Dama/ swoje maszczą dłonie/ Tylko aby Sabejskie od nich czuto Wonie Skąd ten zapach? To wszytkim niech niebędzie tajno/ Uryna Rysia/ Ptaszy gnoi/ i Szczurze łajno. O Coenipetach.
PRzyjaciel ów stołowy/ a zwłaszcza u Dworu/ Tej co pies jest własności/ i tegoż Humoru/ Tylko patrzy a wietrzy/ gdzie zażyć Gratysa/ I poto z tobą/ póki i na stole Misa/ Rada Seneki Filozofa.
Suadeo tibi vt nates spongia tergas PYtasz czym najwygodniej masz ucierać zadek: Rzekł ktoś drozdzami/ piwa wypiwszy przykadek Darmo to: leć nalepiej jak radzi Seneka Gębką/ bo miekko otrze/ i niedrapie człeka
Dámá/ swoie mászczą dłonie/ Tylko áby Sábeyskie od nich czuto Wonie Skąd ten zápách? To wszytkim niech niebędźie táyno/ Vryná Ryśiá/ Ptászy gnoi/ y Sczurze łáyno. O Coenipetách.
PRzyiaćiel ow stołowy/ á zwłasczá v Dworu/ Tey co pies iest własnośći/ y tegosz Humoru/ Tylko pátrzy á wietrzy/ gdźie záżyć Grátysa/ Y poto z tobą/ poki y ná stole Misá/ Rádá Seneki Philosophá.
Suadeo tibi vt nates spongia tergas PYtasz czym naiwygodniey masz vćieráć zádek: Rzekł ktoś drozdzámi/ piwá wypiwszy przykádek Dármo to: leć nalepiey iák rádźi Seneká Gębką/ bo miekko otrze/ y niedrapie człeká
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 12
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ma dziegciu, ani furman mazi: Szkodliwa, jadowita gadzina wyłazi. Trzecia górna, skalista, gdzie gniazdo zaplata Feniks jedynak, jako piszą o nim, świata; Ta choć ma palmy, cedry i indyjskie drzewa, Przecież źródeł o małe, bo deszcz rzadko zlewa. Znajdzie i w Europie, choć się kto nie wietrzy Do Azyjej odległej, Arabije te trzy; Znajdzie i w naszej Polsce nakoło Krakowa, Koło Proszowic, Gorlic, koło Biedaczowa. W Zawiślu tłusta skiba balsamuć nie rodzi Ani ziół wonnych, ale pszenicą nagrodzi; Piaski koło Olkusza, kędy srebro pławią (Zbójcy wężów, jaszczurów, padalców nadstawią); Podgórze od Krępaku zową
ma dziegciu, ani furman mazi: Szkodliwa, jadowita gadzina wyłazi. Trzecia górna, skalista, gdzie gniazdo zaplata Feniks jedynak, jako piszą o nim, świata; Ta choć ma palmy, cedry i indyjskie drzewa, Przecież źródeł o małe, bo deszcz rzadko zlewa. Znajdzie i w Europie, choć się kto nie wietrzy Do Azyjej odległej, Arabije te trzy; Znajdzie i w naszej Polszcze nakoło Krakowa, Koło Proszowic, Gorlic, koło Biedaczowa. W Zawiślu tłusta skiba balsamuć nie rodzi Ani ziół wonnych, ale pszenicą nagrodzi; Piaski koło Olkusza, kędy srebro pławią (Zbójcy wężów, jaszczurów, padalców nadstawią); Podgórze od Krępaku zową
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 111
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szuka mysz dziury. Szukając też niebogi abo raczej wabią, Skoro się na publiki upstrzą, ujedwabią, Uzłocą, zwłaszcza jeśli w głowie abo w twarzy Rozumu i urody natura nie zdarzy. Bogaty do piękności, chudy żołnierz prędzej, Żeby nędze nie klepał z nią, patrzy pieniędzy. Próżno się złoci, próżno po publikach wietrzy, Gdzie rozum, gładkość, posag zejdą rzeczy te trzy. Będzie druga do zwierza tak myśliwa suka, Nie mogłszy kawalera, że znajdzie hajduka, Gdy ją tamten zbłaźniwszy na słowie zawiedzie: Wiąż, księże! Jaki taki w komendy przyjedzie, Byle okrył sromotę; czym prędzej się krząta, Nie chciałaby zaprzątać panu
szuka mysz dziury. Szukając też niebogi abo raczej wabią, Skoro się na publiki upstrzą, ujedwabią, Uzłocą, zwłaszcza jeśli w głowie abo w twarzy Rozumu i urody natura nie zdarzy. Bogaty do piękności, chudy żołnierz prędzej, Żeby nędze nie klepał z nią, patrzy pieniędzy. Próżno się złoci, próżno po publikach wietrzy, Gdzie rozum, gładkość, posag zejdą rzeczy te trzy. Będzie druga do zwierza tak myśliwa suka, Nie mógszy kawalera, że znajdzie hajduka, Gdy ją tamten zbłaźniwszy na słowie zawiedzie: Wiąż, księże! Jaki taki w komendy przyjedzie, Byle okrył sromotę; czym prędzej się krząta, Nie chciałaby zaprzątać panu
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 318
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się? Umyłem Mości Królu; idzcisz jeść do domu. Albo jak Arcybiskup Grochowski. Niemasz tu Panie dla was talerza/ idźcie precz od stołu. Czy niewolałbyś w domu zjeść ten kąsek chleba/ Nisz słyszeć od Czeladzi przymowki i śmiechy. Ot natręt. Ot circuit, quaerens qvid devoret. Wietrzy tylko po kuchniach gdzie się kurzy z garców. Każdego odprowadza/ lubo nieproszony. To nowiny powiada/ tak długo aż Pana Zaprowadzi do Izby krzywo patrzącego I w sobie mruczącego/ diabeł go prosił. Jeszczebym nie dziwował/ gdybyś nie miał co jeść W domu/ ale mając swoi dostatek przystojny I zgębę chleba
się? Vmyłem Mośći Krolu; idzćisz ieść do domu. Albo iák Arcybiskup Grochowski. Niemász tu Panie dla was tálerzá/ idzćie precz od stołu. Czy niewolałbyś w domu zieść ten kąsek chlebá/ Nisz słyszeć od Czeladźi przymowki y smiechy. Ot natręt. Ot circuit, quaerens qvid devoret. Wietrzy telko po kuchniách gdźie się kurzy z garcow. Kożdego odprowadza/ lubo nieproszony. To nowiny powiada/ ták długo ász Páná Zaprowadźi do Izby krzywo pátrzącego Y w sobie mruczącego/ dyabeł go prośił. Ieszczebym nie dźiwował/ gdybyś nie miał co ieść W domu/ ále máiąc swoi dostatek przystoyny Y zgębę chlebá
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 44
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650