, Gdzie Zuartyeru zachciał lud KAROLA! I nie okryty lezdziec Moskwy powie, lak mu CZARNIEC KI dobrze dał po głowie, Na Dołboruka gdy jak piorun zleciał, A Chowańskiego chybki strach obleciał. Więc że triumfy na cię Dziada twego Ze krwią spływają z prawa Dziedzicznego, Przyjmiesz jak Twoje; a pod Twym imieniem Dasz im wiekować, Muzy przypomnieniem. Po Marszałkowskiej Lasce, w-Twoim Domu, Nic nie ustąpi Fortuna nikomu ; Lecz i stąd sławie dasz prawo na siebie. Ze gdy tu Dziada sławią jakby Ciebie, Niech wiek potomny z-twych Czynów dochodzi, lak złote Dusze Gryf BRANIC KICH rodzi, Któryć przy Orle Polskim, przez lat wiele Lotnej
, Gdźie Zuartyeru zachćiał lud KAROLA! I nie okryty lezdźiec Moskwy powie, lák mu CZARNIEC KI dobrze dał po głowie, Ná Dołboruká gdy iak piorun zlećiał, A Chowanskiego chybki strách oblećiał. Więc że tryumfy ná ćie Dźiádá twego Ze krwią spływáią z práwá Dźiedźicznego, Przyymiesz iák Twoie; á pod Twym imieniem Dász im wiekowáć, Muzy przypomnieniem. Po Márszáłkowskiey Lasce, w-Twoim Domu, Nic nie ustąpi Fortuná nikomu ; Lecz i ztąd sławie dasz práwo ná śiebie. Ze gdy tu Dźiádá słáwią iákby Ciebie, Niech wiek potomny z-twych Czynow dochodźi, lák złote Dusze Gryf BRANIC KICH rodźi, Ktoryć przy Orle Polskim, przez lat wiele Lotney
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 4
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
KAZIMIERZA, który już prawie w zwątpionym razie/ i nader gwałtownym niebezpieczeństwie/ od Boga sobie lud i Państwo oddane rządzić/ i jego cale bronić zapoczął był. Obodwoje abowiem milczeniem pokryć/ nic inszego nie jest/ tylko zgrzeszyć/na przeciwko Bogu niezbożnością/ a pomazańca Boskiego nieuszanować niewdzięcznością; gdyby sława odwagi jego głośno wiekować/ u nas niemiała. Jako błogą nadzieją szczęśliwy wstęp na Monarchią przy Elekcji nas rozweselił/ tak i na Sejmie Koronacji swojej szczęśliwej dostatecznie ubezpieczył/ gdy prośbę wnosiły Stany Koronne/ (jeśliby snadź niepowolnie Komisja dla upokojenia buntów naznaczona/ stanęła/ aby osobą swoją Król/ przeciwko takowej burzy/ ruszył się z wojskiem
KAZIMIERZA, ktory iuż práwie w zwątpionym ráźie/ y náder gwałtownym niebespiecżeństwie/ od Bogá sobie lud y Páństwo oddáne rządźic/ y iego cále bronić zápocżął był. Obodwoie ábowiem milcżeniem pokryć/ nic inszego nie iest/ tylko zgrzeszyć/ná przećiwko Bogu niezbożnośćią/ á pomázáńcá Boskiego nieuszánowáć niewdźięcżnośćią; gdyby sławá odwagi iego głośno wiekowáć/ v nas niemiáłá. Iáko błogą nádźieią szcżęśliwy wstęp ná Monárchią przy Elekcyey nas rozweselił/ ták y ná Seymie Koronácyey swoiey szcżęśliwey dostátecżnie vbespiecżył/ gdy prośbę wnośiły Stany Koronne/ (ieśliby snadź niepowolnie Kommissya dla vpokoienia buntow náznácżona/ stánęłá/ áby osobą swoią Krol/ przećiwko tákowey burzy/ ruszył się z woyskiem
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A2v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
pamięć na rachunek przyszły/Któryć dzień śmierci twojej przyniesie zawisayVmiałeś w twoich radach złe po ten czas błądzićNauczysz się przy śmierci sprawiedliwie sądzić. PANOM ZLE PANVIąCYM
47. Czyuch proszę tak chciwie dóbr przyczyniać żądasz I nad któremi władza bezpiecznie rozciągasz Wszak to tylko do czasu tobie polecono/ A po tobie inszemu komuś naznaczono? Niedługoć tu wiekować lada chwila stanie/ Kiedy złupiony rzeczesz/ bądź miłościw Panie Pozna prośba niewczas to chcesz się poprawować Umiejże póki żyjesz/ dobrami szafować. WSZYSTKIM ZLiM.
