czyli insza ziemi, Zbroja ciężka, i srogie niewczasy z drugiemi? Ale pola którego nieba mu zajrzały, Ku łaskawszym Auzonom nim nakierowały, Gdzieby widział postronnych ludzi obyczaje, Widzieć coby godnego nad ojczyste kraje. Tak mile się do czasu rozstawszy ze swemi, Dał się w moc lekkim Austrom. A ci życzliwemi Wiejąc duchy, przy brzegu wody dwuimiennej, W cesarskie go szczęśliwie stawili Wienny Jako tam wdzięcznym gościem od wszystkich przyjęty, Jako na nim z radości wuj polegał święty, Gdy na twarz jego patrząc, tu oczy, tu inne Podobieństwa kochane uznawał siostrzynne.
Pełne były ulice łuków wystawionych, Pełne sale poetów i rózg poświęconych, A
czyli insza ziemi, Zbroja ciężka, i srogie niewczasy z drugiemi? Ale pola którego nieba mu zajrzały, Ku łaskawszym Auzonom nim nakierowały, Gdzieby widział postronnych ludzi obyczaje, Widzieć coby godnego nad ojczyste kraje. Tak mile się do czasu rozstawszy ze swemi, Dał się w moc lekkim Austrom. A ci życzliwemi Wiejąc duchy, przy brzegu wody dwuimiennej, W cesarskie go szczęśliwie stawili Wienny Jako tam wdzięcznym gościem od wszystkich przyjęty, Jako na nim z radości wuj polegał święty, Gdy na twarz jego patrząc, tu oczy, tu inne Podobieństwa kochane uznawał siestrzynne.
Pełne były ulice łuków wystawionych, Pełne sale poetów i rózg poświęconych, A
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 42
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
nocy i w dzień, burze straszliwe osobliwie 23 Maja.
Trzęsienie ziemi na różnych miejscach osobliwie w Szwajcaryj etc.
28. Maja trąba morska około Góry nadmorskiej nazwanej Bonne Esperance złączona z wiatrem gwałtownym, i burzą straszliwą, która trwała dwadzieścia, i dwa dni. Częstokroć przytrafia się, iż dwa wiatry prosto na rzeciw siebie wiejąc znajdują na drodze swejej obłok, który wzajemnie do siebie miotając, i ściskając w wodę obracają. Gdy zaś te dwa wiatry kończąc drogę swoję bokiemsię ścierają, na ów czas obłok we śrzodku ich znajdujący się z impetem w koło kręcą, tak jako dwóch ludzi, albo koni koło młyńskie, lub wał do windowania obracają w
nocy y w dzień, burze straszliwe osobliwie 23 Maia.
Trzęsienie ziemi na rożnych mieyscach osobliwie w Szwaycaryi etc.
28. Maia trąba morska około Góry nadmorskiey nazwaney Bonne Esperance złączona z wiatrem gwałtownym, y burzą straszliwą, która trwała dwadzieścia, y dwa dni. Częstokroć przytrafia się, iż dwa wiatry prosto na rzeciw siebie wieiąc znayduią na drodze sweiey obłok, który wzaiemnie do siebie miotaiąc, y ściskaiąc w wodę obracaią. Gdy zaś te dwa wiatry kończąc drogę swoię bokiemsię ścieraią, na ow czas obłok we śrzodku ich znayduiący się z impetem w koło kręcą, tak iako dwuch ludzi, albo koni koło młyńskie, lub wał do windowania obracaią w
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 72
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
z swym okrętem przy brzegu stawała, anim bóstwa zielonych bogów nie widziała. Nigdym się też żeglarskiej nie trzymała sztuki – niech ten, kto się jej uczył, przypłaca nauki! Comemkolwiek o morskich dziejach zmiankowała, tom wszytko – jak w okręcie – w sobie znajdowała. Gdy się Eolusowi bracia zgromadzili, potężnie wkoło wiejąc, umysł mój gwałcili, bo tąż nawą i wiatry przebywając wody, uznała w życiu ludzkim niezmierne przygody. O, żywocie zdradliwy kłamcy powabnego, który smutne królestwo czynisz z wesołego! Dość masz zabaw Wenery i żartów dość siła, które-ć rozkosz swym batem zdradliwie spławiła, gdy się w serce twe miłość z lubieżnością wraża
z swym okrętem przy brzegu stawała, anim bóstwa zielonych bogów nie widziała. Nigdym się też żeglarskiej nie trzymała sztuki – niech ten, kto się jej uczył, przypłaca nauki! Comemkolwiek o morskich dziejach zmiankowała, tom wszytko – jak w okręcie – w sobie znajdowała. Gdy się Eolusowi bracia zgromadzili, potężnie wkoło wiejąc, umysł mój gwałcili, bo tąż nawą i wiatry przebywając wody, uznała w życiu ludzkim niezmierne przygody. O, żywocie zdradliwy kłamcy powabnego, który smutne królestwo czynisz z wesołego! Dość masz zabaw Wenery i żartów dość siła, które-ć rozkosz swym batem zdradliwie spławiła, gdy się w serce twe miłość z lubieżnością wraża
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 59
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
