. Potym na drugiem Sejmie 1646. kiedy o zaciągi na wojnę Turecką wzruszyła się była miłujących Ojczyznę Synów żarliwość, na mnie także los padł między innemi do tego deputowanemi, owę inwidiej pełną pisać konstytucją, która potym i promowować gorąco, powinność ku Ojczyźnie, nie bez urazy i dysgustu Króla kazała. Zwyciężyła te urazy, wielkomyślność serca Pańskiego, i miłość Cnoty, że mi w nagrodę na ten czas zachowanej, wedle obowiązku mego Rzeczyposp: wiary dał o Vacansie niewiedzącemu Starostwo Chmielnickie i oraz obiecał Krakowskie, jakoż prędko potym obietnice mi swej dotrzymał. Nad to, kazawszy mi do Litwy za sobą jachać, Urzędu Marszałkowskiego, pod czas choroby godnej
. Potym ná drugiem Seymie 1646. kiedy o záćiągi ná woynę Turecką wzruszyłá się byłá miłuiących Oyczyznę Synow żárliwość, ná mnie tákże los padł między innemi do tego deputowánemi, owę inwidiey pełną pisać constitutią, ktora potym y promowowáć gorąco, powinność ku Oyczyznie, nie bez vrázy y disgustu Krolá kazáłá. Zwyćiężyłá te vrázy, wielkomyślność sercá Páńskiego, y miłość Cnoty, że mi w nagrodę ná ten czás záchowáney, wedle obowiąsku mego Rzeczyposp: wiáry dał o Vacanśie niewiedzącemu Stárostwo Chmielnickie y oraz obiecał Krákowskie, iákosz prętko potym obietnice mi swey dotrzymał. Nád to, kazawszy mi do Litwy zá sobą iácháć, Vrzędu Márszałkowskiego, pod czás choroby godney
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 7
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
? czyli nad ich poddanymi początek uczynił? Lecz wszelkiego Przełożeństwu nie jest rzecz przystojna/ tejże prostoty naśladować/ w której poddane swe widzą/ ponieważ wszelka nieopatrzność i urodzenie ich i wychowanie omija/ i aby ci którzy Wodzami/ zastępcami i obroncami pospolitego gminu być się czują/ i którz do wszelkiego ochędostwa/ czułości i wielkomyślności z dziecinnych się lat przyzwyczaili żywota i obyczajów poddanych swych naśladować mieli. A ponieważ nie poddanych/ pewnie tedy samych przełożonych napierwej ta okrutna jędza osiegła. A przy nich i którzy się władzą ich szczycili zagarnęła/ podobnać poniekąd rzecz. Lecz widzę jeszcze jednę przeponę i tę nie mniejszą/ gdyż Książęta i Przełożeni nie są takiej
? cżyli nád ich poddánymi pocżątek vcżynił? Lecż wszelkie^o^ Przełożeństwu nie iest rzecż przystoyna/ teyże prostoty násládowáć/ w ktorey poddáne swe widzą/ ponieważ wszelka nieopátrzność y vrodzenie ich y wychowánie omiia/ y áby ći ktorzy Wodzámi/ zastępcámi y obroncámi pospolitego gminu być się cżuią/ y ktorz do wszelkiego ochędostwá/ cżułośći y wielkomyślnośći z dźiećinnych się lat przyzwycżáili żywotá y obycżáiow poddánych swych náśládowáć mieli. A ponieważ nie poddánych/ pewnie tedy sámych przełożonych napierwey tá okrutna iędzá ośiegłá. A przy nich y ktorzy się władzą ich szcżyćili zágárnęłá/ podobnać poniekąd rzecż. Lecż widzę ieszcże iednę przeponę y tę nie mnieyszą/ gdyż Kśiażętá y Przełożeni nie są tákiey
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 10v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
co sprosnego. Uwazną śmiałość gardzy sama jest nie swoją/. Serce nosi lękliwe wszyscy zniej śmiech stroją. Lecz przeciwnym sposobem SWAWOLA rozrutna/ Czoło naSwiat wypięła w postawie okrutna. Twarz u niej zapałczywa/ wstydem pogardziła/ Ufność w mocy pokałda chcąc by w gwałcie żyła. V tej Pycha nagorna w sercu rozkazuje/ Wielkomyślność nie pewna do złego kieruje. Nie pyta ta co Prawo i co krzywda umie/ Ze jej wolno wykraczać tak sobie rozumie. I Jak pienista woda z skał bieżąc wysokich/ Wali role i sięga kamieni głębokich. W żyłach ziemnych/ i liżac mury nie zburzone Językiem swym drążąc je/ czyni wywrócone. Tak równie też
co sprosnego. Vwazną śmiáłość gárdzy sámá iest nie swoią/. Serce nośi lękliwe wszyscy zniey śmiech stroią. Lecz przećiwnym sposobem SWAWOLA rozrutna/ Czoło náSwiát wypięłá w postáwie okrutna. Twarz v niey zápáłczywa/ wstydem pogárdźiła/ Vfność w mocy pokáłda chcąc by w gwałćie żyłá. V tey Pycha nagorna w sercu roskázuie/ Wielkomyślność nie pewna do złego kieruie. Nie pyta tá co Práwo y co krzywdá vmie/ Ze iey wolno wykráczáć ták sobie rozumie. Y Iák pienista wodá z skał bieżąc wysokich/ Wáli role y śięga kámieni głębokich. W żyłách żiemnych/ y liżac mury nie zburzone Ięzykiem swym drążąc ie/ czyni wywrocone. Ták rownie też
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: Cv
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
? I.
LXXXII.
Kastylion zaś drugiej, w naukach ćwiczony, Z niem Muty Arelius na to zjednoczony. Te imiona już ponno dawnoby zginęły, Ale marmury wieczną ich pamięć w się wzięły. Potem pojrzeli okiem bystrem zaraz na tę, Co i prawego szczęścia nieraz znała stratę I najazdy wytrzymać umiała lewego, Wsparta wielkomyślnością rozumu bystrego.
LXXXIII.
Bentywolę złote być pismo ukazuje Lukrecją, co cnotę tak barzo miłuje, Iż Ferarczyk za jedno szczęście swe poczyta Być jej ojcem i że ją za córkę swą wita. Kamil o sprawach dzielnych, sprawach wyniesionych Tej śpiewa z wielką chwałą królów, miast uczonych; Nigdy pasterza swego chętniej nie słuchała Amfryza
? I.
LXXXII.
Kastylion zaś drugiej, w naukach ćwiczony, Z niem Muty Arelius na to zjednoczony. Te imiona już ponno dawnoby zginęły, Ale marmury wieczną ich pamięć w się wzięły. Potem pojrzeli okiem bystrem zaraz na tę, Co i prawego szczęścia nieraz znała stratę I najazdy wytrzymać umiała lewego, Wsparta wielkomyślnością rozumu bystrego.
LXXXIII.
Bentywolę złote być pismo ukazuje Lukrecyą, co cnotę tak barzo miłuje, Iż Ferarczyk za jedno szczęście swe poczyta Być jej ojcem i że ją za córkę swą wita. Kamil o sprawach dzielnych, sprawach wyniesionych Tej śpiewa z wielką chwałą królów, miast uczonych; Nigdy pasterza swego chętniej nie słuchała Amfryza
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 274
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905