odmianom żadnym nie da użyć. Twym sługą jest i chce być, i aż poty będzie, Póki mu dni skwapliwa parka nie doprzędzie. 764. Dialog abo rozmowa kawalera z damą.
Kawaler. Już jasne słońce wysoko się wzbiło. Mnie tak ospałym nie wiem co sprawiło, Że leżę dotąd i swemu kochaniu Dniam nie winszował na wdzięcznym świtaniu. Pojdę; co prędzej powetuję tego, Com był omieszkał dla spania długiego. Winszujęć dnia dobrego, śliczna panno moja. Przebacz, że tak nierychło do twego pokoja Z winnym spieszę ukłonem i serdeczną danią, Życząc, abyś mi była wolnowładną panią.
Panna. I ja wzajem winszuję dnia dobrego
odmianom żadnym nie da użyć. Twym sługą jest i chce być, i aż poty będzie, Poki mu dni skwapliwa parka nie doprzędzie. 764. Dialog abo rozmowa kawalera z damą.
Kawaler. Już jasne słońce wysoko się wzbiło. Mnie tak ospałym nie wiem co sprawiło, Że leżę dotąd i swemu kochaniu Dniam nie winszował na wdzięcznym świtaniu. Pojdę; co prędzej powetuję tego, Com był omieszkał dla spania długiego. Winszujęć dnia dobrego, śliczna panno moja. Przebacz, że tak nierychło do twego pokoja Z winnym spieszę ukłonem i serdeczną danią, Życząc, abyś mi była wolnowładną panią.
Panna. I ja wzajem winszuję dnia dobrego
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 241
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
albo Mędrców Królów wybierano. (k) Balak Król Moabitów widząc Izraelitów po zwyciężonych Chananejczykach, i Am[...] hejczykach stojących obozem na polach Królestwa swego, i nie ufając siłom własnym, przyzwał Balaama wróżka aby im złorzeczył, on zaś miasto przeklęctwa błogosławil Izraelowi. Potrzykroć rozgniewany Balak wróżkowi zaczynać kazał, potrzykroć wróżek pomyślnych rzeczy winszował ludowi lzraelskiemu; nakoniec zaś rzekł Balaam: „Rzekł Balaam Syn Beor: rzekł człowiek, którego oko jest zatkane: rzekł słuchacz powieści Bożych, który zna naukę Najwyższego, i widzenia wszechmocnego widzi, który upadając ma oczy otworzone. Ujrzę go, ale nie teraz, oglądam go, ale nie zbliska: wznidzie
albo Mędrcow Krolow wybierano. (k) Balak Król Moabitow widząc Izraelitow po zwyciężonych Chananeyczykach, y Am[...] heyczykach stoiących obozem na polach Królestwa swego, y nie ufaiąc siłom własnym, przyzwał Balaama wróżka aby im złorzeczył, on zaś miasto przeklęctwa błogosławil Izraelowi. Potrzykroć rozgniewany Balak wróżkowi zaczynać kazał, potrzykroć wróżek pomyślnych rzeczy winszował ludowi lzraelskiemu; nakoniec zaś rzekł Balaam: „Rzekł Balaam Syn Beor: rzekł człowiek, którego oko iest zatkane: rzekł słuchacz powieści Bożych, który zna naukę Naywyższego, y widzenia wszechmocnego widzi, który upadaiąc ma oczy otworzone. Uyrzę go, ale nie teraz, oglądam go, ale nie zbliska: wznidzie
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 176
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
mając mych domowych stratę, Ciebiem jednego wzięła na zapłatę; Tyś mi był Panem, ty mężem, ty bratem; Ciebie dostawszy, nie brzydziłam światem. Tyś mi przez Matkę rodzącą się z piany Przysiągł, żeś miał być mym kochankiem znany, Ty sam, czegom się nie raz nasłuchała, Winszowałeś mi, żem ci się dostała. Czyliś dla tego branką mieć mię życzył; Ze gdybyś zemną posagi był liczył, Podobnobyś od bogatej stronił, Czegoś się w dziewce ubojej nie chronił. Słyszałam też to; że skoro się z morza Jutrzejsza na świat wydobędzie zorza; Ty
máiąc mych domowych strátę, Ciebiem iednego wźięłá ná zápłátę; Tyś mi był Pánem, ty mężem, ty brátem; Ciebie dostawszy, nie brzydźiłám świátem. Tyś mi przez Mátkę rodzącą się z piány Przyśiągł, żeś miał bydź mym kochánkiem znány, Ty sam, czegom się nie ráz násłucháłá, Winszowałeś mi, żem ći się dostáłá. Czyliś dla tego bránką mieć mię życzył; Ze gdybyś zemną posagi był liczył, Podobnobyś od bogátey stronił, Czegoś się w dźiewce uboiey nie chronił. Słyszáłám też to; że skoro się z morzá Iutrzeyszá ná świát wydobędźie zorzá; Ty
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 30
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Słyszecieś mi dawał? Przy nim winszowania i ciche wzdychania Lekuchnoś podawał.
Nie masz teraz dawnych zabaw, nie słychać pienia, Pełne serce tęsknic, uszy pełne milczenia. Gdzie zwyczajne śmiechy, gdzie dawne uciechy?
