(F). OSŁA Z MUŁEM KompARATIO
Dlaczego Dawid, bydło wspominając głupie, Muły i konie, osła zapomniał w tej kupie? Podobieństwo, że osieł, imo insze bydła, Może iść bez munsztuku w drogę i wędzidła. Nie z racyj, ale Dawid wymówił to w gniewie, Że mu syna za włosy muł wiesi na drzewie. Ale niech i na osła człek kawecan włoży, Zginął, nad którym wisi, Dawidzie, sąd boży. 29 (F). POST TRES SAEPE DIES VILESCIT PISCIS ET HOSPES, NI SALE SIT CONDITUS AC SPECIALIS AMICUS
Trzy dni gość, trzy dni świeża w domu moim ryba, Dalej już powszednieje i
(F). OSŁA Z MUŁEM COMPARATIO
Dlaczego Dawid, bydło wspominając głupie, Muły i konie, osła zapomniał w tej kupie? Podobieństwo, że osieł, imo insze bydła, Może iść bez munsztuku w drogę i wędzidła. Nie z racyj, ale Dawid wymówił to w gniewie, Że mu syna za włosy muł wiesi na drzewie. Ale niech i na osła człek kawecan włoży, Zginął, nad którym wisi, Dawidzie, sąd boży. 29 (F). POST TRES SAEPE DIES VILESCIT PISCIS ET HOSPES, NI SALE SIT CONDITUS AC SPECIALIS AMICUS
Trzy dni gość, trzy dni świeża w domu moim ryba, Dalej już powszednieje i
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 23
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; tam wnuk z babą, tu zaś wnuczka z dziadem: Za lat kilka jej łóżka, tobie trzeba stolca. Umrzesz? Jakoś ty dziewczę, ona pojmie golca. Nie chciałeś z równą ciągnąć w małżeńskim chomącie, Bies po klaczy, dwa źrebię po starym drygancie. Gałąź, mówią, na której mąż się wiesi: żona. Urwałeś się od zgniłej, dotrzyma zielona. O, szkarady nierozum, aże myślić groza, Raz się urwawszy, szukać inszego powroza! Chcesz wisieć, bywszy młodym, póki nie dorośnie, Żebyś ją mógł snadnie zgiąć, młodej szukaj sośnie; A kiedyć lata dojdą i już będziesz starem,
; tam wnuk z babą, tu zaś wnuczka z dziadem: Za lat kilka jej łóżka, tobie trzeba stolca. Umrzesz? Jakoś ty dziewczę, ona pojmie golca. Nie chciałeś z równą ciągnąć w małżeńskim chomącie, Bies po klaczy, dwa źrebię po starym drygancie. Gałąź, mówią, na której mąż się wiesi: żona. Urwałeś się od zgniłej, dotrzyma zielona. O, szkarady nierozum, aże myślić groza, Raz się urwawszy, szukać inszego powroza! Chcesz wisieć, bywszy młodym, póki nie dorośnie, Żebyś ją mógł snadnie zgiąć, młodej szukaj sośnie; A kiedyć lata dojdą i już będziesz starem,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 41
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
temu czynią, kto cudze bydło wodzi.” Lecz kiedy się ów boży, przysięże i klęknie, Że żartował, że miał go odprowadzić pięknie, Że to stara na Boże Narodzenie foza
Szczęścia szukać: „Nu — rzekę — zdarłeś się z powroza. Nie żartuj tak drugi raz; i to foza stara Złodzieja wiesić, niech cię nie gorszy ma wiara.” Patrzcież, co zdrajca robi. Uszło mu na Gody, Ujdzie i na Wielkanoc. Tąż sztuką, co wprzódy, Tegoż wołu ukradnie; w tym tylko odmieni, Że woli, niż w komorze, chować go w kieszeni, Bo zabiwszy go, przeda
temu czynią, kto cudze bydło wodzi.” Lecz kiedy się ów boży, przysięże i klęknie, Że żartował, że miał go odprowadzić pięknie, Że to stara na Boże Narodzenie foza
