oszczercą i paszkwilantem. Jeżeli na koniec bawi ich Satyra, niech przeczytają a z uwagą tę prostą bajeczkę: Chłopcy stojąc nad bagnem upatrywali żab, a skoro się która pokazała, rzucali na nią kamykami, gdy tego długo było, jedna z odważniejszych, wydobywszy łeb z kałuży rzekła: Chłopcy! jeżeli to was bawi, wiedzcie iż tu idzie o nasze życie. MONITOR Na R. P. 1772. dnia 18. Stycznia. Nro. VI.
Pallida mors aequo pulsat pede pauperum tabernas Regumque turres, ô beate Sexti! Vitae summa brevis, spem nos vetat inchoare longam, Jam te premet nox, fabulaeque manes, Et domus exilis Plutonia
oszczercą y paszkwilantem. Jeżeli na koniec bawi ich Satyra, niech przeczytaią á z uwagą tę prostą baieczkę: Chłopcy stoiąc nad bagnem upatrywali żab, a skoro się ktora pokazała, rzucali na nią kamykami, gdy tego długo było, iedna z odważnieyszych, wydobywszy łeb z kałuży rzekła: Chłopcy! ieżeli to was bawi, wiedzcie iż tu idzie o nasze życie. MONITOR Na R. P. 1772. dnia 18. Stycznia. Nro. VI.
Pallida mors aequo pulsat pede pauperum tabernas Regumque turres, ô beate Sexti! Vitae summa brevis, spem nos vetat inchoare longam, Jam te premet nox, fabulaeque manes, Et domus exilis Plutonia
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 35
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
pożyczanym: Czy go na cugi i sadzone szory, Złociste wozy i insze splendory, Świetne gwardyje, trąby, forgi, kity Albo nie mogło stać na aksamity? On ci to słońcu złote koła zrobił, On barwą niebo i ziemię ozdobił, Jemu kapela nieprzerwanym tonem Świętych aniołów śpiewa milionem. Zacne słuchaczów katolickich grono! Wiedzcie, że to wam kwoli uczyniono. Wszytko nam kwoli dobroć boska zniosła. Każdy z nas ciało swojego ma osła (Ale nie swego, bo każdy zwyczajnie Musi go odwieść do powszechnej stajnie): Tego nam osieść i zachełznać trzeba, Ująwszy mu dziś, przez sześć niedziel, chleba; Niechaj nie buja, nie wierzga
pożyczanym: Czy go na cugi i sadzone szory, Złociste wozy i insze splendory, Świetne gwardyje, trąby, forgi, kity Albo nie mogło stać na aksamity? On ci to słońcu złote koła zrobił, On barwą niebo i ziemię ozdobił, Jemu kapela nieprzerwanym tonem Świętych aniołów śpiewa milijonem. Zacne słuchaczów katolickich grono! Wiedzcie, że to wam kwoli uczyniono. Wszytko nam kwoli dobroć boska zniosła. Każdy z nas ciało swojego ma osła (Ale nie swego, bo każdy zwyczajnie Musi go odwieść do powszechnej stajnie): Tego nam osieść i zachełznać trzeba, Ująwszy mu dziś, przez sześć niedziel, chleba; Niechaj nie buja, nie wierzga
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 386
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przodkować w zborzech przed głupimi chcieli, Ale, że "Ewan" - Bachus, "Gelos" - śmieszny zowie. ,,Likos" - zasię u Greków, a wilk w naszej mowie. Jakoby złożywszy te trojorzędne słowa, Ewanielik - Bachus, wilk śmieszny - tak brzmi mowa. Nie zmyślony to koncept, wiedzcie ludzie o tym, Abyście powiadali potomkom swym potym. Marcin Luter z latawca ojca urodzony, Napisał to towarzysz jego doświadczony, Co z nim do szkoły chadzał, a z nim siadał często, I w dialektyce się z nim rozpierał gęsto. Ten był znak: nie miał jednej z rodu dziurki w nosie, A
