, i, by stało Wiersza, dłużej by pióro się gniewało! Nie na cię, Jago, bo któż by tak śmiały, Żeby-ć złorzeczyć usta jego miały; Nie na twą matkę, dziękować jej trzeba, Że cię nam dały za jej sprawą nieba; Tym mniej na ojca, a któż by go winił, Że tę ozdobę białej płci przyczynił; Nie na mamkę też, chyba z nienawiści, Że pierwsze z warg twych odniosła korzyści; Nie kmotr, nie kuma, nie winni dzwonnicy Ani co wody pilnują w chrzcielnicy — Ale ksiądz winien, ksiądz mi się niech sprawi
I godną myłki swej zasłonę stawi, Czemu-ć
, i, by stało Wiersza, dłużej by pióro się gniewało! Nie na cię, Jago, bo któż by tak śmiały, Żeby-ć złorzeczyć usta jego miały; Nie na twą matkę, dziękować jej trzeba, Że cię nam dały za jej sprawą nieba; Tym mniej na ojca, a któż by go winił, Że tę ozdobę białej płci przyczynił; Nie na mamkę też, chyba z nienawiści, Że pierwsze z warg twych odniosła korzyści; Nie kmotr, nie kuma, nie winni dzwonnicy Ani co wody pilnują w chrzcielnicy — Ale ksiądz winien, ksiądz mi się niech sprawi
I godną myłki swej zasłonę stawi, Czemu-ć
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 250
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, czarci do dusze hurmem się zlatują – wojska szykują wielkie na jednego konającego; niecą pokusy, czynią wątpliwości, przeszłego życia wspominają złości, chcąc do rozpaczy przywieść strapionego, jak trwożliwego! Wtenczas, choć małe, pokażą się wielkie grzechy, gdy staną przed oczyma wszelkie,
za które chory pokuty nie czynił, siebie nie winił. Tu w jakim człowiek zostanie frasunku, nie mając z nikąd pociechy, ratunku, nie wiedząc, dokąd dusza jego pójdzie, gdy stąd odejdzie, gdzie jej po śmierci gospodę zapiszą. Uczynki przeszłe niedobrze jej tuszą, o wiecznym ogniu barzij prorokują i obiecują. Anioł Stróż, sobie chcąc poruczonego człowieka bronić jak skarbu drogiego
, czarci do dusze hurmem się zlatują – wojska szykują wielkie na jednego konającego; niecą pokusy, czynią wątpliwości, przeszłego życia wspominają złości, chcąc do rozpaczy przywieść strapionego, jak trwożliwego! Wtenczas, choć małe, pokażą się wielkie grzechy, gdy staną przed oczyma wszelkie,
za które chory pokuty nie czynił, siebie nie winił. Tu w jakim człowiek zostanie frasunku, nie mając z nikąd pociechy, ratunku, nie wiedząc, dokąd dusza jego pójdzie, gdy stąd odejdzie, gdzie jej po śmierci gospodę zapiszą. Uczynki przeszłe niedobrze jej tuszą, o wiecznym ogniu barzij prorokują i obiecują. Anioł Stróż, sobie chcąc poruczonego człowieka bronić jak skarbu drogiego
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 14
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
. Zabiłęś/ lub żeś złupił niewinną szczystości/ Lubeś kogo wypędziłz własnej majętności. Nic to/ masz Promotora snadnie wyńdziesz z tego/ Tylko słusz mu a daruj: Lecz czasu sądnego Jak promotor tak i on zbytecznik przyłaca/ Już tam fortele prawne moc swoję utracą. Bo samże on zuchwalec promotora swego Będzie winił przed Bogiem że do grzechu złego On mu sam był przyczyną bronił go figlami/ Leipej by był wypłacił prawnymi plagami Na świecie: a promotor urągać mu będzie/ Tyź mię złośny zbytniku posadził w tym błędzie. I takie narzekanie jeden na drugiego Czynić będzie: a przetoż POLSKO co srozszego Wynajdzi w Prawie swoim na ludzie