WY wszyscy co nieprawość ochotnie robiciePóki wam staje światła/ czyncie nieprawości/Będzie ten czas gdy każą iść wam do ciemnościGdzie smrodliwe z Diablami miejsce osięgniecie/A
pámięć na rachunek przyszły/Ktoryć dźień śmierći twoiey przynieśie zawisayVmiałeś w twoich radach złe po ten czas błądźićNauczysz się przy śmierći spráwiedliwie sądźić. PANOM ZLE PANVIąCYM
47. Czyuch proszę tak chciwie dobr przyczyniáć żądasz Y nad ktoremi władza bespiecznie rozćiągász Wszak to tylko do czásu tobie polecono/ A po tobie inszemu komuś naznáczono? Niedługoć tu wiekowáć ladá chwilá stánie/ Kiedy złupiony rzeczesz/ bądź milośćiw Pánie Pozná proźbá niewczas to chcesz się popráwowáć Vmieyże poki żyiesz/ dobrámi szafowác. WSZYSTKIM ZLYM.
WY wszyscy co nieprawość ochotnie robićiePoko wam stáie świátłá/ czynćie niepráwośći/Będźie ten czás gdy każą iść wam do ćiemnośćiGdźie smrodliwe z Diablámi mieysce ośięgniećie/A
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 215
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
tę złość pijecie/ Jako wodę/ tymże jej żarliwiej pragniecie/ Syrtom morskim podobni/ które są bezdenne/ Ach! niewiedząc podobno/ jako nieodmienne Niebieskie są wyroki/ które to koniecznie Mieć chcą w sobie/ żeby nic stworzonego wiecznie Nie trwało tu na ziemi. Toż wiotche to ciało Z sztuki gliny sklijone wiekowaćby miało: Jeszcze gdyby/ jaki jest z duszami umierać Zwyczaj inszym zwierzętom/ oraz się zawierać W grób ze wszytkim: Lecz człowiek lubo skazitelnym/ Względem dusze nie tylko że jest nieśmiertelnym/ Ale potym oblecze znowuż się w swą skorę Według Wieszczki Frygiej/ że trąba gdzieś wzgórę Straszna zabrzmi. Na którą ziemia niezbadaną
tę złość piiecie/ Iáko wodę/ tymże iey żárliwiey prágniecie/ Syrtom morskim podobni/ ktore są bezdenne/ Ach! niewiedząc podobno/ iáko nieodmienne Niebieskie są wyroki/ ktore to koniecznie Mieć chcą w sobie/ żeby nic stworzonego wiecznie Nie trwáło tu ná ziemi. Toż wiotche to ciáło Z sztuki gliny skliione wiekowáćby miáło: Ieszcze gdyby/ iáki iest z duszámi vmierać Zwyczay inszym zwierzętom/ oraz się záwieráć W grob ze wszytkim: Lecz człowiek lubo skázitelnym/ Względem dusze nie tylko że iest nieśmiertelnym/ Ale potym oblecze znowuż się w swą skorę Według Wieszczki Frygiey/ że trąbá gdzieś wzgorę Strászna zábrzmi. Ná ktorą ziemiá niezbádaną
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 78
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, przy którymbyś niepochamowaną zamysłów ustanowiwszy wolność, onego sobie w dożywotnie szczęścia i nieszczęścia przybrał towarzystwo. Wedle pospolitego Oratorów na podobnych Aktach zwyczaju choć ja wywodem zacności Domu Ichmościów mowy mojej szerzyć nie będę, choć Starożytnych Ichmościów Antecesorów rozsypane mieć pokoj odemnie będą popioły, tedy przez poświęcone swej sławie pióra potomnym będą wiekować czasom, i ich same Manes przez Dzieła swoje w potomnej reviviscent pamięci. Zaś inter superstites azaż i w samym IMCi Panu Wolińskim M. W. M. Panie nie jasne Staropolskiej Cnoty specimen? który idąc rectissimâ Antecesorów swoich viâ, a Ojczystym zawsze non ex publica gaza, albo od przewrotnych, a zagęszczonych u nas