przodkować w zborzech przed głupimi chcieli, Ale, że "Ewan" - Bachus, "Gelos" - śmieszny zowie. ,,Likos" - zasię u Greków, a wilk w naszej mowie. Jakoby złożywszy te trojorzędne słowa, Ewanjelik - Bachus, wilk śmieszny - tak brzmi mowa. Nie zmyślony to koncept, wiedzcie ludzie o tym, Abyście powiadali potomkom swym potym. Marcin Luter z latawca ojca urodzony, Napisał to towarzysz jego doświadczony, Co z nim do szkoły chadzał, a z nim siadał często, I w dialektyce się z nim rozpierał gęsto. Ten był znak: nie miał jednej z rodu dziurki w nosie, A
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 360
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Lutrowe porwali. Godni i sześćkroć godni konfektu takiego, Z którego im przybędzie dowcipu więtszego. I tak je posolili, by się nie zatęchło, Dla potomków, abo też by go nie utęchło. I kiedy w zborze roczną wieczerzą sprawują, Ariani Lutrowej zgody naśladują. Minister rzecz uczyni do onej gromady: - ,,Wiedzcie, nie są to rzeczy lub Luterskie ślady, Bo my pamiątki żadnej nie czyniem Chrystusowi, Ani się śmierci płakać godzi Jezusowej. Ale że patriarchą był Luter swej wiary, Który za nasze przodki czynił też ofiary, Aby się do nas wiara tamta obróciła, I w naszej się nauka jego utopiła. Bierzcież - pry
Lutrowe porwali. Godni i sześćkroć godni konfektu takiego, Z którego im przybędzie dowcipu więtszego. I tak je posolili, by się nie zatęchło, Dla potomków, abo też by go nie utęchło. I kiedy w zborze roczną wieczerzą sprawują, Aryjani Lutrowej zgody naśladują. Minister rzecz uczyni do onej gromady: - ,,Wiedzcie, nie są to rzeczy lub Luterskie ślady, Bo my pamiątki żadnej nie czyniem Chrystusowi, Ani się śmierci płakać godzi Jezusowej. Ale że patryjarchą był Luter swej wiary, Który za nasze przodki czynił też ofiary, Aby się do nas wiara tamta obróciła, I w naszej się nauka jego utopiła. Bierzcież - pry
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 370
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
głowę, Ale że ja mieszkańców naszych oblężonych Sekreta mu odkryję, was niezwyciężonych Nauczę, jakim dobyć macie onych kształtem Bez wylania krwi, szturmu i nie żadnym gwałtem. Powiem mu, lecz samemu, gdy przyjdę przed niego, Że miasto weźmie, człeka nie tracąc jednego. Więc do niego mi trzeba i wy mię tam wiedzcie, Iże ta jedna racja mego wyścia, wiedzcie.” To słysząc męże owi i notując słowa, Które składnie mówiła śliczna białogłowa, Wszyscy oczy swe w jej twarz tak strasznie wlepili, Że bardziej do statuy podobnymi byli. Oczy w słupy im poszły, im bardziej patrzają, Tym się bardziej nade płcią jej zapominają.
głowę, Ale że ja mieszkańców naszych oblężonych Sekreta mu odkryję, was niezwyciężonych Nauczę, jakim dobyć macie onych kształtem Bez wylania krwi, szturmu i nie żadnym gwałtem. Powiem mu, lecz samemu, gdy przyjdę przed niego, Że miasto weźmie, człeka nie tracąc jednego. Więc do niego mi trzeba i wy mię tam wiedzcie, Iże ta jedna racja mego wyścia, wiedzcie.” To słysząc męże owi i notując słowa, Które składnie mówiła śliczna białogłowa, Wszyscy oczy swe w jej twarz tak strasznie wlepili, Że bardziej do statuy podobnymi byli. Oczy w słupy im poszły, im bardziej patrzają, Tym się bardziej nade płcią jej zapominają.
