mysze, Nikczemnego komora Wirgilijusz pisze. Czytałeś Klaudyjusza w uczonym Senece? Synezyjus łysinę, Plutarch tak dalece Świerczka chwali; Heinsius, niżeli ci zdrowszy W rozumie chrześcijanin, księgę pisał o wszy; Wielką Naso miłości część swych rymów święci. Czytają i ludzie to oddają pamięci, Co my żartem piszemy, chociaż nas stąd winią. Toż sami księża (prawda, że nie wszyscy) czynią: Źdźbła nam wyjmują, sami w oku mając kłody, Bez mała by nie lepiej sobie radzić wprzódy. Szkoda palić, lecz wedle najpierwszej spowiedzi, Niech przeczyści i niechaj autor je przecedzi. Precz plugawe paskwile, precz przymówki głupie O łysinie albo co
mysze, Nikczemnego komora Wirgilijusz pisze. Czytałeś Klaudyjusza w uczonym Senece? Synezyjus łysinę, Plutarch tak dalece Świerczka chwali; Heinsius, niżeli ci zdrowszy W rozumie chrześcijanin, księgę pisał o wszy; Wielką Naso miłości część swych rymów święci. Czytają i ludzie to oddają pamięci, Co my żartem piszemy, chociaż nas stąd winią. Toż sami księża (prawda, że nie wszyscy) czynią: Źdźbła nam wyjmują, sami w oku mając kłody, Bez mała by nie lepiej sobie radzić wprzódy. Szkoda palić, lecz wedle najpierwszej spowiedzi, Niech przeczyści i niechaj autor je przecedzi. Precz plugawe paskwile, precz przymówki głupie O łysinie albo co
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 72
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, lecz jedna niech ci milsza będzie; Często je też odmieniaj. A tak nie pozbędzie Serce twoje uciechy. Częste używanie Przykrość mnoży, a za tym idzie w pogardzanie. Nie miej skrupułu o to. Bo ponieważ sami Mężczyżny tak już zwykli postępować z nami. Ze co tydzień to insza, niechże nas nie winią, Kiedy toż im czyniemy; Bo oni nam czynią. Niech to wiedzą zmiennicy ci Panowie Młodzi, Za dobre dobrym, za złe złym, oddać się godzi. Jeśli się tedy którym podoba odmiana Zon/ niech tak uczynią jako niektóre Narody w pogaństwie czynieły Limytny/ które spolne mieli Zony/ a dzieci spolnie wychowywali/
, lecz iedná niech ći milsza będźie; Często ie tesz odmieniay. A ták nie pozbędźie Serce twoie ućiechy. Częste używánie Przykrość mnoży, á zá tym idźie w pogárdzánie. Nie miey skrupułu o to. Bo poniewasz sámi Męszczyżny ták iuż zwykli postępowáć z námi. Ze co tydźień to insza, niechże nas nie winią, Kiedy tosz im czyniemy; Bo oni nam czynią. Niech to wiedzą zmiennicy ći Pánowie Młodźi, Zá dobre dobrym, zá złe złym, oddáć się godźi. Ieśli się tedy ktorym podoba odmiána Zon/ niech ták uczynią iáko niektore Narody w pogáństwie czynieły Lymytny/ ktore spolne mieli Zony/ á dźieći spolnie wychowywáli/
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 49
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
insze tworzenie/ insze roztwarzanie/ Cóż im czynić? jak grzesą/ tak ich też i trapić/ Wodą poją/ Wody też dać by się im napić. Momentaneum quod delectat.
BIesiady/ posiedzenia/ Tańce/ krotofile/ Momentowa uciecha jest/ bo krótkiej chwile. O Kornutach za Zonami.
CZęsto niewinne Zony/ Małżonkowie winią/ Iże im Rogi na łbie/ jak Satyrom czynią. Leć każdy niech swej spyta/ wiem tak mu odpowie/ Niech będzie Róg gdzie trzeba/ nie będzie na głowie. Orzech.
DRogi Orzech Turecki/ ale droszy pono/ Wktórym tam Iliade. Homera zamkniono. Dzień Wielki
Który dzień jest największy? Mniemam ze sądnym
insze tworzenie/ insze roztwarzánie/ Cosz im czynić? iák grzesą/ ták ich tesz y trápić/ Wodą poią/ Wody tesz dáć by się im nápić. Momentaneum quod delectat.
BIeśiády/ pośiedzenia/ Táńce/ krotofile/ Momentowa vćiechá iest/ bo krotkiey chwile. O Kornutách zá Zonámi.
