, Wołłowicz, Biegański starosta starodubowski, Zaranek, Kniażewicz i t. d.
Kiedy już książę imć Wiśniowiecki przedsiębrał accesum do Stanisława i już miał w ręku amnescją, p. Sinicki miecznik wiel. księstwa litewskiego i generał artylerii pośpieszył się zaczepić Moskwę na Rusi, zabrał pieniędzy sześć kroć sto tysięcy, które od cara Ogińskiemu wieziono na spraktykowanie niektórych wojska księcia imci chorągwi, i z temi pieniędzmi inconsulto et imprudenter umyka do Bychowa i tam się zamyka, którego Moskwa pobliżu stojąca w Mohilowie i na Rusi wkoło atakuje, wprzódy w osiem tysięcy, a potem za wydanym carskim ordynansem, aby go dobywano z Połocka, z generałem Baurem przychodzi 5,000
, Wołłowicz, Biegański starosta starodubowski, Zaranek, Kniażewicz i t. d.
Kiedy już książę imć Wiśniowiecki przedsiębrał accesum do Stanisława i już miał w ręku amnestyą, p. Sinicki miecznik wiel. księstwa litewskiego i generał artyleryi pośpieszył się zaczepić Moskwę na Rusi, zabrał pieniędzy sześć kroć sto tysięcy, które od cara Ogińskiemu wieziono na spraktykowanie niektórych wojska księcia imci chorągwi, i z temi pieniędzmi inconsulto et imprudenter umyka do Bychowa i tam się zamyka, którego Moskwa pobliżu stojąca w Mohilowie i na Rusi wkoło attakuje, wprzódy w osiem tysięcy, a potém za wydanym carskim ordynansem, aby go dobywano z Połocka, z generałem Baurem przychodzi 5,000
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 255
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Powróciliśmy 24v o południu nazad do pałacu.
Dnia 11 Decembris. Mszy św. w pałacu słuchali księstwo IM i nidokąd nie wyjeżdżali cały dzień dla prywatnych zabaw.
Dnia 12 Decembris. Po południu przywożono prezent od księcia Weneckiego i całej Rzeczypospolitej. Ten zwyczaj jest, że jakoby kolację posyłają et omnia rekwizyta do niej. Wieziono tedy hoc ordine. Dwie gunduły były usłane kobiercami na których misy srebrne wielkie uszykowane stały z rybami varii generis morskiemi, z cukrami barzo delikatnemi różnemi, z fruktami, wina różnego w bukałach, muszkateli zaś baryłę, a drugą lachrimy, świec jarzęcych stołowych i lanych, szkła rożnego barzo wybornego, koszów kilkanaście różnych
Powróciliśmy 24v o południu nazad do pałacu.
Dnia 11 Decembris. Mszy św. w pałacu słuchali księstwo IM i nidokąd nie wyjeżdżali cały dzień dla prywatnych zabaw.
Dnia 12 Decembris. Po południu przywożono prezent od księcia Weneckiego i całej Rzeczypospolitej. Ten zwyczaj jest, że jakoby kolację posyłają et omnia rekwizyta do niej. Wieziono tedy hoc ordine. Dwie gunduły były usłane kobiercami na których misy srebrne wielkie uszykowane stały z rybami varii generis morskiemi, z cukrami barzo delikatnemi różnemi, z fruktami, wina różnego w bukałach, muszkateli zaś baryłę, a drugą lachrimy, świec jarzęcych stołowych i lanych, szkła rożnego barzo wybornego, koszów kilkanaście różnych
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 152
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Populi Romani, przy Chorągwi Imperyj, przy Chorągwi Papieskiej, przy Chorągwi Kościoła Bożego i Krzyża. Szło potym 12 Rumaków w rzędach z bogatym siedzeniem. Czterech Szlachty w karmazynowych Biretach, czyli Czapkach etc potym Subdiakonowie z Krzyżem Papieskim i Kapeluszem, po nich Diakonowie w Kapeszach z Latarniami jachali przed Najśw: SAKRAMENTEM, który wieziono na białym bogato strojnym Romaku z dzwonkiem, pod Baldachimem, przez Obywatelów Rzymskich niesionym, przy idących po bokach 12 Asystentach w komżach z pochodniami. Książęta i Elektorowie szli przed Kardynałami, Syn albo Brat Cesarski szedł miedzy niedawno kreowanemi vulgo Iuniores Cardinales, Królowie między Kardynałami Biskupami. Tak przychodzącej Pompie Kapituła Lateraneńskiego okurebat Kościoła, witając
