gdy siła, wierząc jej, pozwala, Na owdowiałym sam się łożu wala. Szczęśliwsza trzykroć Andromache, która Poczciwą żoną swego jest Hektora: Z braterskich związków słuszna brać przykłady, Kto o porwankę toczyć niechce zwady. Lecz twoja płochość, tak się oczywiście Wydaje, lekkie że przechodzi liście, Które, na przykrsze Aquilona wiewy, Z gałęzi lecą, jako wiotche plewy. Mniej w tobie statku, niż gdy plenne kłosy, Z porankowej się otrząsnąwszy rosy, Palone słońcem, od upalu mdleją,, A jak wiatr nimi rządzi, tak się chwieją. Ten mi, pamiętam, zal, i te przygody, Kasandra siostra twoja piała wprzody
gdy śiłá, wierząc iey, pozwala, Ná owdowiáłym sam się łożu wala. Szczęśliwsza trzykroć Andromáche, ktora Poczćiwą żoną swego iest Hektorá: Z bráterskich związkow słuszna bráć przykłády, Kto o porwánkę toczyć niechce zwády. Lecz twoiá płochość, ták się oczywiśćie Wydáie, lekkie że przechodźi liśćie, Ktore, ná przykrsze Aquiloná wiewy, Z gáłęźi lecą, iáko wiotche plewy. Mniey w tobie státku, niż gdy plenne kłosy, Z poránkowey się otrząsnąwszy rosy, Palone słońcem, od upálu mdleią,, A iák wiátr nimi rządźi, ták się chwieią. Ten mi, pámiętam, zál, y te przygody, Kásándrá śiostrá twoiá piałá wprzody
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 63
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Nie mogęć bowiem żadną żywą miarą Zle życzyć, choćbyś godzien za niewiarą Przeklęctwa, oraz zemsty sprawiedliwy, Ze tak na morze kwapisz popędliwy. Drogie u ciebie widzę zawziętości, Kiedy nie świadcząc żadnej odmienności, Za nic poczytasz i śmierć obrać sobie, Bylem ja tylko nie była przy tobie. Już się w swych wiewach wiatry, już uciszą. I pomieszane wody ukołyszą; Już błękitnemi po morzu dzianety, Obiedzie Tryton granice, i mety. O gdybyś i ty, jako wiatr codzienny, Aby raz w swych był imprezach odmienny! Jakoż, jeżeliś miększy od kamieni, Tedy się pewnie twa srogość odmieni. Czemu, którać tak
Nie mogęć bowiem żadną żywą miárą Zle życzyć, choćbyś godźien zá niewiárą Przeklęctwá, oraz zemsty spráwiedliwy, Ze ták ná morze kwápisz popędliwy. Drogie u ćiebie widzę záwźiętośći, Kiedy nie świadcząc żadney odmiennośći, Zá nic poczytasz y śmierć obráć sobie, Bylem ia tylko nie byłá przy tobie. Iuż sie w swych wiewách wiatry, iuż ućiszą. Y pomieszáne wody ukołyszą; Iuż błękitnemi po morzu dźiánety, Obiedźie Tryton gránice, y mety. O gdybyś y ty, iáko wiátr codźienny, Aby raz w swych był imprezách odmienny! Iákoż, ieżeliś miększy od kámieni, Tedy się pewnie twa srogość odmieni. Czemu, ktorać ták
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 87
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Ze jednak trwałość, nie jest w ich możności, Niech z nimi żadnej nie mam społeczności, Niechaj dalekim będę od ich rady, Ażebym cudzej nie przypłacił wady. Jak walny potop zalewa, tak właśnie Lampa nieprawych w momeńcie zagaśnie, Gdy na nich rękę BÓG tam ściągnie i tu, I od wiecznego zamieszki i wiewy Będą jak lekkie i nikczemne plewy, Na kształt popiołu i sum ich rozwieje. Ojców ich grzechy, na nich się osiedzą, A gdy ich skarżą; w ten czas się dowiedzą, Ujrżą ich oczy swą zagładę właśną, Gdy gniewem Boskim jak świece pogaśną. Na co się przyda złemu, gdy sam zginie, Myślić
Ze iednák trwałość, nie iest w ich możnośći, Niech z nimi żadney nie mam społecznośći, Niechay dalekim będę od ich rady, Ażebym cudzey nie przypłácił wady. Iák walny potop zálewa, ták właśnie Lámpa niepráwych w momeńćie zágaśnie, Gdy ná nich rękę BOG tám śćiągnie i tu, I od wiecznego zámieszki i wiewy Będą iák lekkie i nikczemne plewy, Ná kształt popiołu i sum ich rozwieie. Oycow ich grzechy, ná nich się osiedzą, A gdy ich skarżą; w ten czás się dowiedzą, Vyrżą ich oczy swą zágładę właśną, Gdy gniewem Boskim iák świece pogaśną. Ná co się przyda złemu, gdy sam zginie, Myslić
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 76
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
