i okrutny nigdy się lepiej nie ucieszy, jak kiedy kogo dotkliwie uszczypnie, albo na publiczną ohydę wyda; na ten czas ukryty wśród usnowanej swoją robotą pajęczyny, w uplątaniu drugich widzi z ukontentowaniem skutki zarazy jadu swego. Cnota, zasługi, niewinność, przed takowym nieprzyjacielem schronienia nie znajdują, i owszem jakby stąd obfitszego połowu wiekopomnej sławy dla siebie szukał, im większego uwielbienia godną osobę zobaczy, tym ochotniej i żwawiej na nią miotać się gotów. Niepodobna zliczyć dopieroż wyrazić dostatecznie, wiele złego takowego gatunku ludzie broją, i jeżeli tym się chcą usprawiedliwić, iż ich postrzały na samej tylko imaginacyj zawisły, a przeto nie są szkodliwe, mylą się
y okrutny nigdy się lepiey nie ucieszy, iak kiedy kogo dotkliwie uszczypnie, albo na publiczną ohydę wyda; na ten czas ukryty wśrod usnowaney swoią robotą paięczyny, w uplątaniu drugich widzi z ukontentowaniem skutki zarazy iadu swego. Cnota, zasługi, niewinność, przed takowym nieprzyiacielem schronienia nie znayduią, y owszem iakby ztąd obfitszego połowu wiekopomney sławy dla siebie szukał, im większego uwielbienia godną osobę zobaczy, tym ochotniey y żwawiey na nią miotać się gotow. Niepodobna zliczyć dopieroż wyrazić dostatecznie, wiele złego takowego gatunku ludzie broią, y ieżeli tym się chcą usprawiedliwić, iż ich postrzały na samey tylko imaginacyi zawisły, á przeto nie są szkodliwe, mylą się
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 30
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
i Jana wojewody witebskiego, kasztelan witebski. Jednę tylko córkę mając z Radziwiłłównej, księżnej żony swojej spłodzoną, która w klasztorze mińskim wielebnych pp. bernardynek, Ludwiny imię mająca, wiek swój skończyła; umarł nie zostawiwszy więcej potomstwa. Tych trzech senatorów grób jest w kościele zamkowym wileńskim, w kaplicy kieżgałłowskiej, którym na pamiątkę wiekopomną dałem ja kamień wielki z nagrobkiem Anno 1709. Dobra jego wielkie były w powiecie lidzkim, jako to: Żyrmuny, Ostrów, Tarnowszczyzna i t. d., które teraz w cudzych ręku zostawione.
Zawisza Jan, wojewoda mścisławski, brat Józefa wojewody wendeńskiego, nie żeniąc się umarł.
Zawisza, biskup wileński,
i Jana wojewody witebskiego, kasztelan witebski. Jednę tylko córkę mając z Radziwiłłównéj, księżnéj żony swojéj spłodzoną, która w klasztorze mińskim wielebnych pp. bernardynek, Ludwiny imie mająca, wiek swój skończyła; umarł nie zostawiwszy więcéj potomstwa. Tych trzech senatorów grób jest w kościele zamkowym wileńskim, w kaplicy kieżgałłowskiéj, którym na pamiątkę wiekopomną dałem ja kamień wielki z nagrobkiem Anno 1709. Dobra jego wielkie były w powiecie lidzkim, jako to: Żyrmuny, Ostrów, Tarnowszczyzna i t. d., które teraz w cudzych ręku zostawione.
Zawisza Jan, wojewoda mścisławski, brat Józefa wojewody wendeńskiego, nie żeniąc się umarł.
Zawisza, biskup wileński,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 6
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
pożegnał światem... Trzeci Jerzy Benedykt, uczony bardzo historyk i do wszystkiego się aplikujący, także w młodych leciech nie dopędziwszy lat dwudziestu pięciu, umarł. Tych wszystkich ciała złożone, począwszy od Krzysztofa marszałka, leżą w Mińsku w kościele ww. oo. bernardynów, w kaplicy nazwanej Zawiszyńską, którym dla pamięci wiekopomnej, tak jako do kaplicy wileńskiej kieżgałłowskiej dałem kamień z nagrobkiem Anno 1709.