Populi Romani, przy Chorągwi Imperii, przy Chorągwi Papieskiey, przy Chorągwi Kościoła Bożego y Krzyża. Szło potym 12 Rumakow w rzędach z bogatym siedzeniem. Czterech Szlachty w karmazynowych Biretach, czyli Czápkach etc potym Subdiakonowie z Krzyżem Pápieskim y Kapeluszem, po nich Diakonowie w Kapeszach z Latarniami iachali przed Nayśw: SAKRAMENTEM, ktory wieziono na białym bogato stroynym Romaku z dzwonkiem, pod Baldachimem, przez Obywatelow Rzymskich niesionym, przy idących po bokach 12 Asystentach w komżach z pochodniami. Xiążęta y Elektorowie szli przed Kardynałami, Syn albo Brat Cesarski szedł miedzy niedawno kreowanemi vulgo Iuniores Cardinales, Krolowie między Kardynałami Biskupami. Tak przychodzącey Pompie Kapituła Lateraneńskiego occurebat Kościoła, witaiąc
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 498
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, bo był wielki pan i całą Babiloniją pod sobą miał i władzą swoją i dlatego była o nich lukta między Królem i hetmanem. Król pretendował, aby jemu byli oddani, hetman też mówił: „Moja ich kompanija
pobrała, jam też hetman, więc mnie się należą", na których okup już wielkie miliony wieziono do Polski, ale Król przeszkodził. Tymczasem ten cesarz, który na nich łaskaw, czyli umarł, czyli go zrzucono, inszy nastąpił o nich nie dbający. Fortuna ich według zwyczaju ich poszła na fiscus, dla czego tu blisko dziesięciu lat siedzieli w niewoli we Lwowie, co z niemałą było ekspensą hetmańską, bo ich
, bo był wielki pan i całą Babiloniją pod sobą miał i władzą swoją i dlatego była o nich lukta między Królem i hetmanem. Król pretendował, aby jemu byli oddani, hetman też mówił: „Moja ich kompanija
pobrała, jam też hetman, więc mnie się należą", na których okup już wielkie miliony wieziono do Polski, ale Król przeszkodził. Tymczasem ten cesarz, który na nich łaskaw, czyli umarł, czyli go zrzucono, inszy nastąpił o nich nie dbający. Fortuna ich według zwyczaju ich poszła na fiscus, dla czego tu blisko dziesięciu lat siedzieli w niewoli we Lwowie, co z niemałą było expensą hetmańską, bo ich
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 85
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
to bliżej i prędzej na śmierć/ na którą siny są osądzeni/ idziemy. Co mówię idziemy? wlot z bystrym czasem pędziemy. Na tę żałosną śmierci gałąź leciemy. Niewiem z jakim smakiem/ z jaką ochotą droga była owym to nie nazbyt dawny niebożętom naszyńcom/ których z wieży Malborskiej na plac kiedyś do Warszawy wieziono: byłyć przez wesołą zuławę nieteskliwe drogi/ było co jeść/ było co pić; ba gdy by się podobało/ wolno było kazać sobie/ i Muzyce zagrać, wszakże cała droga smutno i melancholicznie przeszła; czemu? bo żałosna być musiała przejażdżka/ z ciemnego więzienia na oczewistą śmierć. My to tylko jesteśmy tak
to bliżey y prędzey ná śmierć/ ná ktorą siny są osądzeni/ idźiemy. Co mowię idźiemy? wlot z bystrym czasem pędźiemy. Ná tę żałosną śmierći gałąź lećiemy. Niewiem z iákim smákiem/ z iáką ochotą drogá była owym to nie názbyt dawný niebożętom nászyńcom/ ktorych z wieży Malborskiey ná plac kiedyś do Warszawy wieźiono: byłyć przez wesołą zuławę nieteskliwe drogi/ było co ieść/ było co pić; ba gdy by się podobało/ wolno było kazać sobie/ y Muzyce zágrać, wszakże cáła droga smutno y melancholicznie przeszła; czemu? bo żałosna być muśiáła przeiażdżká/ z ćiemnego więźienia ná oczewistą śmierć. My to tylko iestesmy ták
