KRÓLIK
Do koła w Proszowicach idący z gospody — Na wojnę z Turkiem radzić, myślę, czy do zgody; A w tym mnie z Jakubko wic pan Królik potyka. A czegóż, rzekę, wątpić? Gotowa praktyka, Zwierz to cichy. Stąd wziąwszy starych wieków modę, Ile ze mnie być może, do pokoju wiodę. 330 (F). DO PANA PIOTRA PIOTROWSKIEGO ŁYSEGO
Muchy we łbie — każdego Piotra przyrodzenie; Tyżeś Piotr i Piotrowski, musisz mieć sierszenie. Jakoż ta twoja łysa na trzy głowa granie Z każdej miary podobna do sierszeniej banie. 361 (F). DO JEGOMOŚCI PANA JORDANA
Byłem wczora u ciebie,
KRÓLIK
Do koła w Proszowicach idący z gospody — Na wojnę z Turkiem radzić, myślę, czy do zgody; A w tym mnie z Jakubko wic pan Królik potyka. A czegóż, rzekę, wątpić? Gotowa praktyka, Zwierz to cichy. Stąd wziąwszy starych wieków modę, Ile ze mnie być może, do pokoju wiodę. 330 (F). DO PANA PIOTRA PIOTROWSKIEGO ŁYSEGO
Muchy we łbie — każdego Piotra przyrodzenie; Tyżeś Piotr i Piotrowski, musisz mieć sierszenie. Jakoż ta twoja łysa na trzy głowa granie Z każdej miary podobna do sierszeniej banie. 361 (F). DO JEGOMOŚCI PANA JORDANA
Byłem wczora u ciebie,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 152
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pokoju i w troski uwite, Skąpane we łzach, stałe w złym humorze, Ciższe niźli noc, burzliwsze niż morze, Ognia gorętsze, chłodniejsze niż mrozy, Słabsze niż plewy, krętsze niż powrozy, Lotniejsze niż ptak, jako żółw leniwe, Spokojne jak wiatr albo srebro żywe. Pytasz: Z kim miłą kompani ją wiodę? Ja lament, serce ogień, oczy wodę Od ciebie wziąwszy w wieczne towarzystwo, Z nimi mieszkamy, to nasze myślistwo; A przy tym skarga na twe obietnice I bladość twarzy, i serca tęsknice. Taki mój żywot, taka jest drużyna, I co jest złego od strzał Kupidyna. Ale ty, Jago,
pokoju i w troski uwite, Skąpane we łzach, stałe w złym humorze, Ciszsze niźli noc, burzliwsze niż morze, Ognia gorętsze, chłodniejsze niż mrozy, Słabsze niż plewy, krętsze niż powrozy, Lotniejsze niż ptak, jako żółw leniwe, Spokojne jak wiatr albo srebro żywe. Pytasz: Z kim miłą kompani ją wiodę? Ja lament, serce ogień, oczy wodę Od ciebie wziąwszy w wieczne towarzystwo, Z nimi mieszkamy, to nasze myślistwo; A przy tym skarga na twe obietnice I bladość twarzy, i serca tęsknice. Taki mój żywot, taka jest drużyna, I co jest złego od strzał Kupidyna. Ale ty, Jago,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 272
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
na ramiona ludzkie włożyli/ a sami ich ani palcem ruszyć nie chcieli. Co widząc powierzone owczątka/ w równe się z nimi niedbalstwo udały/ a włożone brzemiona z ramion swych zrzuciwszy/ lenistwo umiłowały/ w którem teraz i z pasterzmi swemi sromotnie gniją/ i nie Matkę swą/ która ich do pierwszego starania i pilności wiodę/ prześladują/ i zatracić usiłują. Przetoż biada im/ iż zamkneli Królestwo Niebieskie przed ludźmi/ w które ani sami wchodzą/ ani drugim wniść dopuszczają. Biada im iż pożyrają dusze owiec Ojca swego/ i rozszerzają szaty swoje/ rozpuszczają kraje płaszczów swoich/ a przecedzając komory Wielbłądy połykają/ ci są wodzowie ślepi/