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 530
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
mu odkryję, was niezwyciężonych Nauczę, jakim dobyć macie onych kształtem Bez wylania krwi, szturmu i nie żadnym gwałtem. Powiem mu, lecz samemu, gdy przyjdę przed niego, Że miasto weźmie, człeka nie tracąc jednego. Więc do niego mi trzeba i wy mię tam wiedzcie, Iże ta jedna racja mego wyścia, wiedzcie.” To słysząc męże owi i notując słowa, Które składnie mówiła śliczna białogłowa, Wszyscy oczy swe w jej twarz tak strasznie wlepili, Że bardziej do statuy podobnymi byli. Oczy w słupy im poszły, im bardziej patrzają, Tym się bardziej nade płcią jej zapominają. Zgoła nad wyrażenie nad nią się zdumieli, Bo
mu odkryję, was niezwyciężonych Nauczę, jakim dobyć macie onych kształtem Bez wylania krwi, szturmu i nie żadnym gwałtem. Powiem mu, lecz samemu, gdy przyjdę przed niego, Że miasto weźmie, człeka nie tracąc jednego. Więc do niego mi trzeba i wy mię tam wiedzcie, Iże ta jedna racja mego wyścia, wiedzcie.” To słysząc męże owi i notując słowa, Które składnie mówiła śliczna białogłowa, Wszyscy oczy swe w jej twarz tak strasznie wlepili, Że bardziej do statuy podobnymi byli. Oczy w słupy im poszły, im bardziej patrzają, Tym się bardziej nade płcią jej zapominają. Zgoła nad wyrażenie nad nią się zdumieli, Bo
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 530
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
częstować będzie, rozumiejąc, że on Sędzia; o wotum i zdanie żądać go będą, aż tu konfuzyja i zamieszanie. Movebuntur fundamenta, aż tu z-obwinionego, Sędzia, a zatym gotowa niesprawiedliwość, któż bowiem przeciwko sobie dekretuje! 1. Mówi tedy Pan Bóg nasz. Ej pokiż grzeszników osoby brać będziecie. wiedzcie o tym, że zatym idą niepokoje, wzruszenia, by i fundamentów ziemie. Tłumaczy to tak miejsce Kardynał Belarmin. A z-tego błędu i niesprawiedliwości, idą turbacyje, tumulty, bunty, i odpadnienia Państw. Tak za niesprawiedliwością pokoj się kazi, i same się fundamenta poruszają Królestw. 2. Żeby
częstować będźie, rozumieiąc, że on Sędźia; o wotum i zdánie żądáć go będą, áż tu konfuzyia i zámieszánie. Movebuntur fundamenta, áż tu z-obwinionego, Sędźia, á zátym gotowa niespráwiedliwość, ktoż bowiem przećiwko sobie dekretuie! 1. Mowi tedy Pan Bog nász. Ey pokiż grzesznikow osoby bráć będźiećie. wiedzćie o tym, że zátym idą niepokoie, wzruszęnia, by i fundámentow źiemie. Tłumáczy to ták mieysce Kárdynał Belármin. A z-tego błędu i niespráwiedliwośći, idą turbácyie, tumulty, bunty, i odpádnienia Państw. Ták zá niespráwiedliwośćią pokoy się káźi, i sáme się fundámentá poruszáią Krolestw. 2. Zeby
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 5
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
prędko z-ciałem się twoim rozstanie. Zabił na początku świata Abla Kaim, z-złego postempku, Bóg wywiódł pożytek: pogrzebili go rodzicy, i rozumiem, że po tym Adam i Ewa, innych Synów potomków przywodzili. mówiąc, Lamechu, tu Abel leży; Enochu, tu go pogrzebiono, umarł: i wiedzcie, że taż śmierć nas waszych Rodziców, i was wszystkich czeka: i wszystkich innych po was, aż do z-kończenia świata. I tak tam chodzili ludzie, jako na Cud, upominając się: Dusza jedna! Śmierć czeka! Między nami, nie jeden Abel pogrzebiony, Człowieka między wami nie masz, któryby