Szczęścia szukać: „Nu — rzekę — zdarłeś się z powroza. Nie żartuj tak drugi raz; i to foza stara Złodzieja wiesić, niech cię nie gorszy ma wiara.” Patrzcież, co zdrajca robi. Uszło mu na Gody, Ujdzie i na Wielkanoc. Tąż sztuką, co wprzódy, Tegoż wołu ukradnie; w tym tylko odmieni, Że woli, niż w komorze, chować go w kieszeni, Bo zabiwszy go, przeda
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 65
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na bezbożnej twarzy Herb swój, muchę, książę much, straszliwie wywarzy. Czemuż nie barankową raczej niźli smoczą, Krwią, nie smołą, matrony swoje serca moczą? Że gdy przyjdzie do braku, poznawszy po piątnie, Bóg do nieba, czart swoich do piekła uprzątnie. 464 (P). MASZLI SIĘ WIESIĆ, NA SŁUSZNYM WIEŚ DRZEWIE
Jadę, chcąc drogi zażyć w mięsopusty sannej, Aż młodzieniec tąż drogą w zaloty do panny. Pytam, dokąd w komendy. Jeszcze i sam nie wie. Maszli się, rzekę, wiesić, to na słusznym drzewie. Boć tylko tego szukać, żeniąc się, każdemu,
na bezbożnej twarzy Herb swój, muchę, książę much, straszliwie wywarzy. Czemuż nie barankową raczej niźli smoczą, Krwią, nie smołą, matrony swoje serca moczą? Że gdy przyjdzie do braku, poznawszy po piątnie, Bóg do nieba, czart swoich do piekła uprzątnie. 464 (P). MASZLI SIĘ WIESIĆ, NA SŁUSZNYM WIEŚ DRZEWIE
Jadę, chcąc drogi zażyć w mięsopusty sannej, Aż młodzieniec tąż drogą w zaloty do panny. Pytam, dokąd w komendy. Jeszcze i sam nie wie. Maszli się, rzekę, wiesić, to na słusznym drzewie. Boć tylko tego szukać, żeniąc się, każdemu,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 389
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do nieba, czart swoich do piekła uprzątnie. 464 (P). MASZLI SIĘ WIESIĆ, NA SŁUSZNYM WIEŚ DRZEWIE
Jadę, chcąc drogi zażyć w mięsopusty sannej, Aż młodzieniec tąż drogą w zaloty do panny. Pytam, dokąd w komendy. Jeszcze i sam nie wie. Maszli się, rzekę, wiesić, to na słusznym drzewie. Boć tylko tego szukać, żeniąc się, każdemu,
Żeby mógł wcześnie wisieć, wisieć po staremu, Jeszcze tu, jeszcze mogę wymówić młodzieńce; Lecz wdowiec, urwawszy się, znowu do szubieńce? 465. HANDEL ŻYDOWSKI
Pytam, potkawszy Żyda, gdy się w drogę wlecze: „
do nieba, czart swoich do piekła uprzątnie. 464 (P). MASZLI SIĘ WIESIĆ, NA SŁUSZNYM WIEŚ DRZEWIE
Jadę, chcąc drogi zażyć w mięsopusty sannej, Aż młodzieniec tąż drogą w zaloty do panny. Pytam, dokąd w komendy. Jeszcze i sam nie wie. Maszli się, rzekę, wiesić, to na słusznym drzewie. Boć tylko tego szukać, żeniąc się, każdemu,
Żeby mógł wcześnie wisieć, wisieć po staremu, Jeszcze tu, jeszcze mogę wymówić młodzieńce; Lecz wdowiec, urwawszy się, znowu do szubieńce? 465. HANDEL ŻYDOWSKI
Pytam, potkawszy Żyda, gdy się w drogę wlecze: „
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 389
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lgnąca.
Amylum. Krochmal. Biały/ nie dawno Krochmal robiony/ Taki bo Aptek ma być kupiony.
Anacardus. Anakard. Anakard więtszy/ ma więtszą cnotę/ Po małym wzroście poznasz lichotę.
Amin. Polny Aminek. Aminek który gdy go skostujesz/ Język skatuje/ w kram nagotujesz.
