, chleba coś niewiele.
KLIMEK Śpiewajże mi, bo umiesz! Za to, coś jadł moję Kiełbasę, niech usłyszę wdzięczną notę twoję.
STANIEK To zaśpiewam — słuchajże, mój Klimku kochany!
KLIMEK Śpiewajże, mój Staniaszku, mój ty lubowany! STANIEK
Rozświeciło się słoneczne promidło, Aż było widno, kędy moje bydło.
Miesiąc wpadł w kresy swoje — Już daj dobre, kochanie moje!
KLIMEK Cyt jeno, cyt! Czy słyszysz? Ot, tam ktoś bałuszy.
STANIEK Nie słyszę nic.
KLIMEK Boś głuchy — nadstaw jeno uszy!
STANIEK O, dalibóg! Nasić to podobno już idą. Czekajmy ich
, chleba coś niewiele.
KLIMEK Śpiewajże mi, bo umiesz! Za to, coś jadł moję Kiełbasę, niech usłyszę wdzięczną notę twoję.
STANIEK To zaśpiewam — słuchajże, moj Klimku kochany!
KLIMEK Śpiewajże, mój Staniaszku, mój ty lubowany! STANIEK
Rozświeciło się słoneczne promidło, Aż było widno, kędy moje bydło.
Miesiąc wpadł w kresy swoje — Już daj dobre, kochanie moje!
KLIMEK Cyt jeno, cyt! Czy słyszysz? Ot, tam ktoś bałuszy.
STANIEK Nie słyszę nic.
KLIMEK Boś głuchy — nadstaw jeno uszy!
STANIEK O, dalibóg! Nasić to podobno już idą. Czekajmy ich
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 233
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
byłzabit Conrad Biskup HIldynshemeński/ pielgrzym niejaki/ w jednej wsi umierając/ płaszcz swoi Kapłanowi odkazał/ duszę swoję jemu zalecając. Ten płaszcz Kapłan wziął/ ale o duszy jego mało dbał chłopięta się im w nocy nakrywały. Nie długo potym ten Kapłan wstąpił do Zakonu. Nocy jednej był zachwycony na miejsce mąk na których barzo widno było szatanów: jedni dusze przynoślili/ drudzy je odbierali/ drudzy na męki odnosili. Wielki tam był wrzaski/ tumult/ i narzekanie. Tym czasem przerzeczony Biskup postawion był u drzwi pięknych/ ale Książę ciemności smutynym głosem zawołał: Odwiedźcie go odwiedźcie/ boć nie jest nasz/ niewinnieć jest zabit. Kapłan to widzac
byłzábit Conrad Biskup HIldinshemenski/ pielgrzym nieiáki/ w iedney wśi vmieráiąc/ płascż swoi Kápłanowi odkazał/ duszę swoię iemu zálecáiąc. Ten płascz Kápłan wźiął/ ále o duszy iego máło dbał chłopiętá sie im w nocy nákrywáły. Nie długo potym ten Kápłan wstąpił do Zakonu. Nocy iedney był záchwycony ná mieysce mąk na ktorych bárzo widno było szátánow: iedni dusze przynoslili/ drudzy ie odbierali/ drudzy ná męki odnośili. Wielki tám był wrzaski/ tumult/ y nárzekánie. Tym czásem przerzeczony Biskup postáwion był v drzwi pięknych/ ále Kśiążę ćięmnośći smutynym głosem záwołáł: Odwiedźćie go odwiedźćie/ boć nie iest nász/ niewinnieć iest zábit. Kápłan to widzac
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 290
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
nie ujdzie, ale się i do nieba nie zejdzie, kto się opasać nie umie, do ognia zaś nie trzeba teraz zapalać, i owszem, gasić; deskrypcyją ognia bardzo piękną
uczynił, że nie trzeba z nim igrać, tandem że nie dlatego też to noszą czasem pochodnie, żeby paliły, ale żeby przy nich widno było, dlategoć i Kazimierz ś. trzyma je w ręku, żeby obaczył, jak się kto opasuje. Tak tedy wszystka materia tego kazania była z ukontentowaniem j.k.m., kiedy rzekł, że zawsze dobrze, ale nigdy lepiej.
