Więc ja stawiąm łańcuch złoty/ W grochowe ziarka roboty/ Choć nie Kańak nie Haldzbańty/ Na jakim się zdobył fanty. Księgi Trzecie.
A zaś moja stawi Dama/ Już nie kruszec/ siebie sama. Droższy zakład jej Osoby Niż złoto Węgierskiej proby.
Przyjmie prawo i gałązzki/ Pieknemi zwięzuje wstąszki. Pokrowczyk z skory wierzbowy/ Kładzie by nie wiądł list płowy.
Tak jej miły tak jej wzięty/ Wespół go chowa zdrażnięty. I znim sypia/ i znim chodzi/ Patrzaj drewnu co się godzi?
Gdy już długo na nie schodzę/ I podeść ją we grze godzę. Aż mi się trafiło wcześnie/ Napaść na nią z
Więc ia stawiąm łáńcuch złoty/ W grochowe źiarká roboty/ Choć nie Káńak nie Háldzbáńty/ Ná iákiem się zdobył fánty. Kśięgi Trzećie.
A záś moiá stáwi Dámá/ Iuż nie kruszec/ śiebie sámá. Droższy zakład iey Osoby Niż złoto Węgierskiey proby.
Przyimie práwo y gáłąszki/ Pieknęmi zwięzuie wstąszki. Pokrowczyk z skory wierzbowy/ Kłádźie by nie wiądł list płowy.
Ták iey miły ták iey wźięty/ Wespoł go chowa zdrażnięty. Y znim sypia/ y znim chodźi/ Pátrzay drewnu co się godźi?
Gdy iuż długo ná nie schodzę/ Y podeść ią we grze godzę. Aż mi się tráfiło wcześnie/ Napáść ná nię z
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 167
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
strzechą, Ani młodego piwa zwiędłą znaczą wiechą. Dobra młoda, lecz szkoda poturać i baby: Nie wyrzucisz achtela, choć ma wątor słaby. Schowawszy czop, wybić dno, nie uczyni szkody; Nasuć weń ziarna, kiedy nie dotrzyma wody. Nie szczepisz latorośli młodej w stary korzeń Ani się zejdzie w nową oś wierzbowy sworzeń. Żebyś poszedł do nieba, wątpię, nieboże, bo Nie po takiej drabinie ludzie idą w niebo. 374. NA MUCHY BO DAMY
Muchami faraona Pan Bóg kiedyś karał, Że mu jego propozyt z Żydami rozparał. Czy nie grzebie też Waszmość, Mościa panno, żyda, Że się ta jego plaga
strzechą, Ani młodego piwa zwiędłą znaczą wiechą. Dobra młoda, lecz szkoda poturać i baby: Nie wyrzucisz achtela, choć ma wątor słaby. Schowawszy czop, wybić dno, nie uczyni szkody; Nasuć weń ziarna, kiedy nie dotrzyma wody. Nie szczepisz latorośli młodej w stary korzeń Ani się zejdzie w nową oś wierzbowy sworzeń. Żebyś poszedł do nieba, wątpię, nieboże, bo Nie po takiej drabinie ludzie idą w niebo. 374. NA MUCHY BO DAMY
Muchami faraona Pan Bóg kiedyś karał, Że mu jego propozyt z Żydami rozparał. Czy nie grzebie też Waszmość, Mościa panno, żyda, Że się ta jego plaga
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 348
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tyleż dni po Zielonych Świątkach gnojem krowim je smarują, z wielkim ich pożytkiem. A jeśli do gnoju przymieszasz wołowej żółci, albo soku z piołunu, od kóz i zająców gryzienia zachowasz szczepy. Gdy Księżyc jest w znakach Niedzwiadka i Raka, nic koło drzewa robić nie należy. Drzewa bez korzenia przyjmujące się, jako to wierzbowe koły zabijaj w Marcu, póki sok za skorą, albo w Październiku, gdy jesień jest wilgotna, póki sok na dół do korzenia nie zejdzie z pniaka; gdyż w zimie calor naturalis idąc do wnętrzności ziemi ciepłej, ściąga z sobą wilgoć et spiritus vitales. Suchej natury drzewa i twarde w końcu idącym w ziemię trzeba
tyleż dni po Zielonych Swiątkach gnoiem krowim ie smaruią, z wielkim ich pożytkiem. A iezli do gnoiu przymieszasz wołowey żołci, albo soku z piołunu, od koz y zaiącow gryzienia zachowasz szczepy. Gdy Xiężyc iest w znakach Niedzwiadka y Raka, nic koło drzewa robić nie należy. Drzewa bez korzenia przyimuiące się, iako to wierzbowe koły zabiiay w Marcu, poki sok za skorą, albo w Pazdzierniku, gdy iesień iest wilgotna, poki sok na doł do korzenia nie zeydzie z pniaka; gdyż w zimie calor naturalis idąc do wnętrzności ziemi ciepłey, sciąga z sobą wilgoć et spiritus vitales. Suchey natury drzewa y twarde w końcu idącym w ziemię trzeba
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 377
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wodą pomiezanym. Mogą być konserwowane długo, wybrawszy kost- O Ekonomice, mianowicie o Drzewach.
