człowiekiem mianować się nie może. Nie rozumiem zaś, aby to pisanie na jaką w czymkolwiek urazę narazić ci się miało, bo w niej Augustynowej, przyznam się, zażyłem spowiedzi i tę z własnej niedoskonałości i obyczajów wyrobiłem posturkę, w której jeżeli co swojego według stanu i kondycji poznasz i upatrzysz, mnie nie winuj, popraw się raczej, a nie gniewaj, a tak żyj zdrów w osobie człowieka. MAŁPA-CZŁOWIEK W CNOTACH
Czasów-li nieszczęśliwości, czyli w nich przewrotnemu dowcipowi ludzkiemu przyznać mamy, że tak piękną, doskonałą i prawie niepojętą wszechmocnej Stworzyciela ręki i twarzy figurę chcąc podobno poprawić, przysposobioną na sobie nieuważny człowiek popsował
człowiekiem mianować się nie może. Nie rozumiem zaś, aby to pisanie na jaką w czymkolwiek urazę narazić ci się miało, bo w niej Augustynowej, przyznam się, zażyłem spowiedzi i tę z własnej niedoskonałości i obyczajów wyrobiłem posturkę, w której jeżeli co swojego według stanu i kondycyi poznasz i upatrzysz, mnie nie winuj, popraw się raczej, a nie gniewaj, a tak żyj zdrów w osobie człowieka. MAŁPA-CZŁOWIEK W CNOTACH
Czasów-li nieszczęśliwości, czyli w nich przewrotnemu dowcipowi ludzkiemu przyznać mamy, że tak piękną, doskonałą i prawie niepojętą wszechmocnej Stworzyciela ręki i twarzy figurę chcąc podobno poprawić, przysposobioną na sobie nieuważny człowiek popsował
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 163
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
powiedziała Własność szpetną, i dotąd żywebyś je miała; Bo ja, ufając słowu - czego mi żal - twemu, Jakoś chciała, cierpiałem ptakowi pięknemu: Przetoż to nie mej wiary przyczytaj zgwałceniu, Lecz fałszywemu o twych dzieciach rozumieniu. Nadętą myślą onym śmiercieś ty sprawiła, Słusznie tedy tę winuj, nie mnie, siostro miła!” Tak człek, którego chłuba nadęta uwodzi, Nie postrzeże się, aż go znacznie w czym uszkodzi; Bo co tylko sam w sobie upodobać raczy, To być pięknym rozumie, szkody stąd nie baczy, Aż go potka; toż winę wkłada na drugiego, Chroniąc, żeby stąd
powiedziała Własność szpetną, i dotąd żywebyś je miała; Bo ja, ufając słowu - czego mi żal - twemu, Jakoś chciała, cierpiałem ptakowi pięknemu: Przetoż to nie mej wiary przyczytaj zgwałceniu, Lecz fałszywemu o twych dzieciach rozumieniu. Nadętą myślą onym śmiercieś ty sprawiła, Słusznie tedy tę winuj, nie mnie, siostro miła!” Tak człek, którego chłuba nadęta uwodzi, Nie postrzeże się, aż go znacznie w czym uszkodzi; Bo co tylko sam w sobie upodobać raczy, To być pięknym rozumie, szkody stąd nie baczy, Aż go potka; toż winę wkłada na drugiego, Chroniąc, żeby stąd
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 10
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
mądrego? odpowiedział: który nie szkodzi chociażby mógł. A szalonego po tym poznać/ któryby chciał szkodzić/ a nie może temu dosyć uczynić. Księgi pierwsze.
Domysły te jego są. Bezpieczniej jest milczeć/ niż mówić: Bośmy widali że żaden dla milczenia ku hańbie nie przyjdzie/ jedno przez mówienie. Nie winuj nikogo w rzeczach przeciwnych. Świadomości swojej nie zemdlaj. Pocieszenie zaiste jest niewinnemu niesprawiedliwie cierpieć: Szczęście niewiennego snadnie opuści/ ale dobra nadzieja nigdy.