ku zbawieniu, I nagość swoję znając, i odkrycie Czczą Męczenników prochy przyzwoicie. Drugich zaś, gwałtem, gdy się im powodzi Do niebezpiecznej naganiaja łodzi, Albo pochlebstwy, jeżeli nie zdolą Niedoskonałych pędzą w swą niewolą. Ziarn umykają łaknącym i kłosów, Ubogim do swych przyjść nie dają trżosów, Których lub skryte czasem dzielą wiewy, Oni im w pokarm lekkie sypią plewy. Często między ich południują kopy, I choć wytłoczą wino swymi stopy, Jednakże pragną; więcej krwie, czy wina, Tak w zawziętości Szatan ich zacina. W różnych krainach, Prowincjach, Miastach, Jad rozsiewają w mężach i w niewiastach, A możnych na swe przerobiwszy
ku zbáwieniu, I nagość swoię znáiąc, i odkryćie Czczą Męczennikow prochy przyzwoićie. Drugich záś, gwałtem, gdy się im powodźi Do niebeśpieczney naganiáia łodźi, Albo pochlebstwy, ieżeli nie zdolą Niedoskonáłych pędzą w swą niewolą. Ziarn umykáią łaknącym i kłosow, Vbogim do swych przyiść nie dáią trżosow, Ktorych lub skryte czásem dźielą wiewy, Oni im w pokarm lekkie sypią plewy. Często między ich południuią kopy, I choć wytłoczą wino swymi stopy, Iednákże pragną; więcey krwie, czy wina, Ták w zawźiętośći Szátan ich zaćina. W rożnych krainách, Prowincyách, Miástách, Iad rozśiewáią w mężách i w niewiástách, A możnych ná swe przerobiwszy
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 88
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
W trzcinach dwa pułki stawia okazało Co ciasną groblą z obu stron okryły Żeby którędy z wojskiem miał przechodzić Karfulenowi, mógł zasadzką szkodzić. LXXX. Ale ów w nocy gardziel ten przebywa Pułk zostawiwszy Marsowy w odwodzie Z piącią rot; który tylko co się wrywa Na groblą, patrząc po bagnach po brodzie; Trzcina go naprżód wiewem postraszywa Toż blask szyszaków pokaże się wprzodzie Potym Gwardia Antonowa; czoło Zalężę, owych opasawszy wkoło. LXXXI. Tam pułk Marsowy zewsząd otoczony Gdy żadnym kształtem wymknąc się nie zdoła, Żeby się inne wstrzymały szkwadrony Od potykania przez trąby obwoła, Bo tak mogłyby zmieszać mu zagony. A na Antona wybór, ruszy czoła
W trzcinach dwa pułki stawia okazało Co ciasną groblą z obu stron okryły Zeby ktorędy z woyskiem miał przechodzic Karfulenowi, mogł zasadzką szkodzic. LXXX. Ale ow w nocy gardziel ten przebywa Pułk zostawiwszy Marsowy w odwodzie Z piącią rot; ktory tylko co śię wrywa Na groblą, patrząc po bagnach po brodzie; Trzcina go naprżod wiewem postraszywa Tosz blask szyszakow pokaże śię wprzodzie Potym Gwardya Antonowa; czoło Zalężę, owych opasawszy wkoło. LXXXI. Tam pułk Marsowy zewsząd otoczony Gdy żadnym kształtem wymknąc śię nie zdoła, Zeby śię inne wstrzymały szkwadrony Od potykania przez trąby obwoła, Bo tak mogłyby zmieszac mu zagony. A na Antona wybor, ruszy cżoła
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 125
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
w pomniejszych Nawach Do dzieł Rycerskich szedł po Morskich pławach. CCI. Zabiegł im Murkus z Enobarbem wczoło, Ztą i trzydziestą długich Naw armatni, I obskoczywszy suplement na koło, Napędzili go właśnie jak do matni, Którym wiatr sprzyjał, umkneli wesoło; W napiętych wnikach zawięzli ostatni, I lawirując beż dęcia, bez wiewu, Z Boskiego prawie pojmani gniewu. CCII. Bo gdy tam i sam pojedynkiem krążą; W każdą mocniejsza uderzała flota. Stąd albo stłuką, albo ją pogrążą, Zatamowawszy do uchodu wrota, Ani pomniejsze, które z tyłu dążą, Nie zdołały ich posiłkować; bo ta Jako się rzekło, zastąpiwszy woczy, Wielkością
w pomnieyszych Nawach Do dzieł Rycerskich szedł po Morskich pławach. CCI. Zabiegł im Murkus z AEnobarbem wczoło, Stą y trzydziestą długich Naw armatni, I obskoczywszy supplement na koło, Napędzili go własnie iak do matni, Ktorym wiatr sprzyiał, umkneli wesoło; W napiętych wnikach zawięzli ostatni, I lawiruiąc beż dęcia, bez wiewu, Z Boskiego prawie poimani gniewu. CCII. Bo gdy tam y sam poiedynkiem krążą; W każdą mocnieysza uderzała flota. Ztąd albo ztłuką, albo ią pogrążą, Zatamowawszy do uchodu wrota, Ani pomnieysze, ktore z tyłu dążą, Nie zdołały ich posiłkować; bo ta Iako się rzekło, zastąpiwszy woczy, Wielkoscią
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 266
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693