Z rana o wyniesieniu pozwu na imp. koniuszego W.Ks.
nie ujdzie, ale się i do nieba nie zejdzie, kto się opasać nie umie, do ognia zaś nie trzeba teraz zapalać, i owszem, gasić; deskrypcyją ognia bardzo piękną
uczynił, że nie trzeba z nim igrać, tandem że nie dlatego też to noszą czasem pochodnie, żeby paliły, ale żeby przy nich widno było, dlategoć i Kazimierz ś. trzyma je w ręku, żeby obaczył, jak się kto opasuje. Tak tedy wszystka materyja tego kazania była z ukontentowaniem j.k.m., kiedy rzekł, że zawsze dobrze, ale nigdy lepiej.
Z rana o wyniesieniu pozwu na jmp. koniuszego W.Ks.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 202
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
z refleksyj promieni słonecznych o chmury: iż chmury tak się przypadkiem adaptują, iż mogą w sobie reprezentować słońce, Tak jako zwierciadło reprezentuje człowieka; i wiele jest zwierciadeł regularnie dysponowanych tyle będzie jednego człowieka reprezentacyj. Tak i jedna chmura obraz słońca podając drugiej reprezentuje oku ludzkiemu wielorakie słońce. Ze zaś codziennie i po zachodzie a widno, także przed wschodem; tego mroku i brzasku słońca racja jest. Iż nim nad choryzont wynidzie słońce promienie swoje w górę rzuca, i oświeca atmosferę, a zatym przed wschodem dzionek czyni. Także lubo pod choryzont zapadnie, jednakże promienie w górę rzucając i oświecając nad choryzontalne powietrze, jeszcze widok czyni, mniej więcej
z reflexyi promieni słonecznych o chmury: iż chmury ták się przypadkiem adaptuią, iż mogą w sobie reprezentowáć słońce, Ták iáko zwierciadło reprezentuie człowieka; y wiele iest zwierciadeł regularnie dysponowanych tyle będzie iednego człowieka reprezentacyi. Ták y iedna chmura obraz słońca podaiąc drugiey reprezentuie oku ludzkiemu wielorakie słońce. Ze zaś codziennie y po zachodzie á widno, tákże przed wschodem; tego mroku y brzasku słońca racya iest. Jż nim nad choryzont wynidzie słońce promienie swoie w gorę rzuca, y oswieca atmosferę, á zatym przed wschodem dzionek czyni. Tákże lubo pod choryzont zapadnie, iednakże promienie w gorę rzucaiąc y oswiecaiąc nad choryzontalne powietrze, ieszcze widok czyni, mniey więcey
Skrót tekstu: BystrzInfAstron
Strona: L4v
Tytuł:
Informacja Astronomiczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Bogu za tę łaskę każ Wć moje sercesolennellementpodziękować, gdzie to zastanie pisanie; toż kazać i uczynić w Warszawie. A M. deMarseille podziękować za książki i pierwej, i teraz przysłane. Snadź że już goście nasi przybywają, bo kilka wsi oraz około obozu naszego zapalili w tym momencie, że się tak widno u nas uczyniło, jako wśród białego dnia; a co najżałośniejsza, że te gumna i żywność palą dla ogłodzenia nas, której nam szlachta broniła. Enfin le moment vient, il faut les recevoir. W obozie pod Żurawnem, 27 IX 1676 , godzina w noc.
Po napisaniu listu onegdajszego do Wci serca mego
Bogu za tę łaskę każ Wć moje sercesolennellementpodziękować, gdzie to zastanie pisanie; toż kazać i uczynić w Warszawie. A M. deMarseille podziękować za książki i pierwej, i teraz przysłane. Snadź że już goście nasi przybywają, bo kilka wsi oraz około obozu naszego zapalili w tym momencie, że się tak widno u nas uczyniło, jako wśród białego dnia; a co najżałośniejsza, że te gumna i żywność palą dla ogłodzenia nas, której nam szlachta broniła. Enfin le moment vient, il faut les recevoir. W obozie pod Żurawnem, 27 IX 1676 , godzina w noc.