. Zábiłęś/ lub żeś złupił niewinną sczystośći/ Lubeś kogo wypędźiłz własney máiętnośći. Nic to/ masz Promotorá snádnie wyńdźiesz z tego/ Tylko słusz mu á dáruy: Lecz czásu sądnego Iák promotor ták y on zbytecznik przyłáca/ Iuż tám fortele práwne moc swoię vtrácą. Bo samże on zuchwálec promotorá swego Będźie winił przed Bogiem że do grzechu złego On mu sam był przyczyną bronił go figlámi/ Leipey by był wypłáćił práwnymi plagámi Ná świećie: á promotor vrągáć mu będźie/ Tyź mię złośny zbytniku posádźił w tym błędźie. Y tákie nárzekánie ieden ná drugiego Czynić będźie: á przetoż POLSKO co srozszego Wynaydzi w Práwie swoim ná ludźie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E4
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
„Abym też na cię inszej przyczyny nie wiedział, Dosyć ta, iż ty w zbytniej żyjesz nieczystości, Nie mając między dziewką i siostrą różności, A nawet ani matce własnej nie przepuszczasz, Owszem z nią, jak i z inszą, grzechu się dopuszczasz”. Przyznał się kur, lecz że go kot niesłusznie winił, Odpowiedział, bo to on dla dwu przyczyn czynił: Pierwsza dla rozmnożenia własnego narodu, By rósł więtszy pożytek Panu z tego płodu; A druga, iż to musiał czynić przymuszony, Bo mu Pan nie naznaczył jego własnej żony. Rzekł kot: „Masz ty dowodów – widzę – dość po sobie, Alem
„Abym też na cię inszej przyczyny nie wiedział, Dosyć ta, iż ty w zbytniej żyjesz nieczystości, Nie mając między dziewką i siostrą różności, A nawet ani matce własnej nie przepuszczasz, Owszem z nią, jak i z inszą, grzechu się dopuszczasz”. Przyznał się kur, lecz że go kot niesłusznie winił, Odpowiedział, bo to on dla dwu przyczyn czynił: Pierwsza dla rozmnożenia własnego narodu, By rósł więtszy pożytek Panu z tego płodu; A druga, iż to musiał czynić przymuszony, Bo mu Pan nie naznaczył jego własnej żony. Rzekł kot: „Masz ty dowodów – widzę – dość po sobie, Alem
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 77
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Agramantowi gdy się pomoc dała. Rugier powiada, dłużej iż też trwać nie będzie, Aż rozbójcy, co konia wziął, na garle siędzie, Którego on dotychczas zatrzymał niesłusznie; O tę krzywdę i bić się i umrzeć chce dusznie.
XLIII.
Tatarzyn te niezgody zawikłańsze czynił: O znak w tarczy Rugiera i łajał i winił, Żadnem sposobem nie chciał pozwolić mu tego, Aby ptaka nosić miał tak, jak on, białego; Głupstwem, zapalczywością rozegrzany, woła, Iż w dziele Gradywowem wszytkiem trzem podoła, I razem, jeśli pole stawić śmieją, woli Bić się z niemi, jeżeli Agramant pozwoli.
XLIV.
Król prosząc, dobrodziejstwa przypomina
Agramantowi gdy się pomoc dała. Rugier powiada, dłużej iż też trwać nie będzie, Aż rozbójcy, co konia wziął, na garle siędzie, Którego on dotychczas zatrzymał niesłusznie; O tę krzywdę i bić się i umrzeć chce dusznie.
XLIII.
Tatarzyn te niezgody zawikłańsze czynił: O znak w tarczy Rugiera i łajał i winił, Żadnem sposobem nie chciał pozwolić mu tego, Aby ptaka nosić miał tak, jak on, białego; Głupstwem, zapalczywością rozegrzany, woła, Iż w dziele Gradywowem wszytkiem trzem podoła, I razem, jeśli pole stawić śmieją, woli Bić się z niemi, jeżeli Agramant pozwoli.
XLIV.