ná rámioná ludzkie włożyli/ á sámi ich áni pálcem ruszyć nie chćieli. Co widząc powierzone owcżątká/ w rowne się z nimi niedbálstwo vdáły/ á włożone brzemioná z rámion swych zrzućiwszy/ lenistwo vmiłowáły/ w ktorem teraz y z pásterzmi swemi sromotnie gniią/ y nie Mátkę swą/ ktora ich do pierwszego stáránia y pilności wiodę/ prześláduią/ y zátráćić vśiłuią. Przetoż biádá im/ iż zámkneli Krolestwo Niebieskie przed ludźmi/ w ktore áni sámi wchodzą/ áni drugim wniść dopuszcżáią. Biáda im iż pożyráią dusze owiec Oycá swego/ y rozszerzáią száty swoie/ rozpuszcżaią kráie płaszcżow swoich/ á przecedzáiąc komory Wielbłądy połykáią/ ći są wodzowie ślepi/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 11v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Tymże też przywiedziony on wielmożny Aleksander Król Macedoński który zawisnym był szczęściu Achilesowemu/ przeto że Homera głośnego wyznawcę męstwa i Cnot miał/ i prawdziwie: Bo gdyby był Homerus piórem/ dowcipnym dzielności Achilesowej nie podał (jako Cycero świadczy) on grób kosztowny który ciało jego zawarł famam et nomen illius obruisset. Ale do tego wiodę Wilemożny a mnie Miłościwy Panie/ że spaniale i przeważne dowcipy sławę miłując/ o raz i tych w łasce i miłości chowają/ którzy piórem głośnym/ (jako są Historiografi i ucieszni Poete) potomnym czasom do ludzi onę podają i głoszą. Co ja słysząc od wielu a prawie na oko bacząc/ że ex antiqua prosapia
Tymże też przywiedźiony on wielmożny Alexánder Krol Mácedoński ktory záwisnym był sczęśćiu Achilesowemu/ przeto że Homerá głośnego wyznawcę męstwá y Cnot miał/ y prawdźiwie: Bo gdyby był Homerus piorem/ dowcipnym dźielnośći Achilesowey nie podał (iáko Cycero świádczy) on grob kosztowny ktory ciáło iego záwárł famam et nomen illius obruisset. Ale do tego wiodę Wilemożny á mnie Miłościwy Pánie/ że spániále y przeważne dowćipy sławę miłuiąc/ o raz y tych w łasce y miłośći chowáią/ ktorzy piorem głośnym/ (iáko są Historyográfi y vćieszni Poete) potomnym czásom do ludźi onę podáią y głoszą. Co ia słysząc od wielu á práwie ná oko bacząc/ że ex antiqua prosapia
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: 7
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Rytmik piszemy/ Lecz Wiersza mądrze nigdy niestawiemy My Rymołowcy/ tam to Poetowie/ Znać ich po mowie. Owo my zgoła Potwory/ chwytamy Słów u tych mężów/ bo łaski nie znamy Waszej o Panny/ której ja swojego Wieku młodego Pragnę i szukam/ wlejcie wenę swoję/ W pióro me/ kiedy Złotą Wolność wiodę/ Wdzięczną swobodę. Naszej KORONY potym zamieszaniu/ Za grzechy znaczne raczej pokaraniu/ I tu ją stawię: bowiem wasze dzieło/ Tę pracą wzięło. Wszakoż zdaleka Panieńskiej mądrości Ja słuchać będę. A gdy w piasek kości Moje obróci robak nieschroniony/ Niechaj te strony W grób zemną włożą/ bym ubłagał ony Hydry
