Prawdy swej ich fałszami/ klłamstwy/ błędami i bluźnierskimi Herezjami dowodzić zezwolimy? Będziemy zaiste w tej mierze nad wszytkie wszytkiego świata Chrześcijany marniejszymi/ którzy lada plotkam bez żadnego uważenia wiarę dajemy/ i wsprawach dusze zbawiennych na tych polegamy/ którzy jak sami nie wiedzieli co wierzyli/ tak to co nam przez pisma swoje do wierzenia podali/ swoje być/ mniemaniem tylo dochodzili. wczym i sami się oszukali/ i nas zwiedli. Do Narodu Ruskiego To wielki dowód. Apologia Niemożemy tego negować/ abyśmy tych pseudologów za swoich Błogosłowów nie mieli.
RZeklibyśmy snadź/ że my jak tych Autorów nie znali/ tak i otych
Prawdy swey ich fáłszámi/ klłamstwy/ błędámi y bluźnierskimi Hęrezyámi dowodźić zezwolimy? Będźiemy záiste w tey mierze nád wszytkie wszytkiego świátá Chrześćiány márnieyszymi/ ktorzy ládá plotkam bez żadnego vważenia wiárę dáiemy/ y wspráwách dusze zbáwiennych ná tych polegamy/ ktorzy iák sámi nie wiedźieli co wierzyli/ ták to co nam przez pismá swoie do wierzenia podáli/ swoie bydź/ mniemániem tylo dochodźili. wcżym y sámi sie oszukáli/ y nas zwiedli. Do Narodu Ruskiego To wielki dowod. Apologia Niemożemy tego negowáć/ ábysmy tych pseudologow zá swoich Błogosłowow nie mieli.
RZeklibysmy snadź/ że my iák tych Authorow nie ználi/ ták y otych
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 87
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
m się skar żył o tak wielką krzywdę, która mi się dzieje, przykazał temuż potwarcy milczenie Godziłosz się kazać, i wewlekać tak fałszywą potwarz na mię, do czegom namniejszego nie dał podobieństwa? Snadź to tego, abo tych samych concept, którzy powziąwszy raz odium na mię, i opanowawszy kierowne i do wierzenia pochopne I. K. Mości serce, chcieli mię jako różnymi sposobami, tak i pismami bezecnemi o niełaskę I. K. M. przywieść. Co się im i powiodło. Taki obyczaj we Francjej ludzi wielkich, i godnością fortuną znacznych znosić, na zmyślawszy na nich, i uprządszy sobie różne suspicje, to z
m się skár żył o ták wielką krzywdę, ktora mi się dźieie, przykazał temuż potwarcy milczenie Godźiłosz się kázáć, y wewlekáć ták fałszywą potwarz ná mię, do czegom namnieyszego nie dał podobieństwá? Snadź to tego, ábo tych samych concept, ktorzy powźiąwszy raz odium ná mię, y opánowawszy kierowne y do wierzenia pochopne I. K. Mośći serce, chćieli mię iáko rożnymi sposobámi, ták y pismámi bezecnemi o niełáskę I. K. M. przywieść. Co się im y powiodło. Táki obyczay we Fráncyey ludźi wielkich, y godnością fortuną znácznych znośić, ná zmyślawszy ná nich, y vprządszy sobie rożne suspicye, to z
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 82
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
się barzo mój gość spodobał, żem się wszelkim musiała przymuszać sposobem do przybrania inszej na się postaci. Życzyłam sobie w tych momentach, w których służący od nas odszedł, żeby się z jakim ozwał przymileniem, chcąc się dowiedzieć, czy mi sprzyja. Lecz nie inaczej, tylko z poważaniem mówił, i jego wierzenie toż samo wyrażało. Z nieszczęsnej grzeczności pożegnał się ze mną, skorośmy od stołu wstali, a jam się przecież, prosić go, nie odważyła, żeby się dłużej zabawił, obawiając się, że się wydam, kazałam go do jego odprowadzić stancyj. Jużem tedy wiedziała, żem mu sprzyjała.
