zostać mogło? Jeśli to wszytkim prawdziwym Teologom jest w wyznaniu że o tym Trojgu prawdziwa wiara/ to jest o Bogu/ o Wcieleniu SynaBożego i o zbawiennych Tajemnicach/ czyni człowieka prawowiernym i Katolickiem: oni wszytko to troje naruszywszy/ o każdym z tych trojga/ i o wielu inszych/ z Katolickiej wiary Dogmat nie katolicko wierząc i ucząc jak się Katolikami znać i zwać będą mogli? Targnęli się na Majestat Boży/ gdy istność Boską od osoby Boskiej realiter dzieląc/ osobę Boską każdą w samej sobie nie rozdzielną/ rzeczywiście rozdzieloną być uczynili i gdy przyrodzony Boskich Osób/ ile do ich Bytności/ porządek znieśli. Gdy Syna Bożego Boga Słowo nie być
zostáć mogło? Jeśli to wszytkim prawdźiwym Theologom iest w wyznaniu że o tym Troygu prawdźiwa wiárá/ to iest o Bogu/ o Wćieleniu SynáBożego y o zbáwiennych Táiemnicách/ cżyni człowieká práwowiernym y Kátholickiem: oni wszytko to troie náruszywszy/ o káżdym z tych troyga/ y o wielu inszych/ z Kátholickiey wiáry Dogmát nie kátholicko wierząc y vcżąc iák sie Kátholikámi znáć y zwáć będą mogli? Tárgnęli sie ná Máyestat Boży/ gdy istność Boską od osoby Boskiey realiter dźieląc/ osobę Boską káżdą w sámey sobie nie rozdźielną/ rzeczywiśćie rozdźieloną bydź vczynili y gdy przyrodzony Boskich Osob/ ile do ich Bytnośći/ porządek znieśli. Gdy Syná Bożego Bogá Słowo nie bydź
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 19
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
ukazałże i to/ et: przy dwu owych słowach/ et de Calice, i z kielicha: et bibit, i pije: miasto owej cząstki/ aut, może być wzięte. i tak to/ zda się/ Cerkiew Pana Chrystusowa rozumiejąc bezpiecznie rozdziału tej Tajemnice pozwoliła/ i pod jedną osobą zażywać jej zwykła wierząc/ że nie mniej się przyjmuje pod jedną osobą/ ni więcej pod dwiema: ale tenże i jeden Pan Chrystus tak pod jedną którą oddzielnie/ jak i pod dwiema spolnie. obojako zupełnie i doskonale. Zaczym tak dobrze Wschodniej Cerkwi tego pod jedną osobą Sakramentu Eucharystii używania/ od Heretyków bronić należy/ jak i Zachodnej
vkazałże y to/ et: przy dwu owych słowách/ et de Calice, y z kielichá: et bibit, y pije: miásto owey cząstki/ aut, może bydź wźięte. y ták to/ zda sie/ Cerkiew Páná Christusowá rozumieiąc bespiecznie rozdźiału tey Taiemnice pozwoliłá/ y pod iedną osobą záżywáć iey zwykłá wierząc/ że nie mniey sie prziymuie pod iedną osobą/ ni więcey pod dwiema: ále tenże y ieden Pan Christus ták pod iedną ktorą oddźielnie/ iák y pod dwiemá spolnie. oboiáko zupełnie y doskonale. Záczym ták dobrze Wschodney Cerkwi tego pod iedną osobą Sakrámentu Eucháristiey vżywánia/ od Hęretykow bronić należy/ iák y Zachodney
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 171
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Dafnis niech tu siędzie, w takąż przewierzgniony Postać, i on, co sędzią będąc, Epir rządził W Ambracyjej, a snadź był w czymsi tam pobłądził, I służebne Junony, które zostawiła Na skale, gdy się w morze szalona wrzuciła, I król z Seryfu, który jednym oka mgnieniem Stał się, nie wierząc cudom Meduzy, krzemieniem, I Pretus, co skarany formą marmurową Zapłacił synowcowi krzywdę Akryzową, I on, co Cerberowej przeląkszy się głowy Troistej, przyjął na się kamienny kształt nowy, I Olenus z swą żoną, w której wynoszenie Nad nimfy jest skarane — w nim miłość ku żenie; I tę pannę tu przenieś,
Dafnis niech tu siędzie, w takąż przewierzgniony Postać, i on, co sędzią będąc, Epir rządził W Ambracyjej, a snadź był w czymsi tam pobłądził, I służebne Junony, które zostawiła Na skale, gdy się w morze szalona wrzuciła, I król z Seryfu, który jednym oka mgnieniem Stał się, nie wierząc cudom Meduzy, krzemieniem, I Pretus, co skarany formą marmurową Zapłacił synowcowi krzywdę Akryzową, I on, co Cerberowej przeląkszy się głowy Troistej, przyjął na się kamienny kształt nowy, I Olenus z swą żoną, w której wynoszenie Nad nimfy jest skarane — w nim miłość ku żenie; I tę pannę tu przenieś,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 134
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
także różne figle wyprawował, i na linie, i na ziemi.
