Lutomirski, wyjrzy z pod szyszaka, A samym wzrokiem Turka lub Bosnaka Ubij, bo tobie właśnie to należy; Kiedy raz machniesz, niech trzech oraz leży. A wy, którzyście, mimo innych wiele Młodych Prusaków, jako na wesele, Za wojewodą swym ochotnie poszli, Byście pod rządem jego sławy doszli, Wiedźcie, że palmę macie przed innymi, Laty, urodą sobie podobnymi. Gdy oni wolą pod znaki białymi, Wy pogan bijcie sercy wspaniałymi. Czapski, malborski podkomorzyc, sławę Za cel obrawszy sobie, tak zabawę Marsa traktuje, że każdy mu przyzna, Iż jest do wojny urodzon mężczyzna. A też z takiego plemienia wychodzi
Lutomirski, wyjrzy z pod szyszaka, A samym wzrokiem Turka lub Bosnaka Ubij, bo tobie właśnie to należy; Kiedy raz machniesz, niech trzech oraz leży. A wy, ktorzyście, mimo innych wiele Młodych Prusakow, jako na wesele, Za wojewodą swym ochotnie poszli, Byście pod rządem jego sławy doszli, Wiedźcie, że palmę macie przed innymi, Laty, urodą sobie podobnymi. Gdy oni wolą pod znaki białymi, Wy pogan bijcie sercy wspaniałymi. Czapski, malborski podkomorzyc, sławę Za cel obrawszy sobie, tak zabawę Marsa traktuje, że każdy mu przyzna, Iż jest do wojny urodzon mężczyzna. A też z takiego plemienia wychodzi
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 284
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, sromoto urodzenia, Krwi przemierzła odrodka: Z dorwiszego przypłodzenia, A nie z swego znać przodka. Któż cię sprośnym parcha torem Do tandyty sprowadził? Byś na klejnot był faktorem O który się świat wadził? Żeś na niego nic nie stracił,Tedy ci jest tak tani. Przodek go wasz krwią zapłacił, Wiedźcie, wy, markietani. Wiedźcie, mówię, co wolnością Handlujecie na Saksy, Że ta perła z swą drogością Jest bez ceny, bez taksy. Żadne morza, żadne nurty I monarchiji gwar antki Tej na zawój, nie do kurty, Nie mają uriantki. Za cóż, że krój długi zdobi, A wam się
, sromoto urodzenia, Krwi przemierzła odrodka: Z dorwiszego przypłodzenia, A nie z swego znać przodka. Któż cię sprośnym parcha torem Do tandyty sprowadził? Byś na klejnot był faktorem O który się świat wadził? Żeś na niego nic nie stracił,Tedy ci jest tak tani. Przodek go wasz krwią zapłacił, Wiedźcie, wy, markietani. Wiedźcie, mówię, co wolnością Handlujecie na Saksy, Że ta perła z swą drogością Jest bez ceny, bez taksy. Żadne morza, żadne nurty I monarchiji gwar antki Tej na zawój, nie do kurty, Nie mają uryjantki. Za cóż, że krój długi zdobi, A wam się
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 194
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
odrodka: Z dorwiszego przypłodzenia, A nie z swego znać przodka. Któż cię sprośnym parcha torem Do tandyty sprowadził? Byś na klejnot był faktorem O który się świat wadził? Żeś na niego nic nie stracił,Tedy ci jest tak tani. Przodek go wasz krwią zapłacił, Wiedźcie, wy, markietani. Wiedźcie, mówię, co wolnością Handlujecie na Saksy, Że ta perła z swą drogością Jest bez ceny, bez taksy. Żadne morza, żadne nurty I monarchiji gwar antki Tej na zawój, nie do kurty, Nie mają uriantki. Za cóż, że krój długi zdobi, A wam się mniej podoba, Głupia głowa konszakt