Król prosząc, dobrodziejstwa przypomina
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 331
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
uchybił drogi, Kochaj Pana z całego serca, z całej duszy, Włos ci z głowy niespadnie, nikt z Tronu nie ruszy! Kościół buduj, któregom ja niemógł budować, Kazano go dla ciebie samego zachować, Pamiętaj, żebyś temu zadosyć uczynił, Żebyś mnie BÓG za ciebie nie sądził, niewinił, Masz złoto, srebro, mosiądz, stal, żelazo, miedzie, Masz cedry, wszystkoć pójdzie gładko, jak po ledzie, Bom wszystkiego zawcżasu nato przysposobił, Żeby Ty jak najpilniej koło tego robił. Skoro skończysz przybytek, wprowadź weń porządek, Co do Ofiar Kapłańskich należy, obrządek, Niech żadnego
uchybił drogi, Kochay Pána z cáłego serca, z cáłey duszy, Włos ci z głowy niespadnie, nikt z Tronu nie ruszy! Kościoł buduy, ktoregom ia niemogł budować, Kázano go dla ciebie samego záchować, Pamiętay, żebyś temu zádosyć uczynił, Zebyś mnie BOG zá ciebie nie sądził, niewinił, Masz złoto, srebro, mosiądz, stal, żelazo, miedzie, Masz cedry, wszystkoć poydzie gładko, iák po ledzie, Bom wszystkiego záwcźasu náto przysposobił, Zeby Ty iák naypilniey koło tego robił. Skoro skończysz przybytek, wprowadź weń porządek, Co do Ofiar Kápłańskich náleży, obrządek, Niech żadnego
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 148
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
.
LXX
Nakoniec, kiedy Rugier powiada jej, jako Trojan z dziadem i stryjem zdradą ladajako Ojca ich zamordował, a matkę ubogą Wypchnął na morską wodę straszliwą i srogą, Nie może dalej ścierpieć, przerywa mu mowy, Odpowieda, wzdychając ciężko, temi słowy: „Odpuść, bracie, słusznie cię każdy będzie winił, Iżeś dotąd nad niemi pomsty nie uczynił.
LXXVII.
Jeśli w Almontowej krwi serca zażartego Omieszkałeś zaprawić, nim zszedł z świata tego, Synom potrzeba było to oddać koniecznie, Bo zmaza ta na tobie musi zostać wiecznie. Żyje Agramant, żyjesz i ty, a swojemu Powinności nie dajesz ojcu kochanemu; I
.
LXX
Nakoniec, kiedy Rugier powiada jej, jako Trojan z dziadem i stryjem zdradą ladajako Ojca ich zamordował, a matkę ubogą Wypchnął na morską wodę straszliwą i srogą, Nie może dalej ścierpieć, przerywa mu mowy, Odpowieda, wzdychając ciężko, temi słowy: „Odpuść, bracie, słusznie cię każdy będzie winił, Iżeś dotąd nad niemi pomsty nie uczynił.
LXXVII.
Jeśli w Almontowej krwi serca zażartego Omieszkałeś zaprawić, nim zszedł z świata tego, Synom potrzeba było to oddać koniecznie, Bo zmaza ta na tobie musi zostać wiecznie. Żyje Agramant, żyjesz i ty, a swojemu Powinności nie dajesz ojcu kochanemu; I
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 125
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jeżeli zaś ani Miejskich Rządów, Ani Prowincyj, ani buław, ani Kapłaństw, głos wolny nie miał i swych wzglądów, Ni Kolonowie przez nas są nadani, Ni na honory z Senatorskich Sądów I z krzeseł naszych są promowowani; Lecz Cezar jeden wszytko, co chciał czynił, Któż tak bezwstydny, żeby nas w tym winił? CXXVIII. Niechciał i Sylle nawet naśladować, Który wybiwszy Nieprzyjaciół zgraje, Rzeczpospolitą pozwolił zachować, Rząd wniej i wolność zupełną Wam daje: Ten biedy naszej nie Życząc ujmować, A wojnę przenieść chcąc w odległe kraje, Na pięć lat Wasze pouprzedzał rady Cóż to za wolność, co jej za zakłady? CXXIX