W inszych zasie budach różne zwierzęta, jako to tygrysy srogie, prezentowano, różne komedie, uciechy. Między inszemi kędy na linie chłopcy tańcowali, różne balety, kapriole barzo dziwne, iż gdybym swemi nie widział tego oczyma, ledwie by temu wierząc podobna było. Ponieważ na dwa łokcie nad linę podskakiwał, kapriole robiąc, a nie spadł ani się nawet nie uchynął, na jednym kolenie klęcząc, a drugą nogą wierzgając na powrozie; a to wszytko cum facilitate czynili celerrime.
To jednak nie tak dziwna rzecz jako to, iż dziewczątko, najwięcej
także różne figle wyprawował, i na linie, i na ziemi.
W inszych zasie budach różne zwierzęta, jako to tygrysy srogie, prezentowano, różne komedie, uciechy. Między inszemi kędy na linie chłopcy tańcowali, różne balety, kapriole barzo dziwne, iż gdybym swemi nie widział tego oczyma, ledwie by temu wierząc podobna było. Ponieważ na dwa łokcie nad linę podskakiwał, kapriole robiąc, a nie spadł ani się nawet nie uchynął, na jednym kolenie klęcząc, a drugą nogą wierzgając na powrozie; a to wszytko cum facilitate czynili celerrime.
To jednak nie tak dziwna rzecz jako to, iż dziewczątko, najwięcej
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 307
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, że przez stolec, pory, i urynę z ciała humor zaraźliwy, za pomocą merkuriusza wypędzony być może; oprócz stolca częstego, chory uryny utrzymać nie mógł.
XII. Sprawa była z człowiekiem bardzo niecierpliwym, który zniczego niekontent, o wszystkim powątpiwał, sobie tylko, i książce lekarskiej (której nie rozumiał) wierząc, nieumiejętnych, i oszustów słuchając, Doktorowi nic nie ufając, o zdrowiu swoim rozpaczając, gniewał się, płakał, narzekał; mimo to wszystko, nietylko że szkodliwego mu nic się nie przytrafiło, ale dosyć się w czerstwości jeszcze zatrzymywał.
XIII. Są niektórzy co się zadziwiają nad jego wychudzeniem się, i gadają
, że przez stolec, pory, y urynę z ciała humor zaraźliwy, za pomocą merkuryusza wypędzony być może; oprocz stolca częstego, chory uryny utrzymać nie mogł.
XII. Sprawa była z człowiekiem bardzo niecierpliwym, ktory zniczego niekontent, o wszystkim powątpiwał, sobie tylko, y książce lekarskiey (ktorey nie rozumiał) wierząc, nieumieiętnych, y oszustow słuchaiąc, Doktorowi nic nie ufaiąc, o zdrowiu swoim rozpaczaiąc, gniewał się, płakał, narzekał; mimo to wszystko, nietylko że szkodliwego mu nic się nie przytrafiło, ale dosyć się w czerstwości jeszcze zatrzymywał.
