A wiosna śliczny warkocz swój rozwinie, Kiedy się śmieją kwiatkami upstrzone Łąki zielone,
Sam świat i samo rzeczy przyrodzenie Radość wydaje przez swe odnowienie I samo nawet światło najjaśniejsze Zda się świetniejsze,
Jako koluber gdy z nowymi roki Nowe na stare odmienia powłoki, Blaskiem promieni południowych bity Lśni się nieskryty.
Kiedy i Wenus pospołu z nimfami Poplotszy ręce pięknymi parami, Pieszczoną nogą zaczynają wesoło Taneczne koło.
Jako rzecz piękna lub ptastwo pierzchliwe Łowić, lub głosy słyszeć świegotliwe, Lub leśny pędzić zwierz w niepostrzeżone Sieci wstawione.
Lub patrzać kiedy sady zakwitają, Gdy łąki sieką, gdy siana sprzątają, Gdy wół roboczy w jarzmo zaprzężony Wali zagony.
Lubo gałązki,
A wiosna śliczny warkocz swoj rozwinie, Kiedy się śmieją kwiatkami upstrzone Łąki zielone,
Sam świat i samo rzeczy przyrodzenie Radość wydaje przez swe odnowienie I samo nawet światło najjaśniejsze Zda się świetniejsze,
Jako koluber gdy z nowymi roki Nowe na stare odmienia powłoki, Blaskiem promieni południowych bity Lśni się nieskryty.
Kiedy i Wenus pospołu z nimfami Poplotszy ręce pięknymi parami, Pieszczoną nogą zaczynają wesoło Taneczne koło.
Jako rzecz piękna lub ptastwo pierzchliwe Łowić, lub głosy słyszeć świegotliwe, Lub leśny pędzić zwierz w niepostrzeżone Sieci wstawione.
Lub patrzać kiedy sady zakwitają, Gdy łąki sieką, gdy siana sprzątają, Gdy woł roboczy w jarzmo zaprzężony Wali zagony.
Lubo gałązki,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 348
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
.
362 Obraz z ekspressją mężczyzn, 2 białychgłów.
363 Obrazów 2, z ekspressją ogrodu żółkiewskiego z łazienkami.
364 + Obraz z ekspressją kwiatów, gdzie dzbanek we środku farfurowy.
365 + Obraz łokci 2, z ekspressją całujących się, 2 łabędzi na rzece i nagą tańcujących.
366 + Obraz z ekspressją Neptuna z nimfami na morzu.
367 + Obrazów 4, jednej ręki, z ekspressją: para królowej francuskiej przez księża wiarę katolicką prezentującej królowi, trzeci okręt w burzy, na którym królowa taż modli się z ludźmi przed monstrancją, czwarty taż królowa ubogich traktuje, na blejtramikach.
368 + Obraz na 2 łokci, z ekspressją
.
362 Obraz z ekspressją mężczyzn, 2 białychgłów.
363 Obrazów 2, z ekspressją ogrodu żółkiewskiego z łazienkami.
364 + Obraz z ekspressją kwiatów, gdzie dzbanek we środku farfurowy.
365 + Obraz łokci 2, z ekspressją całujących się, 2 łabędzi na rzece i nagą tańcujących.
366 + Obraz z ekspressją Neptuna z nimfami na morzu.
367 + Obrazów 4, jednej ręki, z ekspressją: para królowej francuskiej przez księża wiarę katolicką prezentującej królowi, trzeci okręt w burzy, na którym królowa taż modli się z ludźmi przed monstrancją, czwarty taż królowa ubogich traktuje, na blejtramikach.
368 + Obraz na 2 łokci, z ekspressją
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 186
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
domicelle skryje Wenecja, I Anglią w tak piękne bogatą towary, Ruski nasz Lwów bez chyby przechodzi z tej miary. Tu śliczne meluzyny, tu nimfy pieszczone, Tak gęste, jako niebo gwiazdami natknione. Ale zaś jako gwiazdy jedne przed drugimi Przodują i ogniami zdobią noc większymi: Tak zaś między lwowskimi, przyznam to, nimfami Śliczna Resiu, dank bierzesz swymi przymiotami. Nie tylko że się szczycisz tytułem królowej, Nie tylko żeś urody, mogę rzec, takowej,
Że kiedy cię natura światu formowała, Do twej ozdoby samo niebo zniewalała, Ale żeś w konwersacji tak jest grzeczna zgoła, Że być u ciebie, właśnie być też u
domicelle skryje Wenecya, I Anglią w tak piękne bogatą towary, Ruski nasz Lwow bez chyby przechodzi z tej miary. Tu śliczne meluzyny, tu nimfy pieszczone, Tak gęste, jako niebo gwiazdami natknione. Ale zaś jako gwiazdy jedne przed drugimi Przodują i ogniami zdobią noc większymi: Tak zaś między lwowskimi, przyznam to, nimfami Śliczna Resiu, dank bierzesz swymi przymiotami. Nie tylko że się szczycisz tytułem krolowej, Nie tylko żeś urody, mogę rzec, takowej,
Że kiedy cię natura światu formowała, Do twej ozdoby samo niebo zniewalała, Ale żeś w konwersacyej tak jest grzeczna zgoła, Że być u ciebie, właśnie być też u
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 269
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
ze wschodu W kraj hesperijski, bystre zapędziła Swoje woźniki żona Tytonowa, Niż to wymówić mogła czyja głowa.
