aniś ty powinna Tak bliska słońcu, kiedyś nieuczynna! Dobrześ za żonę dana Plutonowi, Kiedy cię prośba niska nie namówi; I to twój lepszy mąż, bo za muzykę Pozwolił z piekła wywieść Eurydykę, A ty, zazdrosna, nie chcesz ciemnej nocy Przyczernić trochę dla mojej pomocy. Bodajże twój wstyd widom był przed bogi, Gdy cię obłapia Faunus koziorogi! Bodaj to, w którym tak się kochasz, lice, Często-ć krwawiły mgłami czarownice! A mnie łaskawsza bogini wspomoże Wenus i w chmurze na kochane łoże Przeniesie, w której przejdę wszytkie straży, Choćby też z strachem — nie ma, kto nie waży. NA IMIĘ
aniś ty powinna Tak bliska słońcu, kiedyś nieuczynna! Dobrześ za żonę dana Plutonowi, Kiedy cię prośba niska nie namówi; I to twój lepszy mąż, bo za muzykę Pozwolił z piekła wywieść Eurydykę, A ty, zazdrosna, nie chcesz ciemnej nocy Przyczernić trochę dla mojej pomocy. Bodajże twój wstyd widom był przed bogi, Gdy cię obłapia Faunus koziorogi! Bodaj to, w którym tak się kochasz, lice, Często-ć krwawiły mgłami czarownice! A mnie łaskawsza bogini wspomoże Wenus i w chmurze na kochane łoże Przeniesie, w której przejdę wszytkie straży, Choćby też z strachem — nie ma, kto nie waży. NA IMIĘ
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 250
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, tojest Świętości, w której ułożona na Żydów obligacja, trzykroć się modlić co dnia, Panów Chrześcijańskich na Żydów nie łaskawych przeklinać, stojący, nogi złożywszy, z taką pacjencją, żeby i węża kąsającego nie aprehendować Czwartą tandem część specyfikuje Jeżebor, tojest Zbawiciel. O tym Talmudzie tak wiele trzymają, że według zdania Rabina Widy, sam Pan BÓG się go uczy. Jaka to blasfemia, Niestworzonej Mądrości, która nondum erant Abysy, a ta concepta erat!
TABELLA TALMUDYCKICH BASNI, Przez różnych Autorom Hebrajski dobrze umiejących język, w Talmudach upatrzone, przeze mnie tu zebrane ad ridendum et videndum jak błądzą Żydzi. O Religii Żydowskiej i błędach z Talmudów
, toiest Swiętości, w ktorey ułożona na Zydow obligacya, trzykroć się modlić co dniá, Panow Chrześciańskich na Zydow nie łaskáwych przeklinać, stoiący, nogi złożywszy, z táką pacyencyą, żeby y węża kąsáiącego nie apprehendować Czwartą tandem część specyfikuie Iezebor, toiest Zbawiciel. O tym Tálmudzie ták wiele trzymaią, że według zdania Rabina Widy, sam Pan BOG się go uczy. Iaka to blasphemia, Niestworzoney Mądrosci, ktorá nondum erant Abysy, á ta concepta erat!
TABELLA TALMUDYCKICH BASNI, Przez roźnych Autorom Hebrayski dobrze umieiących ięzyk, w Talmudach upatrzone, przeze mnie tu zebrane ad ridendum et videndum iak błądzą Zydzi. O Religii Zydowskiey y błędach z Talmudow
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1071
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
tylko zsamych Teologów/ do którego forum szkoły przynależą; przykładów teraz/ toż jaśnie potwierdzających pilno posłuchajcie proszę/ (które są wzięte ex Bulis Pontificum; Ex Mindendorpio de Academiis; Ex Bzouii Annalibus, opuszczając inne Autory dla krótkości) a niechaj się wam nie ckni proszę na żołądku/ od tak żywej prawdy/ potrawy jako widże wam bardzo niesmacznej Z. Grzegorz Papież zakazał świeckim w Anglii uczyć/ a samym tylo zakonikom w ich klasztorach szkoły mieć pozwolił dla wszytkich. Anno 1303. Bonifacius 8 Akademią wAwinionie we Francjej fundował. Tenże Akademią in ciuitate Firmi A. 1305 prywilegiami Akademii Bonońskiej onę ozdobiwszy. Tenże Akademią Rzymską A.