, przy ktorymbyś niepochamowáną zámysłow ustánowiwszy wolność, onego sobie w dożywotnie szczęśćiá y nieszczęśćiá przybrał towarzystwo. Wedle pospolitego Orátorow na podobnych Aktách zwyczaiu choć iá wywodem zácnośći Domu Ichmośćiow mowy moiey szerzyć nie będę, choć Starożytnych Ichmośćiow Antecessorow rozsypáne mieć pokoy odemnie będą popioły, tedy przez poświęcone swey słáwie piorá potomnym będą wiekować czásom, y ich sáme Manes przez Dźiełá swoie w potomney reviviscent pamięći. Záś inter superstites ázaż y w samym IMCi Pánu Wolińskim M. W. M. Pánie nie iásne Stáropolskiey Cnoty specimen? ktory idąc rectissimâ Antecessorow swoich viâ, á Oyczystym záwsze non ex publica gaza, álbo od przewrotnych, á zágęszczonych u nás
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 19
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
i Modlitwach, Kamień Benedykuje i wapno, kropiąc wodą Święconą; potym sam kładzie trzy kamienie na próg, trzy razy, srebrną kielnią rzuci wapno, mówiąc certam Verborum formam, wyrażając, że w Wierze i mocy CHRYSTUSOWEJ, kładziemy ten kamień na zawarcie Bramy Świętej, wyrażając, że Kościół Święty na opoce stać ma i wiekować. Chorus w tym żaczyna pewne Antyfony i Hymny, a OCIEC Z. ręce umywa, i solenną przy Bramie daje Benedykcją totum actum zawierając.
Papież Kreuje PATRIARCHÓW. Ex vi Nominis Patriarcha nic innego jest, tylko Najwyższy OCIEC; albo Princeps Patrum, genuine mówiący, jest Ojców Głowa: w samej rzeczy jest wysokiej Godności
y Modlitwach, Kamień Benedykuie y wápno, kropiąc wodą Swięconą; potym sam kładźie trzy kamienie ná prog, trzy rázy, srebrną kielnią rzuci wápno, mowiąc certam Verborum formam, wyrażaiąc, że w Wierze y mocy CHRYSTUSOWEY, kładźiemy ten kamień na záwarcie Brámy Swiętey, wyrażaiąc, że Kościoł Swięty ná opoce stać ma y wiekować. Chorus w tym źáczynà pewne Antyfony y Hymny, á OCIEC S. ręce umywá, y solenną przy Brámie daie Benedykcyą totum actum zawieráiąc.
PAPIEZ Kreuie PATRYARCHOW. Ex vi Nominis Patryarcha nic innego iest, tylko Naywyższy OCIEC; albo Princeps Patrum, genuine mowiący, iest Oycow Głowá: w samey rzeczy iest wysokiey Godności
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 146
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
ROCZNE DZIEJE KOŚCIELNEOd Roku Pańskiego 1198. Az do lat naszych Przez X. JANA KWIATKIEWICZA Societatis JESU WYDANE W KALISZVW Kolegium Societatis IESVRoku P. 1695.