przywitaliśmy. NAWIGACYJEJ MORSKIEJ ROZDZIAŁ CZWARTY ARGUMENT Niemców kilkadziesiąt, którzy dla trwóg i szturmów dalej płynąć morzem nie chcieli, z okrętu wysiada. Z któremi iż też Gotfred, brat rodzony Fryderyków, kompaniją bierze, wielki stąd żal ma Fryderyk i żałosne pożegnanie. A tymczasem, jako się okręt opuścił na morze, wiatr ledwo wiejąc — nocą drugiego okrętu, w którym Zbigniew Gorayski płynął, blisko doszedł. Zaczym się Polacy batem na jeden okręt zjechawszy, miedzy sobą o trwogach, które na morzu ponosili, rozmawiają. A mianowicie Gorayski, krótko niepogody swoje namieniwszy, o szczęśliwej wojnie beresteckiej (o której jeszcze żaden tam natenczas nie słyszał), jakim
przywitaliśmy. NAWIGACYJEJ MORSKIEJ ROZDZIAŁ CZWARTY ARGUMENT Niemców kilkadziesiąt, którzy dla trwóg i szturmów dalej płynąć morzem nie chcieli, z okrętu wysiada. Z któremi iż też Gotfred, brat rodzony Fryderyków, kompaniją bierze, wielki stąd żal ma Fryderyk i żałosne pożegnanie. A tymczasem, jako się okręt opuścił na morze, wiatr ledwo wiejąc — nocą drugiego okrętu, w którym Zbigniew Gorayski płynął, blisko doszedł. Zaczym się Polacy batem na jeden okręt zjechawszy, miedzy sobą o trwogach, które na morzu ponosili, rozmawiają. A mianowicie Gorayski, krótko niepogody swoje namieniwszy, o szczęśliwej wojnie beresteckiej (o której jeszcze żaden tam natenczas nie słyszał), jakim
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 96
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
niesprawiedliwie nabyte nie wróciła. ciężkie męki w Czyśćcu cierpiała. 224.
WDowa niektóra nabożna/ która we wdowstwie długo Panu Bogu służyła/ i córki swoje w świętym panieństwie zaoblubienice Chrysusowi chowała/ gdy do końca żywota przyszła/ widziała B. Maria de Ognies, iż Naświętsza Panna przy onej wdowie była/ która jakoby wachlarzykiem wiejąc na nią/ gorąco które cierpiała miłosiernie uśmierzała. A gdy dusza jej już z ciała wyniść miała/ mnóstwo diabłów czyhających żadnymi modlitwami odpędzone być nie mogło. Aż klucznik niebieski z chorągwią Ukrzyżowanego zhanbione wyrzucił. A gdy juzumarła/ widziała służebnica Chtystusowa Naświętszą Pannę z wielkim orszakiem panien świętych/ Psalmy śpiewające/ i Boga chwalące przy
niespráwiedliwie nábyte nie wroćiłá. ćiężkie męki w Czyścu ćierpiáłá. 224.
WDowá niektora nabożna/ ktora we wdowstwie długo Panu Bogu służyłá/ y corki swoie w świętym pánieństwie záoblubienice Chrysusowi chowáłá/ gdy do końcá żywotá przyszłá/ widźiáłá B. Márya de Ognies, iż Naświętsza Pánná przy oney wdowie byłá/ ktora iákoby wáchlarzykiem wieiąc ná nię/ gorąco ktore cierpiáłá miłośiernie vśmierzáłá. A gdy duszá iey iuz z ćiáłá wyniśdź miáłá/ mnostwo dyabłow czyháiących żadnymi modlitwámi odpędzone bydź nie mogło. Aż klucznik niebieski z chorągwią Vkrzyżowánego zhánbione wyrzućił. A gdy iuzvmárłá/ widźiáłá służebnicá Chtystusowa Naświętszą Pánnę z wielkim orszakiem pánien świętych/ Psálmy śpiewáiące/ y Bogá chwalące przy
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 238
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
wierzchołek Cekropejskiej góry, Prędko przebieżcie rozłożone skały, Które się pod grunt szeroko wydały, Karpeneicki, które Triass rzeka Co bystrym nurtem przez doliny ścieka. Wkoło oblewa, pobieżcie na lśniąće, Góry, Ryfejskiem śniegiem się bielące, A drudzy tędy, gdzie las opasały Olszyny, kędy łąki się wydały Gdzie, dmą rosistą Zefir wiejąc zgoła Z Ziemie na wiosnę wyprowadża zioła. gdzie Iliss cichy po piasku się toczy, Kędy leniwo płynąc, równe moczy. Pola Moeander: tam zaś kędy spływa, Czcze piaski nurtem bystrolotnym zmywa. Wy gdzie Maraton śliskiemi brzegami Lasy otwiera, gdzie idą z trżodami W nocy małemi Matki wykocone, Na paszą: wy skąd
wierzchołek Cekropeyskiey gory, Prędko przebieżćie rozłoźone skáły, Ktore się pod grunt szeroko wydáły, Kárpeneicki, ktore Tryáss rzeká Co bystrym nurtęm przez doliny scieká. Wkoło oblewa, pobieżćie ná lśniąće, Gory, Rypheyskiem sniegięm się bielące, A drudźy tędy, gdźie las opasáły Olszyny, kędy łąki się wydáły Gdźie, dmą rosistą Zefir wieiąc zgołá Z Ziemie ná wiosnę wyprowadźa źiołá. gdźie Iliss cichy po piasku się tocży, Kędy lęniwo płynąc, rowne mocży. Polá Moeánder: tám záś kędy spływa, Czcże piaski nurtęm bystrolotnym zmywa. Wy gdźie Máráton sliskięmi brzegámi Lásy otwiera, gdźie idą z trżodámi W nocy máłęmi Mátki wykocone, Ná paszą: wy zkąd
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 121
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
.
