.
ORBIS Okrąg Ryba iest iak Sfera okrągła, wielka, ktorey nie iedzą, ale ad hunc usum służy, że skorę z niey tomentô, toiest barwicą wypchawszy, w cudze kraie raritatis ergo posyłaią; ktorą powiesiwszy, na tę obraca się stronę, z ktorey wiatr ma wiać, iako pisze Hypolitus Salvianus.
PHOCA, Bocas, Vitulus Marinus; Ciele morskie, albo Pies morski, wielkością do cielęcia, albo psa podobna Ryba; skorę ma na sobie twardą, szerścią obrosłą, zęby wielkie nakształt piły żelazney akkommodowane od natury, nog 4 nakształt gęsich, głowę małą, krotką. Wyrzuca
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 629
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, iż B. Odoryk Zakonu Z. Franciszka, gdy prowadził ciała z sobą Braci Męczenników, i gdy się dom zajął z niemi na noclegu, tedy w jeden kąt się z niemi przytulił; trzy kąty domu zgorzały, ten został cały. Drugi raz na morzu wiatru pomyslnego nie mając, kostkę Świętą wrzucił, wlot wiać począł zgogdny do żeglugi.
Paweł II. Papież groby SS. Męczenników, co były extra muros Rzymu, do miasta posprowadzał, aby od Longobardów jakiej były nie odebrały nieuczciwości Roku 758. Jan Francuz trądu w Jordanie rzece pozbywszy, a tam Relikwii Najświętszej Panny, po Świętych miejscach nabywszy, powracał do Ojczyzny Francyj; rozbójnicy
, iż B. Odoryk Zakonu S. Franciszka, gdy prowadził ciała z sobą Braci Męczennikow, y gdy się dom zaiął z niemi na noclegu, tedy w ieden kąt się z niemi przytulił; trzy kąty domu zgorzały, ten został cały. Drugi raz na morzu wiatru pomyslnego nie maiąc, kostkę Swiętą wrzucił, wlot wiać pocżął zgogdny do żeglugi.
Paweł II. Papież groby SS. Męcżennikow, co były extra muros Rzymu, do miasta posprowadzał, aby od Longobardow iakiey były nie odebrały nieuczciwości Roku 758. Ian Francuz trądu w Iordanie rzece pozbywszy, á tam Relikwii Nayświętszey Panny, po Swiętych mieyscach nabywszy, powracał do Oycżyzny Francyi; rozboynicy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 93
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i już ojca i dom swój na wieczne nieoba- czenie żegna. Jednakże nieborak, jako Pan Bóg szturmy uspokoił, za Marynarzem, który szedł do Roztoka na chrzciny do szwagra swego, z okrętu wysiadł i — towary swoje na brzeg wywindowawszy — przysiągł, że więcej morzem żeglować nie ma. Wiatr spory po morzu począł wiać.
Lecz u nas niemniej także też pracują, Wszystkie z pilnością żagle rozwiązują Patrzając na wiatr, który kiedy sporem Po morzu bieżał w swoim pędzie torem, Spokojne chwile z morza odbieżały, A przed wiatrem szły niestateczne wały Z prędkim poskokiem, niosąc powiewanie Z sobą na nasze ckliwe żeglowanie. Jedziemy tedy zwyczajnie torując Drogę a
i już ojca i dom swój na wieczne nieoba- czenie żegna. Jednakże nieborak, jako Pan Bóg szturmy uspokoił, za Marynarzem, który szedł do Roztoka na chrzciny do szwagra swego, z okrętu wysiadł i — towary swoje na brzeg wywindowawszy — przysiągł, że więcej morzem żeglować nie ma. Wiatr spory po morzu począł wiać.
Lecz u nas niemniej także też pracują, Wszystkie z pilnością żagle rozwiązują Patrzając na wiatr, który kiedy sporem Po morzu bieżał w swoim pędzie torem, Spokojne chwile z morza odbieżały, A przed wiatrem szły niestateczne wały Z prędkim poskokiem, niosąc powiewanie Z sobą na nasze ckliwe żeglowanie. Jedziemy tedy zwyczajnie torując Drogę a
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 133
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jeszcze jednego/ którego zowią: Musisz iść żebrać!! ¤ Pierwsza Kwadra 4. dnia Lutego/ według nowego/ abo 25. Stycz. według Star. Kalend. okoł. 11 g. po pół. nastanie/ jako się pokazuje/ nie forymna będzie/ abowiem chłodnymi wiatry/ które przed oną i po niej wiać będą/ barzo grozi/ stąd sam i tam dżdżu i śniegu dosyć nadół spadnie/ aczkolwiek ci i słońce/ miedzy tym/ wdzięczną swoję jasność wypuszczając/ nieco wolności dostąpi Od Wschodu Słońca nieprzyjemne awizy! Krwawe oręże kują/ a niebezpieczne sprawy wymyślają! Boże najwyższy racz postępki ich łaskawie odwrócić. Jak długo mądrości
ieszcze iednego/ ktorego zowią: Muśisz iść żebráć!! ¤ Pierwsza Kwádrá 4. dniá Lutego/ według nowego/ ábo 25. Stycz. według Stár. Kalend. okoł. 11 g. po poł. nástánie/ iáko śię pokázuie/ nie forymna będźie/ ábowiem chłodnymi wiátry/ ktore przed oną y po niey wiać będą/ bárzo groźi/ ztąd sám y tám dżdżu y śniegu dosyć nádoł spádnie/ áczkolwiek ći y słonce/ miedzy tym/ wdźięczną swoię iásność wypuszczáiąc/ nieco wolnośći dostąpi Od Wschodu Słoncá nieprzyiemne áwizy! Krwáwe oręże kuią/ á niebespieczne spráwy wymyśláią! Boże naywyższy rácz postępki ich łáskáwie odwroćić. Iák długo mądrośći
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: E4
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664