odrodka: Z dorwiszego przypłodzenia, A nie z swego znać przodka. Któż cię sprośnym parcha torem Do tandyty sprowadził? Byś na klejnot był faktorem O który się świat wadził? Żeś na niego nic nie stracił,Tedy ci jest tak tani. Przodek go wasz krwią zapłacił, Wiedźcie, wy, markietani. Wiedźcie, mówię, co wolnością Handlujecie na Saksy, Że ta perła z swą drogością Jest bez ceny, bez taksy. Żadne morza, żadne nurty I monarchiji gwar antki Tej na zawój, nie do kurty, Nie mają uryjantki. Za cóż, że krój długi zdobi, A wam się mniej podoba, Głupia głowa konszakt
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 194
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ad me, Filius meus es tu, ego hodie genui te. O Duchu świętym zaraz na początku Bibliej macie/ że Spiritus Domini super aquas ferebatur, pierwej niżeli świat stworzył. A kiedy Bóg Ociec świat stworzył/ Psalmista święty powiedział/ że Verbo Domini caeli firmati sunt, et Spritu oris eius omnis virus eorum. Wiedźcie i wy Poganie/ co się bajek Poetyckich trzymacie/ iż Omnes Dij gentium Daemonia. A Pan Bóg nieba i ziemie Stwórca tylko jeden jest. Videte quod ego sim solus, et non sit alius Deus praeter me. Jeden w istności abo substancyjej swojej/ a trojaki w osobach. I stąd to Chrystus Pan posyłając ucznie
ad me, Filius meus es tu, ego hodie genui te. O Duchu świętym záraz ná początku Bibliey maćie/ że Spiritus Domini super aquas ferebatur, pierwey niżeli świát stworzył. A kiedy Bog Oćiec świát stworzył/ Psálmistá święty powiedźiał/ że Verbo Domini caeli firmati sunt, et Spritu oris eius omnis virus eorum. Wiedźćie y wy Pogánie/ co się baiek Poetyckich trzymaćie/ iż Omnes Dij gentium Daemonia. A Pan Bog nieba y źiemie Stworcá tylko ieden iest. Videte quod ego sim solus, et non sit alius Deus praeter me. Ieden w istnośći abo substáncyiey swoiey/ á troiáki w osobách. Y stąd to Chrystus Pan posyłáiąc vcznie
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 19
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
jako dawa świat i wam daję. O szczęśliwy człowiecze/ który tak bankietujesz że pokojem opływasz CHRystusowym! Myśl prześpieczna ustawiczne gody; i gdzie takie gody/ tam prawdziwe gody. Już też posiliwszy swoich uczniów, tak znamienitemi godownych biesiad posiłkami. Do przykrych też i nie smacznych bankietów żaprawuje mówiąc: JEśli was świat nienawidzi; wiedźcie iż mnie pierwej, niż was nienawidził. Byście byli z świata; tedyby świat co swego jest, miłował: lecz iżeście nie są z świata, alem ja was wybrał z świata; przetoż was świat nie nawidzi, Wspomnicie na słowa moje, którem ja wam mówił: Nie jest sługa więtszy
iako dawa świát i wam daię. O szczęśliwy człowiecze/ ktory ták bánkietuiesz że pokoiem opływász CHRystusowym! Myśl prześpieczna vstawiczne gody; y gdźie takie gody/ tam prawdźiwe gody. Iuż też pośiliwszy swoich vczniow, tak znamienitemi godownych bieśiad pośiłkami. Do przykrych też y nie smacznych bankietow żaprawuie mowiąc: IEśli was świat nienawidźi; wiedźćie iż mnie pierwey, niż was nienawidźił. Byśćie byli z światá; tedyby świat co swego iest, miłował: lecz iżeśćie nie są z świátá, álem ia was wybrał z świátá; przetoż was świat nie nawidźi, Wspomnićie na słowa moie, ktorem ia wam mowił: Nie iest sługá więtszy
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 91