tylko zsámych Theologow/ do ktorego forum szkoły przynależą; przykładow teraz/ tosz iásnie potwierdzaiących pilno posłuchayćie proszę/ (ktore są wzięte ex Bulis Pontificum; Ex Mindendorpio de Academiis; Ex Bzouii Annalibus, opusczaiąc ine Autori dla krotkośći) á niechay się wam nie ckni proszę ná żołądku/ od ták żywey prawdy/ potráwy iáko widże wam bárdzo niesmáczney S. Grzegorz Papież zákazał swieckim w Angliey vczyć/ á sámym tylo zakonikom w ich klasztorách szkoły mieć pozwolił dla wszytkich. Anno 1303. Bonifacius 8 Akádemią wAwinionie we Fráńcyey fundował. Tenże Akádemią in ciuitate Firmi A. 1305 priuilegiámi Akademiey Bonońskiey onę ozdobiwszy. Tenże Akádemią Rzymską A.
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 88
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
swego Ojca samotnego w drogę puścić, ani się też z nami rozstać. Jednym słowem wszyscyśmy się namyślili, oprócz Karoliny, do Londonu go odprowadzić, i u niego przezimować. Tego sobie staruszek życzył, lecz nie miał tyle śmiałości, aby nas o to prosił. Przed naszym odjazdem dobryśmy jeszcze wykonali uczynek. Wid, tak się nazywał ten Młodzian, który swoję kochankę przedtym opuścił, zupełnie z swojej powstał choroby. Jedynie sobie życzył, swojej ślubować kochance, i z swoim się pojednać Ojcem. Pisaliśmy do niego, lecz wcale nic o swoim nie chciał wiedzieć Synu, upewnił nas, że go już od fortunki, która,
swego Oyca samotnego w drogę puścić, ani śię też z nami rozstać. Jednym słowem wszyscyśmy śię namyślili, oprocz Karoliny, do Londonu go odprowadzić, i u niego przeźimować. Tego sobie staruszek życzył, lecz nie miał tyle śmiałośći, aby nas o to prośił. Przed naszym odiazdem dobryśmy ieszcze wykonali uczynek. Wid, tak śię nazywał ten Młodzian, ktory swoię kochankę przedtym opuścił, zupełnie z swoiey powstał choroby. Jedynie sobie życzył, swoiey ślubować kochance, i z swoim się poiednać Oycem. Pisaliśmy do niego, lecz wcale nic o swoim nie chćiał wiedzieć Synu, upewnił nas, że go iuż od fortunki, ktora,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 178
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. P. 1732. POSELSTWA WIELKIEGO do TUREK Część pierwsza W której OKAZJA POSELSTWA i Wyprawa J. P. Posła do granic Opisuje się,
WIek mijał po dziesiątym siódmy, jako chciwe Na państw zgubę furie, stosy zapalczywe, W sercach Polskich wznieciwszy, wszystkie wskróz zmięszały Ludzkości i braterstwa prawa, na Świat cały Smutny widom, przewrotną wystawując głową, Ze krwie braterskiej w Polsce Farsalią nową. Aże w domowych siłach gotowości mało Do zguby swej skoryj się zawziętości zdało; W jednęż sforę na swąkrew wnet postronne sprzęże, Szwedzkie, Saskie, Moskiewskie, Kozackie oręże. J tak obcym narodom, krai we wszystko żyzny Na łup, zdzierstwo,
. P. 1732. POSELSTWA WIELKIEGO do TUREK Część pierwsza W ktorey OKAZYA POSELSTWA y Wypráwa J. P. Posła do granic Opisuie sie,
WIek miiał po dziesiątym siodmy, iáko chciwe Ná państw zgubę furye, stosy zapálczywe, W sercach Polskich wznieciwszy, wszystkie wskroz zmięszały Ludzkośći y braterstwa prawa, ná Swiát cáły Smutny widom, przewrotną wystawuiąc głową, Ze krwie braterskiey w Polszcze Farsalią nową. Aże w domowych siłach gotowości mało Do zguby swey skoryi się zawziętości zdało; W iednęż sforę ná swąkrew wnet postronne sprzęże, Szwedzkie, Saskie, Moskiewskie, Kozackie oręże. J ták obcym narodom, krai we wszystko żyzny Ná łup, zdzierstwo,