Krzysztof Stanisław Zawisza, tej księgi i notacji autor i pisarz, ostatni i najmłodszy syn Andrzeja, pisarza w. w. księstwa l. nie kładzie w komput żadnych zalet albo zasług osoby swojej. Cnotę, miłość ojczyzny, poczciwość przekłada nad
pożegnał światem... Trzeci Jerzy Benedykt, uczony bardzo historyk i do wszystkiego się applikujący, także w młodych leciech nie dopędziwszy lat dwudziestu pięciu, umarł. Tych wszystkich ciała złożone, począwszy od Krzysztofa marszałka, leżą w Mińsku w kościele ww. oo. bernardynów, w kaplicy nazwanéj Zawiszyńską, którym dla pamięci wiekopomnéj, tak jako do kaplicy wileńskiéj kieżgałłowskiéj dałem kamień z nagrobkiem Anno 1709.
Krzysztof Stanisław Zawisza, téj księgi i notacyi autor i pisarz, ostatni i najmłodszy syn Andrzeja, pisarza w. w. księstwa l. nie kładzie w komput żadnych zalet albo zasług osoby swojej. Cnotę, miłość ojczyzny, poczciwość przekłada nad
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 8
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Przyznając oraz, że cokolwiek mam reputacji u świata, błogosławieństwa w domu od Pana Boga, mam to z osobliwej Jego Opatrzności, że mi dał przyjaciela wielkich a prawie wszystkich cnót, przy wielkim jej rozumie i bogobojności; kochającą przytem dom Zawiszów niezmiernie, za co powinna być od wszystkich tego domu należyta wdzięczność i wiekopomna pamięć nie tylko imienia jej póki żyje i po śmierci, ale też wzajemna ku temu imieniowi Tyszkiewiczów rekompensa i wdzięczna pamięć i przyzwoita estyma przy przyjaźni. Do czego godzi mi się każdego z imienia mojego stiperstitem obligować, swoim własnym przykładem, żem też zawdzięczając imieniowi temu, zwłaszcza pamiętnym będąc czyją mam córkę za żonę i
. Przyznając oraz, że cokolwiek mam reputacyi u świata, błogosławieństwa w domu od Pana Boga, mam to z osobliwéj Jego Opatrzności, że mi dał przyjaciela wielkich a prawie wszystkich cnót, przy wielkim jéj rozumie i bogobojności; kochającą przytém dom Zawiszów niezmiernie, za co powinna być od wszystkich tego domu należyta wdzięczność i wiekopomna pamięć nie tylko imienia jéj póki żyje i po śmierci, ale téż wzajemna ku temu imieniowi Tyszkiewiczów rekompensa i wdzięczna pamięć i przyzwoita estyma przy przyjaźni. Do czego godzi mi się każdego z imienia mojego stiperstitem obligować, swoim własnym przykładem, żem téż zawdzięczając imieniowi temu, zwłaszcza pamiętnym będąc czyją mam córkę za żonę i
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 9
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
rzeczy patrząc, moda, samy Żeby do kawalerów chodzić miały damy; Lecz tym trybem na świecie prawie idzie wszytko. Na kołku pospolicie nowe wisi sitko, A dalej i pod ławą; ta wszech rzeczy biera. Cokolwiek się dawnymi przykładami wspiera, Z czasem nie barzo długim, na nasze prawnuki Nowym wnidzie przykładem w wiekopomne druki. Cóż po tym? Patrz, jak wiele rzeczy nie do ładu, Jak wiele mód do Polskiej weszło bez przykładu, Których Francja (próżno na mnie stawiać kozła) Od lat trzydziestu do niej flotami nawiozła. Kiedy napełnił dźwiękiem nieśmiertelnej chwały Aleksander, od morza do morza, świat cały, I w rodzie,
rzeczy patrząc, moda, samy Żeby do kawalerów chodzić miały damy; Lecz tym trybem na świecie prawie idzie wszytko. Na kołku pospolicie nowe wisi sitko, A dalej i pod ławą; ta wszech rzeczy biera. Cokolwiek się dawnymi przykładami wspiera, Z czasem nie barzo długim, na nasze prawnuki Nowym wnidzie przykładem w wiekopomne druki. Cóż po tym? Patrz, jak wiele rzeczy nie do ładu, Jak wiele mód do Polskiej weszło bez przykładu, Których Francyja (próżno na mnie stawiać kozła) Od lat trzydziestu do niej flotami nawiozła. Kiedy napełnił dźwiękiem nieśmiertelnej chwały Aleksander, od morza do morza, świat cały, I w rodzie,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 173