iezeli zaś ani Mieyskich Rządow, Ani Prowincyi, ani buław, ani Kapłaństw, głos wolny nie miał y swych wzglądow, Ni Kolonowie przez nas są nadani, Ni na honory z Senatorskich Sądow I z krzeseł naszych są promowowani; Lecz Caezar ieden wszytko, co chćiał czynił, Ktosz tak bezwstydny, zeby nas w tym winił? CXXVIII. Niechćiał y Sylle nawet naśladować, Ktory wybiwszy Nieprzyiaćioł zgraie, Rzeczpospolitą pozwolił zachować, Rząd wniey y wolność zupełną Wam daie: Ten biedy naszey nie zycząc uymować, A woynę przenieść chcąc w odległe kraie, Na pięć lat Wasze pouprzedzał rady Coz to za wolność, co iey za zakłady? CXXIX
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 35
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
ze mną uczynili przymierze/ przy ofierze. 6. Tedy niebiosa opowiedzą sprawieliwość jego Abowiem sam Bóg jest Sędzią: Sela. 7. Słuchaj ludu mój/ a będę mówił: słuchaj Izraelu/ a oświadczę się przed tobą. Jam Bóg/ Bóg twój jam jest. 8. Nie będę cię z ofiar twoich winił: ani całopalenia twego/ które są zawsze przede mną. 9. Nie wezmę z domu twojego cielca/ ani z okołu twego kozłów. 10. Abowiem mój jest wszelki zwierz leśny: i tysiące bydła po górach. 11. Znam wszystko ptastwo po górach: i zwierz polny jest przede mną. 12. Będęli łaknął
ze mną vcżynili przymierze/ przy ofierze. 6. Tedy niebiosá opowiedzą spráwieliwość jego Abowiem sam Bog jest Sędźią: Selá. 7. Słucháj ludu moj/ á będę mowił: słuchaj Izráelu/ á oświadcżę śię przed tobą. Jam Bog/ Bog twoj jam jest. 8. Nie będę ćię z ofiar twojich winił: áni cáłopálenia twego/ ktore są záwsze przede mną. 9. Nie wezmę z domu twojego ćielcá/ áni z okołu twego kozłow. 10. Abowiem moj jest wszelki zwierz leśny: y tyśiące bydła po gorách. 11. Znam wszystko ptástwo po gorách: y zwierz polny jest przede mną. 12. Będęli łáknął
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 576
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ciemne strony. Kędy przepaść/ a u samej Srogi złainik strzeże bramej/ I przyjąszy trzyma poty/ Gościa w wieczne niepowroty.. Dworzanek I. Gawińskiego/
Martis cum Venere coniunctio. CZem Wenus z Marsem pospołu więc chadza? Bo szkodę co Mars robi/ ta nagradza.
Na Moronia. JEdnem występkiem tylko Moroń winił/ Bo nigdy dobrze na świecie nie czynił. Pobożność ku Ojczyźnie. JAk do Matki rodzonej/ tak i do Ojczyzny/ Wierną Janie miłością winieneś być bliźny: A choć kiedy swą od niej odniesiesz niewdziękę; Nie już mści się. Na Matkę bo któż wznosi rękę? Księgi Pierwsze.
Do Kromba. ŚLepe
ćiemne strony. Kędy przepáść/ á v sámey Srogi złáinik strzeże brámey/ I przyiąszy trzymá poty/ Gośćiá w wieczne niepowroty.. Dworzánek I. Gawinskiego/
Martis cum Venere coniunctio. CZem Wenus z Mársem pospołu więc chadza? Bo szkodę co Márs robi/ tá nágradza.
Na Moroniá. IEdnem występkiem tylko Moroń winił/ Bo nigdy dobrze ná świećie nie czynił. Pobożność ku Oyczyznie. IAk do Mátki rodzoney/ ták y do Oyczyżny/ Wierną Ianie miłośćią winieneś bydź bliźny: A choć kiedy swą od niey odnieśiesz niewdziękę; Nie iusz mśći się. Ná Mátkę bo ktosz wznośi rękę? Kśięgi Pierwsze.
Do Krombá. SLepe
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 20
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664