Po napisaniu listu onegdajszego do Wci serca mego
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 467
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
w drzwi nie kładzie, Ogień mi żadnej nieuczynił szkody, Bośmy to sobie podali w zakładzie, Żeby się niemścił, i teraz, i potym, Wulkan traktatu pieczęć przy bił młotem. Ja też przy zgodzie niechcę ognia niecić, Ani go ruszę niech leży w popiele, Wolę mu wśrzód dnia choć widno przyświecić, Od tąd jesteśmy sobie Przyjaciele, Jeślim czym tknęła w piśmiennej zabawie, W tejże mu sławy ujętej poprawię. Mówiąc niezszedłby CHRYSTUS na świat niski, Gdy by go miłość ku ludziom ognista,
Niesprowadziła widząc Dusz uciski, Panna przyjęła BOGA wżywot czysty, Stworzenie Stwórcy, póki jest wiek
w drzwi nie kłádzie, Ogień mi żadney nieuczynił szkody, Bośmy to sobie podali w zákładzie, Zeby się niemścił, y teraz, y potym, Wulkan tráktatu pieczęć przy bił młotem. Ja też przy zgodzie niechcę ognia niecić, Ani go ruszę niech leży w popiele, Wolę mu wśrzod dnia choć widno przyświecić, Od tąd iesteśmy sobie Przyiaciele, Jeźlim czym tknęła w piśmienney zábawie, W teyże mu słáwy uiętey popráwię. Mowiąc niezszedłby CHRYSTUS ná świat niski, Gdy by go miłość ku ludziom ognista,
Niesprowádziła widząc Dusz uciski, Pánna przyięła BOGA wżywot czysty, Stworzenie Stworcy, poki iest wiek
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 145
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
sienie, wprawisz zatwory: a skoro słońce zajdzie, że już pczoła z roboty przyszedszty, w vl się na noc wprowadzi: wyjąwszy zatwory, nalejesz oną żelazną łyżeczką syty w onę miseczkę, i zatwory wprawisz, i zamuszczesz, i sitko na oko włożysz. A to oboje dla tego uczynisz, żeby insze pczoły póki widno, poczuwszy sytę, na on vl nie uderzyły: także i nazajutrz raniuchno, jeślibyć się zaspać trafieło; a wstawszy jako naraniej, naprzód sitko z oka od onego ula zdejmiesz, że pczoły, co zawarte były, będą miały wolne wyszcie: potym kiedy pczoły na robotę wylecą; wyjąwszy zatwory, jeśli z miseczki
śięnie, wpráwisz zátwory: á skoro słońce záydzie, że iusz pczołá z roboty przyszedszty, w vl się ná noc wprowádzi: wyiąwszy zátwory, náleiesz oną żelázną łyżeczką syty w onę miseczkę, y zátwory wpráwisz, y zámuszczesz, y sitko ná oko włożysz. A to oboie dlá tego vczynisz, żeby insze pczoły poki widno, poczuwszy sytę, ná on vl nie vderzyły: tákże y názáiutrz rániuchno, ieslibyć się záspáć tráfieło; á wstáwszy iáko nárániey, náprzod śitko z oká od onego vlá zdeymiesz, że pczoły, co záwárte były, będą miáły wolne wyszcie: potym kiedy pczoły ná robotę wylecą; wyiąwszy zátwory, iesli z miseczki
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Ciijv
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
swoim: pójdą w światłości strzał twoich/ Raz Księżyc staaął, drugi raz chyżo jak świetna strzała skoczył.* Czy Strzelcowi Niebieskiemu cel w biegu z tych gwiazd wystawując, dla większei uciechy Słowa tańcującego? czy w pół wieku dopiero swojej światłości będąc, dwiema świetnymi gwiazdami wprzód idącymi, cyrkułu swego chcąc dokończyć, żeby tym widniej Słowu było? czy ze dwu tych gwiazd, w tańcu okrągłym mając przysługę, aby swym oświeceniem, na Słowie tańcującym, mógł wysłużyć jaką pomyślną pociechę? Czy do jakiego starożytnego pałacu, w którym podobne swojej widzi światłości, przyświecając Słowu, aby tam uciesznym tancem nakierowało, i klejnot jeden lubo ostry, świetny jednak i
