cugi żenie. Kajus, cesarz, zwycięzca zachodniego świata, Drugi Pompejus, jako skrócił Mitrydata, Rzym dziwu, okrąg ziemski napełnili grozy, Wielkich słoni naprzągszy w triumfalne wozy. Zhołdowawszy, że trzymać nie chciała z nim miru, Zenobiją, żyznego królową Palmiru, Mężny Aurelian niezwyczajną fozą Triumfował, kiedy go pospołu z nią wiozą Łogoszem spięte cztery, a każdy rochmanny, Jelenie, wzięte z stajnie efeskiej Diany; Wielką sobie i onej pompę heroini Sprawił, nieśmiertelnej ją zrównawszy bogini. Lwy, jako ją w idejskim widzimy kościele, Płodna wszech bogów matka zaprząga Cybele: Pienią złote wędzidła, ostrymi pazury
Najwyższych się obłoków dopinając góry. Bachus, zapustne
cugi żenie. Kajus, cesarz, zwycięzca zachodniego świata, Drugi Pompejus, jako skrócił Mitrydata, Rzym dziwu, okrąg ziemski napełnili grozy, Wielkich słoni naprzągszy w tryumfalne wozy. Zhołdowawszy, że trzymać nie chciała z nim miru, Zenobiją, żyznego królową Palmiru, Mężny Aurelijan niezwyczajną fozą Tryumfował, kiedy go pospołu z nią wiozą Łogoszem spięte cztery, a każdy rochmanny, Jelenie, wzięte z stajnie efeskiej Dyjany; Wielką sobie i onej pompę heroini Sprawił, nieśmiertelnej ją zrównawszy bogini. Lwy, jako ją w idejskim widzimy kościele, Płodna wszech bogów matka zaprząga Cybele: Pienią złote wędzidła, ostrymi pazury
Najwyższych się obłoków dopinając góry. Bachus, zapustne
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 191
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dnie, nic w nocy ze snu nie ocuci, Nie gędzie wrzaskliwa gęś, nie pieją koguci; Bydła nie masz żadnego: precz gnój, precz folwarki! Melodyjne słowiki, cukrowe kanarki (Nie zawszeć się wijola albo skrzypce godzą) Wszelkie zabawy i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka w Belwederze, komu Wiozą do uciesznego co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder, śliczna perspektywa, Kiedy równa ulega pod pszenicą niwa; Albo kłosy, rumieńcem zapalone źrałem, Lekkim wieniem zefirów kołyszą się wałem; Kiedy uszykowane szeregami kopy Pojazdu swego
dnie, nic w nocy ze snu nie ocuci, Nie gędzie wrzaskliwa gęś, nie pieją koguci; Bydła nie masz żadnego: precz gnój, precz folwarki! Melodyjne słowiki, cukrowe kanarki (Nie zawszeć się wijola albo skrzypce godzą) Wszelkie zabawy i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka w Belwederze, komu Wiozą do uciesznego co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder, śliczna perspektywa, Kiedy równa ulega pod pszenicą niwa; Albo kłosy, rumieńcem zapalone źrałem, Lekkim wieniem zefirów kołyszą się wałem; Kiedy uszykowane szeregami kopy Pojazdu swego
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 334
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ których i cała Apteka nie wypłacze. 2.. Namienię krótka ustawę ale prawdziwą. Ze co dziś zepsuje w żołądku/ jutro nie naprawi. Dla tego gdy żoładek nie krchmistrzy/ nigdy nie będzie dobra krew z tego z czego być powinna. Bo ci żarłocy i kuslowscy/ którzy nie dopusczą wytchnąć żołądkowi/ na wiozą złych humorów/ które kościelną barwę za sobą pociągają/ a potym i żołądek zepsują/ i wątrobę. 3.. Często uczeni mają w uściech Hippokratesa mówiącego: Praca/ Potrawy/ Napój/ Spanie/ wszystko miarą. Naprzód wspommina pracą/ która ma uprzedzać jedzenie dla siłu przyczyn: Abowiem wzbudza ciepło/ zbytki trawi i
/ ktorych y cáła Apteká nie wypłacze. 2.. Námienię krotka vstáwę ále prawdziwą. Ze co dziś zepsuie w żołądku/ iutro nie nápráwi. Dla tego gdy żoładek nie krchmistrzy/ nigdy nie będzie dobra krew z tego z cżego bydz powinná. Bo ći żárłocy y kuslowscy/ ktorzy nie dopuscżą wytchnąć żołądkowi/ ná wiozą złych humorow/ ktore kośćielną bárwę zá sobą poćiągáią/ á potym y żołądek zepsuią/ y wątrobę. 3.. Często vcżeni máią w vśćiech Hippokratesá mowiącego: Praca/ Potráwy/ Napoy/ Spánie/ wszystko miárą. Naprzod wspommina pracą/ ktora ma vprzedzać iedzenie dla śiłu przycżyn: Abowiem wzbudza ćiepło/ zbytki trawi y
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: G
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
bose we wszytkim, a drugie skowane żelazem. W tej baszcie juków parę na dwa konie.
