Trzeba się tu do konia brać. Dwór J.M. Radziejowskiego, Starosty Łomżyńskiego.
Ustąpiłem wbok ku Wiśle, Aż tu jeden do mnie przyśle, Żebym wstąpił, dwór obaczył, Opisać go nie przebaczył. Widzę pokoje dostatnie, Każda rzecz pięknie, udatnie,
[...] Tak monarchów, jak hetmanów. Malowane wilaneczki, Niemki, Włoszki, Hiszpaneczki. Prospekt na Wisłę, patrz wszędzie, Gdzie chcesz, ujźrzysz w każdym rzędzie Budynki, tak łąki, lasy. Uciesznym był temi czasy! Wracam się, aż Podoskiego Przy drodze dworek; z Boskiego Przejźrzenia ustąpił światu, Z własnej włości i powiatu. Dwór Jaśnie Wielmożnego Jego M.
Trzeba się tu do konia brać. Dwór J.M. Radziejowskiego, Starosty Łomżyńskiego.
Ustąpiłem wbok ku Wiśle, Aż tu jeden do mnie przyśle, Żebym wstąpił, dwór obaczył, Opisać go nie przebaczył. Widzę pokoje dostatnie, Każda rzecz pięknie, udatnie,
[...] Tak monarchów, jak hetmanów. Malowane wilaneczki, Niemki, Włoszki, Hiszpaneczki. Prospekt na Wisłę, patrz wszędzie, Gdzie chcesz, ujźrzysz w każdym rzędzie Budynki, tak łąki, lasy. Uciesznym był temi czasy! Wracam się, aż Podoskiego Przy drodze dworek; z Boskiego Przejźrzenia ustąpił światu, Z własnej włości i powiatu. Dwór Jaśnie Wielmożnego Jego M.
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 62
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
roży Wenus z pięknym Adonem swe pieszczoty mnoży. 3
Słońce, Wenus, promieniem tocząc na świat lubem, Wsze stworzenie jednoczy przyrodzonym ślubem, Perłowa z niebieskich się zrzedlnic rosa leje, Że z niej ziemia wszelakim płodem brzemienieje. 4
Sady kwitną rumianą i w śnieg bielszą cerą, Słodką zdobycz hyblejskie dziedziczki z nich bierą; Willaneczki, z ogrodów nowinki zielone Poprzedawszy, stroją się w kształciki upstrzone. 5
Pola, sady, ogrody, łąki zielenieją, Gospodarz na to patrząc cieszy się nadzieją. Boże. tu cuda Twoje, tu Twe wielkie dziwy! Wszystko rodzisz i dajesz, Ojcze dobrotliwy. 6
Nie tak w drogiej są cenie perły z oceana
roży Wenus z pięknym Adonem swe pieszczoty mnoży. 3
Słońce, Wenus, promieniem tocząc na świat lubem, Wsze stworzenie jednoczy przyrodzonym ślubem, Perłowa z niebieskich się zrzedlnic rosa leje, Że z niej ziemia wszelakim płodem brzemienieje. 4
Sady kwitną rumianą i w śnieg bielszą cerą, Słodką zdobycz hyblejskie dziedziczki z nich bierą; Willaneczki, z ogrodów nowinki zielone Poprzedawszy, stroją się w kształciki upstrzone. 5
Pola, sady, ogrody, łąki zielenieją, Gospodarz na to patrząc cieszy się nadzieją. Boże. tu cuda Twoje, tu Twe wielkie dziwy! Wszystko rodzisz i dajesz, Ojcze dobrotliwy. 6
Nie tak w drogiej są cenie perły z oceana
Skrót tekstu: GawPieśBar_II
Strona: 142
Tytuł:
Pieśni
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
W zeszłym wieka zysk człowieku są młode lata. Gdy bez pociechy upłyną, wszytkie nam korzyści giną. Grunt ci przyjaciel.
Każdej radzę a nie zdradzę, niech się nie droży: Kto całuje i miłuje, ten nasz a Boży. Bądźcież powolne dzieweczki i miłujcie parobeczki; Wasze to żniwo było jak żywo. 366 Willaneska I.
Pomnisz, Amaryllido, gdyśwa z sobą w chłodzie Pod jaworem siedziała przy krynicznej wodzie, Jakieś czystej Dianie przysięgi działała, Kiedyś ze mną na trawie zielonej ślub brała. Jam pasł w lesiech jagnięta, a tyś z Driadami Po gorach kwiatki rwała; bogowie cię sami Za żonę mi raili; ja
W zeszłym wieka zysk człowieku są młode lata. Gdy bez pociechy upłyną, wszytkie nam korzyści giną. Grunt ci przyjaciel.
Każdej radzę a nie zdradzę, niech się nie droży: Kto całuje i miłuje, ten nasz a Boży. Bądźcież powolne dzieweczki i miłujcie parobeczki; Wasze to żniwo było jak żywo. 366 Willaneska I.
Pomnisz, Amaryllido, gdyśwa z sobą w chłodzie Pod jaworem siedziała przy krynicznej wodzie, Jakieś czystej Dyanie przysięgi działała, Kiedyś ze mną na trawie zielonej ślub brała. Jam pasł w lesiech jagnięta, a tyś z Dryadami Po gorach kwiatki rwała; bogowie cię sami Za żonę mi raili; ja
Skrót tekstu: SzlichWierszeWir_I
Strona: 171
Tytuł:
Wiersze rozmaite JE. Mci Pana Jerzego z Bukowca Szlichtinka
Autor:
Jerzy Szlichtyng
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Przeszłe chwile w dzisiejszych łzach się utopiły. Boj się mściwej bogini, by cię nie skarała, Za to żeś rękojemstwa jej nie dotrzymała. Jać według przyrodzenia skakać muszę, ale Gotowemci przysięgi mej dotrzymać wcale. Mił mi pokoj w starości, lecz twoje za laty Krzywoprzysięstwo srogiej nie ujdzie zapłaty. 367. Willaneska II
. Wczora, kiedyś do wody bydło rano gnała Cosiś o bękarcie pieszczonym śpiewała A jam barć w gaju ciosał, głos twój przeraźliwy Jak mi rozległ w uszu, wypadnę tęskliwy, Spojrzę a ty w jezierze białe nóżki swoje Pleskoczesz, których oczy gdy dopadły moje, Stanąłem zadumiały, a gorące siły Nagle
, Przeszłe chwile w dzisiejszych łzach się utopiły. Boj się mściwej bogini, by cię nie skarała, Za to żeś rękojemstwa jej nie dotrzymała. Jać według przyrodzenia skakać muszę, ale Gotowemci przysięgi mej dotrzymać wcale. Mił mi pokoj w starości, lecz twoje za laty Krzywoprzysięstwo srogiej nie ujdzie zapłaty. 367. Willaneska II
. Wczora, kiedyś do wody bydło rano gnała Cosiś o bękarcie pieszczonym śpiewała A jam barć w gaju ciosał, głos twoj przeraźliwy Jak mi rozległ w uszu, wypadnę teskliwy, Spojrzę a ty w jezierze białe nożki swoje Pleskoczesz, ktorych oczy gdy dopadły moje, Stanąłem zadumiały, a gorące siły Nagle
Skrót tekstu: SzlichWierszeWir_I
Strona: 173
Tytuł:
Wiersze rozmaite JE. Mci Pana Jerzego z Bukowca Szlichtinka
Autor:
Jerzy Szlichtyng
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910