Rytmik piszemy/ Lecz Wierszá mądrze nigdy niestawiemy My Rymołowcy/ tám to Poetowie/ Znáć ich po mowie. Owo my zgołá Potwory/ chwytamy Słow v tych mężow/ bo łáski nie znamy Wászey o Pánny/ ktorey ia swoiego Wieku młodego Prágnę y szukam/ wleyćie wenę swoię/ W pioro me/ kiedy Złotą Wolność wiodę/ Wdźięczną swobodę. Nászey KORONY potym zámieszániu/ Zá grzechy znáczne ráczey pokarániu/ Y tu ią stáwię: bowiem wásze dźieło/ Tę pracą wźięło. Wszákosz zdáleká Pánieńskiey mądrośći Ia słucháć będę. A gdy w piasek kosći Moie obroći robak nieschroniony/ Niechay te strony W grob zemną włożą/ bym vbłagał ony Hydry
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: A2v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, raz niego bowiem Dom Austriacki przywłaszczył zdobył sobie Monarchią powszechną, i zniszczyłbył protestantów. Cuda życia jego dowodem, są iż od Boga dany światu dla zachowania ludzi: wielkość zaś niezwyczajna umysłu jego jest darem Dobroci wszystko mogącej. Raczej mówcie (odpowiedział Król) iż jest znakiem jego gniewu: bo jeśli wojna ta, którą wiodę, jest lekarstwem,[...] oe i szkodliwsze jest za chorobę. Nigdy Bóg nie oddala się od mierności, aby nie ukarał kogożkolwiek. Jest to znak miłości jego ku ludziom[...] , im Królów daje obdarzonych umysłem, i przymiotami pospolitemi; gdyż ten, który nie patrzy zbyt wysoko, nie pnie się też wysoko ale ile
, raz niego bowiem Dom Austryacki przywłaszczył zdobył sobie Monarchią powszechną, y zniszczyłbył protestantow. Cuda życia iego dowodem, są iż od Boga dany światu dla zachowania ludzi: wielkość zaś niezwyczayna umysłu iego iest darem Dobroci wszystko mogącey. Raczey mówcie (odpowiedział Król) iż iest znakiem iego gniewu: bo ieśli woyna ta, ktorą wiodę, iest lekarstwem,[...] oe y szkodliwsze iest za chorobę. Nigdy Bog nie oddala się od mierności, aby nie ukarał kogożkolwiek. Jest to znak miłości iego ku ludziom[...] , im Krolow daie obdarzonych umysłem, y przymiotami pospolitemi; gdyż ten, ktory nie patrzy zbyt wysoko, nie pnie się też wysoko ale ile
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 208
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
, Już mi i sam perswaduje, mówiąc, że „i ja żałuję, Żeś sobie świat zawiązała, gdyś tego człeka obrała Ksiądz ze mnie zrozumiewa.
Towarzyszem; leć, że wina z ojca twego i przyczyna, Dlatego też snadniej tobie będzie pomyślić o sobie. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Do czego cię i ja wiodę - wierz mi, że cię nie zawiodę - Byś tę sworę rozerwała, inszego sobie obrała!”
Leć mu się w tym nie powodzi, bo już widzę, na co godzi: Że mię chce ułowić słowy, fortelami swojej głowy. Leć daremna opinija, - bo się znam na takich i ja, Więc
, Już mi i sam perswaduje, mówiąc, że „i ja żałuję, Żeś sobie świat zawiązała, gdyś tego człeka obrała Ksiądz ze mnie zrozumiewa.
Towarzyszem; leć, że wina z ojca twego i przyczyna, Dlatego też snadniej tobie będzie pomyślić o sobie. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Do czego cię i ja wiodę - wierz mi, że cię nie zawiodę - Byś tę sworę rozerwała, inszego sobie obrała!”