GORGIAS Leontinus, spytany będąc/ jakoby przyszedl do takiego wieku/ że miał lat 107. odpowiedział: Takem przyszedł/ żem nigdy delicij nie zażywał/ ani w jedzeniu
mądrego? odpowiedźiał: ktory nie szkodźi choćiażby mogł. A szalonego po tym poznáć/ ktoryby chćiał szkodźić/ á nie może temu dosyć vcżynić. Kśięgi pierwsze.
Domysły te iego są. Bespiecżniey iest milcżeć/ niż mowić: Bosmy widáli że żaden dla milcżenia ku háńbie nie przyidźie/ iedno przez mowienie. Nie winuy nikogo w rzecżách przećiwnych. Swiádomośći swoiey nie zemdlay. Poćieszenie záiste iest niewinnemu niespráwiedliwie ćierpieć: Szcżęśćie niewiennego snádnie opuśći/ ále dobra nádźieiá nigdy.
GORGIAS Leontinus, spytány będąc/ iákoby przyszedl do tákiego wieku/ że miał lat 107. odpowiedźiał: Tákem przyszedł/ żem nigdy deliciy nie záżywał/ áni w iedzeniu
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 75
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
posag sto tysięcy i zapisów tyle, Idź precz, bo się z pasją niepotrzebną silę. Nomedia: O Boże! komuż wierzyć? czy takież przysięgi? Czy ten to dożywotni oblig życia tęgi? O! chytry przewrotniku, i komuż dziś wierzyć, Chyba śmiercią impeta żalów przyjdzie mierzyć. Sędzia; Nie mnie winuj, natury sympatycznej dziło, Ze gasi przeszłe ognie, a kocha gdzie miło. Trudno się uporczywej miłości sprzeciwić, Potrafiła nas rozwieść, potrafi cię żywić; Lecz czegoż dłużej czekasz, czas mi tylko krocisz, Przysięgam tysiąc razy, że się tu niewrócisz. Nomedia; Ach srogi Labiryncie! miłość z powinnością Walczą
posag sto tysięcy y zapisow tyle, Idź precz, bo się z passyą niepotrzebną silę. Nomedya: O BOZE! komuż wierzyć? czy takież przysięgi? Czy ten to dożywotni oblig życia tęgi? O! chytry przewrotniku, y komuż dźiś wierzyć, Chyba śmiercią impeta żalow przyidźie mierzyć. Sędzia; Nie mnie winuy, natury sympatyczney dźiło, Ze gaśi przeszłe ognie, á kocha gdźie miło. Trudno się uporczywey miłości sprzeciwić, Potrafiła nas rozwieść, potrafi cię żywić; Lecz czegoż dłużey czekasz, czas mi tylko krocisz, Przysięgam tysiąc razy, że się tu niewrocisz. Nomedya; Ach srogi Labiryncie! miłość z powinnością Walczą
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: F2
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
znośniejsze to będą kłopoty! 20
Ach! ostre ciernie w twym szczepisz ogrodzie, Miecze i noże na twe serce nosisz, Które ku wiecznej będą twojej szkodzie. Na ledzie stoisz, skały twarde rosisz. Nieszczęsna miłość, co cię w serce bodzie, Kochasz ją, chociaż boleści odnosisz. Kochajże Tyzbę a sam siebie winuj, Iżeś w niewoli, przecięć Tyzbę miłuj! 21
Darmo — jak widzę — na wiatr puszczam słowa, Darmo głębokie pługiem orzę brody, Daremna to jest k niemu moja mowa (Etny nie zgasisz jedną kroplą wody), Darmo się o to moja psuje głowa, Darmo tym dawać lekarstwa i miody, Którzy
znośniejsze to będą kłopoty! 20
Ach! ostre ciernie w twym szczepisz ogrodzie, Miecze i noże na twe serce nosisz, Ktore ku wiecznej będą twojej szkodzie. Na ledzie stoisz, skały twarde rosisz. Nieszczęsna miłość, co cię w serce bodzie, Kochasz ją, chociaż boleści odnosisz. Kochajże Tyzbę a sam siebie winuj, Iżeś w niewoli, przecięć Tyzbę miłuj! 21
Darmo — jak widzę — na wiatr puszczam słowa, Darmo głębokie pługiem orzę brody, Daremna to jest k niemu moja mowa (Etny nie zgasisz jedną kroplą wody), Darmo się o to moja psuje głowa, Darmo tym dawać lekarstwa i miody, Ktorzy
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 11
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
będziem, kiedy nam widoki W równem szczęściu niewczesne odejmują mroki? PIEŚŃ XIX.