ki. Mnożą flegmę, na czczo najlepsze są, ale po nich wina napić się potrzeba woniejącego. Dostałe są zdrowe, nie dojrzałe żywot zapiekają. Bez kostek się rodzą gdy drzeń przewierciawszy u dołu drzewo, i klin w bijesz wierzbowy. Drzewko Morela śliwie poniekąd podobne: latorośli ma czerwone, ziemię lubi pulchną, nie wapnistą, ani glinę. Ródzi się z kostek sadzonych w Styczniu, albo w Lutym, a przesadzonych w Październiku, Listopadzie, w Lutym, w Marcu. Może to drzewo być szczepione w swój pniak; albo śliwny, brzoskwiniowy,
wodą pomiezanym. Mogą bydź konserwowane długo, wybrawszy kost- O Ekonomice, mianowicie o Drzewách.
ki. Mnożą flegmę, na czczo naylepsze są, ale po nich wina napić się potrzeba wonieiącego. Dostałe są zdrowe, nie doyrzałe żywot zapiekaią. Bez kostek się rodzą gdy drzeń przewierciawszy u dołu drzewo, y klin w biiesz wierzbowy. Drzewko Morela sliwie poniekąd podobne: latorośli ma czerwone, ziemię lubi pulchną, nie wapnistą, ani glinę. Rodzi się z kostek sadzonych w Styczniu, albo w Lutym, á przesadzonych w Pazdzierniku, Listopadzie, w Lutym, w Marcu. Może to drzewo bydź szczepione w swoy pniak; albo sliwny, brzoskwiniowy,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 385
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
chorować nie będą I to dla owiec dobre remedium; wziąć chmielu ćwierć, uparzyć dubrze weź zielenicę i stłucz, potym omknąwszy piołun, z tym wszytkim uwarz w garku nowym, wlej w koryto, posol dobrze, daj im jeść; czyń to po razu na Miesiąc. Weź O Ekonomice, mianowicie o Folwarku.
wierzbowego drzewa, spal, popiół ten zmieszawszy z solą, daj owcom. Albo jarego żyta spalić na popiół, z solą zmieszawszy dawać owcom. Aby owce i krowy wiele dawały mleka, z zielonym opichem zmieszaną sól im dawać lizać, jąk przychodzą z pola. KOZY śmierdzące sierść swoję dają po śmierci na derhy, na torby
chorować nie będą I to dla owiec dobre remedium; wziąć chmielu ćwierć, uparzyć dubrze weź zielenicę y stłucz, potym omknąwszy piołun, z tym wszytkim uwarz w garku nowym, wley w koryto, posol dobrze, day im ieść; czyń to po razu na Miesiąc. Weź O Ekonomice, mianowicie o Folwarku.
wierzbowego drzewa, spal, popioł ten zmieszawszy z solą, day owcom. Albo iarego żyta spalić na popioł, z solą zmieszawszy dawać owcom. Aby owce y krowy wiele dawały mleka, z zielonym opichem zmieszaną sol im dawać lizać, iąk przychodzą z pola. KOZY smierdzące szerść swoię daią po smierci na derhy, na torby
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 406.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
osobliwie słoniową?
Aleksius radzi kość słoniową namoczyć w wodzie, z korzeniem mandragóry, to jest Pokrzyku, przez godziń sześć, a zmięknieje jako wosk. Item jak kości miękczyc.
