Sowy wybijane były.
55. Sirus cum non sis ne syrissa: Nie do ciebie to należy, nie czyń tak
56 Samiorum Flores: Mówi się na ludzi w rozkoszsch żyjących.
57. Antronius Asinus: Na co rosłego mowiemy, iż w Antron Mieście Tesalii wielkie wychowywały się Osły.
58. AEre Dodonaeo loquocior: Wielomowca iż w Dodonie Mieście Molosów miedź dźwięku dobrego, materyj dobrej.
59. Fuco Similis: Zjeść, wypić. Trąd, w ulu tylko miód je, a nie robi.
60. Syracusae captuntur et tu in pulvere pingis. Na tego, co wielkie rzeczy, mało waży: iż Archimedes Matematyk, gdy Syrakuzańskie
Sowy wybiiane były.
55. Sirus cum non sis ne syrissa: Nie do ciebie to należy, nie cżyń tak
56 Samiorum Flores: Mowi się na ludzi w roskoszsch żyiących.
57. Antronius Asinus: Na co rosłego mowiemy, iż w Antron Mieście Tesâlii wielkie wychowywały się Osły.
58. AEre Dodonaeo loquocior: Wielomowca iż w Dodonie Mieście Molosow miedź dźwięku dobrego, materyi dobrey.
59. Fuco Similis: Zieść, wypić. Trąd, w ulu tylko miod ie, á nie robi.
60. Syracusae captuntur et tu in pulvere pingis. Na tego, co wielkie rzeczy, mało waży: iż Archimedes Matematyk, gdy Syrakuzańskie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 77
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nie zmarniał, zwątpiwszy sam sobą. Swarliwego, rzecz pewna, zetrwać między sobą Nie przystoi; lepiej mu odjąć te zwyczaje, Niech dobrorzeczy ludziom raczej, niźli łaje. Jeśli który ospały, roztrzeźwić go trzeba, Bo marnemu gnojkowi szkoda dąć i chleba. Pijatyka wszelkiego nie radzi widziemy I jego postępkami srodze się brzydziemy. Wielomówcy nie wadzi powściągnąć języka, Niech się z mowę przed drugich na plac nie wymyka. Bo to częstokroć wadzi, lecz gdy skromnej mowy Będzie, wiedząc, jak swymi ma szafować słowy; Pewnie, że go poważać będę ludzie wszędzie, Za co i sam on potem nam dziękować będzie. Niedbalcu w gospodarstwo trzeba się wprawować
nie zmarniał, zwątpiwszy sam sobą. Swarliwego, rzecz pewna, zetrwać między sobą Nie przystoi; lepiej mu odjąć te zwyczaje, Niech dobrorzeczy ludziom raczej, niźli łaje. Jeśli który ospały, roztrzeźwić go trzeba, Bo marnemu gnojkowi szkoda dąć i chleba. Pijatyka wszelkiego nie radzi widziemy I jego postępkami srodze sie brzydziemy. Wielomówcy nie wadzi powściągnąć języka, Niech się z mowę przed drugich na plac nie wymyka. Bo to częstokroć wadzi, lecz gdy skromnej mowy Będzie, wiedząc, jak swymi ma szafować słowy; Pewnie, że go poważać będę ludzie wszędzie, Za co i sam on potem nam dziękować będzie. Niedbalcu w gospodarstwo trzeba się wprawować
Skrót tekstu: KenEwinBad
Strona: 206
Tytuł:
Apologia rodzaju ewinego
Autor:
Wierzchosława Kendzierzkowska
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
z nich nic nie wypadlo, coby spokojność twoją poburzyć mogło.
Niech ten co się z chromego śmieje, strzeże się aby sam się nie potknął. Ktokolwiek z złośliwym upodobaniem cudze niedoskonałości przetrząsa, doświadczy przykrości cenzury, która się na występkach jego zaprawi.
Zbytnie wielomowstwo żal za sobą ciągnie: mlczenie rodzi bezpieczeństwo.
Zbyteczny Wielomowca jest przykry społeczności, jest uszom słuchających ku utrudzeniu, a powodź słów jego pożera konwersacją.
