em/ Ona płeszki biła/ Pierzynkę zruciła/ Wtej zabawie. To się drapie w noszkę Podniósłszy ciasnoszkę/ Do krwie prawie. To piekne Czoło Gdy pot wesoło Zrumienił/ giezłeczkiem ociera w około. Myślę sobie długo Podź niewdzięczny sługo Do Jej Mości. Cóż ci się wzdy dzieje Widzisz iże mdleje Umrze w mdłości Wezm Wachlarz wiewać/ Niedaj omdlewać/ By miała żyć dłużej/ trudno się spodziewać. Jeżeli też Zosi Ten zdrowie przynosi/ Pot perłowy Nic niewątp wnagrodzie Ześ w takiej przygodzie Jest gotowy Dosyć ci dała Pieknego Ciała Iże twa zrenica bezpiecznie zajrzała. Idę do Kamery Odemknę Portery Na dniu jaśnie Alić widzę ona Niespaniem zmorzona Znowu
em/ Oná płeszki biłá/ Pierzynkę zrućiłá/ Wtey zabáwie. To się drapie w noszkę Podnioższy ćiásnoszkę/ Do krwie práwie. To piekne Czoło Gdy pot wesoło Zrumienił/ giezłeczkiem oćiera w około. Myślę sobie długo Podź niewdźięczny sługo Do Iey Mośći. Coż ći się wzdy dźieie Widźisz iże mdleie Vmrze w mdłośći Wezm Wáchlarz wiewáć/ Nieday omdlewáć/ By miáłá żyć dłuzey/ trudno się spodźiewáć. Ieżeli też Zośi Ten zdrowie przynośi/ Pot perłowy Nic niewątp wnagrodźie Ześ w tákiey przygodźie Iest gotowy Dosyć ći dáłá Pieknego Ciáłá Iże twá zrenicá beśpiecznie záyrzáłá. Idę do Kamery Odemknę Portery Ná dniu iáśnie Alić widzę oná Niespániem zmorzona Znowu
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 173
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
I nieprzyjaciel na placu zniesiony, Już przodkiem słynie piękna w Polsce praca, Nim się do domu Król Pan nasz powraca I to zwycięstwo lecąc w obce kraje Wdzięczna nowina w uszy ludziom daje. Takie nam rzeczy Gorayski powiedział, O których jeszcze żaden z nas nie wiedział. A wtym proporzec ruszył się nad nami I począł wiewać obiema piórami. Tedy się zaraz bosmani rzucili Do żaglów, a w skok kilka opuścili. Myśmy też także batem do swojego Okrętu pośli — dla wiatru dobrego. Jednak z nami 47 Niemców nie chciało dalej żeglować, między któremi i Gotfred wysiadł, którego Fryderyk, brat jego rodzony, nie chciał puścić. Mowa
I nieprzyjaciel na placu zniesiony, Już przodkiem słynie piękna w Polszcze praca, Nim się do domu Król Pan nasz powraca I to zwycięstwo lecąc w obce kraje Wdzięczna nowina w uszy ludziom daje. Takie nam rzeczy Gorayski powiedział, O których jeszcze żaden z nas nie wiedział. A wtym proporzec ruszył się nad nami I począł wiewać obiema piórami. Tedy się zaraz bosmani rzucili Do żaglów, a w skok kilka opuścili. Myśmy też także batem do swojego Okrętu pośli — dla wiatru dobrego. Jednak z nami 47 Niemców nie chciało dalej żeglować, między któremi i Gotfred wysiadł, którego Fryderyk, brat jego rodzony, nie chciał puścić. Mowa
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 130
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971