Lucerna ejus est Agnus. Apoc: cap: 21.
Dziw to! lub Lata płyną, ty im dasz wiekować! Gdy je każesz twym kosztem w tej Księdze drukować. Gdy tak twego Baranka dziwne, Runo złote; Zmieni zaś i żelazne wieki w szczerozłote! Przeto, lub co raz w wyższej Infule świetnieje, Wieczną go sławą Roczne koronują Dzieje. Jaśnie WIELOZMEMV I Przenajwielebniejszemu Panu Panu JEGOMOŚCI KsIĘDZV ANDRZEJOWI na Żałuskach ZAŁVSKIEMV BISKUPOWI PŁOCKIEMV M
ROCZNE DZIEIE KOSCIELNEOd Roku Pańskiego 1198. Az do lat naszych Przez X. IANA KWIATKIEWICZA Societatis JESU WYDANE W KALISZVW Kollegium Societatis IESVRoku P. 1695.
Lucerna ejus est Agnus. Apoc: cap: 21.
Dziw to! lub Lata płyną, ty im dasz wiekować! Gdy ie każesz twym kosztem w tey Kśiędze drukować. Gdy tak twego Baranka dziwne, Runo złote; Zmieni zaś i żelazne wieki w szczerozłote! Przeto, lub co raz w wyższey Infule świetnieie, Wieczną go sławą Roczne koronuią Dzieie. IASNIE WIELOZMEMV I Przenaywielebnieyszemu Panu Panu IEGOMOSCI XIĘDZV ANDRZEIOWI na Załuskach ZAŁVSKIEMV BISKVPOWI PŁOCKIEMV M
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 2
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Spahiler Agasy, to jest Hetman Spahów/ i kilka inszych. Stracili też piętnaście Dział/ Namiotów/ i inszych sprzętów niemało. Chrześcijanie zgubili około Tysiąca ludzi/ a znaczniejszych Grafa Nessaw, Grafa Carola Brankansztorfia Kapitana Gwardiej Montecuculego, Grafa Fukkiera, Generała Artylerii/ i kilkanaście Kawalerów Francuzów/ których męstwo i dzielność/ godne wiekować w sławie i pamięci ludzkiej. Księga Trzecia,
Ta klęska poburzyła/ i pomieszała niesłychanie umysł ludzi wojskowych/ sposobniejszy byli do buntów niż do posłuszeństwa/ i każdy sobie/ jako w takowych okazjach bywa/ popuszczał języka ile chciał/ mówiąc głośno/ że wojnę niepotrzebnie zaczęto/ że była niesprawiedliwa/ że widziano Kometę nieomylny znak
Spahiler Agasy, to iest Hetman Spahow/ y kilká inszych. Stráćili też piętnaśćie Dźiał/ Námiotow/ y inszych sprzętow niemáło. Chrześćiánie zgubili około Tyśiąca ludźi/ á znácznieyszych Gráffá Nessaw, Gráffa Carola Brankansztorfia Kápitáná Gwárdiey Montecuculego, Gráffá Fukkiera, Generáłá Artilleriey/ y kilkánaśćie Kawálerow Fráncuzow/ ktorych męstwo y dźielność/ godne wiekowáć w słáwie y pámięći ludzkiey. Xięgá Trzećia,
Tá klęska poburzyłá/ y pomieszáłá niesłychánie vmysł ludźi woyskowych/ sposobnieyszi byli do buntow niż do posłuszeństwá/ y kożdy sobie/ iáko w takowych okázyách bywá/ popuszczał ięzyká ile chćiał/ mowiąc głośno/ że woynę niepotrzebnie záczęto/ że byłá niespráwiedliwa/ że widźiano Kometę nieomylny znák
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 242
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678