CZęsto niewinne Zony/ Małżonkowie winią/ Iże im Rogi ná łbie/ iák Sátyrom czynią. Leć każdy niech swey spytá/ wiem ták mu odpowie/ Niech będźie Rog gdźie trzeba/ nie będźie ná głowie. Orzech.
DRogi Orzech Turecki/ ále droszy pono/ Wktorym tám Illiáde. Homerá zámkniono. Dźien Wielki
KTory dźień iest naiwiększy? Mniemam ze sądnỹ
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 21
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
/ i złoto które szatę zapinało W mech poszła: bram ze złotaszyja ma żółtego/ Prosto krom miana/ Pikus nic nie ma dawnego. Tym czasem czeladź darmo wzbyt się nawoławszy Pika po polach/ lecz go niegdzie nie nalawszy/ Zeszli Cyrce; powietrze jako przeczyściła/ I mgły wiatrom/ i Słońcu rozwieść dopuściła. Winią ją sprawiedliwie/ króla wydać każą: I gwałt czynią/ i na nią do broni się ważą. Ona ich jadem kropi/ i trucizn sokami/ A nocy/ i z nocnemi wszytkiemi Bogami: Przepaści/ i odchłani srogich przywoływa/ I długociągłym wycie mHekatę wyzywa. Dziwno wymówić/ lasy z swych stolców wysiadły: Ziemia
/ y złoto ktore szátę zápináło W mech poszłá: bram ze złotászyiá ma żołtego/ Prosto krom miáná/ Pikus nic nie ma dawnego. Tym czásem czeladź dármo wzbyt się náwoławszy Piká po polách/ lecz go niegdźie nie nálawszy/ Zeszli Cyrce; powietrze iáko przeczyśćiłá/ Y mgły wiátrom/ y Słoncu rozwieść dopusćiłá. Winią ią spráwiedliwie/ krolá wydác każą: Y gwałt czynią/ y ná nię do broni się ważą. Oná ich iádem kropi/ y trucizn sokámi/ A nocy/ y z nocnemi wszytkiemi Bogámi: Przepáśći/ y odchłáni srogich przywoływa/ Y długoćiągłym wyćie mHekátę wyzywa. Dźiwno wymowić/ lasy z swych stolcow wyśiádły: Ziemiá
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 360
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
pospołu z dziedzictwem zostawił Słuszna, co przez ten czas w Senacie radzą Żebyś mię pytał, ja żebym się sprawił. Lecz jeśli na Tron nikogo nie wsadzą Rzymianie, coby o Następcy prawił Którzy strąciwszy Królów, wtym się tęgą Nigdy ich nie mieć; uwiążą przysięgą LXXIII. A Ojca twego najbardzej z tąd winią Ze nie Hetmana, lecz Króla zabili I mnie Sekretną co zawarto skrzynią Przed tobą mówić w tej niemęzna chwili Ani wiedz, że tu co dla ciebie czynią Lecz dla Pospólstwa wszytkośmy zrobili, Wyjąwszy same Cezara zasługi Na które, ty się po nim kładziesz drugi. LXXIV. Bo ja dla mego gdybym bezpieczeństwa I
pospołu z dziedzictwem zostawił Słuszna, co przez ten czas w Senacie radzą Zebyś mię pytał, ia żebym się sprawił. Lecz iesli na Thron nikogo nie wsadzą Rzymianie, coby ó Następcy prawił Ktorzy strąciwszy Krolow, wtym się tęgą Nigdy ich nie miec; uwiążą przysięgą LXXIII. A Oyca twego naybardzey z tąd winią Ze nie Hetmana, lecz Krola zabili I mnie Sekretną co zawarto skrzynią Przed tobą mowic w tey niemęzna chwili Ańi wiedz, że tu co dla ciebie czynią Lecz dla Pospolstwa wszytkosmy zrobili, Wyiąwszy same Caezara zasługi Na ktore, ty się po nim kładziesz drugi. LXXIV. Bo ia dla mego gdybym bespieczenstwa I
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 74
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
zwiodszy, co się Podobało mu, to ich w to nakłoni Ze po stu z gminu, raczej z kupnych trzpiotów Do kresek wzywa i do swoich Votów CXXVII. I lub ich wielu niechętnie to czynią Jednak gdy Cesarz suplikuje za nim Kresek na jego fakcją przyczynią Za świezem zwłaszcza z sobą pojednaniem Tak kupnym gminem, Decimusa winią I z Francjej go pędzą swoim zdaniem A według prawa, wziąwszy tę zasłonę Przenosi Wojsko Anton w Włoską stronę. CXXVIII. W tym z liczby Wojskich, gdy jeden, umiera Cesarz na wakans Flaminiego rai Gmin widząc, ze się on sam nie napiera Bo go w ten Urząd wiek nie przyzwyczai Gminnem go swymi głosami obiera