śię barzo moy gość spodobał, żem śię wszelkim musiała przymuszać sposobem do przybrania inszey na się postaći. Zyczyłam sobie w tych momentach, w ktorych służący od nas odszedł, żeby śię z iakim ozwał przymileniem, chcąc się dowiedzieć, czy mi sprzyia. Lecz nie inaczey, tylko z poważaniem mowił, i iego wyerzenie toż samo wyrażało. Z nieszczęsney grzecznośći pożegnał się ze mną, skorośmy od stołu wstali, a iam śię przećież, prosić go, nie odważyła, żeby śię dłużey zabawił, obawiaiąc się, że się wydam, kazałam go do iego odprowadzić stancyi. Jużem tedy wiedziała, żem mu sprzyiała.
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 158
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
malarze dawają Apostołom; a zowią je Hiszpani w Peru/ Camisetą i Mantą. Noszą też pod Camisetą abo suknią/ jedno Velum około lędźwi/ podobne owemu/ które malują u Krucyfiksów: chodzą bez botów/ abo też w niejakich trzewikach podobnych Aposotolskim/ które oni zowią orette. Lecz nie zda mi się to podobna ku wierzeniu/ aby/ jeśliżby ludzie porodzeni w Peru/ mieli mieć początek od Żydów/ nie miał u nich zostać namniejszy jaki znak obrzezania/ abo cerymonij starych/ abo imion/ abo języka Żydowskiego/ abo pisma/ abo też rzeczy podobnych: a zwłaszcza gdyż niemasz narodu na świecie/ któryby pilniej przestrzegał obrządków/
málárze dawáią Apostołom; á zowią ie Hiszpani w Peru/ Cámisetą y Mántą. Noszą też pod Camisetą ábo suknią/ iedno Velum około lędźwi/ podobne owemu/ ktore máluią v Crucifixow: chodzą bez botow/ ábo też w nieiákich trzewikách podobnych Aposotolskim/ ktore oni zowią orette. Lecz nie zda mi się to podobna ku wierzeniu/ áby/ iesliżby ludźie porodzeni w Peru/ mieli mieć początek od Zydow/ nie miał v nich zostáć namnieyszy iáki znák obrzezánia/ ábo caerimoniy stárych/ ábo imion/ ábo ięzyká Zydowskiego/ ábo pismá/ ábo też rzeczy podobnych: á zwłasczá gdyż niemász narodu ná świećie/ ktoryby pilniey przestrzegał obrządkow/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 22
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
jest twojemu ludowi, niewymawiam się z pracy.”
O Chryste najwyższy jedyny Kościoła twojego Rządco, daj takich ludowi twojemu Pasterzów, którzyby podobnej Religii przykładem przyświecali. Daj nam wszystkim tego ducha Religii, przywiązanego do obowiązków i powinności od niej przepisanych... abyśmy niesforne rozumów zdania pod Religii światło poddając, wierzeniem, i czynieniem na szczęśliwą wieczność zasłużyli. KAZANIE NA ŚWIĘTO ŚWIĘTEJ KATARZYNY PANNY MĘCZENNICZKI die 25. Novembris
Prudentes Virgines acceperunt oleum in vasis suis, cum lampadibus. Matt. C. 25.
Roztropne Panny wzięły oleju w swoje naczynia z lampami.
MIędzy temi prawdziwie roztropnemi Pannami, do których Chrystus przyrównał Niebo, słusznym bardzo
iest twoiemu ludowi, niewymawiam się z pracy.”
O Chryste naywyższy iedyny Kościoła twoiego Rządco, day takich ludowi twoiemu Pasterzow, ktorzyby podobney Religii przykładem przyświecali. Day nam wszystkim tego ducha Religii, przywiązanego do obowiązkow y powinności od niey przepisanych... abyśmy niesforne rozumow zdania pod Religii światło poddaiąc, wierzenîem, y czynieniem na szczęśliwą wieczność zasłużyli. KAZANIE NA SWIĘTO SWIĘTEY KATARZYNY PANNY MĘCZENNICZKI die 25. Novembris
Prudentes Virgines acceperunt oleum in vasis suis, cum lampadibus. Matt. C. 25.
Rostropne Panny wzięły oleiu w swoie naczynia z lampami.