W drugiej baszcie od ogroda, kareta stara, staroświecka, skórzana, z przykryciem na karecie, bez pasów spodnich. Tamże karawan sukienny, czerwono przykryty, który będzie trzeba naprawić. Wóz odkaterny, to jest, co ją wiozą, u którego woza trzy koła okowane, a jedno bose. Juków trzy na wielbłądy, do naprawy trzeba ich dać. Linew do tego należących dwie.
Do dział kul żelaznych, kowanych, kowalską robotą robionych, dziesięć. - Jedna marmurowa kula. — Glutów, także żelaznych, kowalską robotą robionych, dwadzieścia i pięć
bose we wszytkim, a drugie skowane żelazem. W tej baszcie juków parę na dwa konie.
W drugiej baszcie od ogroda, kareta stara, staroświecka, skórzana, z przykryciem na karecie, bez pasów spodnich. Tamże karawan sukienny, czerwono przykryty, który będzie trzeba naprawić. Wóz odkaterny, to jest, co ją wiozą, u którego woza trzy koła okowane, a jedno bose. Juków trzy na wielbłądy, do naprawy trzeba ich dać. Linew do tego należących dwie.
Do dział kul żelaznych, kowanych, kowalską robotą robionych, dziesięć. - Jedna marmurowa kula. — Glutów, także żelaznych, kowalską robotą robionych, dwadzieścia i pięć
Skrót tekstu: InwŻółkGęb
Strona: 121
Tytuł:
Inwentarz zamku w Żółkwi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
źrzodeł kto zawozi. Ja ile mogę baczyć/ przypatrując się tej wodzie/ widzę to że może onę i w dalekie miejsca wozić/ a przecię skutki swe w poratowaniu zdrowia pokazać może. Jednak lepiej zawsze abo przy źrzodle samym/ abo też nie daleko od niego tę wodę pić. gdyż i samo trzęsienie tej wody kiedy wiozą/ niemalą odmianę uczynić może. Czwarta rzecz jest/ przez wiele dni ma pacjent tę wodę pić; to i o wszytkich trudno ustanowić; gdyż rozmaite choroby są: i chociaż jednakie/ przecię jedna więtsza/ druga mniejsza. do tego kompleksie różne/ i siły nie jednakie wszytkich. Niektórzy przecię ustanawiają czas: że gdy
źrzodeł kto záwoźi. Ia ile mogę bacżyć/ przypátruiąc się tey wodźie/ widzę to że może onę y w dálekie mieyscá woźić/ á przećię skutki swe w porátowániu zdrowia pokázáć może. Iednák lepiey záwsze ábo przy źrzodle sámym/ ábo też nie dáleko od niego tę wodę pić. gdyż y sámo trzęśienie tey wody kiedy wiozą/ niemálą odmiánę vcżynić może. Cżwarta rzecż iest/ przez wiele dni ma pácyent tę wodę pić; to y o wszytkich trudno vstánowić; gdyż rozmaite choroby są: y choćiaż iednákie/ przećię iedná więtsza/ druga mnieysza. do tego complexie rożne/ y śiły nie iednakie wszytkich. Niektorzy przećię vstánawiáią cżás: że gdy
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 178.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