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, a na przeszłem sejmie inter postulata poselskie i pod Stężycą w rokosz i z pod Lublina w poselstwo ono do króla i w reces zawżdy się kładło. Ale i cóżby to i za societas beła: wy z nami koniecznie, wy nam pomagacie, a gdy o wasze rzeczy pójdzie, nam do tego nic? Wiedźcie się, jako raczycie. Druga, co za rozum to, co za odmianą czasu i ludzi Rzpltą, jeśli nie zgubić, tedy barzo zamieszać i nadwątlić może, zostawować to infectum, mogąc to zaraz uspokoić? Wyda się każdy, jakim kto jest, ktoby ociągać się na to abo temu przeszkodzać chciał. Jeśli
, a na przeszłem sejmie inter postulata poselskie i pod Stężycą w rokosz i z pod Lublina w poselstwo ono do króla i w reces zawżdy się kładło. Ale i cożby to i za societas beła: wy z nami koniecznie, wy nam pomagacie, a gdy o wasze rzeczy pójdzie, nam do tego nic? Wiedźcie się, jako raczycie. Druga, co za rozum to, co za odmianą czasu i ludzi Rzpltą, jeśli nie zgubić, tedy barzo zamieszać i nadwątlić może, zostawować to infectum, mogąc to zaraz uspokoić? Wyda się każdy, jakiem kto jest, ktoby ociągać się na to abo temu przeszkodzać chciał. Jeśli
Skrót tekstu: JezuitRespCz_III
Strona: 92
Tytuł:
Jezuitom i inszem duchownem respons
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Biskupa/ powiedając że dla poratowania zdrowia jego przyszła. Wpuszczona tedy do Biskupa/ z którym rozmiawiając/ obiecała mu zdrowie/ by jeno chciał przestać na radzie jej. Biskup to słysząc wywiadował się spolnością coby to takowego było/ czego po nim dla przywrócenia zdrowia/ którego wzbyt pragnął/ potrzebowała/ Rzekła baba/ wiedźcie o tym/ że tę chorobę z czarów macie/ i nie możecie być wybawieni/ jeno przez insze czary/ to jest: że ta czarownica/ która was tej choroby nabawiła/ takowąż chorobą umrzeć musi. Zdumiał się Biskup/ a słusząc że inszym sposobem do zdrowia przyść nie mógł/ niechciał nic jednak czynić
Biskupá/ powiedáiąc że dla porátowánia zdrowia iego przyszłá. Wpusczona tedy do Biskupá/ z ktorym rozmiawiáiąc/ obiecáłá mu zdrowie/ by ieno chćiał przestáć ná rádźie iey. Biskup to słysząc wywiádował sie spolnośćią coby to tákowego było/ cżego po nim dla przywrocenia zdrowia/ ktorego wzbyt prágnął/ potrzebowáłá/ Rzekłá bábá/ wiedźcie o tym/ że tę chorobę z czárow macie/ y nie możećie być wybáwieni/ ieno przez insze czáry/ to iest: że tá czárownicá/ ktora was tey choroby nábáwiłá/ tákowąż chorobą vmrzeć muśi. Zdumiał sie Biskup/ á słusząc że inszym sposobem do zdrowia przyśdź nie mogł/ niechćiał nic iednák czynic
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 184
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
niech i ta będzie między inszymi. Acz mu tedy słudzy jego rozradzali/ z skoczywszy z konia swego/ wsiadł na onego powodnego/ i z oczu sług swoich z umarłym konno ziechał. Nazajutrz tedy czasu naznaczonego gdy słudzy czekali/ żołnierz i umarły wrócili się na miejsce gdzie się byli ziechali. Rzekł tedy umarły żołnierzowi: Wiedźcie o tym żem jest potwora zgoła zmyślona/ daję wam dwie rzeczy niepospolite/ które chowajcie/ na pamiątkę moję: a podawszy mu serwetę małą z salamandry/ i noż w nożenkach rzekł: serwetę gdy się ubruka w ogniu chędożcie/ a nic jej szkodzić nie będzie: z nożem ostróżnie się obchodźcie/ bo od niego