CII.
Zda mi się, żebyś jeszcze przedłużył żywota Aż do jutra, kiedy się dziś nasza robota Nie skończyła; aleć się opowiedzieć wolę, Żeć pewnie żyć nad tę noc więcej nie pozwolę. Ale mię w tem nie winuj, że być dłużej żywy Żadną miarą nie możesz, bom ja w tem niekrzywy; Winuj raczej okrutność i prawo niewieście, Prawo złych niewiast, które panują w tem mieście.
CIII.
Jeśli cię nie żałuję i tych, co są z tobą, Bóg widzi; jakokolwiek, proszę cię dziś z sobą. Pospołu
będziem, kiedy nam widoki W równem szczęściu niewczesne odejmują mroki? PIEŚŃ XIX.
CII.
Zda mi się, żebyś jeszcze przedłużył żywota Aż do jutra, kiedy się dziś nasza robota Nie skończyła; aleć się opowiedzieć wolę, Żeć pewnie żyć nad tę noc więcej nie pozwolę. Ale mię w tem nie winuj, że być dłużej żywy Żadną miarą nie możesz, bom ja w tem niekrzywy; Winuj raczej okrutność i prawo niewieście, Prawo złych niewiast, które panują w tem mieście.
CIII.
Jeśli cię nie żałuję i tych, co są z tobą, Bóg widzi; jakokolwiek, proszę cię dziś z sobą. Pospołu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 111
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mi się, żebyś jeszcze przedłużył żywota Aż do jutra, kiedy się dziś nasza robota Nie skończyła; aleć się opowiedzieć wolę, Żeć pewnie żyć nad tę noc więcej nie pozwolę. Ale mię w tem nie winuj, że być dłużej żywy Żadną miarą nie możesz, bom ja w tem niekrzywy; Winuj raczej okrutność i prawo niewieście, Prawo złych niewiast, które panują w tem mieście.
CIII.
Jeśli cię nie żałuję i tych, co są z tobą, Bóg widzi; jakokolwiek, proszę cię dziś z sobą. Pospołu z towarzystwem ze mną być bezpiecznie Możesz, ale gdzie indziej zginąłbyś koniecznie; Bo ta
mi się, żebyś jeszcze przedłużył żywota Aż do jutra, kiedy się dziś nasza robota Nie skończyła; aleć się opowiedzieć wolę, Żeć pewnie żyć nad tę noc więcej nie pozwolę. Ale mię w tem nie winuj, że być dłużej żywy Żadną miarą nie możesz, bom ja w tem niekrzywy; Winuj raczej okrutność i prawo niewieście, Prawo złych niewiast, które panują w tem mieście.
CIII.
Jeśli cię nie żałuję i tych, co są z tobą, Bóg widzi; jakokolwiek, proszę cię dziś z sobą. Pospołu z towarzystwem ze mną być bezpiecznie Możesz, ale gdzie indziej zginąłbyś koniecznie; Bo ta
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 111
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
umywał mówiąc: Wyście roże Rajskie/ wy drogie kamienie/ które w swoję koronę Chrystus włoży na wieki. Gdy o śmierci co strasznie mówiono/ on mawiał: Zleby się z nami działo/ gdybyśmy umrzeć nie mieli. a gdymu ktoś przed śmiercią rzekł: długoś żył i sądził drugich/ teraz się sam winuj/ w czymeś przewinił: on na to rzecze: za sądy moje sądu się nie boję/ bom sądził bez względu na osoby / samej tylko sprawiedliwości upatrując. Na jego nagrobku/ napisane te wiersze najego pochwałę: Pontificum baculus, Monachorum norma, Scholarum Consultor, Regum malleus Hugo fuit; że był innym
umywał mowiąc: Wyśćie roże Rayskie/ wy drogie kamienie/ ktore w swoię koronę Chrystus włoży ná wieki. Gdy o śmierći co strasznie mowiono/ on mawiał: Zleby się z námi dźiało/ gdybyśmy umrzeć nie mieli. a gdymu ktoś przed śmierćią rzekł: długoś żył i sądźił drugich/ teraz się sam winuy/ w czymeś przewinił: on ná to rzecze: zá sądy moie sądu się nie boię/ bom sądźił bez względu ná osoby / sámey tylko spráwiedliwośći upátruiąc. Ná iego nagrobku/ nápisáne te wiersze náiego pochwałę: Pontificum baculus, Monachorum norma, Scholarum Consultor, Regum malleus Hugo fuit; że był innym
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 9
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, że deszczem podparty, Mój herbowną Śreniawą Potok zalał karty. Mętna woda miałaby co szkodzić? szkoda pić, Przecieżby, jako mówią, rybkę mógł ułapić. Odpuść, gdzie się kilkakroć jedna rzecz powtarza; Niepamięć winna, że się podobieństwem zdarza Przypowieść z przypowieścią; odpuść, i Erazma, Nie mnie, winuj, jeśli gdzie urazi sarkazma. A że prawdy nie mówić rzecz trudna zakazać, Wolno poprawić, wolno minąć, wolno zmazać. Nie w naszej mocy impet, co z serca pochodzi (Trudno utrzymać z chmury spuszczonej powodzi): Wszytkie tamy respektów jako Wisła porze; Póty bieży, póki się nie oprze o morze.
, że deszczem podparty, Mój herbowną Śreniawą Potok zalał karty. Mętna woda miałaby co szkodzić? szkoda pić, Przecieżby, jako mówią, rybkę mógł ułapić. Odpuść, gdzie się kilkakroć jedna rzecz powtarza; Niepamięć winna, że się podobieństwem zdarza Przypowieść z przypowieścią; odpuść, i Erazma, Nie mnie, winuj, jeśli gdzie urazi sarkazma. A że prawdy nie mówić rzecz trudna zakazać, Wolno poprawić, wolno minąć, wolno zmazać. Nie w naszej mocy impet, co z serca pochodzi (Trudno utrzymać z chmury spuszczonej powodzi): Wszytkie tamy respektów jako Wisła porze; Póty bieży, póki się nie oprze o morze.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 286
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wyglądając wieże DAWIDA między wojskiem, znacznego postrzeże. I jakoby sztyletem wpośrzód serce pchnięty, Trwoży sobą, choć w mocnej Fortecy zamknięty, Jednak wie, że mocniejszy BÓG Dawidów wszędzie, Więc go i w tym i każdym zamknięciu dobędzie. Złoży broń bez odwłoki swego garnizonu, Sam się bierze do prośby niskiego ukłonu. Niewinuj mnie Zwyciężco, wiesz jak prawo uczy, Przełożonych, Fortecy dopilnować kluczy. Teraz nie tylko zamek, klucz, bierz i otwieraj Gdzie chcesz, tu jak w Dziedzictwie żyj, i tu umieraj. Ja ci na twego BOGA przysięgnę z tą kwotą Ludzi, że co rozkażesz, wypełnię z ochotą. Osiadł DAWID w Ceili
wyglądaiąc wieże DAWIDA między woyskiem, znácznego postrzeże. Y iákoby sztyletem wpośrzod serce pchnięty, Trwoży sobą, choć w mocney Fortecy zámknięty, Jednak wie, że mocnieyszy BOG Dawidow wszędzie, Więc go y w tym y każdym zámknięciu dobędzie. Złoży broń bez odwłoki swego gárnizonu, Sam się bierze do proźby niskiego ukłonu. Niewinuy mnie Zwyciężco, wiesz iák práwo ucży, Przełożonych, Fortecy dopilnować kluczy. Teraz nie tylko zámek, klucz, bierz y otwieray Gdzie chcesz, tu iák w Dżiedzictwie żyi, y tu umieray. Já ci ná twego BOGA przysięgnę z tą kwotą Ludzi, że co roskażesz, wypełnię z ochotą. Osiadł DAWID w Ceili
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 37
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752