. Kto nań z daleka patrzy, rozumie każdy, że to zamek krzemieniecki. Cóż po tym, kiedy go stawiać trzeba dwie niedziele, a rozbierać ledwie nie cztery niedziele. Za czym PP., nie mogąc się doczekać, muszą dalej odjeżdżać dla omieszkania naznaczonego czasu, bo to tam sroga machina. Kiedy go wiozą, to cała wieś na podwody wychodzi, aż mierziono. Kazano jednak do Moskwy kilka takich zrobić, lecz iż rzemieślnik pijanica wielki, ledwie co w tydzień robi. Płótna wychodzi dziewięćdziesiąt i dziewięć półsetków, łokci czterdzieści dziewięć, pół łokcia i półtory ćwierci. Rachując w każdym półsetku płótna łokci naszych 50, uczyni wszytko in
. Kto nań z daleka patrzy, rozumie każdy, że to zamek krzemieniecki. Cóż po tym, kiedy go stawiać trzeba dwie niedziele, a rozbierać ledwie nie cztery niedziele. Za czym PP., nie mogąc sie doczekać, muszą dalej odjeżdżać dla omieszkania naznaczonego czasu, bo to tam sroga machina. Kiedy go wiozą, to cała wieś na podwody wychodzi, aż mierziono. Kazano jednak do Moskwy kilka takich zrobić, lecz iż rzemieślnik pijanica wielki, ledwie co w tydzień robi. Płótna wychodzi dziewięćdziesiąt i dziewięć półsetków, łokci czterdzieści dziewięć, pół łokcia i półtory czwierci. Rachując w każdym półsetku płótna łokci naszych 50, uczyni wszytko in
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 328
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
w pałacu ś. Kwirynała umiera, tedy ciało jego na paradowem łóżku do ś. Piotra przeniesione bywa. Przed ciałem szwadronów sześć konnych, trębacze z zatkanemi trąbami jadą, pieszo zas gwardia Szwajcarska z flintami i helebardami, tudzież dworscy i domowi Ojca ś. z pochodniami ciało otaczają, in praecedentia Krzyża, który konno wiozą. Warta Szwajcarska i Penitencjarze z świecami asystują, w tyle koniuszy jedzie, potym armata sequitur. Kiedy zaś Ojciec ś. w Watykanie umiera, tedy go zaraz do kaplicy s. Sykstusa wyniosą, skąd bez wielkiej ceremonii do ś. Piotra transportatur, prócz że mu Ojcowie Kapelani i Spowiednicy asystują. Kapituła kanonicza ś.
w pałacu ś. Kwirynała umiera, tedy ciało jego na paradowem łóżku do ś. Piotra przeniesione bywa. Przed ciałem szwadronów sześć konnych, trębacze z zatkanemi trąbami jadą, pieszo zas gwardya Szwajcarska z flintami i helebardami, tudzież dworscy i domowi Ojca ś. z pochodniami ciało otaczają, in praecedentia Krzyża, który konno wiozą. Warta Szwajcarska i Penitencyarze z świecami assystują, w tyle koniuszy jedzie, potym armata sequitur. Kiedy zaś Ojciec ś. w Watykanie umiera, tedy go zaraz do kaplicy s. Syxtusa wyniosą, zkąd bez wielkiej ceremonii do ś. Piotra transportatur, prócz że mu Ojcowie Kapelani i Spowiednicy asystują. Kapituła kanonicza ś.