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 117
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, przy jednej studni, było kupa kamieni i trupich głów gromada. On tam gmerał tak długo, aż wygmerał księgi wielkie w opalonym klocu zawarte. Jedni mówili, że to Owidiuszowe; ale drudzy, mianowicie pop z Bilogroda, że to Sybille którejś. Czytać ich żaden nie mógł, bo charaktery niesłychane; ale je wieziono do protopopa, który miał diaka mądrego, który już to kilka lat nad tymi księgami siedzi w jednej pieczarze, a ledwie piąty wiersz rozeznał. Doszedł jednak tego, że te księgi córka Hipokratesa onego medyka pisała, która na wyspie jednej niedaleko Parmos mieszkała, na pustym zameczku. Gdzie też był smok, przez czary matczyne
, przy jednej studni, było kupa kamieni i trupich głów gromada. On tam gmerał tak długo, aż wygmerał księgi wielkie w opalonym klocu zawarte. Jedni mówili, że to Owidyuszowe; ale drudzy, mianowicie pop z Bilogroda, że to Sybille którejś. Czytać ich żaden nie mógł, bo charaktery niesłychane; ale je wieziono do protopopa, który miał diaka mądrego, który już to kilka lat nad tymi księgami siedzi w jednej pieczarze, a ledwie piąty wiersz rozeznał. Doszedł jednak tego, że te księgi córka Hipokratesa onego medyka pisała, która na wyspie jednej niedaleko Parmos mieszkała, na pustym zameczku. Gdzie też był smok, przez czary matczyne
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 330
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
fyrszt. Miał i łańcuch mierniczy, było go na półczwartej mile wzdłuż a tak piękna robota, że go w kłębek zwinął i w kieszeni nosił; był (zda mi się) z baranich kiszek, co z nich struny robią. Miał kompasów parę, drewniany i miedziany. Drewnianego dostał karczmarz z Walichnów, a miedziany wieziono do Rygi wodą. Ten nieboszczyk żółto zarastał, a miał łysą głowę, kiedy co mówił, to się zająkał; szkoda go było przecię, że tak marnie zginął, pieniądze nie wiedzieć kto pobrał. Umiał robić studnie tak kunsztowne, co do niej po krętych wschodach aż do wody mógł wleźć. Nie wiemy zgoła,
fyrszt. Miał i łańcuch mierniczy, było go na półczwartej mile wzdłuż a tak piękna robota, że go w kłębek zwinął i w kieszeni nosił; był (zda mi się) z baranich kiszek, co z nich struny robią. Miał kompasów parę, drewniany i miedziany. Drewnianego dostał karczmarz z Walichnów, a miedziany wieziono do Rygi wodą. Ten nieboszczyk żółto zarastał, a miał łysą głowę, kiedy co mówił, to się zająkał; szkoda go było przecię, że tak marnie zginął, pieniądze nie wiedzieć kto pobrał. Umiał robić studnie tak kunsztowne, co do niej po krętych wschodach aż do wody mógł wleźć. Nie wiemy zgoła,
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 336
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
co za prywilegia dawa mogą Monarchowie/ i Rzeczypospolite świeckie Akademiom/ i takie nadał Król Jagiełło tej Akademii i w Statuta Koronne też są wlożone! Takie jest naprzód wyzwolenie od mostowego/ i dawanią cła wszelakiego/ i wybierania dziesięciny z drew/ ze zboża/ mąki/ słodów/ piwa/ któreby onym na ich żywność wieziono; Potym żeby ich żaden sądzić nie mógł okrom ich własnego P. Rektora; Postanowienie kto ich ma sądzić i jako in criminalib9; Nakazanie urzędom miejskim/ aby pomoc dawali P. Rektorowi Akademii/ przeciwko swowolnym; Aby żydzi powinni mieć jednego dla nich żyda/ któryby im na zastąw piniędzy pożyczał/ gdy będzie potrzeba