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w tureckiej omoczone jusze Brzmi pióro: Mikołaje, Krzysztofy, Janusze, Którzy wiecznej pamiątki, wiecznej sławy godni, Gdzie wulturnus wschodowy, gdzie zefir zachodni, Gdzie boreas północny wieje i świat ziąbi, I skąd go grzeje auster, niech lata, niech trąbi, Gdzie słońce głowę kryje i gdzie ją wynosi, Niech dzieła wiekopomnych Radziwiłów głosi. A o was co, odważni Sapiehowie, rzekę? Jednę żeście ojczyźnie zaszczytem pasiekę Z trupów nieprzyjacielskich w polu słali szczerem. Nie wspominam Witolda z dawnym Kantymirem; Wszytkie was okazje, wszytkie, mężnej Litwy Widziały, kędy tylko toczyły się bitwy: Nie trzeba świadków szukać, gdzie wiedzą sąsiedzi, Moskwa
w tureckiej omoczone jusze Brzmi pióro: Mikołaje, Krzysztofy, Janusze, Którzy wiecznej pamiątki, wiecznej sławy godni, Gdzie wulturnus wschodowy, gdzie zefir zachodni, Gdzie boreas północny wieje i świat ziąbi, I skąd go grzeje auster, niech lata, niech trąbi, Gdzie słońce głowę kryje i gdzie ją wynosi, Niech dzieła wiekopomnych Radziwiłów głosi. A o was co, odważni Sapiehowie, rzekę? Jednę żeście ojczyźnie zaszczytem pasiekę Z trupów nieprzyjacielskich w polu słali szczerem. Nie wspominam Witolda z dawnym Kantymirem; Wszytkie was okazyje, wszytkie, mężnej Litwy Widziały, kędy tylko toczyły się bitwy: Nie trzeba świadków szukać, gdzie wiedzą sąsiedzi, Moskwa
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 187
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Przydź Panie Jezu, a przydź niemieszkanie. Wybaw nas prędko z tej gorzkiej niewoli, Bo nas świat ciężko trapi, tobie kwoli.
O opiekunie, ratuj twe sieroty Które nieznośne ściskają kłopoty. Amen. 695. Pamiątka zacnego wysokiej godności i osobliwych przymiotów młodzieńca Stephana Trębeckiego wierszem opisana. Tegoż Z. M
Uczone wiekopomnej Mnemozyny cory, Które na wierzchu sławnej rezydując góry Pijecie poświęcone Helikonu zdroje, Pełne duchów febowych, już porzućcie swoje Zwykłych zabaw uciechy a żałosne treny (Jakimi kiedyś sławne zabrzmiały Miceny Od żałosnego plonu niewolnic w Koronach) Zacznicie, niech po wszytkich rozlega się stronach Lament i narzekanie. Już wasze ćwiczenie Już ow wasz wychowaniec,
, Przydź Panie Jezu, a przydź niemieszkanie. Wybaw nas prędko z tej gorzkiej niewoli, Bo nas świat ciężko trapi, tobie kwoli.
O opiekunie, ratuj twe sieroty Ktore nieznośne ściskają kłopoty. Amen. 695. Pamiątka zacnego wysokiej godności i osobliwych przymiotow młodzieńca Stephana Trębeckiego wierszem opisana. Tegoż Z. M
Uczone wiekopomnej Mnemozyny cory, Ktore na wierzchu sławnej rezydując gory Pijecie poświęcone Helikonu zdroje, Pełne duchow febowych, już porzućcie swoje Zwykłych zabaw uciechy a żałosne treny (Jakimi kiedyś sławne zabrzmiały Miceny Od żałosnego plonu niewolnic w Koronach) Zacznicie, niech po wszytkich rozlega się stronach Lament i narzekanie. Już wasze ćwiczenie Już ow wasz wychowaniec,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 430
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Dano Niemcowi pikietę bez oka, Aż wystąpiła przez pludry posoka, Że nieboraczek do gospody ledwie Zaszedł w godzinę potem czyli we dwie. Pyta król Tryzny, jeśli go z kredytu Uwolnił wedle posłanego kwitu. „I owszem — rzecze — aż napełnił worki.” „Niech mają pokój panieńskie rozporki, Trzeba było dać przykład wiekopomny.” Na to marszałek: „Zawszeć się zdał skromny, Zawsze się Walter fraucymeru wstydził. Cóż mu się stało, że teraz pobrydził?” „O Pretficu — król — mówię, nie Walterze!” „Ba, jużci słyszę, lecz myłka w tej mierze: Bo Pretfic zgrzeszył, Waltera aż do