Opuszczam drugie, w też czasy wątpliwem Szczęściem utarczki Zborowskie skończone, Gdzie wespół z wojskiem tatarskiem pierzchliwem Ucichły mało do miru skłonione, Tłumy kozackie z chłopstwem popędliwem Dzielną królewską sprawą ukojone, Gdzie już spólnemu pokojowi rady Z Nimfami wespół igrały Driady.
Nie długo jednak te pociechy trwały. Nagle z Awernu zahuczały trwogi, I Eumenidy wściekłe zaskrzeczały; Zaczem się znowu Zaporożec srogi Burzy do wojny, potęgą zuchwały Przeciwko panu harde wznosząc rogi, Mając jak przedtem z sobą zbraconego Islan Giraja chana tatarskiego.
Wyprawa potem walna nastąpiła Pod Beresteczko powiatów koronnych,
ze wschodu W kraj hesperyiski, bystre zapędziła Swoje woźniki żona Thytonowa, Niż to wymówić mogła czyja głowa.
Opuszczam drugie, w też czasy wątpliwem Szczęściem utarczki Zborowskie skończone, Gdzie wespół z wojskiem tatarskiém pierzchliwém Ucichły mało do miru skłonione, Tłumy kozackie z chłopstwem popędliwém Dzielną królewską sprawą ukojone, Gdzie już spólnemu pokojowi rady Z Nymfami wespół igrały Dryady.
Nie długo jednak te pociechy trwały. Nagle z Awernu zahuczały trwogi, I Eumenidy wściekłe zaskrzeczały; Zaczem się znowu Zaporożec srogi Burzy do wojny, potęgą zuchwały Przeciwko panu harde wznosząc rogi, Mając jak przedtém z sobą zbraconego Islan Giraja chana tatarskiego.
Wyprawa potém walna nastąpiła Pod Beresteczko powiatów koronnych,
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 322
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Córki przyciska żałosna. Tak właśnie smutny pasterz odebrawszy szkodę, Gdy mu srodzy w niebytność lwi rozproszą trzodę: Wróciwszy się, pastwiska obchodzi do koła; I których nie dostaje głosem bydląt woła. W tym z daleka siedzącą w kącie obaczyła Elektrę, ta piastunką Próżerpinie była, I drugą prawie Matką; miedzy dawniejszemi Dosyć sławna Nimfami; ta małą własnemi Piastowała rękoma, ta Ojcu nosiła W niebo, i Jowiszowe szczupłemi uczyła Nogi krążyć ramiony. W ten czas wlos szędziwy Posypawszy popiołoem, na tak nieszczęśliwy Narzekała przypadek. Tej Ceres powoli Skoro żal i wzdychanie wymówić pozwoli: Cóż takiego wiedziemy, (pyta) co się dzieje? Czyli jeszcze Króluje
Corki przyćiska żáłosna. Ták właśnie smutny pásterz odebrawszy szkodę, Gdy mu srodzy w niebytność lwi rosproszą trzodę: Wroćiwszy się, pástwiská obchodźi do kołá; Y ktorych nie dostáie głosem bydląt woła. W tym z dáleká śiedzącą w kąćie obaczyłá Elektrę, tá piástunką Prozerpinie byłá, Y drugą práwie Mátką; miedzy dawnieyszemi Dosyć sławna Nimfami; tá máłą własnemi Piástowáłá rękomá, tá Oycu nośiłá W niebo, y Iowiszowe szczupłemi uczyłá Nogi krążyć rámiony. W ten czas wlos szędźiwy Posypawszy popiołoem, ná ták nieszczęśliwy Nárzekáłá przypadek. Tey Ceres powoli Skoro żal y wzdychanie wymowić pozwoli: Coż tákiego wiedźiemy, (pyta) co sie dźieie? Czyli ieszcze Kroluie
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 34
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Wziąwszy sajdak złocony i gotowe strzały/ Na kształt gwiazdy/ która wiec kiedy się przymierzchnie I strzeli swym promieniem prosto aż ku ziemi/ Ludziom się zda/ że między światłami inszemi Miejsce miała: ano prócz nie masz nic waporu/ Który ziemia wyziewa: spuści się do Dworu Nadobnej Paskwaliny. Tamże w oknie owym Między dwiema Nimfami na krześle słoniowym Zastanie słuchającą/ o pożnej już dobie Kantów/ Luteń/ Wiolij/ na dobrą noc sobie. Więc stąd pocznie/ niż zada/ tak wielką jej ranę/ Mieszkała tam wedle niej Pałacu o ścianę Druga też Kornelia/ prawdzie że gładkością Co czynić z nią nie miała/ ale zaś grzecznością I ładem przyrodzonym