co zá priuilegia dawá mogą Monárchowie/ y Rzeczypospolite swieckie Akádemiom/ y tákie nádał Krol Iágiełło tey Akádemiey y w Státuta Koronne tesz są wlożone! Takie iest naprzod wyzwolenie od mostowego/ y dawánią cła wszelákiego/ y wybieránia dźiesięćiny z drew/ ze zboża/ mąki/ słodow/ piwá/ ktoreby onym ná ich żywność wieźiono; Potym żeby ich żaden sądźić nie mogł okrom ich własnego P. Rektorá; Postánowienie kto ich má sądźić y iáko in criminalib9; Nakazánie vrzędom mieyskim/ áby pomoc dawáli P. Rektorowi Akademiey/ przećiwko swowolnym; Aby żydźi powinni mieć iedne^o^ dla nich żydá/ ktoryby im ná zástąw piniędzy pożyczał/ gdy będźie potrzebá
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 113
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
szarży na koniech Turcy nastąpili. Urzędnicy wojskowi, przedniejsi baszowie, Cesarskiego szaraju dworscy ministrowie. Dalej siedm dzielnych koni, psutych perłami, Pod złotymi wiedziono strojnych dywdykami. Po nich jechał podskarbi wielki, a z miednicy Garścią rzucał pieniądze z obu stron ulicy Na lud w tłumy skupiony. Dwa zawoje zatym Z kitami na wezgłowiu wieziono bogatym. Potem dwaj nastąpili marszałkowie dworu, Cesarską broń niosący. Na twarzy koloru Przeciwnego; ten czarny jak kruk, drugi biały,
Lubo i w tym greckie się brudy pomieszały. Obadwaj eunuchowie. Na ramieniu tego Szabla, sajdak przy boku wisiał u drugiego, Perłami i kamieńmi drogimi osute Na tle, które czyniło złoto
szarży na koniech Turcy nastąpili. Urzędnicy wojskowi, przedniejsi baszowie, Cesarskiego szaraju dworscy ministrowie. Dalej siedm dzielnych koni, psutych perłami, Pod złotymi wiedziono strojnych dywdykami. Po nich jechał podskarbi wielki, a z miednicy Garścią rzucał pieniądze z obu stron ulicy Na lud w tłumy skupiony. Dwa zawoje zatym Z kitami na wezgłowiu wieziono bogatym. Potem dwaj nastąpili marszałkowie dworu, Cesarską broń niosący. Na twarzy koloru Przeciwnego; ten czarny jak kruk, drugi biały,
Lubo i w tym greckie się brudy pomieszały. Obadwaj eunuchowie. Na ramieniu tego Szabla, sajdak przy boku wisiał u drugiego, Perłami i kamieńmi drogimi osute Na tle, które czyniło złoto
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 458
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
przypadł dnia trzeciego U Sonny, co do morza wiedzie głębokiego; Którem do swej Afryki jechać się gotuje, A wzgarda, jako przedtem, zrze go i morduje.
CXXVIII.
Tak ów, jako i tamten, oba brzegi miały Statków siła, co przejazd dość wczesny dawały, Któremi na potrzebę wojska pogańskiego Żywności do obozu wieziono wielkiego. Bo gdy się Sarraceni pod Paryż ściągali, Wszystkie rzeki, jeziora w moc swą zaraz brali, I te, co ku hiszpańskiem granicom się mają, I co po prawej ręce pola zalewają.
CXXIX.
Z bark zaś żywność na muły i wozy kładziono, A lądem dróg świadomszem prowadzić kazano. Pełno wszędy po
przypadł dnia trzeciego U Sonny, co do morza wiedzie głębokiego; Którem do swej Afryki jechać się gotuje, A wzgarda, jako przedtem, zrze go i morduje.
CXXVIII.
Tak ów, jako i tamten, oba brzegi miały Statków siła, co przejazd dość wczesny dawały, Któremi na potrzebę wojska pogańskiego Żywności do obozu wieziono wielkiego. Bo gdy się Sarraceni pod Paryż ściągali, Wszystkie rzeki, jeziora w moc swą zaraz brali, I te, co ku hiszpańskiem granicom się mają, I co po prawej ręce pola zalewają.
CXXIX.
Z bark zaś żywność na muły i wozy kładziono, A lądem dróg świadomszem prowadzić kazano. Pełno wszędy po
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 352
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905