Pod Syon wojsko przyszło/ które srodze Klorynda z ludźmi swojemi witała: W Erminiej się płomienie niebodze Zajmują/ skoro Tantreda ujźrzała. Lecz i on niemniej zagrzał się gdy w drodze Klorynda mu twarz gładką ukazała. Dubon zabity/ swoi go chowają/ Cieśle dla drzewa w lasy wysyłają. WIERSZ PIERWSZY.
Już wiatrek cichy wiejąc na świt rany Znać dawał/ że się jutrzenka ruszała: Która tem czasem w rożą przeplatany Wieniec/ swą złotą głowę uzbierała. Każdy ochotnie we zbroję ubrany Ruszał się/ kiedy ogromna zabrzmiała Trąba; i w głośne bębny uderzono/ Zaczem się wojsku ruszyć rozkazano. 2. Roztropny Hetman umie ich sprawować/ Słodkie wędzidło
.
Pod Syon woysko przyszło/ ktore srodze Kloryndá z ludzmi swoiemi witałá: W Erminiey się płomienie niebodze Záymuią/ skoro Tántredá vyźrzáłá. Lecz y on niemniey zágrzał się gdy w drodze Kloryndá mu twarz głádką vkazáłá. Dubon zábity/ swoi go chowáią/ Cieśle dla drzewá w lásy wysyłáią. WIERSZ PIERWSZY.
Iuż wiátrek ćichy wieiąc ná świt rány Znáć dawał/ że się iutrzenká ruszáłá: Ktora tem czásem w rożą przeplatány Wieniec/ swą złotą głowę vzbierałá. Każdy ochotnie we zbroię vbrány Ruszał się/ kiedy ogromna zabrzmiáłá Trąbá; y w głośne bębny vderzono/ Záczem się woysku ruszyć roskazano. 2. Roztropny Hetman vmie ich spráwowáć/ Słodkie wędźidło
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 55
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
ciebie godne żądze i chęci/ pragnienia i silenia się moje/ we-czci i chwale/ w-miłości i uprzejmości ku tobie/ i w-onym morzu nieżmierzonym/ którym ty sam jesteś/ i w-którym ty sam siebie miłością i chwałą napełniasz/ tę też kropelkę moję przyjmi i przejmi/ żeby jak w-głuchej pustyni listek się wiejąc rusza/ tak wszytka istoty mojej usilność/ w-niezmierności twojej/ nie czuleć wprawdzie brzmiała/ ale przecię na chwałę twoję z-miłości twojej brzmiała. Co też proszę racz sprawić oraz i w-istocie wszytkiego stworzenia twego osobliwie rozumnego/ tak dostatecznie/ jakoś ty tego godzien jest/ i jako tego pragniesz skutecznie
ćiebie godne żądze i chęći/ prágnienia i śilenia się moie/ we-czći i chwale/ w-miłośći i vprzeymośći ku tobie/ i w-onym morzu nieżmierzonym/ ktorym ty sám iesteś/ i w-ktorym ty sam śiebie miłośćią i chwałą nápełniasz/ tę też kropelkę moię przyymi i przeymi/ żeby iák w-głuchey pustyni listek się wieiąc rusza/ ták wszytká istoty moiey vśilność/ w-niezmiernośći twoiey/ nie czuleć wprawdźie brzmiáła/ ále przećię ná chwáłę twoię z-miłośći twoiey brzmiáłá. Co też proszę rácz spráwić oraz i w-istoćie wszytkiego stworzenia twego osobliwie rozumnego/ ták dostátecznie/ iákoś ty tego godźien iest/ i iáko tego prágniesz skutecznie
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 420
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665