niech y tá będźie między inszymi. Acz mu tedy słudzy iego rozradzáli/ z skocżywszy z koniá swego/ wśiádł ná onego powodnego/ y z oczu sług swoich z vmárłym konno ziechał. Názáiutrz tedy cżásu náznáczonego gdy słudzy czekáli/ żołnierz y vmárły wroćili sie ná mieysce gdźie sie byli ziecháli. Rzekł tedy vmárły żołnierzowi: Wiedźćie o tym żem iest potwora zgołá zmyslona/ dáię wam dwie rzeczy niepospolite/ ktore chowayćie/ ná pámiątkę moię: á podawszy mu serwetę máłą z sálámándry/ y noż w nożenkách rzekł: serwetę gdy sie vbruka w ogniu chędożćie/ á nic iey szkodźić nie będźie: z nożem ostrożnie sie obchodźćie/ bo od niego
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 297
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
miejscach siędą, Tąż go zrżenicą w ten czas widzieć będą. W czym jako żądzą karmię się usilną, Tak mam nadzieję nigdy nieomylną. Dla czegoż tedy wy się nadymacie, I słów na moję od ostrości miecza, I niech was w życiu nic nie ubezpiecza, Bo się ten wszelkich pomści nieprawości, A wiedźcie, że Sąd będzie w surowości. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Pieśń Dwudziesta. Sofar słowy Jobowemi wzruszony, deklaruje się słuchać jego nauki, i w jakiej jest u BOGA cenie, człowiek niezbożny, swoim to objaśnia dyskursem. Job Cierpiący. Wiersz Dwudziesty.
ODpowie Sofar, pomyśliwszy wprżody Na twoje Jobie
mieyscách śiędą, Tąż go zrżenicą w ten czás widźieć będą. W czym iáko żądzą karmię się uśilną, Ták mam nadźieię nigdy nieomylną. Dla czegoż tedy wy się nadymaćie, I słow ná moię od ostrośći miecza, I niech was w żyćiu nic nie ubespiecza, Bo się ten wszelkich pomśći niepráwośći, A wiedźćie, że Sąd będźie w surowośći. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Pieśń Dwudźiestá. Sophar słowy Jobowemi wzruszony, dekláruie się słucháć iego náuki, i w iákiey iest u BOGA cenie, człowiek niezbożny, swoim to obiáśnia dyskursem. Job Cierpiący. Wiersz Dwudźiesty.
ODpowie Sophar, pomyśliwszy wprżody Ná twoie Iobie
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 70
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
: Idź prędzej, czekam szczęścia, i wolnej zdobyczy. Żołnierz drugi. Spiesz się bo mi do twojej gust rośnie słodyczy. Irena; Ach Boże! co potężne bijesz wojska szyki, Zeszlej karę bezdenną na te Zalotniki. Drudzy Żołnierze doganiają. Pierwszy Żołnierz. Stój w biegu, Syzyniusz wysłał w wasze szlady, wiedźcie tę Pannę za mną do Pańskiej biesiady. Ledwieśmy was zgonili, mamy rozkaz taki, Abyśmy wraz na górę powlekli te szlaki. Na skałę idź bezpiecznie, czekaj tam wyroku, Miej ten firmament w sercu, kogo masz w swym oku. Żołnierz drugi: Siądźmy tu na kamieniu wy się wroćcie razem. Powiedzcie
: Idź prędzey, czekam szczęścia, y wolney zdobyczy. Zołnierz drugi. Spiesz się bo mi do twoiey gust rośnie słodyczy. Irena; Ach BOZE! co potężne biiesz woyska szyki, Zeszley karę bezdenną na te Zalotniki. Drudzy Zołnierze doganiaią. Pierwszy Zołnierz. Stoy w biegu, Syzyniusz wysłał w wasze szlady, wiedźcie tę Pannę za mną do Pańskiey biesiady. Ledwieśmy was zgonili, mamy roskaz taki, Abyśmy wraz na gorę powlekli te szlaki. Na skałę idź bespiecznie, czekay tam wyroku, Miey ten firmament w sercu, kogo masz w swym oku. Zołnierz drugi: Siądźmy tu na kamieniu wy się wroćcie razem. Powiedzcie
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFSędzia
Strona: Iv
Tytuł:
Sędzia bez rozsądku
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754