Dano Niemcowi pikietę bez oka, Aż wystąpiła przez pludry posoka, Że nieboraczek do gospody ledwie Zaszedł w godzinę potem czyli we dwie. Pyta król Tryzny, jeśli go z kredytu Uwolnił wedle posłanego kwitu. „I owszem — rzecze — aż napełnił worki.” „Niech mają pokój panieńskie rozporki, Trzeba było dać przykład wiekopomny.” Na to marszałek: „Zawszeć się zdał skromny, Zawsze się Walter fraucymeru wstydził. Cóż mu się stało, że teraz pobrydził?” „O Pretficu — król — mówię, nie Walterze!” „Ba, jużci słyszę, lecz myłka w tej mierze: Bo Pretfic zgrzeszył, Waltera aż do
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 243
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
WOJEWODZIE PODLASKIEMU Z JEJMOŚCIĄ KSIĘŻNĄ WIŚNIOWIECKĄ, OBIEMA LESZCZYŃSKIM, NA Koronacji KRÓLESTWA ICHMOŚCI
Bliskiej znak wiosny i żyznego lata: Drzewo się z drzewem dobrowolnie splata. Puknęła jabłoń, gotują się wiśnie, Kiedy krzewista leszczyna je ściśnie, Która, jako mi wieszcze wróży serce, Nie po jednemu, po dwie da jąderce, Rodzący między wiekopomne Lechy Miasto skorupy w żelazie orzechy. Przyrodzenie jest takiego owocu, Że w którymkolwiek naszczepisz go klocu, Lubo to w wiśni, lubo to w jabłoni, Tak jędrzny korzeń aplikuje do niej, Że ani jabłka, ani już jagody, Ale frukt światu swojej rodzi mody; I choć, jaka jest w leszczynie natura,
WOJEWODZIE PODLASKIEMU Z JEJMOŚCIĄ KSIĘŻNĄ WIŚNIOWIECKĄ, OBIEMA LESZCZYŃSKIM, NA KORONACJEJ KRÓLESTWA ICHMOŚCI
Bliskiej znak wiosny i żyznego lata: Drzewo się z drzewem dobrowolnie splata. Puknęła jabłoń, gotują się wiśnie, Kiedy krzewista leszczyna je ściśnie, Która, jako mi wieszcze wróży serce, Nie po jednemu, po dwie da jąderce, Rodzący między wiekopomne Lechy Miasto skorupy w żelezie orzechy. Przyrodzenie jest takiego owocu, Że w którymkolwiek naszczepisz go klocu, Lubo to w wiśni, lubo to w jabłoni, Tak jędrzny korzeń aplikuje do niej, Że ani jabłka, ani już jagody, Ale frukt światu swojej rodzi mody; I choć, jaka jest w leszczynie natura,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 320
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pilnie jego stopy, Wdzierają się tuż za nim wdzięczni Morsztynowie, Grochowscy, Lubomirscy, Symonidesowie. Toż Kochanowscy drudzy: Andrzej z Mikołajem Piotra nie opuszczając z takimże zwyczajem, Nuż Paszkowscy, Paproccy i cni Herbułtowie, Gruszczyńscy z Bączalskimi, przy nich i Sępiowie. I których wy jedno od pospólstwa grubego, O wiekopomne siostry Helikonu cnego, Wyłączywszy prze dowcip w powieści uczciwej Chowacie u ludzi i w sławie wiecznie żywej. Tych ja przykładem idąc, gdy się do pisania Rymów polskich udaję, chroniąc próżnowania, Was na pomoc przyzywam, o Muzy ćwiczone, Cny Jowiszów narodzie, o panny pieszczone! Sprzyjajcie mi, proszę, i dodajcie wymowy
pilnie jego stopy, Wdzierają się tuż za nim wdzięczni Morstynowie, Grochowscy, Lubomirscy, Symonidesowie. Toż Kochanowscy drudzy: Andrzej z Mikołajem Piotra nie opuszczając z takimże zwyczajem, Nuż Paszkowscy, Paproccy i cni Herbułtowie, Gruszczyńscy z Bączalskimi, przy nich i Sępiowie. I których wy jedno od pospólstwa grubego, O wiekopomne siostry Helikonu cnego, Wyłączywszy prze dowcip w powieści uczciwej Chowacie u ludzi i w sławie wiecznie żywej. Tych ja przykładem idąc, gdy się do pisania Rymów polskich udaję, chroniąc próżnowania, Was na pomoc przyzywam, o Muzy ćwiczone, Cny Jowiszów narodzie, o panny pieszczone! Sprzyjajcie mi, proszę, i dodajcie wymowy
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 306
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965