Amsum. Anyzek. Im więszą słodycz czujesz w Anyszkyu/ Tym go chwal barziej w cnocie braciszku.
Asphaltum. Konicz. Barziej ten śmierdzi niżeli razy/ A co czarnawy Konicz bez skazy.
Alcarona. Ta jeśli dobra jest Lisowata/ Z czym się i lekkość przy snuje brata.
Auelum. Kopr. Kopr ostry który więc bywa w smaku/ Ten
lgnąca.
Amylum. Krochmal. Biały/ nie dawno Krochmal robiony/ Táki bo Aptek ma bydz kupiony.
Anacardus. Anákard. Anákárd więtszy/ ma więtszą cnotę/ Po máłym wzrośćie poznasz lichotę.
Amin. Polny Aminek. Aminek ktory gdy go skostuiesz/ Ięzyk skátuie/ w kram nágotuiesz.
Amsum. Anyzek. Im więszą słodycż cżuiesz w Anyszkyu/ Tym go chwál bárziey w cnoćie bráćiszku.
Asphaltum. Konicz. Bárziey ten śmierdzi niżeli rázy/ A co cżarnáwy Konicż bez skazy.
Alcarona. Tá ieśli dobra iest Lisowáta/ Z cżym się y lekkość przy snuie brátá.
Auelum. Kopr. Kopr ostry ktory więc bywa w smáku/ Ten
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F2
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Chodził w bisiorze drogim, a w trzy sznury złote Warkocz od głowy plotszy, gdzie kończe wyprote Koło czoła okręcał, jako latawczyki, Którą pompą niemałe zwiódł do siebie szyki. Z osobna trzy tysiące w koło niego byli Zbrojni knechci, co za nim z bardysy chodzili. Że kto przeciwko niemu rzekł niezgrabne słowo, Kazał wiesić, a inszym śmierć wymyślać nowo. Zaczem tak zaślepieni ludzie rozumieli, Żeby jakiego grofa z nieba widzieć mieli, Czyniąc mu uczciwości przed ludźmi dogodne,
Sławiący jego górno godności niegodne. Nawet i wodę, w której płokał swoje ciało, Pospólstwo jak lekarstwo drogie wypijało. I aby wszeteczeństwu dogodził swojemu, Uczył nago ślub
Chodził w bisiorze drogim, a w trzy sznury złote Warkocz od głowy plotszy, gdzie kończe wyprote Koło czoła okręcał, jako latawczyki, Którą pompą niemałe zwiódł do siebie szyki. Z osobna trzy tysiące w koło niego byli Zbrojni knechci, co za nim z bardysy chodzili. Że kto przeciwko niemu rzekł niezgrabne słowo, Kazał wiesić, a inszym śmierć wymyślać nowo. Zaczem tak zaślepieni ludzie rozumieli, Żeby jakiego grofa z nieba widzieć mieli, Czyniąc mu uczciwości przed ludźmi dogodne,
Sławiący jego górno godności niegodne. Nawet i wodę, w której płokał swoje ciało, Pospólstwo jak lekarstwo drogie wypijało. I aby wszeteczeństwu dogodził swojemu, Uczył nago ślub
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 365
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
kurwą ożenił; lecz on dba o to mniej, Jeżeli zapomniany język mu przypomni. 93 (P). KOGO ZŁY DUCH ZAZIONĄŁ, NIE PORADZĄ KSIĘŻA SZLACHCIC SIĘ WIESZA Z ROZPACZY
Pokwapiwszy wyprzedał ze szpiklerza zboże Szlachcic jeden; aż skoro na przednowiu zdroże, Wpadł w rozpacz widząc, jaka potkała go szkoda, I wiesi się na pasie, szedłszy do ogroda. Tak ci dla marnej rzeczy drugim żywot zmierznie. Zdybawszy go kucharka z jabłoni oderznie. W godzinę, czyli we trzy, przyszedszy do siebie, Poprzysięga, że już był jedną nogą w niebie. Nie dba na skrupuł, który ksiądz mu czyni; zaczem w Owę niewiastę
kurwą ożenił; lecz on dba o to mniej, Jeżeli zapomniany język mu przypomni. 93 (P). KOGO ZŁY DUCH ZAZIONĄŁ, NIE PORADZĄ KSIĘŻA SZLACHCIC SIĘ WIESZA Z ROZPACZY