XIII. Są niektórzy co się zadziwiaią nad jego wychudzeniem się, y gadaią
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 9
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
mniemanych Lekarzów radząc się, mimo mnie, im wierzył, z tych jeden twierdził, że on ma suchoty plucne, wrzód na wątrobie, drugi że wrzód martwy na błonie kiszkowej (mesenterium) każdy z nich swoje radził lekarstwa, wszyscy ganili kuracją, laksacje i od obstrukcyj uwalniające lekarstwa za niezawodne przepisywali, tym, mówię wierząc, nietylko Doktora niesłuchał wszystko wspak czyniąc, ale lekarstw leksujących, jemu bardzo szkodliwych (trzeba bowiem było do sił jego przywrócić) bez wiadomości Doktora, z swego domysłu po wiele razy używał, a rzeczy do zażywania od Doktora przepisane, i przestrogi odrzucał, jako wyświadczył Aptekarz, i wielu innych wiary godnych.
mniemanych Lekarzow radząc się, mimo mnie, im wierzył, z tych ieden twierdził, że on ma suchoty plucne, wrzod na wątrobie, drugi że wrzod martwy na błonie kiszkowey (mesenterium) każdy z nich swoie radził lekarstwa, wszyscy ganili kuracyą, laxacye y od obstrukcyi uwalniaiące lekarstwa za niezawodne przepisywali, tym, mowię wierząc, nietylko Doktora niesłuchał wszystko wspak czyniąc, ale lekarstw lexuiących, jemu bardzo szkodliwych (trzeba bowiem było do sił iego przywrocić) bez wiadomości Doktora, z swego domysłu po wiele razy używał, a rzeczy do zażywania od Doktora przepisane, y przestrogi odrzucał, iako wyświadczył Aptekarz, y wielu innych wiary godnych.
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 15
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
nocendi perfido praestat fides, przez usta swe do nas mówi. Woła i z Sycylii jeden. Vigila et memor esto, ne quid credas: nerui hi sunt prudentia. Ale mi tu kto zarzuci. Nikomu dufać nie każesz/ a vtrumque in vitio est, et omnibus credere, et nulli. Nad to/ niewierząc żadnemu/ musiałby sam jeden żyć na świecie; a to niepodobna. Prawda jest. Medyk/ choremu takich potraw któreby zdrowiu jego szkodziły/ zakazuje/ to już nic nie jeść/ obawiając się aby nie złe wszystko było: Wszytkim ja o raz wierzyć nie każę/ nieznajomemu ufać nie każę: ale temu któryć
nocendi perfido praestat fides, przez vstá swe do nas mowi. Woła y z Sycyliey ieden. Vigila et memor esto, ne quid credas: nerui hi sunt prudentia. Ale mi tu kto zárzući. Nikomu dufáć nie każesz/ á vtrumque in vitio est, et omnibus credere, et nulli. Nád to/ niewierząc żadnemu/ muśiałby sam ieden żyć ná świećie; á to niepodobna. Prawdá iest. Medik/ choremu tákich potraw ktoreby zdrowiu iego szkodźiły/ zákázuie/ to iuż nic nie ieść/ obawiáiąc się áby nie złe wszystko było: Wszytkim ia o raz wierzyć nie każę/ nieznáiomemu vfáć nie każę: ale temu ktoryć
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: C4v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
z tych ostatnich/ jedni co poczynają być dobrymi/ drudzy co postępują w cnotach świątobliwych/ a trzeci co są doskonałemi w świątobliwości/ zarabiając sobie na zbawienie/ abo przez ustawiczną bogomyślność/ abo przez pracą różną/ aboli też i serce swoje ustawnie ku niebu podnosząc/ i dobre uczynki oraz robiąc. A wszyscy wespół wierząc w Trójce Przenaświętszą; oczekiwając z wielką nadzieją jej widzenia w niebie; i z uprzejmej chęci miłując honor jego Boski. Dla tego gdy mu sercem nabożnym śpiewają Glora Patri, et Filio, et Spiritui sancto. mają się z pilnością badać/ na czym ta chwała Majestatu jego świętego zawisła/ i jako mu my ludzie tu