Radzą korzenia na krajać przestępowego, włożyć do garka, nalać wody, i kość włożyć, warzyć długo bardzo zmiękczeje. Albo też zrobić ługu z wierzbowego drzewa, wtym ługu warzyć kość, aż zmiękczeje. Jak szkła tłuczone kleic?
Rozbii dobrze białek jajowy, atym zaczyń wapno niegaszone, tak sklej kawałki stłuczone, albo weź gryszpanu ile potrzeba miałko utartego zmieszaj go dobrze z pokostem, i nim sklej Albo też klej rybi tłucz długo na kowadle, potym mocz 24 godzin
osobliwie słoniową?
Alexius radzi kość słoniową namoczyć w wodzie, z korzeniem mandragory, to iest Pokrzyku, przez godziń sześć, a zmięknieie iako wosk. Item iak kosci miękczyc.
Radzą korzenia na kraiać przestępowego, włożyć do garka, nalać wody, y kość włożyć, warzyć długo bardzo zmiękczeie. Albo też zrobic ługu z wierzbowego drzewa, wtym ługu warzyć kość, aż zmiękczeie. Iak skła tłuczone kleic?
Rozbii dobrze białek iaiowy, atym zaczyń wapno niegaszone, tak skley kawałki stłuczone, álbo weź gryszpanu ile potrzeba miałko utartego zmieszay go dobrze z pokostem, y nim skley Albo też kley rybi tłucż długo na kowádle, potym mocz 24 godzin
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 508
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
w sobieacidi vitriolici. Powiadają także, że węgiel z drzewa białego lepszy jest nad inne do prochu harmatnego: zdanie to powszechnie zachowuje Artyleria, owszem Ustawa jest wyrazna, a żeby do prochu strzelbowego samego tylko z drzewa orzechowego zażywano węgla. Powiadano mi z wielką pewnością, że Anglicy zażywają do prochu harmatnego węglów z młodych wierzbowych gałązek. Węgiel z drzewa białego jest bardzo wolny, jednakową wszędzie mający twardość, co jest przyczyną, że się go zażywa do chędożenia Kruszców, i na ołowki dla rysujących, lecz do tych pomniejszych potrzeb węgiel trzmielowy nad wszystkie inne powinien być przeniesiony. Proszek zrobiony z tych miękkich węglów służy haftarzom i Tapicerom do przeneszenia desseniów
w sobieacidi vitriolici. Powiadaią także, że węgiel z drzewa białego lepszy iest nad inne do prochu harmatnego: zdanie to powszechnie zachowuie Artyllerya, owszem Ustawa iest wyrazna, á żeby do prochu strzelbowego samego tylko z drzewa orzechowego zazywano węgla. Powiadano mi z wielką pewnoscią, że Anglicy zażywaią do prochu harmatnego węglow z młodych wierzbowych gałązek. Węgiel z drzewa białego iest bardzo wolny, iednakową wszędzie maiący twardość, co iest przyczyną, że się go zażywa do chędożenia Kruszcow, i na ołowki dla rysuiących, lecz do tych pomnieyszych potrzeb węgiel trzmielowy nad wszystkie inne powinien być przeniesiony. Proszek zrobiony z tych miękkich węglow służy hawtarzom i Tapicerom do przeneszenia desseniow
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 14
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
: to dla czego/ łatwie zgadnąć. Księgi Wtóre
Gdy mu Francozowie darowali kosztowny łańcuch złoty: Dolabella szlachcic Rzymski barzo się on przymawiał: A potym i znacznie on prosił/ aby mu go darował. Na to Augustus: Woleć darować wieniec miejski. Wieniec Miejski u Rzymian był w wielkiej uczciwości: choć z dębowego a wierzbowego gałęzia bywał upleciony. Zaś oboźny i triumfowny wieniec bywał złoty. Iż tedy Dolabella na wojnach nie bywał/ dla tego mu Cesarz odmówił podarku złotego: ale go poczcił zacnym upominkiem/ jako bonum ciuem.