Skrót tekstu: KronZakBarącz
Strona: 190
Tytuł:
Kronika zakonnic ormiańskich reguły ś. Benedykta we Lwowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1703 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętnik dziejów polskich: z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wojciech Maniecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1855
, co męskiej jest biała. Jako nogi i piersi, i wszytkie w nas członki, Lubo przykryte, lubo będą bez zasłonki, Twarz zaleca, twarz żadzi, na twarzy należy. Noście nogi, my piersi będziemy w odzieży. Jeśli o gachów chodzi, włóżcież na nas kapy, Jak na owe, co wiozą umarłego, szkapy. 226 (D). PEREGRYNACJA JEDNEMU POMOŻE, DRUGIEMU ZASZKODZI
Jeżdżą po cudzych krajach ludzie dla rozumu, Rozboju i morskiego nie bojąc się szumu. Nie zdarzyło się więcej wędrować nikomu Nad pieniądze; nie mają dziedzicznego domu. Już sto razy objechał świat czerwony złoty, Wżdy co mu przybyć miało i wagi
, co męskiej jest biała. Jako nogi i piersi, i wszytkie w nas członki, Lubo przykryte, lubo będą bez zasłonki, Twarz zaleca, twarz żadzi, na twarzy należy. Noście nogi, my piersi będziemy w odzieży. Jeśli o gachów chodzi, włóżcież na nas kapy, Jak na owe, co wiozą umarłego, szkapy. 226 (D). PEREGRYNACJA JEDNEMU POMOŻE, DRUGIEMU ZASZKODZI
Jeżdżą po cudzych krajach ludzie dla rozumu, Rozboju i morskiego nie bojąc się szumu. Nie zdarzyło się więcej wędrować nikomu Nad pieniądze; nie mają dziedzicznego domu. Już sto razy objechał świat czerwony złoty, Wżdy co mu przybyć miało i wagi
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 646
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
— Mam ja dobrego przeszłe komisyje świadka: Skoro gębę jednemu i drugiemu zatka, Bierze sobie starszyzna, co jest w gotowiźnie, Wojsko albo cale nic, albo ledwie liźnie; Zasłużone chorągwie na delaty spycha, A żołnierz już trzeci raz więźniem w Krymie wzdycha, W obozie skwierk, aż znowu borgowego długu Na sejmik miliony wiozą, że jak w pługu Zawsze ciągnąć musicie. Za złe macie księżej, Że z wami nie chcą karku do takiej dać sprzęży? Kiedybyśmy widzieli tych podatków skutki, Pewnie by nam tak ostrej nie trzeba pobudki. Nie od głów, nie od łanów, nie od miejskich szosów, Alebyśmy ochotnie płacili
— Mam ja dobrego przeszłe komisyje świadka: Skoro gębę jednemu i drugiemu zatka, Bierze sobie starszyzna, co jest w gotowiźnie, Wojsko albo cale nic, albo ledwie liźnie; Zasłużone chorągwie na delaty spycha, A żołnierz już trzeci raz więźniem w Krymie wzdycha, W obozie skwierk, aż znowu borgowego długu Na sejmik milijony wiozą, że jak w pługu Zawsze ciągnąć musicie. Za złe macie księżej, Że z wami nie chcą karku do takiej dać sprzęży? Kiedybyśmy widzieli tych podatków skutki, Pewnie by nam tak ostrej nie trzeba pobudki. Nie od głów, nie od łanów, nie od miejskich szosów, Alebyśmy ochotnie płacili
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 651
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wiem jednak, jako się na Polskę ułacnić do końca mogą, bo trzeba się i tym bać, aby ich kłopot doma jaki tymczasem nie zaszedł; poddane też do tego nie wszytkie powolne mieć będą, którzy w zamięszaniu jakim nie mogliby zboża z Polski dostawać, którego, a zwłaszcza do Czech, od nas niemało wiozą. A jeśliż się tak jezuickiej fakcji zbłaźnić dadzą, iż się ważyć będą tego śmieli, tedy pewnie nie tak posiłek przeciwniej stronie dadzą, jako nam faworu zjednają u sąsiadów, którzy czegoś gorszego jeszcze od tej fakcji się strachają, niż my, a dopieroż za tym poruszeniem strachać będą. Z tym co
wiem jednak, jako się na Polskę ułacnić do końca mogą, bo trzeba się i tym bać, aby ich kłopot doma jaki tymczasem nie zaszedł; poddane też do tego nie wszytkie powolne mieć będą, którzy w zamięszaniu jakim nie mogliby zboża z Polski dostawać, którego, a zwłaszcza do Czech, od nas niemało wiozą. A jeśliż się tak jezuickiej fakcyej zbłaźnić dadzą, iż się ważyć będą tego śmieli, tedy pewnie nie tak posiłek przeciwniej stronie dadzą, jako nam faworu zjednają u sąsiadów, którzy czegoś gorszego jeszcze od tej fakcyej się strachają, niż my, a dopieroż za tym poruszeniem strachać będą. Z tym co
Skrót tekstu: List2KontrybCz_III
Strona: 202
Tytuł:
List II, w którym jest dyskurs o tej kontrybucyej pp. duchownych.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918