MIędzy temi prawdziwie rostropnemi Pannami, do ktorych Chrystus przyrownał Niebo, słusznym bardzo
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 39
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
ją może orać jednym tylko koniem barzo łatwie. Ma wiele rzek zacnych/ jako Onaso/ Traulo/ Teję/ Dunaj/ który idzie śrzodkiem jej. Ma też nie mało i dobrych miast/ nie barzo wielkich/ ale pięknych i dobrze nasiadłych: liczba miasteczek/ wsi/ kasztelów/ i piękność ich nie jest podobna ku wierzeniu. Dzieli się na niższą i na wyższą rzeką Onaso. Miasta zacniejsze ma te/ Emps/ ś. Leopolda/ Schiera/ Nowe miasto/ ś. Piotra/ Lenc/ Ips/ Krems/ i Wiedeń/ który jest głową tej Prowincji: który dla wielkiej gęstwy ludzi tam mieszkających/ i dla przybywania tam gości/
ią może oráć iednym tylko koniem bárzo łátwie. Ma wiele rzek zacnych/ iáko Onáso/ Tráulo/ Teię/ Dunay/ ktory idźie śrzodkiem iey. Ma też nie máło y dobrych miast/ nie bárzo wielkich/ ále pięknych y dobrze náśiádłych: liczbá miásteczek/ wśi/ kásztelow/ y piękność ich nie iest podobna ku wierzeniu. Dźieli się ná niższą y ná wyższą rzeką Onáso. Miástá zácnieysze ma te/ Emps/ ś. Leopoldá/ Schierá/ Nowe miásto/ ś. Piotrá/ Lentz/ Ips/ Krems/ y Wiedeń/ ktory iest głową tey Prowinciey: ktory dla wielkiey gęstwy ludźi tám mieszkáiących/ y dla przybywánia tám gośći/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 125
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
coś podobnego do trąby/ uszy okrągłe/ ogon krótki: sypiają we dnie/ a w nocy na paszą chodzą. Haute abo Gaj/ nazywają jednę bestią podobną kotowi/ której do tego czasu nie widziano/ żeby jadła abo piła. O rozmaitości ptastwa/ i ryb tak morskich jako i rzecznych/ nie jest podobna ku wierzeniu. A jednak choć tak wesołą mają krainę/ i ucieszne powietrze/ nie może przecię łacno tego wymówić/ jako są barbary i bestialscy obywatele tameczni. Nie mają pisma/ ani Religii/ ani praw/ ani Panów: na wojnach tylko idą za władzą i prowadzeniem tego/ którego rozumieją być mocniejszego. Ludzie chodzą nago:
coś podobne^o^ do trąby/ vszy okrągłe/ ogon krotki: sypiáią we dnie/ á w nocy ná paszą chodzą. Haute ábo Gay/ názywáią iednę bestyą podobną kotowi/ ktorey do tego czásu nie widźiano/ żeby iádłá abo piłá. O rozmáitośći ptástwá/ y ryb ták morskich iáko y rzecznych/ nie iest podobna ku wierzeniu. A iednák choć ták wesołą máią kráinę/ y vćieszne powietrze/ nie może przećię łácno tego wymowić/ iáko są bárbáry y bestyálscy obywátele támeczni. Nie máią pismá/ áni Religiey/ áni praw/ áni Pánow: ná woynách tylko idą zá władzą y prowádzeniem tego/ ktorego rozumieią być mocnieyszego. Ludźie chodzą nágo:
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 300
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
kędy nabyli łaski i faworów u książąt i u panów: a przytym wielkiej o sobie reputacji i powagi/ i owszem zwierzchnoci i przełożeństwa nad ludźmi: a pokazując chęć owym/ którzy przyjmowali ich sektę/ bo ją ustawicznie opowiadali ich popowie; i zaś srożąc się nad tymi/ którzy się pokazowali przeciwnymi/ niepodobna ku wierzeniu jak sporo promowowali Mahumetaństwo. Bacząc iż im tak grzecznie szły rzeczy/ widząc się możnych w bogactwach i władzej/ wwięzowali się w miasta. I tak dziś panują w niemałej części Maldyw/ także i w portach zacnego wyspu Zeilan/ oprócz portu Columbo/ kędy Portugalczykowie mają fortecę. Tąż sztuką zostali pany części północej Somatry
kędy nábyli łáski y fauorow v kśiążąt y v pánow: á przytym wielkiey o sobie reputátiey y powagi/ y owszem zwierzchnoći y przełożeństwá nád ludźmi: á pokázuiąc chęć owym/ ktorzy przyimowáli ich sektę/ bo ią vstáwicznie opowiádáli ich popowie; y záś srożąc się nád tymi/ ktorzy się pokázowáli przećiwnymi/ niepodobna ku wierzeniu iák sporo promowowáli Máhumetáństwo. Bacząc iż im ták grzecznie szły rzeczy/ widząc się możnych w bogáctwách y władzey/ wwięzowáli się w miástá. Y ták dźiś pánuią w niemáłey częśći Máldiw/ tákże y w portách zacnego wyspu Zeilan/ oprocz portu Columbo/ kędy Portogálczykowie máią fortecę. Tąż sztuką zostáli pány częśći pułnocney Somátry
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 150
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Księgi VIII. o wojnie Francuskiej. HISTORIA.