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 1
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
/ zaraz upadł na wszytkie członki i swtał z kurczonym. a potym prosił czarownika/ żeby go do zdrowia przywrócił/ na co on zezwoliwszy uczynił zaraz. Do zdrowia tak przyszedszy/ nie objawiał tego czas jakikolwiek/ lecz iż o tym chłopie wieść była/ że wielom inszym ludziom czarami swymi szkodził: sla tegoż powid przed sądem swoję skargę przeciw temu chłopu podniósł. Zygmunt. Cóż na takową skargę chłop odpowiedział? Konrad. Niezdał się. Zyg. Czy niebył na probę dany? Kon. Nie. Zyg. Jakoż tedy mógł być tym przekonany? Konrad. Przez świadki. Zyg. Cóż przewic niego przynosili świadkowie
/ záraz vpadł ná wszytkie cżłonki y swtał z kurczonym. a potym prośił cżárowniká/ żeby go do zdrowia przywroćił/ ná co on zezwoliwszy vcżynił záraz. Do zdrowia ták przyszedszy/ nie obiáwiał tego czás iákikolwiek/ lecż iż o tym chłopie wieść byłá/ że wielom inszym ludźiom czárámi swymi szkodźił: sla tegoż powid przed sądem swoię skargę przećiw temu chłopu podniosł. Zygmunt. Coż ná tákową skárgę chłop odpowiedźiał? Konrad. Niezdał się. Zyg. Czy niebył ná probę dány? Kon. Nie. Zyg. Iákoż tedy mogł być tym przekonány? Konrad. Przez świádki. Zyg. Coż przewic nie^o^ przynośili świádkowie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 410
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Na odpustach się gniotą, duszą, choć nie sieką; Niejednego umarłym z kościoła wywleką. Umieją w to potrafić mądrzy wojska sprawce: Uciec, czego są nasze przykładem Pilawce; Żołnierzów uwieść, ordzie obfite obozy Zostawiwszy. Będzie syt wilk, nie tknąwszy kozy. 313. NA TOŻ DRUGI RAZ
Taką u mnichów z wielkim widu jem hałasem, Kiedy na wojnę wici drukują przed czasem: Rozsyłają po miastach i szlacheckich domach, Lepią subtelne teses po kościelnych bromach. Rzekłbyś, że się gotują do rodzenia góry, Skąd wynidzie behemot na podziw natury. Patrzę, co dalej będzie, kto komu da pole; Aż dwu przeciwko sobie, jako
Na odpustach się gniotą, duszą, choć nie sieką; Niejednego umarłym z kościoła wywleką. Umieją w to potrafić mądrzy wojska sprawce: Uciec, czego są nasze przykładem Pilawce; Żołnierzów uwieść, ordzie obfite obozy Zostawiwszy. Będzie syt wilk, nie tknąwszy kozy. 313. NA TOŻ DRUGI RAZ
Taką u mnichów z wielkim widu jem hałasem, Kiedy na wojnę wici drukują przed czasem: Rozsyłają po miastach i szlacheckich domach, Lepią subtelne theses po kościelnych bromach. Rzekłbyś, że się gotują do rodzenia góry, Skąd wynidzie behemot na podziw natury. Patrzę, co dalej będzie, kto komu da pole; Aż dwu przeciwko sobie, jako
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 182
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szumi, Jedną kropelką wasz strumień za tłumi. Nie Mnemozyny, lecz z waszej cysterny,
Zbójcy, synowie pijają Lawerny. Niechaj wylewa, niech brzeg łomie krzywy, On go swej rosą zaleje Doliwy. Cóż cię, mój drogi Andrzeju, z Parnazu W dzicz bezludnego wygnało Kaukazu? Co z Helikonu, mój drogi Owidy, Do Tomu, krwawe gdzie dotąd Beskidy, Jako Medea, uchodząc przez Syrty, Ze złotym runem, mordują Absyrty? Lecz tego rymem dowiedziesz uczonem, Że tobie Bieszczad stanie Helikonem, Krępak Parnasem świętych bogiń, że to Tobą, nie miejscem idzie, cny poeto. Temu się dziwuj, że w tak płonej dziczy
szumi, Jedną kropelką wasz strumień za tłumi. Nie Mnemozyny, lecz z waszej cysterny,