z tych ostátnich/ iedni co poczynáią bydź dobrymi/ drudzy co postępuią w cnotách świątobliwych/ á trzeći co są doskonáłemi w świątobliwośći/ zárabiáiąc sobie ná zbáwienie/ ábo przez vstáwiczną bogomyślność/ ábo przez pracą rożną/ áboli też y serce swoie vstáwnie ku niebu podnosząc/ y dobre vczynki oraz robiąc. A wszyscy wespoł wierząc w Troyce Przenaświętszą; oczekiwáiąc z wielką nádźieią iey widzenia w niebie; y z vprzeymey chęći miłuiąc honor iego Boski. Dla tego gdy mu sercem nabożnym spiewáią Glora Patri, et Filio, et Spiritui sancto. máią się z pilnośćią bádáć/ ná czym tá chwałá Maiestatu iego świętego záwisłá/ y iáko mu my ludźie tu
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 23
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
jako Żydzi odpowiadają Panu. Semen Abrahae sumus, et nemini seruiuimus vnquam: quomodo tu dieis, Liberi eritis? Jesteśmy my prawowiernymi Chrześcijanami/ nie byliśmy nigdy w niewoli Papieskiej/ zawszesmy mieli Libertatem coscientiae; jakoż tego chce Pan po nas/ abyśmy przymuszeni do jarzma Papieskiego/ mieli być wolnymi? jego tradycjom wierząc i ceremoniom/ nie Duchowi świętemu/ który nam wolne dał pisma rozumienie/ i żadnym nas ciężarem wymysłów Papieskich nie obciążył? A Chrystus Pan im odpowiada: Amen, amen dico vobis, quia omnis qui facit peccatum, serrus est peccati. Seruus autem non manet in domo in aeternum . Nie będzie ten w domu Ojca
iáko Zydźi odpowiádáią Panu. Semen Abrahae sumus, et nemini seruiuimus vnquam: quomodo tu dieis, Liberi eritis? Iestesmy my práwowiernymi Chrześćiánámi/ nie bylismy nigdy w niewoli Papieskiey/ záwszesmy mieli Libertatem coscientiae; iákoż tego chce Pan po nas/ ábysmy przymuszeni do iárzmá Papieskiego/ mieli bydź wolnymi? iego trádycyiom wierząc y ceremoniom/ nie Duchowi świętemu/ ktory nam wolne dał pismá rozumienie/ y żádnym nas ćiężarem wymysłow Papieskich nie obćiążył? A Chrystus Pan im odpowiáda: Amen, amen dico vobis, quia omnis qui facit peccatum, serrus est peccati. Seruus autem non manet in domo in aeternum . Nie będźie ten w domu Oycá
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 73
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
jak wystarczycie. Biada wam, ludzie Bogu zaślubieni, wy, zakonnicy z świata wyłączeni, co się jak świeccy zdrożnie sprawujecie i źle żyjecie. Biada wam, biada, co Boga nie znacie, biada, co sobie wiarę wymyślacie, swego się tylko rozumku trzymając, jemu ufając. W piekle poznają, iże pobłądzili, wierząc, jak trzeba Bogu nie służyli, od jedności się wiernych oddalając, czarta słuchając. Biada, panowie, co poddanych macie za psy i onych okrutnie ściskacie. Ach, w jakiej sami niewoli będziecie po tym tu świecie! Biada, bogacze niejałmużnikowie, w drogich szat pióra upstrzeni pawiowie z długim ogonem dworu przepysznego, wyśmienitego
jak wystarczycie. Biada wam, ludzie Bogu zaślubieni, wy, zakonnicy z świata wyłączeni, co się jak świeccy zdrożnie sprawujecie i źle żyjecie. Biada wam, biada, co Boga nie znacie, biada, co sobie wiarę wymyślacie, swego się tylko rozumku trzymając, jemu ufając. W piekle poznają, iże pobłądzili, wierząc, jak trzeba Bogu nie służyli, od jedności się wiernych oddalając, czarta słuchając. Biada, panowie, co poddanych macie za psy i onych okrutnie ściskacie. Ach, w jakiej sami niewoli będziecie po tym tu świecie! Biada, bogacze niejałmużnikowie, w drogich szat pióra upstrzeni pawiowie z długim ogonem dworu przepysznego, wyśmienitego
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 80
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004