Pokwapiwszy wyprzedał ze szpiklerza zboże Szlachcic jeden; aż skoro na przednowiu zdroże, Wpadł w rozpacz widząc, jaka potkała go szkoda, I wiesi się na pasie, szedszy do ogroda. Tak ci dla marnej rzeczy drugim żywot zmierznie. Zdybawszy go kucharka z jabłoni oderznie. W godzinę, czyli we trzy, przyszedszy do siebie, Poprzysięga, że już był jedną nogą w niebie. Nie dba na skrupuł, który ksiądz mu czyni; zaczem w Owę niewiastę
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 572
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Pisarzem testamentu i egzekutorem Księdza czyni, któremu wszytkich dóbr połowę Odda za duszę, jednę zostawiwszy krowę, Owsa korzec, stokłosy dwa, dzieci sześcioro, Pół poletka słoniny przy żenie. Więc skoro Po pogrzebie, do całej ksiądz się krowy bierze. Darmoż by go grzebł, darmo odmawiał pacierze? Niewiasta się chce wiesić, że jej dzieci głodem Pewnie pomrą; do pana o radę zawodem. I ksiądz z swym testamentem: „Proszę, Mości Panie, Niech stokłosa i owies, i mięso zostanie Przy dzieciach, a mnie krowa”; testament mi za tym Pokaże. „Bardzo dobrze, i ja stanę na tym; Lecz żeby
. Pisarzem testamentu i egzekutorem Księdza czyni, któremu wszytkich dóbr połowę Odda za duszę, jednę zostawiwszy krowę, Owsa korzec, stokłosy dwa, dzieci sześcioro, Pół poletka słoniny przy żenie. Więc skoro Po pogrzebie, do całej ksiądz się krowy bierze. Darmoż by go grzebł, darmo odmawiał pacierze? Niewiasta się chce wiesić, że jej dzieci głodem Pewnie pomrą; do pana o radę zawodem. I ksiądz z swym testamentem: „Proszę, Mości Panie, Niech stokłosa i owies, i mięso zostanie Przy dzieciach, a mnie krowa”; testament mi za tym Pokaże. „Bardzo dobrze, i ja stanę na tym; Lecz żeby
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 609
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie powinni byli dla swowolników opuścić zabawy własnej zakonu swego. Jeśli kto rozumiał że to z ukrzywdzeniem Akademii Jezuici czynią/ czekać że było dekretu o tym Papieskiego/ ponieważ w Rzymie przed nim o to sprawa od Panów Akademików przeciwko Jezuitom zaczęta prowadziła się i prowadzi. Bo gdyby ten argument co ważył/ toćby gdy złodzieja wieszą/ który komu trzos z pieniędzmi ukradł/ mówić się słusznie mogło/ że nie złodziej krzyw/ ale ów co miał trzos/ abo go od oczu złodziejskich nie zakrył: bo gdyby go był złodziej nie widział/ pewnieby był jego nie okradł/ et consequenter niewisiał. O jako wiele poginęło tym sposobem w Krakowie
nie powinni byli dla swowolnikow opuśćić zabawy własney zakonu swego. Ieśli kto rozumiał że to z vkrzywdzeniem Akádemiey Iezuići czynią/ czekáć że było dekretu o tym Papieskiego/ poniewasz w Rzymie przed nim o to spráwá od Pánow Akádemikow przećiwko Iezuitom záczęta prowádźiłá się y prowádźi. Bo gdyby ten árgument co ważył/ toćby gdy złodźieiá wieszą/ ktory komu trzos z pieniądzmi vkradł/ mowić się słusznie mogło/ że nie złodźiey krzyw/ ále ow co miał trzos/ ábo go od ocżu złodźieyskich nie zákrył: bo gdyby go był złodźiey nie widźiał/ pewnieby był iego nie okradł/ et consequenter niewiśiał. O iáko wiele poginęło tym sposobem w Krákowie
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 156
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627