Nie chełp się, niechceszli na siebie ściągnąć pogardy drugich; ani drwiny z nikogo, bo nie masz nic niebezpieczniejszego.
Zart dotkliwy truciz[...] jest przyjażni: ten kto nie umie powściągnąć języka, niech się kłopotu wiele spodziewa.
Miej zawsze
z nich nic nie wypadlo, coby spokoyność twoią poburzyć mogło.
Niech ten co się z chromego śmieie, strzeże się aby sam się nie potknął. Ktokolwiek z złośliwym upodobaniem cudze niedoskonałości przetrząsa, doświadczy przykrości cenzury, ktora się na występkach iego zaprawi.
Zbytnie wielomowstwo żal za sobą ciągnie: mlczenie rodzi bespieczeństwo.
Zbyteczny Wielomowca iest przykry społeczności, iest uszom słuchaiących ku utrudzeniu, á powodź słow iego pożera konwersacyą.
Nie chełp się, niechcesżli na siebie ściągnąć pogardy drugich; ani drwiny z nikogo, bo nie masz nic niebespiecznieyszego.
Zart dotkliwy truciz[...] iest przyiażni: ten kto nie umie powściągnąć ięzyka, niech się kłopotu wiele spodziewa.
Miey zawsze
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 10
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
, owe smaczne z kurcząt frykasy; gdzieby się piło za Nic, owe wina lepsze niż najdelikatniejsze jagód Burguńskich i Szampańskich soki, a iż byśmy poglądali na tego, jak na Człowieka z nieba zesłanego, któryby nam ofiarował piękną Kamienicę, albo piękną majętność za Nic.
Przydam jeszcze że większa część Wierszopisów są wielomowcami o Niczym; że to co czyni najwięcej zaszczytu naszym Krasomowcom, są, że tak rzekę, połyskujące się Nice, w okazałych słowach oprawne, i z chlubą na widok wystawione; że tysiączne pieskliwe Nice są niemal tych wszystkich zabawą, którzy czas marnie na miłostkach trawią, że podczas i największych ludzi Nicami bawiemy; że
, owe smaczne z kurcząt frykasy; gdzieby się piło za Nic, owe wina lepsze niż naydelikatnieysze iagod Burguńskich y Szampańskich soki, a iż byśmy poglądali na tego, iak na Człowieka z nieba zesłanego, ktoryby nam ofiarował piękną Kamienicę, albo piękną maiętność za Nic.
Przydam ieszcze że większa część Wierszopisow są wielomowcami o Niczym; że to co czyni naywięcey zaszczytu naszym Krasomowcom, są, że tak rzekę, połyskujące się Nice, w okazałych słowach oprawne, y z chlubą na widok wystawione; że tysiączne pieskliwe Nice są niemal tych wszystkich zabawą, ktorzy czas marnie na miłostkach trawią, że podczas y naywiększych ludzi Nicami bawiemy; że
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: B2v
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
siebie wiedząc/ ani u inszych ludzi. Dobry zaś/ i Cnotliwy przyjaciel/ i sługa każdy/ taki jest jako on Mularz w Atenach/ gdy Rada Miejscka mając wolą Ratusz kosztowny budować/ wezwała była dwu co przeniejszych mularzów przedsię/ z których jeden umiał się barzo dobrze zalecać/ drugi barzo dobrze robić. Począł on wielomowca siła mówić/ tak to uczynię/ tak to ozdobię/ tak filary postawię/ tak to zrobię/ etc. Co słysząc on drugi/ Panowie powiada/ jać tak nie umiem mówić jako ten/ ale zrobić jako ten mówi/ barzo dobrze umiem. A tak każdy dobry przyjaciel i sługa cnotliwy/ acz mówić i zalecać
śiebie wiedząc/ áni v inszych ludźi. Dobry záś/ y Cnotliwy przyiaćiel/ y sługá káżdy/ táki iest iáko on Mularz w Athenách/ gdy Rádá Mieyscka máiąc wolą Ratusz kosztowny budowáć/ wezwáłá byłá dwu co przenieyszych mulárzow przedśię/ z ktorych ieden vmiał się bárzo dobrze zálecać/ drugi bárzo dobrze robić. Począł on wielomowcá śiłá mowić/ ták to vczynię/ ták to ozdobię/ ták filary postáwię/ ták to zrobię/ etc. Co słysząc on drugi/ Pánowie powiáda/ iać ták nie vmiem mowić iáko ten/ ále zrobić iáko ten mowi/ bárzo dobrze vmiem. A ták káżdy dobry przyiáćiel y sługá cnotliwy/ ácz mowić y zálecáć
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 81
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
. Inaczej nasze zdania nasze głowy w niebezpieczeństwoby wprawiły.”
