morscy. O Na krzywdę tej/ którąście sami wychowali. Bowiem Juno od Tetydy była wychowana. P Do błękitnego morza zejść nie dopiszczajcie. I dowiodła tego, bo tu Niedzwiedzica, którą wozem po naszemu zowią, nigdy pod wody morskie nie zachodzi, jako msze gwiazdy: i owszem się w wierzchu nieba zawsze daje widywać w pogodną noc. Księgi Wtóre. Q A gdy Bogowie morscy. Tetys z Oceanem. R Juno malowanemi wjechała pawami. Tu Poeta, dla sposobniejszego spojenia powieści z powieściami, wspomniał, że Juno odprawiwszy rzecz u Oceana, wjechała na niebo wozem ciągnionym ode dwu ptaków kochanych sobie pawów: którym niedawno pióra umalowała była oczyma
morscy. O Ná krzywdę tey/ ktorąśćie sámi wychowáli. Bowiem Iuno od Thetydy byłá wychowana. P Do błękitnego morzá zeyść nie dopiszczayćie. Y dowiodłá tego, bo tu Niedzwiedźicá, ktorą wozem po nászemu zowią, nigdy pod wody morskie nie záchodźi, iako msze gwiazdy: y owszem się w wierzchu niebá záwsze dáie widywać w pogodną noc. Kśięgi Wtore. Q A gdy Bogowie morscy. Thetys z Oceánem. R Iuno málowánemi wiecháłá pawámi. Tu Poetá, dla sposobnieyszego spoienia powieśći z powieśćiámi, wspomniał, że Iuno odpráwiwszy rzecz v Oceáná, wiecháłá na niebo wozem ćiągnionym ode dwu ptakow kochánych sobie pawow: ktorym niedawno piorá vmálowáłá byłá oczymá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 81
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Jego uczonym udzielane, tak iż wpośrzód zamieszań i niepokoju w kilku latach więcej widziemy dzieł rozumu w Polsce, aniżeli ich kilkadziesiąt pokoju wydały. Dobroć naostatek obowiązująca, owszem uprzedzająca wszytkich; zawstydzająca podłą zazdrość i skrytą nieżyczliwość, odmieniająca, i że sobie pozwolę mówić, czarująca serca, Szczęśliwi, którzy mają honor z bliska widywać cię Miłościwy Królu, dopieroż których zaszczycasz przyjaźnią Twoją! Beati qui viderunt et in amicitia tua decorati sunt? Sap: 8. KAZ: DZIĘKCZY: PANU BOGU Eccle: 48.
A co dopełnia w oczach wiernego ludu i samego BOGA szacunku tych przedziwnych darów, których wysokość, pokazuje wielkość dobra nam zachowanego; jest
Jego uczonym udźielane, tak iż wpośrzód zamieszań i niepokoiu w kilku latach więcey widziemy dzieł rozumu w Polszcze, aniżeli ich kilkadziesiąt pokoiu wydały. Dobroć naostatek obowiązuiąca, owszem uprzedzaiąca wszytkich; zawstydzaiąca podłą zazdrość i skrytą nieżyczliwość, odmieniaiąca, i że sobie pozwolę mówić, czaruiąca serca, Szczęśliwi, którzy maią honor z bliska widywać cię Miłościwy Królu, dopieroż których zaszczycasz przyiaźnią Twoią! Beati qui viderunt et in amicitia tua decorati sunt? Sap: 8. KAZ: DZIĘKCZY: PANU BOGU Eccle: 48.
A co dopełnia w oczach wiernego ludu i samego BOGA szacunku tych przedziwnych darów, których wysokość, pokazuie wielkość dobra nam zachowanego; iest
Skrót tekstu: PiramKaz
Strona: 12
Tytuł:
Kazanie na wotywie dziękczynienia Panu Bogu za zachowanie Króla Jegomości z przypadku niesłychanego
Autor:
Grzegorz Piramowicz
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
. Ariamen był piękny stanu ładne- go, rozumu pełny, serca dobrego i modestyj wielkiej, w kompanii z Damami barzo miły. Kserkses miał minę wspaniałą, siła rozumu, polityki wiele, kochający magnificencją i plezyry, a osobliwie konwersacją z damami dworu. A lubo białogłowy w Persyj miały mało wolności, przecie Książętom wolno było widywać te, które były przy Królowej a insze na publicznych festach, i na polowaniu, które Królowa czasem zdobiła swoją prezencją. Miedzy damami zacnemi były dwie barzo piękne i godności osobliwszych, jedna się nazywała Amestrys, a druga Palmis, Pierwsza była Córką tego wielkiego Otana, który niechciał ani rżądzić, ani podlegać.
. Aryamen był piękny stánu łádne- go, rozumu pełny, serca dobrego y modestyi wielkiey, w kompánii z Dámámi bárzo miły. Xerxes miáł minę wspániáłą, śiłá rozumu, polityki wiele, kocháiący magnificencyą y plezyry, á osobliwie konwersacyą z damámi dworu. A lubo białogłowy w Persyi miały mało wolnośći, przećie Xiążętom wolno było widywać te, ktore były przy Krolowey á insze ná publicznych festách, y ná polowániu, ktore Krolowá czásem zdobiłá swoią prezencyą. Miedzy dámámi zácnemi były dwie barzo piękne y godnośći osobliwszych, iedná się názywałá Amestrys, á drugá Pálmis, Pierwszá była Corką tego wielkiego Otána, ktory niechćiáł áni rżądźić, áni podlegać.