Zbójcy, synowie pijają Lawerny. Niechaj wylewa, niech brzeg łomie krzywy, On go swej rosą zaleje Doliwy. Cóż cię, mój drogi Andrzeju, z Parnazu W dzicz bezludnego wygnało Kaukazu? Co z Helikonu, mój drogi Owidy, Do Tomu, krwawe gdzie dotąd Beskidy, Jako Medea, uchodząc przez Syrty, Ze złotym runem, mordują Absyrty? Lecz tego rymem dowiedziesz uczonem, Że tobie Bieszczad stanie Helikonem, Krępak Parnasem świętych bogiń, że to Tobą, nie miejscem idzie, cny poeto. Temu się dziwuj, że w tak płonej dziczy
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 477
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Korona Polska libertatum propugnatorem uznała i uznawa. Bonum liceat omen inaugurari, quia iurata iam vestris deputatur immortalitas obsequns Wasza Krew i Dom wasz Prześwietny barzo światu wiele powinien, albowiem tylko już światu oddać powinniście, abyście sławą waszą i cnotami triumfowali. Lecz gdy ku tobie Jaśnie Oświecone Książę oko me i rzecz nawracam, widże że się też linie na twym obrazie, (które na laśnie Oświęconym Rodzicu i Bóg. i natura, i fortuna, i cnota delineowały) z twego wynikają, Rapitur ad similitudinem mądrze Nazariusz mówi, excellens quaeq; natura. A jako pięknie się do takiego przywileju szczęściu podpisać, kędy swymi złotemi charakterami cnota
Koroná Polska libertatum propugnatorem uznałá y vznawa. Bonum liceat omen inaugurari, quia iurata iam vestris deputatur immortalitas obsequns Wászá Krew y Dom wász Prześwietny barzo swiátu wiele powinien, álbowiem tylko iuż świátu oddác powinniśćie, ábyśćie sławą wászą y cnotámi triumphowáli. Lecz gdy ku tobie Iáśnie Oświecone Xiąże oko me y rzecz náwracam, widźe że się też linie ná twym obrázie, (ktore na láśnie Oświęconym Rodźicu y Bog. y naturá, y fortuna, y cnotá delineowáły) z twego wynikáią, Rapitur ad similitudinem mądrze Názáriusz mowi, excellens quaeq; natura. A iako pięknie się do takiego przywileiu szczęśćiu podpisáć, kędy swymi złotemi chárákterámi cnota
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 5
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
męża, dawny czas niewidzianego? Daj sam tę szablę zręku, niech mi się być godzi Wesołym, powiedz co się do straty przywodzi Żywota, F. Ach przez rządy Królestwa twojego Cny Tezeu, przez zacność Potomstwa miłego, Przez twój powrót, przez moje już popioły raczej Pozwól umrzeć. T. Co do tej widzie cię rozpaczy? F. Powiem śmierci przyczynę, to mi frukt jej zginie. T. Nikt wiedzieć o tej prócz mnie nie będzie przyczynie. Obawiasz się wstydliwych uszu męża twego? Powiadaj, ja przed nikim nie wyjawię tego. F. Chcesz by wszyscy milczeli, sąmże milcz naprzody. T. Nie pozwolęć pospieszyć
mężá, dáwny czáś niewidźianego? Day sám tę száblę zręku, niech mi się bydź godźi Wesołym, powiedz co się do stráty przywodźi Zywotá, Ph. Ach przez rządy Krolestwá twoiego Cny Thezeu, przez zácność Potomstwá miłego, Przez twoy powrot, przez moie iuż popioły rácżey Pozwol umrzeć. Th. Co do tey widźie cię rospáczy? Ph. Powięm smierći przycżynę, to mi frukt iey zgińie. Th. Nikt wiedźieć o tey procż mnie nie będźie przycżynie. Obawiasz się wstydliwych uszu męża twego? Powiaday, ia przed nikim nie wyiáwię tego. Ph. Chcesz by wszyscy milczeli, sąmże milcż náprzody. Th. Nie pozwolęć pospieszyć
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 161
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696