mowy wraca, i pasterzem się dobrym nazywa. Nazywa się powtórnie Pasterzem, powtórnie się tytułuje, wielbi, bo to słowo Pańskie nie takie, jakie nasze mizerne. Wyrwie się drugiemu słówko nie ostróżnie, pochwali się nad drugich przeniósł się, aż mu wnet tego żal; bo ona pochwała ćmić go poczęła, i naganami wikłać, odprzysiągłby się był mówić tego. Chrystusowe pochwały stateczne, raz założone zawsze trwają. A czemu? bo pochwały ludzkie częstokroć czcze. chluba jest, rzeczy nie masz; i cofać słowo potrzeba. Chrystus zaś że słowa, uczynkami twierdził, mowa zgadzała się z-rzeczą, oświadcza się, com rzekł tom rzekł
mowy wraca, i pásterzem się dobrym názywa. Názywa się powtornie Pásterzem, powtornie się tytułuie, wielbi, bo to słowo Páńskie nie tákie, iákie násze mizerne. Wyrwie się drugiemu słowko nie ostrożnie, pochwali się nád drugich przeniosł się, áż mu wnet tego żal; bo oná pochwała ćmić go poczęłá, i nágánámi wikłáć, odprzysiągłby się był mowić tego. Chrystusowe pochwáły státeczne, raz założone záwsze trwáią. A czemu? bo pochwały ludzkie częstokroć czcze. chlubá iest, rzeczy nie mász; i cofáć słowo potrzebá. Christus záś że słowá, vczynkámi twierdźił, mowá zgadzáłá się z-rzeczą, oświadcza się, com rzekł tom rzekł
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 68
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
narowy z czasem odejmie chabina. Lepiej by skromnie jeźdźca i ciężar tych juków, Które włożono, dźwigać bez plag, bez kańczuków. Kto służy, wolność traci; fortuny to biera. Kto bardziej w sieci miece, więcej jej nabiera. Rychlej wskórasz pokorą: gdzie trudno przeskoczyć, Podleźć radzę, nie mietać, nie wikłać, nie boczyć. Czas rzeczy ciężkie lekczy, dźwigać zwyczaj ćwiczy: Pies, który zrazu warczy, po chwili skowyczy. 22. RĘKAMI I NOGAMI
Rękami i nogami, żaglami i wiosły, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy
narowy z czasem odejmie chabina. Lepiej by skromnie jeźdźca i ciężar tych juków, Które włożono, dźwigać bez plag, bez kańczuków. Kto służy, wolność traci; fortuny to biera. Kto bardziej w sieci miece, więcej jej nabiera. Rychlej wskórasz pokorą: gdzie trudno przeskoczyć, Podleźć radzę, nie mietać, nie wikłać, nie boczyć. Czas rzeczy ciężkie lekczy, dźwigać zwyczaj ćwiczy: Pies, który zrazu warczy, po chwili skowyczy. 22. RĘKAMI I NOGAMI
Rękami i nogami, żaglami i wiosły, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 17
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rzeczpospolita żadną miarą na punkta traktatu wiedeńskiego pozwolić nie mogła: a lubo była przez czas tak długi infestowana od auksyliarnych wojsk moskiewskich, ale też już były natenczas ustały te turbacje. Druga, nie mogła się rzeczpospolita in offensivum bellum naówczas wdawać, będąc lacerata piętnastoletniemi ustawicznemi niepokojami, i nie odetchnąwszy jeszcze dobrze, niezaczepiona miała się wikłać w tak niebezpieczną wojnę, zwłaszcza z tak podejrzanymi przyjaciółami; a prawdę mówiąc, ci panowie koligaci chcieli directe o naszym chlebie swoje wyrabiać pożytki. Zaczem widząc oczywiście niemieckie zdradliwe sztuki, ani wspominać nie dali sobie owej ligi Polacy, a Niemcy zawstydzeni, że ich poślakowano, musieli się z swojej koligacji przyjaźnią schować.
rzeczpospolita żadną miarą na punkta traktatu wiedeńskiego pozwolić nie mogła: a lubo była przez czas tak długi infestowana od auxyliarnych wójsk moskiewskich, ale téż już były natenczas ustały te turbacye. Druga, nie mogła się rzeczpospolita in offensivum bellum naówczas wdawać, będąc lacerata piętnastoletniemi ustawicznemi niepokojami, i nie odetchnąwszy jeszcze dobrze, niezaczepiona miała się wikłać w tak niebezpieczną wojnę, zwłaszcza z tak podejrzanymi przyjaciołami; a prawdę mówiąc, ci panowie kolligaci chcieli directe o naszym chlebie swoje wyrabiać pożytki. Zaczém widząc oczywiście niemieckie zdradliwe sztuki, ani wspominać nie dali sobie owéj ligi Polacy, a Niemcy zawstydzeni, że ich poślakowano, musieli się z swojéj kolligacyi przyjaźnią schować.
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 338
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
Ożenienie pańskie stało się non consentiente, immo repugnante potiori parte senatus; pacta connubialia (twierdzą to ludzie, ja non assero) z cudzoziemcy czynią, pretensje na Koronę zostawując i gniazdo praktyk u nas zakładając (tak, jako niekiedy de Eleonora, Galliae regina, Austriaca passim mówiono), obligacjami spraw różnych snadź nas chciano wikłać i trudnić; skarby Rzpltej i depositum i gaza veterum regum, wątpią ludzie, aby miały być z pełna, korona refractis repagulis et convulsis signis senatoriis quibusdam wzięta, nie wiem, jeśli jest w skarbie. Najdują się też snadź ludzie takowi, którzy panu radzą, aby privata auctoritate imo wiadomość nas, szlachty, u
Ożenienie pańskie stało się non consentiente, immo repugnante potiori parte senatus; pacta connubialia (twierdzą to ludzie, ja non assero) z cudzoziemcy czynią, pretensye na Koronę zostawując i gniazdo praktyk u nas zakładając (tak, jako niekiedy de Eleonora, Galliae regina, Austriaca passim mówiono), obligacyami spraw różnych snadź nas chciano wikłać i trudnić; skarby Rzpltej i depositum i gaza veterum regum, wątpią ludzie, aby miały być z pełna, korona refractis repagulis et convulsis signis senatoriis quibusdam wzięta, nie wiem, jeśli jest w skarbie. Najdują się też snadź ludzie takowi, którzy panu radzą, aby privata auctoritate imo wiadomość nas, szlachty, u
Skrót tekstu: WotKazCz_II
Strona: 308
Tytuł:
Wotum ślachcica polskiego Jana Kazanowskiego, który był sędzią łukowskim potym, w kole rycerskim na zjeździe pod Stężycą dnia XXII kwietnia 1606 roku
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918