Gdy kto zamysł cesarski radą swą rozrywa, Niech to wie, że się swoją własną krwią umywa; Bo choćby cesarz we dnie rzekł: Noc to już mamy,— Ty powiedz: I księżyc wszedł, i gwiazdy widamy.” POWIEŚĆ XXXIII.
Jeden wielomowca, który bajkami rad się zabawiał, i ludziom uszy łechtał, jakoby się to pokazawszy za pielgrzyma, jeszcze za emira, co to w zielonych zawojach chodzą, udając się z karawanem, który natenczas z Mechy przychodził, w miasto wszedł, i zaraz nie rozmyślając, przed cesarza poszedłszy, wierszów kilka, których się był
. Inaczej nasze zdania nasze głowy w niebezpieczeństwoby wprawiły.”
Gdy kto zamysł cesarski radą swą rozrywa, Niech to wie, że się swoją własną krwią umywa; Bo choćby cesarz we dnie rzekł: Noc to już mamy,— Ty powiedz: I księżyc wszedł, i gwiazdy widamy.” POWIEŚĆ XXXIII.
Jeden wielomowca, który bajkami rad się zabawiał, i ludziom uszy łechtał, jakoby się to pokazawszy za pielgrzyma, jeszcze za emira, co to w zielonych zawojach chodzą, udając się z karawanem, który natenczas z Mechy przychodził, w miasto wszedł, i zaraz nie rozmyślając, przed cesarza poszedłszy, wierszów kilka, których się był
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 64
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
/ Miasto pióra dałci w rękę. Bachus miasto atramentu/ Z winnego tam gdzieś odmętu/ Dworzanek I. Gawińskiego/
Poczerpnąwszy we trzy Banie/ Dałci napoi na pisanie. Od tąd tedy Zdrajco stary/ W swem Lotrostwie niemasz miary; Bo lub pijesz/ lub miłujesz/ Czynem karty tym malujesz.
Do Wielomowce niezrozumianego. OKno do serca starożytność chciała/ Aby tak skrytość serdeczną poznała; My twej niemogąc porozumieć mowy/ Mieć fortkę do twejchcielibyśmy głowy.
Do Dobrogosta o Druzbach. NIedbajcie nic Drużbowie/ na ludzką przymowkę/ Ze leczy jeden głowę/ leczy drugi główkę.
Do Starego Nowożenia. DOpiero się chcesz żenić/ kiedy
/ Miásto piorá dałći w rękę. Bácchus miásto átrámentu/ Z winnego tám gdźieś odmętu/ Dworzánek I. Gáwinskiego/
Poczerpnąwszy we trzy Banie/ Dáłći napoi ná pisánie. Od tąd tedy Zdrayco stáry/ W swem Lotrostwie niemasz miáry; Bo lub pijesz/ lub miłuiesz/ Czynem kárty tym máluiesz.
Do Wielomowce niezrozumiánego. OKno do sercá stárożytność chćiałá/ Aby ták skrytość serdeczną poznáłá; My twey niemogąc porozumieć mowy/ Mieć fortkę do tweychćielibyśmy głowy.
Do Dobrogostá o Druzbách. NIedbayćie nic Drużbowie/ ná ludzką przymowkę/ Ze leczy ieden głowę/ leczy drugi głowkę.
Do Stárego Nowożeniá. DOpiero się chcesz żenić/ kiedy
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 70
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664