Wziąwszy sáydak złocony y gotowe strzáły/ Ná kształt gwiazdy/ ktora wiec kiedy się przymierzchnie Y strzeli swym promieniem prosto áż ku ziemi/ Ludziom się zda/ że między świátłámi inszemi Mieysce miáłá: áno procz nie mász nic waporu/ Ktory ziemiá wyźiewa: spuści się do Dworu Nadobney Pasqualiny. Tamże w oknie owym Między dwiemá Nimfámi ná krześle słoniowym Zástánie słucháiącą/ o pożney iuż dobie Kántow/ Luteń/ Wioliy/ ná dobrą noc sobie. Więc ztąd pocznie/ niż záda/ ták wielką iey ránę/ Mieszkáłá tám wedle niey Páłácu o ściánę Druga też Kornelia/ prawdzie że głádkością Co czynić z nią nie miáłá/ ále záś grzecznością Y łádem przyrodzonym
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 23
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
/ Diana poprosi jej w łowy/ Wiedząc gdzieś niedaleko o zwierzu miejscowym/ A sama się zwyczajem ubrawszy polowym/ Smukłą pierś sznurowaniem złotym uściegnęła/ I włos złoty w perłowy czepek podziergnęła/ Szatą długą niebieską wstęgami opięła/ A ług w ręku/ i drugą Rohatynę wzięła; Paskwalinie za sobą kazawszy iść zaraz/ Spół z Nimfami drugiemi; aż trafiły na raz/ Gdy Jeleń urodziwy nad strumieniem owym/ Brzegiem się delektując jego liliowym/ Po nim sobie żerował; zaczym się Diana Porwie szybko do łuku/ i gdzie bywa rana Najszkodliwszą/ w lewą go słabizną umierzy/ Z którego on postrzału ciężko się uderzy/ Zajęczawszy żałośnie. Otoż wnet zwierzynę
/ Dyána poprosi iey w łowy/ Wiedząc gdzieś niedáleko o zwierzu mieyscowym/ A sáma się zwyczáiem vbráwszy polowym/ Smukłą pierś sznurowániem złotym vściegnęłá/ Y włos złoty w perłowy czepek podziergnęłá/ Szátą długą niebieską wstęgámi opięła/ A ług w ręku/ y drugą Rohátynę wzięła; Pasquálinie zá sobą kázawszy iść záraz/ Społ z Nimfámi drugiemi; áż tráfiły ná raz/ Gdy Ieleń vrodziwy nád strumieniem owym/ Brzegiem się delektuiąc iego liliowym/ Po nim sobie żerował; záczym się Dyáná Porwie szybko do łuku/ y gdzie bywa ráná Nayszkodliwszą/ w lewą go słábizną vmierzy/ Z ktorego on postrzału cięszko się vderzy/ Záięczáwszy żáłośnie. Otoż wnet zwierzynę
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 79
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
W tym się spuści/ która tam dziwnie swą pieszczotą Ziół wybornych/ i różnych pod tą górą słynie/ A pośród jej Cydarys rzeka śliczna płynie/ Nad nią się ustanowi/ i nie pomniąc owej Macierzyńskiej przestrogi/ w nurt jej kryształowy/ Powiesiwszy na krzaku łuczek ze strzałami/ Skoczy zaraz/ i społem z tymi tam Nimfami Kąpiąc się oblektuje/ póki w tej lubości Utrudzony fatygą dziennej gorącości Sen go wdzięczny nie zmorzy. Zaczym na brzeg wyjdzie/ I niż ta smakowita chwila go odejdzie/ Położywszy na trawie skronie mlekoliczne/ Zaśnie twardo nad zwyczaj. Zapalą się śliczne Rożancem mu jagody/ tocząc pot perłowy/ Oczy słodko błyskały/ raz z niebieskiej