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: A4
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
albo raczej Paniej/ cale niby darem oddać/ i wyrzec się wszytkich inszych Białychgłów. Jeśli ma już przedtym żonę/ luboby z nią w największej zgodzie i miłości przez długi czas mieszkał/ i luboby mu ją przyjemne jej postępki/ albo spolnego potmostwa związek najbarziej smakował/ musi ją wygnać z Domu/ i niewidywać się z nią/ żeby Sołtany do gorliwości nie przywieść. Jeśli jeszcze przed ślubem przyszle/ potrzebując od niego pieniędzy/ klejnotów/ albo futer drogich/ trzeba żeby ich z uśmiechaniem i złagodnością przyniósł. Zowią to Turcy Agirlik. Powinien jej przytym Kabin, to jest Wiano/ albo oprawę tak wielką zapisać/ jaką
álbo raczey Pániey/ cále niby dárem oddáć/ y wyrzec się wszytkich inszych Białychgłow. Ieśli ma iuż przedtym żonę/ luboby z nią w naywiększey zgodźie y miłośći przez długi czás mieszkał/ y luboby mu ią przyiemne iey postępki/ álbo spolnego potmostwá związek naybárźiey smákował/ muśi ią wygnáć z Domu/ y niewidywáć się z nią/ żeby Sołtany do gorliwośći nie przywieść. Ieśli ieszcze przed ślubem przyszle/ potrzebuiąc od niego pieniędzy/ kleynotow/ álbo futer drogich/ trzebá żeby ich z vśmiechániem y złágodnośćią przyniosł. Zowią to Turcy Agirlik. Powinien iey przytym Kabin, to iest Wiáno/ álbo opráwę ták wielką zápisáć/ iáką
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 90
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
przy tym ruchać i podnosić tę sarnę, gdy już jeść siądą, by przywykali nic nie zważać na różne jesta i zbranianie się, które prawdziwa czynić będzie sarna zalatującym jej w oczy i siadającym między uszyma. To już tedy na nich wymógszy, chartów żwawych, niezbyt rączych dwóch trzeba, które mają się często z dremlikami widywać do obeznania i onym nieszkodzenia wspólnej z sarną pracy. Wyjechać zatym szczęśliwie na sarny, gdy która goniona przez gończych wypadnie z kniei, puściwszy dremliki, nie bawiąc, i charty, z których pirwsze zalatując w oczy, mieszają sarnie przytomność, za którą charty po bliżu będące profitują i zajadają onę, nic ptaczkom nie szkodząc
przy tym ruchać i podnosić tę sarnę, gdy już jeść siądą, by przywykali nic nie zważać na różne jesta i zbranianie się, które prawdziwa czynić będzie sarna zalatującym jej w oczy i siadającym między uszyma. To już tedy na nich wymógszy, chartów żwawych, niezbyt rączych dwóch trzeba, które mają się często z dremlikami widywać do obeznania i onym nieszkodzenia wspólnej z sarną pracy. Wyjechać zatym szczęśliwie na sarny, gdy która goniona przez gończych wypadnie z kniei, puściwszy dremliki, nie bawiąc, i charty, z których pirwsze zalatując w oczy, mieszają sarnie przytomność, za którą charty po blizu będące profitują i zajadają onę, nic ptaczkom nie szkodząc
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 205
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
nie przeszkadzać. 25. Mowa na Pogrzeb w tejże Materii Młodzieńca jakiego WTÓRA.
Nie dobrze się ten z Polityką naradził/ abo snać nie dobrze się na niej poznał/ kto pogrzeb pogrzebem, a wesele weselem być mianował. Przystałoby bowiem/ aby barziej wesele pogrzebem/ a pogrzeb był weselem. Nie nowina to widywać i słuchiwać/ jako ludzie pod czas wesela pogrzebną abo requjalną dumę jakąś wygrawają. Takci niegdyś Philippides zagrał na weselu drugiemu swym wierszem/ że mu wesele w pogrzeb się przemienić musiało. Bywa to u ludzi, że gdzie wesele, tam płacz, a gdzie płacz, tam wesele bywa. W stanie małżeńskim dwa dni
nie przeszkádzáć. 25. Mowá ná Pogrzeb w teyże Máteriey Młodźieńcá iákiego WTORA.
Nie dobrze się ten z Polityką nárádźił/ ábo snać nie dobrze się ná niey poznał/ kto pogrzeb pogrzebem, á wesele weselem być miánował. Przystáłoby bowiem/ áby bárźiey wesele pogrzebem/ á pogrzeb był weselem. Nie nowiná to widywáć y słuchiwáć/ iáko ludźie pod czás wesela pogrzebną ábo requiálną dumę iákąś wygrawáią. Tákci niegdyś Philippides zágrał ná weselu drugiemu swym wierszem/ że mu wesele w pogrzeb się przemienić muśiáło. Bywa to v ludźi, że gdźie wesele, tám płácz, á gdźie płácz, tám wesele bywa. W stanie małżeńskim dwá dni
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 309
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644