przyszła do skutku, tylko przez bojaźń wojny, a to takim sposobem. Robiąc na chleb uchroniam się od nieprzyjaznego głodu, przyodzienie szyjąc na okrycie ciała swego, budę lub chałupę stawiając dla spoczynku, zastawiam się gorącym upałom, niedyskretnym słotom i zimnom, i burzliwym wchrom etc. murując kamienicę, od ognistych pożarów i wichrowych szturmów chce się uchronić, któż by piece i kominy stawiał, gdyby się przeraźliwych nieobawiał mrozów? ktoby sklepy w ziemi murował, gdyby ciepła w kwas likwory nieobracały, i tak in similibus każdy rozsądzi, że te wszelkie przeciwności, są partykularne wojny, od korych się uchronienie, lub im się zastawienie,
przyszła do skutku, tylko przez boiaźń woyny, á to takim sposobem. Robiąc ná chleb uchroniam się od nieprzyiaznego głodu, przyodzienie szyiąc na okrycie ciała swego, budę lub chałupę stawiaiąc dla spoczynku, zastawiam się gorącym upałom, niedyskretnym słotom y zimnom, y burzliwym wchrom etc. muruiąc kamienicę, od ognistych pożarow y wichrowych szturmow chce się uchronić, ktoż by piece y kominy stawiał, gdyby się przeraźliwych nieobawiał mrozow? ktoby sklepy w ziemi murował, gdyby ciepła w kwas likwory nieobracały, y tak in similibus każdy rozsądzi, że te wszelkie przeciwności, są partykularne woyny, od korych się uchronienie, lub im się zastawienie,
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 164
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
farby, Gdzie twarz pamiętne poorały karby. Muszę się gniewać na takie zwierciadło, Co to pochlebia, bogdaj się przepadło. MUCHOBENCKI.
Nie tak sokół wysoko lata bystrooki, Jako tych animuszów jest polot wysoki. Ten tylko dotąd bieży, gdzie swą czuje paszę, Ten się i o nierówne rzeczy gwałtem kasze. Nie tak wichrowe siły srodze popędliwe, Gdy na spokojne morze wypadną gniewliwe, — Jak umyśl wnętrznym ogniem bywa zamieszany, Gdy nań pierzchliwe fale biją na przemiany. Tamte, gdy z niepogodną nocą nastawają, O jasny wóz przyszłego dnia się rozbijają. Zaś czarna zawierzucha, gdy w piękny dzień wstaje, Nocy wesoły dobę i gwiazdom podaje
farby, Gdzie twarz pamiętne poorały karby. Muszę się gniewać na takie zwierciadło, Co to pochlebia, bogdaj się przepadło. MUCHOBENCKI.
Nie tak sokół wysoko lata bystrooki, Jako tych animuszów jest polot wysoki. Ten tylko dotąd bieży, gdzie swą czuje paszę, Ten się i o nierówne rzeczy gwałtem kasze. Nie tak wichrowe siły srodze popędliwe, Gdy na spokojne morze wypadną gniewliwe, — Jak umyśl wnętrznym ogniem bywa zamieszany, Gdy nań pierzchliwe fale biją na przemiany. Tamte, gdy z niepogodną nocą nastawają, O jasny wóz przyszłego dnia się rozbijają. Zaś czarna zawierzucha, gdy w piękny dzień wstaje, Nocy wesoły dobę i gwiazdom podaje
Skrót tekstu: NiebAnBad
Strona: 261
Tytuł:
Animusz, animasz
Autor:
Adam Nieboraczkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1648
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950