zwiodszy, co się Podobało mu, to ich w to nakłoni Ze po stu z gminu, raczey z kupnych trzpiotow Do kresek wzywa y do swoich Votow CXXVII. I lub ich wielu niechętnie to czynią Iednak gdy Caesarz supplikuie za nim Kresek na iego fakcyą przyczyńią Za świezem zwłaszcza z sobą poiednaniem Tak kupnym gminem, Decimusa winią I z Francyey go pędzą swoim zdaniem A według prawa, wziąwszy tę zasłonę Przenośi Woysko Anton w Włoską stronę. CXXVIII. W tym z liczby Woyskich, gdy ieden, umiera Caesarz na wakans Flaminiego rai Gmin widząc, ze się on sam nie napiera Bo go w ten Vrząd wiek nie przyzwyczai Gminnem go swymi głosami obiera
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 88
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
się w imię Cezara wszrubował, W którym pospólstwo zmocni go, i sprawi Ze się w dziedzictwie Sejmem ugruntował. A przez to nabył i relacyj pewnych I łask tak wielu Cezara pokrewnych. CXCVI. Zaczym rozgrzesza Dolabellę prawem Nieprzyjacielem co był osądzony, A o zaboju Ojca swego krwawym Świeży na zdrajców sąd postanowiony. Jednych Ceklarze winią za naprawem; Drugich; że byli Fautorami strony, Inszych, że się w ten związek towarzyszą Inszych, że o tym wiedzą, albo słyszą. CXCVII. Albowiem i to grzechem poczytano Ze drudzy pod ten czas nie byli w Mieście, Kiedy w Senacie Ojca zabijano, Więc gdy im znaczą dzień na spolne zejście
się w imię Caezara wszrubował, W ktorym pospolstwo zmocni go, y sprawi Ze się w dziedzictwie Seymem ugruntował. A przez to nabył y relacyi pewnych I łask tak wielu Caezara pokrewnych. CXCVI. Zaczym rozgrzesza Dolabellę prawem Nieprzyiacielem co był osądzony, A ó zaboiu Oyca swego krwawem Swieży na zdraycow sąd postánowiony. Iednych Ceklarze winią za naprawem; Drugich; że byli Fautorami strony, Inszych, że się w ten związek towarzyszą Inszych, że ó tym wiedzą, albo słyszą. CXCVII. Albowiem y to grzechem poczytano Ze drudzy pod ten czas nie byli w Miescie, Kiedy w Senaćie Oyca zabiiano, Więc gdy im znaczą dzień na spolne zescie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 155
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
nimi, jak tu pójdą gończy, Wilcy sierzcianych zbywają opończy. Skórze lżej czyniąc, biorą i po grzbiecie, Źle się, panowie bracia, pilnujecie! Bo psi do rowów; nu kłapać zębami Na stróżów pańskich, potem modlitwami Proszą o pokój, na wilki składają, A do błota się chwostem przytykają. Najbarziej przecię winią psa starszego, A patrzą, gdzie by wymknąć z gorącego. Wilk też jak poszedł z wilki i psem onym, Przywódcą drugich psów już odłączonym, Odbiegli czarnych owiec i swych braci, Głupia czereda gardłami to płaci, W którą zawzięli się. pańscy stróżowie, Wielkie musiało być z tego pogłowie.
Bo i ciż
nimi, jak tu pójdą gończy, Wilcy sierzcianych zbywają opończy. Skórze lżej czyniąc, biorą i po grzbiecie, Źle się, panowie bracia, pilnujecie! Bo psi do rowów; nu kłapać zębami Na stróżów pańskich, potem modlitwami Proszą o pokój, na wilki składają, A do błota się chwostem przytykają. Najbarziej przecię winią psa starszego, A patrzą, gdzie by wymknąć z gorącego. Wilk też jak poszedł z wilki i psem onym, Przywódcą drugich psów już odłączonym, Odbiegli czarnych owiec i swych braci, Głupia czereda gardłami to płaci, W którą zawzięli się. pańscy stróżowie, Wielkie musiało być z tego pogłowie.
Bo i ciż
Skrót tekstu: BiałJBratBar_I
Strona: 588
Tytuł:
Brat Tatar albo liga wilcza ze psem na gospodarza do czasów terażniejszych stosująca
Autor:
Jan Białobłocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965