CEzar wszytkie narody Francuskie zwalczywszy/ gdy całe lato wojował/ żadnego czasu bez bitwy nie był/ a żołnierstwu po tak wielkich pracach chciał wytchnąć/ zarazem tedyż miał nowiny/ jako barzo wiele miast do rebelii idzie/ i koniuracją miedzy sobą czynią. Dawano tego racją ku wierzeniu barzo podobną/ że Francuzowie dobrze wiedzą/ iż i oni Rzymianom/ by też niewiem jako lud wielki do jednego obozu zgromadzili/ oprzeć się żadnym sposobem nie mogą/ i Rzymianie/ jeśliby Francuskie miasta z wielkiej części różnie uderzyły na nich z trudnaby abo tak wiele posiłków/ abo tyle czasu i wojska mieć
Kśiegi VIII. o woynie Fráncuskiey. HISTORYA.
CEzár wszytkie narody Fráncuskie zwalczywszy/ gdy cáłe láto woiował/ żadnego czásu bez bitwy nie był/ á żołnierstwu po ták wielkich pracách chćiał wytchnąć/ zárázem tedyż miał nowiny/ iáko bárzo wiele miast do rebelliey idźie/ y koniurácyą miedzy sobą czynią. Dawano tego rácyą ku wierzeniu bárzo podobną/ że Fráncuzowie dobrze wiedzą/ iż y oni Rzymiánom/ by też niewiem iáko lud wielki do iednego obozu zgromádźili/ oprzeć sie żadnym sposobem nie mogą/ y Rzymiánie/ ieśliby Fráncuskie miástá z wielkiey częśći rożnie vderzyły ná nich z trudnáby ábo ták wiele pośiłkow/ ábo tyle czásu y woyská mieć
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 213.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
jest ten. Przy wschodzie i zachodzie słońca zwykła się ta bestia gęsto obracać na łogowisku, które jest okazją do oziębienia młodych, przez co głosy małe wydając, dąją się dość otwarcie słyszyć na pół stai. Trzeci bowiem sposób, lubo ode mnie nie doznany, jednak od starszych to mając myśliwych, wyrażę za rzecz wolną wierzenia, iż jakoby któren z niedźwiedzi na pirwszy poroszy swój trop pokaże, niedaleko od tego miejsca tejże zimy ma mieć pewnie swe łogowisko. Jeźliby tedy to miała być rzecz pewną, życzyłbym tenże sposób do pirwszo spomnianego przyłączyć dla łatwiejszego dojścia rezydencji tych zwirząt.
Wilcy mają też dziwne ukrycia się przed ludźmi sposoby
jest ten. Przy wschodzie i zachodzie słońca zwykła się ta bestia gęsto obracać na łogowisku, które jest okazją do oziębienia młodych, przez co głosy małe wydając, dąją się dość otwarcie słyszyć na pół stai. Trzeci bowiem sposób, lubo ode mnie nie doznany, jednak od starszych to mając myśliwych, wyrażę za rzecz wolną wierzenia, iż jakoby któren z niedźwiedzi na pirwszy poroszy swój trop pokaże, niedaleko od tego miejsca tejże zimy ma mieć pewnie swe łogowisko. Jeźliby tedy to miała być rzecz pewną, życzyłbym tenże sposób do pirwszo spomnianego przyłączyć dla łatwiejszego dojścia rezydencji tych zwirząt.
Wilcy mają też dziwne ukrycia się przed ludźmi sposoby
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 206
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak