wąż się wije I twarz przed usty mymi w poduszeczkę kryje, Jednak z takim dowcipem, że gdy się tym zbawia Całowania, niechcący rzkomo ust nadstawia I często, kiedy ust swych przed mymi umyka, Z tymiż się za szczęśliwym obrotem potyka; I kiedy się swą siłą z rąk moich wydziera, Tym się potężniej wikle i pode mnie wdziera, Białogłowskim folgując zwyczajom w tej mierze, Które temu wolą dać, kto im gwałtem bierze; Jakoż i ona wtenczas tak się tam broniła, Że bawić tylko chciała, wygrać nie myśliła. Potem, kiedy tym zmysłom dosyć uczyniła, W spokojną się posturę zemdlona złożyła, A ja też wiedząc jako
wąż się wije I twarz przed usty mymi w poduszeczkę kryje, Jednak z takim dowcipem, że gdy się tym zbawia Całowania, niechcący rzkomo ust nadstawia I często, kiedy ust swych przed mymi umyka, Z tymiż się za szczęśliwym obrotem potyka; I kiedy się swą siłą z rąk moich wydziera, Tym się potężniej wikle i pode mnie wdziera, Białogłowskim folgując zwyczajom w tej mierze, Które temu wolą dać, kto im gwałtem bierze; Jakoż i ona wtenczas tak się tam broniła, Że bawić tylko chciała, wygrać nie myśliła. Potem, kiedy tym zmysłom dosyć uczyniła, W spokojną się posturę zemdlona złożyła, A ja też wiedząc jako
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 327
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Ta kocha, gdy pocznie; ta nie ustawa. Dla tej cierpieć miło, a dla tej omdlewać, Ta się kochać każe, a ta spodziewać. Dla tej serce taje, a dla tej usycha, Do tej więcej płacze, a do tej wzdycha. Owa myślom sidła, ta ponęty daje, Ta dobrocią wikła, ta choć i łaje. Filis jak niebo, Klorys jako zorza, U tej serce gwiazdy, dla tej łzy morza. U tej myśli wiatry, u tej prośby fale. U tej serce w toni, a u tej w cale. Filis zawsze śliczna, a Klorys bez końca, U tej brwi jak tęcze
, Ta kocha, gdy pocznie; ta nie ustawa. Dla tej cierpieć miło, a dla tej omdlewać, Ta się kochać każe, a ta spodziewać. Dla tej serce taje, a dla tej usycha, Do tej więcej płacze, a do tej wzdycha. Owa myślom sidła, ta ponęty daje, Ta dobrocią wikła, ta choć i łaje. Filis jak niebo, Klorys jako zorza, U tej serce gwiazdy, dla tej łzy morza. U tej myśli wiatry, u tej prośby fale. U tej serce w toni, a u tej w cale. Filis zawsze śliczna, a Klorys bez końca, U tej brwi jak tęcze
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 602
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
mowy wraca, i pasterzem się dobrym nazywa. Nazywa się powtórnie Pasterzem, powtórnie się tytułuje, wielbi, bo to słowo Pańskie nie takie, jakie nasze mizerne. Wyrwie się drugiemu słówko nie ostróżnie, pochwali się nad drugich przeniósł się, aż mu wnet tego żal; bo ona pochwała ćmić go poczęła, i naganami wikłać, odprzysiągłby się był mówić tego. Chrystusowe pochwały stateczne, raz założone zawsze trwają. A czemu? bo pochwały ludzkie częstokroć czcze. chluba jest, rzeczy nie masz; i cofać słowo potrzeba. Chrystus zaś że słowa, uczynkami twierdził, mowa zgadzała się z-rzeczą, oświadcza się, com rzekł tom rzekł
mowy wraca, i pásterzem się dobrym názywa. Názywa się powtornie Pásterzem, powtornie się tytułuie, wielbi, bo to słowo Páńskie nie tákie, iákie násze mizerne. Wyrwie się drugiemu słowko nie ostrożnie, pochwali się nád drugich przeniosł się, áż mu wnet tego żal; bo oná pochwała ćmić go poczęłá, i nágánámi wikłáć, odprzysiągłby się był mowić tego. Chrystusowe pochwáły státeczne, raz założone záwsze trwáią. A czemu? bo pochwały ludzkie częstokroć czcze. chlubá iest, rzeczy nie mász; i cofáć słowo potrzebá. Christus záś że słowá, vczynkámi twierdźił, mowá zgadzáłá się z-rzeczą, oświadcza się, com rzekł tom rzekł
