śpiewały: Ale między zarazem bębny kołysały Wychowanki Marsowe. Siercią i pancerzem, Nie bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Stąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko triumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie w oczu się wiewały. Jako koniem najachać, jako drzewem toczyć, Ułożyć się wężyka, do pierścienia skoczyć, Ciężkie sypać batery, podsadzać petardy, I dowcipne przy fortach stawić belloardy,
Wszystkie jego pociechy, wszystkie i zabawy. Stąd w jasnym się obłoku Bóg spuściwszy krwawy, Ucałował dziecinę, i na wierzch Karpatu Uniósłszy ją w powiciu,
śpiewały: Ale między zarazem bębny kołysały Wychowanki Marsowe. Siercią i pancerzem, Nie bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Ztąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko tryumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie w oczu się wiewały. Jako koniem najachać, jako drzewem toczyć, Ułożyć się wężyka, do pierścienia skoczyć, Ciężkie sypać battery, podsadzać petardy, I dowcipne przy fortach stawić belloardy,
Wszystkie jego pociechy, wszystkie i zabawy. Ztąd w jasnym się obłoku Bóg spuściwszy krwawy, Ucałował dziecinę, i na wierzch Karpatu Uniósłszy ją w powiciu,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 40
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, I słońce samo tym barziej się śmiało, Iż nas wesołych pod sobą widziało. A gdy się w morze zachodząc schyliło, Jasną nam łonę w zorzach zostawiło, Za której światłem mogliśmy świebody I swoje dłużej odprawować gody. Ale nieszczęsne nasze krotofile! Nieszczęsne piosnki i wesołe chwile! Nie skarżę wiatrów, bo ani wiewały, Ani po wodzie na ten czas ziepały. Nawet proporzec, co na maszcie wiewał, Zwiesił się cicho, ani sobą kiwał. Raczej narzekam na nasze igrania I melodyjne dźwięki, i śpiewania. Przez te cny pokój i wody powolne Pobudziliśmy na tańce swawolne. Z nas do wesela morze pochop brało, Zaczym się
, I słońce samo tym barziej się śmiało, Iż nas wesołych pod sobą widziało. A gdy się w morze zachodząc schyliło, Jasną nam łonę w zorzach zostawiło, Za której światłem mogliśmy świebody I swoje dłużej odprawować gody. Ale nieszczęsne nasze krotofile! Nieszczęsne piosnki i wesołe chwile! Nie skarżę wiatrów, bo ani wiewały, Ani po wodzie na ten czas ziepały. Nawet proporzec, co na maszcie wiewał, Zwiesił się cicho, ani sobą kiwał. Raczej narzekam na nasze igrania I melodyjne dźwięki, i śpiewania. Przez te cny pokój i wody powolne Pobudziliśmy na tańce swawolne. Z nas do wesela morze pochop brało, Zaczym się
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 46
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nam otwierają, Z których już żywe gronem wychadzają Konszty nadobne — a te sam urobił Ręką swą Stwórca i pięknie ozdobił: Cztery dorosłe córki gospodarza, Jakich rzadko Bóg inszym ojcom zdarza — Florentyna wprzód, druga Konstancja, Gryzella trzecia, czwarta Sydonija. Wszystkie barszczowe z złotem suknie miały, A na głowach ich włosy się wiewały Jako pierzcionki wkoło utrefione I złocistemi wstęgami upstrzone, Któremi strusie piora przywiązano, A każdej na wierzch drogi kanak dano Odkrytych piersi, skąd się wydawała Uroda płci ich i pięknego ciała. Tudzież za niemi matka postępuje, Poważna pani, która ich pilnuje, Jak drogich kwiatków w zielonej młodości, Pojąc ich sokiem wszelkiej pobożności.
nam otwierają, Z których już żywe gronem wychadzają Konszty nadobne — a te sam urobił Ręką swą Stwórca i pięknie ozdobił: Cztery dorosłe córki gospodarza, Jakich rzadko Bóg inszym ojcom zdarza — Florentyna wprzód, druga Konstancyja, Gryzella trzecia, czwarta Sydonija. Wszystkie barszczowe z złotem suknie miały, A na głowach ich włosy się wiewały Jako pierzcionki wkoło utrefione I złocistemi wstęgami upstrzone, Któremi strusie piora przywiązano, A każdej na wierzch drogi kanak dano Odkrytych piersi, skąd się wydawała Uroda płci ich i pięknego ciała. Tudzież za niemi matka postępuje, Poważna pani, która ich pilnuje, Jak drogich kwiatków w zielonej młodości, Pojąc ich sokiem wszelkiej pobożności.
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 86
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971