swoim: poydą w świátłośći strzał twoych/ Raz Kśiężyc staáął, drugi raz chyżo iák świetna strzałá skoczył.* Czy Strzelcowi Niebieskiemu cel w biegu z tych gwiazd wystáwuiąc, dla większei vćiechy Słowá táńcuiącego? czy w poł wieku dopiero swoiey świátłośći będąc, dwiemá świetnymi gwiazdámi wprzod idącymi, cyrkułu swego chcąc dokończyć, żeby tym widniey Słowu było? czy ze dwu tych gwiazd, w tańcu okrągłym máiąc przysługę, áby swym oświeceniem, ná Słowie táńcuiącym, mogł wysłużyć iáką pomyślną poćiechę? Czy do iákiego stárożytnego páłacu, w ktorym podobne swoiey widźi świátłośći, przyświecáiąc Słowu, áby tám vćiesznym tancem nákierowało, y kleynot ieden lubo ostry, świetny iednák y
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 13
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Czyli ta ludziom służy posługa/ które Dziecina w wielkiej ciemności zastała/ aby to światło obaczywszy garnąć się mogli do Dziecięcia? miła bo bywa podróżnemu/ gdy w nocy światło się pokaże; a barziej miłej/ gdy światło dusze oświeci boskie. II. CZy to odchodzić potrzeba Dziecinie/ a jeszcze w nocy/ i żeby widno było chcą ci Duchowie poświecić/ boć wierę ludzie mają w swych nocnych drogach takie wygody? III. CZy tu jest w stajni jakie wesele/ i ci Duchowie z lanemi przyszli świecami/ aby oblubienice z oblubieńcem prowadzili: wszak bez światła/ i ludzie świata tego/ wesela nie odprawują/ ba i niebieskie/ bez
Czyli tá ludziom służy posługa/ ktore Dziećina w wielkiey ćiemnośći zastała/ áby to światło obaczywszy gárnąć się mogli do Dźiećięćia? miła bo bywa podrożnemu/ gdy w nocy świátło się pokaże; á barziey miłey/ gdy światło dusze oświeći boskie. II. CZy to odchodźić potrzebá Dźiećinie/ á jeszcze w nocy/ y żeby widno było chcą ći Duchowie poświećić/ boć wierę ludźie maią w swych nocnych drogách takie wygody? III. CZy tu iest w stáyni iakie wesele/ y ći Duchowie z lánemi przyszli świecámi/ áby oblubienice z oblubieńcem prowadzili: wszak bez świátłá/ y ludźie świátá tego/ wesela nie odpráwuią/ bá y niebieskie/ bez
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 19
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
o których jako i innych mych psiarniach niżej wyrażę i opiszę. Kompania zaś dam z wszelką swą wygodą oknami widzieć mogą, by w największą dżdżu lub wiatrów burzą. Gdy te śrzednie enclo, to jest do forcowania zwierzyniec, jest w drzewach daleko niższych jak na różne tam zwierzyńce źwirza pełne, tak że ledwie psów nie widno, a źwirz i myśliwi zawsze są widziani od spektatorów. Rafrechichement przy innych wygoda, co kto sobie każe, nie zbywają. 41. Psiarń wielkich mam dwie, jedną w Dziampolu angielską parfors, w której sfor 150. W tejże psiarni różne rodzaje psów tyż znajdują się: brytany, charty, taksy na wydry
o których jako i innych mych psiarniach niżej wyrażę i opiszę. Kompania zaś dam z wszelką swą wygodą oknami widzić mogą, by w największą dżdżu lub wiatrów burzą. Gdy te śrzednie enclo, to jest do forcowania źwierzyniec, jest w drzewach daleko niższych jak na różne tam źwierzyńce źwirza pełne, tak że ledwie psów nie widno, a źwirz i myśliwi zawsze są widziani od spektatorów. Rafrechichement przy innych wygoda, co kto sobie każe, nie zbywają. 41. Psiarń wielkich mam dwie, jedną w Dziampolu angielską parfors, w której sfor 150. W tejże psiarni różne rodzaje psów tyż znajdują się: brytany, charty, taksy na wydry
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 175
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak