i pieniądze przy zabawce w karty. Jako w ludziach, tak w ludzkich różność animuszach: Dobry może co schować do serca przy uszach; Złemu jeśli do cnoty nie pomoże piekło, A dopieroż choćby się nie wiedzieć co rzekło. 263 (N). RACZKI
Zjechawszy się ciotuchny z sobą przed półroczem Napiłyby się winka, gdyby było po czem. Więc się każe z raczkami gospodyni kwapić; A owa: nie wadzi się przed raczkami napić. Wypiłyż po garnuszku, co miał kwartę w sobie; Przy raczkach też po drugim pozwoliły sobie. Piłyśmy przed raczkami, przy raczkach, więc jeszcze Pijmy trzecią po raczkach; rad się ten
i pieniądze przy zabawce w karty. Jako w ludziach, tak w ludzkich różność animuszach: Dobry może co schować do serca przy uszach; Złemu jeśli do cnoty nie pomoże piekło, A dopieroż choćby się nie wiedzieć co rzekło. 263 (N). RACZKI
Zjechawszy się ciotuchny z sobą przed półroczem Napiłyby się winka, gdyby było po czem. Więc się każe z raczkami gospodyni kwapić; A owa: nie wadzi się przed raczkami napić. Wypiłyż po garnuszku, co miał kwartę w sobie; Przy raczkach też po drugim pozwoliły sobie. Piłyśmy przed raczkami, przy raczkach, więc jeszcze Pijmy trzecią po raczkach; rad się ten
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 306
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
- wszytko brukowana.
Pokarm tedy od noclegu mil włoskich 15, w miasteczku Lojano. Na noc zaś mil 8 do Bolonii, której superius descriptionem feci. Teraz jeno super addo, iż o mil 3 niemal polskich owe srogie kączą się góry, a miasto na równinie barzo wyśmienitej i około gęstemi budynkami, miasteczkami 70, winkami, winnicami,
ogrodami wspaniałemi ozdobione. Ma suam amoenisssiam positionem loci, i barzo we wszelakie abundantissimam terram co do siła rzeczy.
Dnia 29. Już tu rezolucja z tego miasta, dokąd się forystier ma obrócić, mianowicie z naszych krajów, jeżeli ad patriam - przez Wenecją, czyli też do Francjej - przez
- wszytko brukowana.
Pokarm tedy od noclegu mil włoskich 15, w miasteczku Loiano. Na noc zaś mil 8 do Boloniej, której superius descriptionem feci. Teraz jeno super addo, iż o mil 3 niemal polskich owe srogie kączą się góry, a miasto na równinie barzo wyśmienitej i około gęstemi budynkami, miasteczkami 70, winkami, winnicami,
ogrodami wspaniałemi ozdobione. Ma suam amoenisssiam positionem loci, i barzo we wszelakie abundantissimam terram co do siła rzeczy.
Dnia 29. Już tu rezolucja z tego miasta, dokąd się forystier ma obrócić, mianowicie z naszych krajów, jeżeli ad patriam - przez Wenecją, czyli też do Francjej - przez
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 257
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ogona. Choć pospolicie chwalą panny swe domowi, Pytać jako zła, zrzędna, i trzy dni nie mówi Rozgniewawszy na kogo, na rodziców, nie je; Z gachem i do północka prawi, igra, śmieje; Zawsze specjaliki, zawsze pączki smażyć, Wódeczki z panią matką do poduszki zażyć,
Możeli być i winko przed ojcem kryjomo, Przy nim nigdy, obojga nie piją rzekomo. Kto z takiego ćwiczenia dziewkę pojmie, wskóra: Sidło ma w herbie, zgadza z herbem się natura. Przebóg, ledwie nie wszytkie panny mężów sidlą, Kiedy oczy zmyśloną postawą zamydlą: Skoro się z nią ożeni, nie potrzeba piekła Gorszego, jakby
ogona. Choć pospolicie chwalą panny swe domowi, Pytać jako zła, zrzędna, i trzy dni nie mowi Rozgniewawszy na kogo, na rodziców, nie je; Z gachem i do północka prawi, igra, śmieje; Zawsze specyjaliki, zawsze pączki smażyć, Wódeczki z panią matką do poduszki zażyć,
Możeli być i winko przed ojcem kryjomo, Przy nim nigdy, obojga nie piją rzekomo. Kto z takiego ćwiczenia dziewkę pojmie, wskóra: Sidło ma w herbie, zgadza z herbem się natura. Przebóg, ledwie nie wszytkie panny mężów sidlą, Kiedy oczy zmyśloną postawą zamydlą: Skoro się z nią ożeni, nie potrzeba piekła Gorszego, jakby
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 433
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kura u kura bąde Huzno: u nas su prohaiut na Huzno pry Huzni bude się hołowa.
Gorzałczysko u nich nim najbardziej śmierdzi tym w większej jest Cenie. Owa prostucha brzydka co jej zle i powąchać nie tylko pić. A pije to on z takiem Gustem jako największy specjał Jeszcze sobie smakując i pokląskiwając. Słasznoze su winko Hossudarskie Mają tam przy stolicy Miasto jedno w kto-rym sami tylko mięszkają Anglikowie. To oni jako Ludzie polityczni mają wszelkie Liquory dobre. Gdy tedy Moskwa w Poselstwie jadą to u nich nabiorą tych Trunków ale ich sami nie piją tylko nimi inszych częstują jako to Wodek różnych, Potercymentu który oni zowią Romaniją i inszych Win
kura u kura bąde Huzno: u nas su prohaiut na Huzno pry Huzni bude się hołowa.
Gorzałczysko u nich nim naybardziey smierdzi tym w większey iest Cenie. Owa prostucha brzydka co iey zle y powąchać nie tylko pić. A piie to on z takiem Gustem iako naywiększy specyiał Ieszcze sobie smakuiąc y pokląskiwaiąc. Słasznoze su winko Hossudarskie Maią tam przy stolicy Miasto iedno w kto-rym sami tylko mięszkaią Anglikowie. To oni iako Ludzie polityczni maią wszelkie Liquory dobre. Gdy tedy Moskwa w Poselstwie iadą to u nich nabiorą tych Trunkow ale ich sami nie piią tylko nimi inszych częstuią jako to Wodek roznych, Potercymentu ktory oni zowią Romaniią y inszych Win
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 166
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
soł z zdrowia synowskiego/ Wyląkł sięwzdąm/ że wiele mógłprzyrobić złego/ Małem śmierci oddziałem. Ogniami częstuje Ołtarze/ ofiarami Bogów podejmuje. Bujwołów przyubranych/ po rogach/ tawtami/ Parzą mocno w karczyste szyje obuchami. Żadnego/ snadź nie mieli/ dnia Erychtydowie Weselszego: sprawuja bankiety panowie: Gmin równy wtąż: rozumów dawcą winkiem sobie Podrzepieliwszy krzyczą: cny Teseu/ tobie Dziwował sieMeraton/ z krwie Byka Kretskiego. Ze Kremionę/ chłopek/ krom postrachu wszego Pródli/ twój czym/ twój do dar. Epidaurskąs ziemię Ucieszył; gdyś macużne/ zgniotł/ Wulkańskie plemię. W tenże kształt Cefyska włość Prokrusta widziała. Na śmierć Cercynowę/ Elewfis
soł z zdrowia synowskiego/ Wyląkł sięwzdąm/ że wiele mogłprzyrobić złego/ Małem śmierći oddźiałem. Ogniámi częstuie Ołtarze/ ofiárámi Bogow podeymuie. Buywołow przyubránych/ po rogách/ tawtámi/ Párzą mocno w kárczyste szyie obuchámi. Zadnego/ snadź nie mieli/ dniá Erychtydowie Weselszego: spráwuia bánkiety pánowie: Gmin rowny wtąż: rozumow dawcą winkiem sobie Podrzepieliwszy krzyczą: cny Teseu/ tobie Dźiwował sięMeráton/ z krwie Byká Kretskiego. Ze Kremionę/ chłopek/ krom postráchu wszego Prodli/ twoy czym/ twoy do dar. Epidâurskąs źiemię Vćieszył; gdyś mácużne/ zgniotł/ Wulkánskie plemię. W tenże kształt Cephyska włosć Prokrustá widźiáłá. Ná śmierć Cercynowę/ Elewfis
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 174
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636