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 68
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
m się obłowem swym nie oszukała! Ach, jak głupie prostoty wieku mego były, że mi kolan po krzakach nie pokaleczyły! Czemu-m zysku nadzieję w twym, Bachusie, miała młynie, i zwierz w twych kniejach, Kupidynie, szczwała, gdy nie tylko, Kupido, sieć nosisz z oszczepem, ale też nieostrożnych chytrym wikłasz lepem i lubo serca łowisz swym fortelnym wzrokiem, plątasz jednak i nogi winnych jagód sokiem. Gdy bez włosów z Dalele powstał Samson łona, filistyńską miał pętlą związane ramiona; i Noe, zwyciężony przez trunek nieznany, poznał twoje na sobie, Bachusie, kajdany. Oto mię już i Wenus siecią otoczyła, która-m nie raz
m się obłowem swym nie oszukała! Ach, jak głupie prostoty wieku mego były, że mi kolan po krzakach nie pokaleczyły! Czemu-m zysku nadzieję w twym, Bachusie, miała młynie, i zwierz w twych kniejach, Kupidynie, szczwała, gdy nie tylko, Kupido, sieć nosisz z oszczepem, ale też nieostrożnych chytrym wikłasz lepem i lubo serca łowisz swym fortelnym wzrokiem, plątasz jednak i nogi winnych jagód sokiem. Gdy bez włosów z Dalele powstał Samson łona, filistyńską miał pętlą związane ramiona; i Noe, zwyciężony przez trunek nieznany, poznał twoje na sobie, Bachusie, kajdany. Oto mię już i Wenus siecią otoczyła, która-m nie raz
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 52
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
zamatany, koło drogi chodzi, drugiego zaś po krętych chłodnikach błąd wodzi i gdy mniema, że skończył swój kres zamierzony, wraca się oszukany nazad do swej strony. W ostatku wszyscy ludzie jak błędni biegają, nie wiedząc, którą drogą słusznie chodzić mają. Bogdaj się droga moja prosto torowała i prędkich kroków żadna zdrada nie wikłała, ale jako gdy strzała z łuku wyciągniona do celu zmierzonego bywa wypuszczona, tak niech idą tą drogą spieszne nogi moje, którą iść rozkazują przykazania Twoje. Już tedy, Światło moje, przemień się w cięciwę, niechaj będą Twym celem prawa świątobliwe, do którego kiedyć się strzelać będzie zdało, niech będę palcom Twoim
zamatany, koło drogi chodzi, drugiego zaś po krętych chłodnikach błąd wodzi i gdy mniema, że skończył swój kres zamierzony, wraca się oszukany nazad do swej strony. W ostatku wszyscy ludzie jak błędni biegają, nie wiedząc, którą drogą słusznie chodzić mają. Bogdaj się droga moja prosto torowała i prędkich kroków żadna zdrada nie wikłała, ale jako gdy strzała z łuku wyciągniona do celu zmierzonego bywa wypuszczona, tak niech idą tą drogą spieszne nogi moje, którą iść rozkazują przykazania Twoje. Już tedy, Światło moje, przemień się w cięciwę, niechaj będą Twym celem prawa świątobliwe, do którego kiedyć się strzelać będzie zdało, niech będę palcom Twoim
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 81
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
się, czego się bać trzeba; lub przed świadkiem najmniejszym, złość się mała wstydzi, a grzech wielki wstyd traci, choć go sam Bóg widzi. Bojąc się rozbójnika, nie śpiąc, leżeć muszę, o owym zaś nie myślę, co zabija duszę – tak jako więc gdy ptaszek, uchodząc straszydła na lepowej gałązce wikli swoje skrzydła i jak jeleń, ujrzawszy znagła lada pióro, strwożony, w zgraję chartów wpada nader skoro; wtąż piaski marmaryckie lwom strach taki dają, że przed nimi w ogniste kraje uciekają. Ach, jak umysł ze strachu na ślepotę stęka, że się barziej błyskania niż piorunów lęka! Gdy swą paszczę otwiera piekło