Leć mu się w tym nie powodzi, bo już widzę, na co godzi: Że mię chce ułowić słowy, fortelami swojej głowy. Leć daremna opinija, - bo się znam na takich i ja, Więc
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 51
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Siostrę moję Cjanę/ która trzy dni siedząc Na tym brzegu/ a gdzie się obrócić niewiedząc/ Przez płacz nie utulony/ w to tu przeźroczyste Roźlała się jezioro. Skąd żebym jej czyste Panieństwo opłakała/ zabiegłam w te knieje/ Aż mnie ulitowane do swego Napee Towarzystwa przyjęły/ i z nimi społeczny Żywot wiodę. To tylko że niepokój wieczny Od tego mam Cyklopa: którego gdy wybił Wszytkie insze Jupiter/ niewiem jako chybił W Scyrońskim gdzieś przełomie. Jednak żem Dianie Czystość swą poświęciła/ nic mi się nie stanie Za jej wierzę obroną. Jakożem bez zmazy Dotąd żadnej. Aza też z próżnej tej zarazy Świata niezmierzonego/
Siostrę moię Cyánę/ ktora trzy dni siedząc Ná tym brzegu/ á gdzie się obrocić niewiedząc/ Przez płácz nie vtulony/ w to tu przeźroczyste Roźláłá się iezioro. Zkąd żebym iey czyste Pánieństwo opłákáłá/ zábiegłám w te knieie/ Aż mie vlitowáne do swego Nápee Towárzystwá przyięły/ y z nimi społeczny Zywot wiodę. To tylko że niepokoy wieczny Od tego mam Cyklopá: ktorego gdy wybił Wszytkie insze Iuppiter/ niewiem iáko chybił W Scyronskim gdzieś przełomie. Iednák żem Dyánie Czystość swą poświęciłá/ nic mi się nie stánie Zá iey wierzę obroną. Iákożem bez zmázy Dotąd żadney. Azá też z prożney tey zárázy Swiátá niezmierzonego/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 54
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Pogańskim Przyjęło Wiarę, i szło za Mandatem Pańskim. Drudzy wypowiedziawszy temu światu vále, Pustelnicze mieszkania obierali cale. Jozafat zaś modłami Boga swego prosił, I tę za Barlaamem często prośbę wnosił: O Panie mój, Panie mój, Królu dobrotliwy, Któremum ja uwierzył, do którego chciwy Zbawienia uciekam się, i już żywot wiodę Bez błędu, niech Barlaam za to ma nagrodę Swą od Ciebie, że przywiódł mnie do Ciebie Boga, Któryś jest Prawda, Żywot, i niemylna Droga, A tego w ludzkim ciele pozwól mi Anioła Oglądać, którego świat niebył godzien z goła, Abym ostatek dni mych z nim na twą cześć użył,
Pogáńskim Przyięło Wiárę, y szło zá Mandatem Páńskim. Drudzy wypowiedźiawszy temu świátu vále, Pustelnicze mieszkánia obieráli cále. Iozáphát záś modłámi Bogá swego prośił, Y tę zá Barláámem często prośbę wnośił: O Pánie moy, Pánie moy, Krolu dobrotliwy, Ktoremum ia vwierzył, do ktorego chćiwy Zbáwienia vćiekam się, y iuż żywot wiodę Bez błędu, niech Bárláám zá to ma nagrodę Swą od Ciebie, że przywiodł mnie do Ciebie Bogá, Ktoryś iest Prawdá, Zywot, y niemylna Drogá, A tego w ludzkim ćiele pozwol mi Aniołá Oglądáć, ktorego świát niebył godźien z gołá, Abym ostátek dni mych z nim ná twą cześć vżył,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 216
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
między Niepołomicami a Krakowem przeprawował. Teraz od nas jest mil sześć. Zbudowałem tedy most przez Wisłę przez wczorajszy dzień i już się niemało ludzi na tamtą przeprawiło stronę; dziś, da P. Bóg, przeprawimy się wszyscy. Król IMć nadszedł już i tylko o pół stąd stoi mili. Ja życzę i do tego wiodę Króla IMci, aby, tu na tej przeprawie porzuciwszy wszystkie ciężary, iść za nim z kawalerią, pobrawszy na konie od wozów co lepszą infanterię, ponieważ i wojska część litewskiego dziś się z wojskami Króla IMci łączyć będzie. Z nowych zaciągów wielkopolskich dopiero wczora jedna zjawiła się chorągiew; i to, nie bywszy w obozie
między Niepołomicami a Krakowem przeprawował. Teraz od nas jest mil sześć. Zbudowałem tedy most przez Wisłę przez wczorajszy dzień i już się niemało ludzi na tamtą przeprawiło stronę; dziś, da P. Bóg, przeprawimy się wszyscy. Król JMć nadszedł już i tylko o pół stąd stoi mili. Ja życzę i do tego wiodę Króla JMci, aby, tu na tej przeprawie porzuciwszy wszystkie ciężary, iść za nim z kawalerią, pobrawszy na konie od wozów co lepszą infanterię, ponieważ i wojska część litewskiego dziś się z wojskami Króla JMci łączyć będzie. Z nowych zaciągów wielkopolskich dopiero wczora jedna zjawiła się chorągiew; i to, nie bywszy w obozie
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 52
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962