prędko z-ćiáłem się twoim rozstánie. Zábił ná początku świátá Abla Kaim, z-złego postempku, Bog wywiodł pożytek: pogrzebili go rodźicy, i rozumiem, że po tym Adam i Ewá, innych Synow potomkow przywodźili. mowiąc, Lámechu, tu Abel leży; Enochu, tu go pogrzebiono, vmárł: i wiedzćie, że táż śmierć nas wászych Rodźicow, i was wszystkich czeka: i wszystkich innych po was, áż do z-kończenia świátá. I ták tám chodźili ludźie, iáko ná Cud, vpomináiąc się: Duszá iedná! Smierć czeka! Między námi, nie ieden Abel pogrzebiony, Człowieká między wámi nie mász, ktoryby
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 21
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
mundo. Chrystus sam znowu przez się zmartwychwstawszy, pokoj światu opowiedział. Czemuż to Panie tym pokojem raczysz ziemię? Pokoj powtarząm, bom was z-Ojcem pogodził. Ale pamiętać i na to potrzeba, nie dość na tym na początku mówić: pax pokoj, ale i kończyć pokojem potrzeba. Wiedzcie jednak o tym, że w-ten czas pokoj wam zawita Pax vobis, gdy się między sobą pojednacie, pogodzicie, nieznaski ustaną, Pax ad reconciliatos pertinet. 3. WSZEDSZY PAN MIęDZY UCZNIE POKAZAŁ IM I RęCE I BOK. Wprzód ręce niż bok, bo Panowie taki mają mieć afektów swoich progres i wstęp
mundo. Christus sam znowu przez się zmartwychwstáwszy, pokoy świátu opowiedział. Czemuż to Pánie tym pokoiem raczysz źiemię? Pokoy powtarząm, bom was z-Oycem pogodźił. Ale pámiętáć i ná to potrzebá, nie dość ná tym ná początku mowić: pax pokoy, ále i kończyć pokoiem potrzebá. Wiedzćie iednák o tym, że w-ten czás pokoy wam záwita Pax vobis, gdy się między sobą poiednaćie, pogodźićie, nieznáski vstáną, Pax ad reconciliatos pertinet. 3. WSZEDSZY PAN MIęDZY VCZNIE POKAZAŁ IM I RęCE I BOK. Wprzod ręce niż bok, bo Pánowie táki máią mieć áfektow swoich progres i wstęp
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 27
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Panie zachowaj każdego, zachowaj każdego. Bywszy po tym sam Biskupem obrany, powiada Długosz: że póki Primy w-Pacierzach nie odmówił, choć był Biskupem, nigdy słowa i jednego nie przemówił. Ale my, chcemy nabożnie Komunikować, chcemy nabożnie Mszą Świętą mieć, a język P. Bóg wie kędy lata, a wiedzcie o tym, prawie niepodobna nabożna Komunyja, prawie niepodobna, przy Wielomostwie. 1. Przy innych uczynkach dobrych jego; powiada i to Długosz, że miał łóżko przystojnie usłane, nigdy na nim nie leżał, ale brat jego rodzony Gaudentius a po Polsku Radzin, albo niektóry człowiek, ślepo-narodzony. Wieleż was jest takich,
Pánie záchoway kożdego, záchoway kożdego. Bywszy po tym sam Biskupem obrány, powiáda Długosz: że poki Primy w-Paćierzách nie odmowił, choć był Biskupem, nigdy słowá i iednego nie przemowił. Ale my, chcemy nabożnie Komunikowáć, chcemy nabożnie Mszą Swiętą mieć, á ięzyk P. Bog wie kędy lata, á wiedzćie o tym, práwie niepodobná nabożna Komunyia, prawie niepodobna, przy Wielomostwie. 1. Przy innych uczynkách dobrych iego; powiáda i to Długosz, że miał łożko przystoynie usłáne, nigdy ná nim nie leżał, ále brát iego rodzony Gaudentius á po Polsku Rádźin, álbo niektory człowiek, ślepo-národzony. Wieleż was iest tákich,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 87
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681