się, czego się bać trzeba; lub przed świadkiem najmniejszym, złość się mała wstydzi, a grzech wielki wstyd traci, choć go sam Bóg widzi. Bojąc się rozbójnika, nie śpiąc, leżeć muszę, o owym zaś nie myślę, co zabija duszę – tak jako więc gdy ptaszek, uchodząc straszydła na lepowej gałązce wikli swoje skrzydła i jak jeleń, ujrzawszy znagła lada pióro, strwożony, w zgraję chartów wpada nader skoro; wtąż piaski marmaryckie lwom strach taki dają, że przed nimi w ogniste kraje uciekają. Ach, jak umysł ze strachu na ślepotę stęka, że się barziej błyskania niż piorunów lęka! Gdy swą paszczę otwiera piekło
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 86
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
się ze świata schodzący podciwi ludzie i świątobliwi. Teraz że ją w obadwa sposoby żyjąc i umierając lada jako napełnili, dlatego ją nieznośnemu P. Bóg poddaje panowaniu, gdzie dla lada jakich poddanych król dobry, dla złego króla dobrzy poddani być nie mogą. A tak nieszczęśliwym ciągnąc się ogniwem, sedycja poddaństwa z tyraństwem panowania wikła wolności i swobody, mata w nierząd narodów prawa i obyczaje, sidli samych ludzi w niewolą, w której krew, honor, fortuna, pospolitne i prywatne dobra idą za dyskrecyją okoliczności na szafunek. Pisać rewerencja majestatów nie każe, co się teraźniejszych lat przez nieprzyzwoitą zwierzchność w różnych państwach i królestwach dzieje. O czym niektóry
się ze świata schodzący podciwi ludzie i świątobliwi. Teraz że ją w obadwa sposoby żyjąc i umierając lada jako napełnili, dlatego ją nieznośnemu P. Bóg poddaje panowaniu, gdzie dla lada jakich poddanych król dobry, dla złego króla dobrzy poddani bydź nie mogą. A tak nieszczęśliwym ciągnąc się ogniwem, sedycyja poddaństwa z tyraństwem panowania wikła wolności i swobody, mata w nierząd narodów prawa i obyczaje, sidli samych ludzi w niewolą, w której krew, honor, fortuna, pospolitne i prywatne dobra idą za dyskrecyją okoliczności na szafunek. Pisać rewerencyja majestatów nie każe, co się teraźniejszych lat przez nieprzyzwoitą zwierzchność w różnych państwach i królestwach dzieje. O czym niektóry
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 167
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
publiczny powierzyła kredens. Nie grzmiały piorunami na uszczyrbek sławy i imienia cudzego sądowe izby i ratusze, bo jako się każdy przez chwalebne akcyje dla siebie bardziej niż o życie, o sławę starał, tak tyczyć się cudzej w najmniejszy ukrzywdzenia sposób miał sobie za sromotną profosa publicznego profesyją. Ani zbytnimi kłótniami, niepodciwymi wykrętami i terminami wikłał się czas sprawiedliwości świętej, bo każdego jako za łeb przez aprehensyją surowej i prędkiej egzekucji rygor prawa w wszelkiej skromności trzymał zawsze i utrzymował. Nie wprzód grał o rozsądzenie, niż się kiedy sam w sobie rozsądził, dlaczego miewał snadniejsze i prędsze, że szedł do sądu przez siebie osądzony. Nie huczały sejmy i sejmiki jako