W tym się spuści/ ktora tám dziwnie swą pieszczotą Zioł wybornych/ y rożnych pod tą gorą słynie/ A posrod iey Cydárys rzeká śliczna płynie/ Nád nią się vstánowi/ y nie pomniąc owey Mácierzynskiey przestrogi/ w nurt iey krzyształowy/ Powiesiwszy ná krzaku łuczek ze strzáłámi/ Skoczy záraz/ y społem z tymi tám Nimfámi Kąpiąc się oblektuie/ poki w tey lubości Vtrudzony fátygą dzienney gorącości Sen go wdzięczny nie zmorzy. Záczym ná brzeg wyidzie/ Y niż tá smákowita chwilá go odeydzie/ Położywszy ná trawie skronie mlekoliczne/ Záśnie twárdo nád zwyczay. Zapalą się śliczne Rożáncem mu iágody/ tocząc pot perłowy/ Oczy słodko błyskáły/ raz z niebieskiey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 93
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Z Alabastru czoło/ I szczyty wywiedzione. A tysiąc około Mosiężnych Obeliszków ścian jej podpierało/ Czworo do niej spiżanych wrot się otwierało. Po różno Episztylach/ i podwojach rytych/ Z miedzi Koryntyackiej wiele znamienitych Mając figur/ i tablic. Bliżej brukowana Area Mozaikiem. Gdzie sfatygowana Ksieni tedy Beliza duchy prorockiemi/ Między dwiema Nimfami ją wspierającymi/ Po niej się przechadzała. Jako Paskwaliny Postrzeże w tym zdaleka. Co mi za nowiny/ Dobra niesiesz Niewiasto (rzecze z przykra do niej/) I czego chcesz odemnie: Ona się ukłoni/ Tylkoż nisko. A kwoli jakiej tu potrzebie/ Jezdem od Feliciej posłana do ciebie/
Z Alábastru czoło/ Y szczyty wywiedzione. A tysiąc około Mosiężnych Obeliszkow ścian iey podpieráło/ Czworo do niey spiżánych wrot się otwieráło. Po rożno Episztylách/ y podwoiách rytych/ Z miedzi Korynthyáckiey wiele známienitych Máiąc figur/ y táblic. Bliżey brukowána Areá Mozáikiem. Gdzie zfátygowána Xięni tedy Belizá duchy prorockiemi/ Między dwiemá Nimfámi ią wspieráiącymi/ Po niey się przechádzáłá. Iáko Pásquáliny Postrzeże w tym zdáleká. Co mi zá nowiny/ Dobra niesiesz Niewiasto (rzecze z przykrá do niey/) Y czego chcesz odemnie: Oná się vkłoni/ Tylkoż nisko. A kwoli iákiey tu potrzebie/ Iezdem od Feliciey posłána do ciebie/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 110
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
jej do dymnej tabaki, Bo kogo ujrzę, spodziewać się może, Że go winami wielkiemi obłożę. O ochędostwie na okręcie czujcie, Smrodu żadnego w niem nie przechowujcie! Zawsze gdy morskie swąd nimfy uczują, Z gniewem go na brzeg i falą rumują. Bójcież ich gniewać, bądźcie ochędożni, Niech was plugastwo z nimfami nie rożni! Straszliwa ich złość, gdy się rozgniewają, Mizernie okręt i z ludźmi ciskają”. Więcej i innych z owych protokułów — Przy pompie siedząc — czytał artykułów, Winy naznaczał, w jakie popadali Ci, co by prawa jego nie słuchali. A na ostatek korbacz i karbonę W budzie zawiesił na ustawę onę
jej do dymnej tabaki, Bo kogo ujrzę, spodziewać się może, Że go winami wielkiemi obłożę. O ochędostwie na okręcie czujcie, Smrodu żadnego w niem nie przechowujcie! Zawsze gdy morskie swąd nimfy uczują, Z gniewem go na brzeg i falą rumują. Bójcież ich gniewać, bądźcie ochędożni, Niech was plugastwo z nimfami nie rożni! Straszliwa ich złość, gdy się rozgniewają, Mizernie okręt i z ludźmi ciskają”. Więcej i innych z owych protokułów — Przy pompie siedząc — czytał artykułów, Winy naznaczał, w jakie popadali Ci, co by prawa jego nie słuchali. A na ostatek korbacz i karbonę W budzie zawiesił na ustawę onę
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 45
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971