Gdy się za jednym Francuzem do Augusta Zona jego przyczyniała/ aby go przypuścił do wolności Rzymskich: niechciał tego uczynić
: to dla cżego/ łatwie zgadnąć. Kśięgi Wtore
Gdy mu Fráncozowie dárowáli kosztowny łáńcuch złoty: Dolábellá śláchćic Rzymski bárzo się on przymawiał: A potym y znácżnie on prośił/ áby mu go dárował. Ná to Augustus: Woleć dárowáć wieniec mieyski. Wieniec Mieyski v Rzymian był w wielkiey vcżćiwośći: choć z dębowego á wierzbowego gáłęźia bywał vplećiony. Záś oboźny y tryumfowny wieniec bywał złoty. Iż tedy Dolábellá ná woynách nie bywał/ dla tego mu Cesarz odmowił podárku złotego: ále go pocżćił zacnym vpominkiem/ iáko bonum ciuem.
Gdy się zá iednym Fráncuzem do Augustá Zoná iego przycżyniáłá/ áby go przypuśćił do wolności Rzymskich: niechćiał tego vcżynić
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 91
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
z brzozowych korzeni tak piękne, że kurlandskie kufle nic nie majg przed nim. Urobil karetę o trzech kotach tak piękną, że jej koń żaden nie wydoła, naciężej ją rozchwiać, to już bieży równiną; gdzie góra abo błoto trzeba ją przenieść abo wynieść, także i na moście; a wszytka z rokitowego chrostu, wierzbowe koła, żelaza nie potrzeba nie, dziegciem ją smarować trzeba, za czym kto niezwyczajny srodze niesmaczno ale prędko to wywietra. Urobił krzesło z jednego drzewa gałęzistego tak kształtne, że jako w gabinecie siedział. A kto to wypisać może, co ten chłop umie, by nie trunek a tabak.
Bubliński do Baraczyka. Przywędrował
z brzozowych korzeni tak piękne, że kurlandskie kufle nic nie majg przed nim. Urobil karetę o trzech kotach tak piękną, że jej koń żaden nie wydoła, naciężej ją rozchwiać, to już bieży równiną; gdzie góra abo błoto trzeba ją przenieść abo wynieść, także i na moście; a wszytka z rokitowego chrostu, wierzbowe koła, żelaza nie potrzeba nie, dziegciem ją smarować trzeba, za czym kto niezwyczajny srodze niesmaczno ale prędko to wywietra. Urobił krzesło z jednego drzewa gałęzistego tak kształtne, że jako w gabinecie siedział. A kto to wypisać może, co ten chłop umie, by nie trunek a tabak.
Bubliński do Baraczyka. Przywędrował
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 332
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
ciemierzyce czarnej pułcwierci łota, utrzy subtelno na proch, żółtki drobno posiekaj że olejej z siebie puści, przecedź, używaj do smarowania, a w ługu zawsze warz Centurią mniejszą, i polną Driakiew. Insi kwasem kapuśnym nie zbyt ostrym, (przydawszy masła) głowę myją. Łupierze z Głowy spędza wodka wypalona z kwiatu wierzbowego. Traktat Pierwszy. O Chorobach Twarzy. Na wypadnienie włosów złych z głowy PLASTER.
WEś Krochmalu łotów 4. żywice łot jeden, zmięszaj nad ogniem: rozciągni na chuście włosów przystrzykszy obłoż ciepło, potym oddzieraj powoli, powie największą tajemnicę. O MANIEJ
MAnia, jest zapalczywość, albo szaleństwo, pochodzące z gorącości
ciemierzyce czarney pułcwierći łotá, utrzy subtelno ná proch, żołtki drobno pośiekay że oleiey z siebie puśći, przecedz, używay do smárowánia, á w ługu záwsze warz Centuryą mnieyszą, y polną Dryakiew. Inśi kwásem kápuśnym nie zbyt ostrym, (przydawszy másłá) głowę myią. Łupierze z Głowy spędza wodká wypalona z kwiátu wierzbowego. Tráktát Pierwszy. O Chorobách Twarzy. Ná wypádnienie włosow złych z głowy PLASTER.
WEś Krochmalu łotow 4. żywice łot ieden, zmięszay nád ogniem: rośćiągni ná chuście włosow przystrzykszy obłoż ćiepło, potym oddzieray powoli, powie naywiększą táiemnicę. O MANIEY
MAnia, iest zapálczywość, álbo szaleństwo, pochodzące z gorącośći
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 89
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719