publiczny powierzyła kredens. Nie grzmiały piorunami na uszczyrbek sławy i imienia cudzego sądowe izby i ratusze, bo jako się każdy przez chwalebne akcyje dla siebie bardziej niż o życie, o sławę starał, tak tyczyć się cudzej w najmniejszy ukrzywdzenia sposób miał sobie za sromotną profosa publicznego profesyją. Ani zbytnimi kłótniami, niepodciwymi wykrętami i terminami wikłał się czas sprawiedliwości świętej, bo każdego jako za łeb przez aprehensyją surowej i prędkiej egzekucyi rygor prawa w wszelkiej skromności trzymał zawsze i utrzymował. Nie wprzód grał o rozsądzenie, niż się kiedy sam w sobie rozsądził, dlaczego miewał snadniejsze i prędsze, że szedł do sądu przez siebie osądzony. Nie huczały sejmy i sejmiki jako
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 192
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, Że się pozorem i sercem skorym rządziemy. Iż się ukłoni, w lutnią zadzwoni, wysmuknie, Albo za zdrowie kufla w połowie nie umknie. Tedy z ochoty na te przymioty, choć z nieba Wyrok nie wyńdzie, brać się Kloryndzie potrzeba. A oto w klatki głupie dzierlatki i sidła Leciemy samy, na wab wikłamy swe skrzydła. I cóż się potem szczycić żywotem, gdy zatem Żyć trzeba z mężem jak pod orężem i katem. Nieszczęsne oko, iże głęboko nie sięga, Patrzyć nie wirzchem ma która zmierzchem przysięga. Nie na pysk gładki, przez chęć mężatki i kibić, Bo tu gust pasie, że może w czasie podchlibić,
, Że się pozorem i sercem skorym rządziemy. Iż się ukłoni, w lutnią zadzwoni, wysmuknie, Albo za zdrowie kufla w połowie nie umknie. Tedy z ochoty na te przymioty, choć z nieba Wyrok nie wyńdzie, brać się Kloryndzie potrzeba. A oto w klatki głupie dzierlatki i sidła Leciemy samy, na wab wikłamy swe skrzydła. I cóż się potem szczycić żywotem, gdy zatem Żyć trzeba z mężem jak pod orężem i katem. Nieszczęsne oko, iże głęboko nie sięga, Patrzyć nie wirzchem ma która zmierzchem przysięga. Nie na pysk gładki, przez chęć mężatki i kibić, Bo tu gust pasie, że może w czasie podchlibić,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 258
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
zawsze eksperyjencji. Gdy tedy nie jest cudem circa activitatem własnej woli dobremu człowiekowi przerobić się lada jakim względem wewnętrznej dyspozycji, a jakoż dziwować się należy, że się podobnym sposobem ma w pozorach i aparencjach ciała nieprzystojnie i nieprzyzwoicie. Jako zaś małpa chęcią i naśladowaniem rada się bierze do ubioru ludzkiego i przez zdradliwy stroju sposób wikła się i dostaje połowem w ręce ich z własności, z wolności i łożyska swojego leśnego, tak i człowiek według inklinacji nieostrożnej do mody i krojów przeciwnych naturze, ułożeniu, miejscu i stopniowi swojemu narodów, naśladując małpy, sidła się nieuważnie w kosztowne długi, w szacowne ekspensa, w słuszne cenzury i błazeństwa u ludzi,
zawsze eksperyjencyi. Gdy tedy nie jest cudem circa activitatem własnej woli dobremu człowiekowi przerobić się lada jakim względem wewnętrznej dyspozycyi, a jakoż dziwować się należy, że się podobnym sposobem ma w pozorach i aparencyjach ciała nieprzystojnie i nieprzyzwoicie. Jako zaś małpa chęcią i naśladowaniem rada się bierze do ubioru ludzkiego i przez zdradliwy stroju sposób wikła się i dostaje połowem w ręce ich z własności, z wolności i łożyska swojego leśnego, tak i człowiek według inklinacyi nieostrożnej do mody i krojów przeciwnych naturze, ułożeniu, miejscu i stopniowi swojemu narodów, naśladując małpy, sidła się nieuważnie w kosztowne długi, w szacowne ekspensa, w słuszne cenzury i błazeństwa u ludzi,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 287
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962