Niebaczny człowiecze, Nie wiesz, że pogoda i godzina młoda Prędziuchno uciecze!
Przeto, żeś mi nie winszował szczęśliwej nocy, Nie uznały snu miłego biedne me oczy; Także ty wzajemnie łaskawej przeze mnie Nocy nie zakusisz, Lecz przykre niespania i częste wzdychania Co noc cierpieć musisz. DZIESIĄTA: HADRYZJA
W południe smutna Cypryda Szukała niegdy Kupida Obłąkanego.
A gdy Acydal zbiegała, Nie nalazszy, narzekała Z żalu ciężkiego:
„Kto mię
Słyszecieś mi dawał? Przy nim winszowania i ciche wzdychania Lekuchnoś podawał.
Nie masz teraz dawnych zabaw, nie słychać pienia, Pełne serce tesknic, uszy pełne milczenia. Gdzie zwyczajne śmiechy, gdzie dawne uciechy?
Niebaczny człowiecze, Nie wiesz, że pogoda i godzina młoda Prędziuchno uciecze!
Przeto, żeś mi nie winszował szczęśliwej nocy, Nie uznały snu miłego biedne me oczy; Także ty wzajemnie łaskawej przeze mnie Nocy nie zakusisz, Lecz przykre niespania i częste wzdychania Co noc cierpieć musisz. DZIESIĄTA: HADRYZJA
W południe smutna Cypryda Szukała niegdy Kupida Obłąkanego.
A gdy Acydal zbiegała, Nie nalazszy, narzekała Z żalu ciężkiego:
„Kto mię
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 42
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
łub o oglądawszy, chorągiwę naprzód Mahometa samego, w obozie wziętą, Głowie Kościoła wojującego przez Kazimierza Dynhofa po nogi rzucił. Potym w Mieście przez siebie od nieprzyjaciela wybawionym, Salwatorem całego przywitany Chrześcijaństwa, w Kościele Z. Szczepana, Bogu zwycięstw dawczy podziękował, a potym z Cesarzem się w prędce powitał, który mu tego winszował szczęścia, że Zbawicielem od jarzma Tureckiego całej Został Europy, i prawym Krzyża Z. Kawalerem stał się. Niedługo jednak na tak miłe Monarchów rozmowy, i wzajemne się całowania ludzkie patrzyć mołgo oko, bo Mężny Rycerz niedość miał z placu spędzić nieprzyjaciela; ale i zanim wpogon tam isć gdzieby go do szczętu znieść
łub o oglądawszy, chorągiwę naprzod Machometa samego, w obozie wziętą, Głowie Kośćioła woiuiącego przez Kazimierza Dynhoffa po nogi rzućił. Potym w Mieśćie przez siebie od nieprzyiaćiela wybawionym, Salwatoręm cáłego przywitany Chrześćianstwa, w Kośćiele S. Szczepana, Bogu zwyćięstw dawczy podziękował, á potym z Cesarzęm się w prędce powitał, ktory mu tego winszował szczęśćia, że Zbawićielem od iárzma Tureckiego całey Został Europy, y prawym Krzyża S. Kawalerem stał się. Niedługo iednak na ták miłe Monarchow rozmowy, y wzaiemne się całowania ludzkie patrzyć mołgo oko, bo Mężny Rycerz niedość miał z placu zpędzić nieprzyiaćiela; ále y zanim wpogon tam isć gdzieby go do szczętu znieść
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 307
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
bogatemi dla Popa Jana. Jednak dla przeprawienia drogi lepszej Patriarsze/ był posłany wprzód z miasta Goej Jacobus Diaz/ i z nim Konsaluus Roderycus do Etiopiej/ dla zrozumienia animuszu Negowego/ i sposobności ludzi. Ci miawszy audiencją u tego Pana/ oddali mu list króla Jana/ w którym się on cieszył z tego/ i winszował mu imieniem wszytkich Chrześcijan/ iż on naśladując przykładu dziada i ojca/ przyjął wiarę i jedność Katolicką. Z czego Klaudiusz/ jakby o tym przedtym nic nie myślił/ barzo się zawstydzał/ i do tego się nie znał: a gdy go pytano: czemużeś tedy tak pisał do króla Portugalskiego? Wymawiał się składając to
bogátemi dla Popá Ianá. Iednák dlá przepráwienia drogi lepszey Pátriársze/ był posłány wprzod z miástá Goey Iácobus Diáz/ y z nim Consaluus Rodericus do Ethyopiey/ dla zrozumienia ánimuszu Negowego/ y sposobnośći ludźi. Ci miawszy audientią v tego Páná/ oddáli mu list krolá Ianá/ w ktorym się on ćieszył z tego/ y winszował mu imieniem wszytkich Chrześćian/ iż on náśláduiąc przykłádu dźiádá y oycá/ przyiął wiárę y iedność Kátholicką. Z czego Claudius/ iákby o tym przedtym nic nie myślił/ bárzo się záwstydzał/ y do teg^o^ się nie znał: á gdy go pytano: czemużeś tedy ták pisał do krolá Portogálskiego? Wymawiał się skłádáiąc to
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 224
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Sakramentem kielich dostał/ ten miał być Cesarzem. Inszym różne kielichy/ Baldwinowi się z świątością dostał/ i tak za Cesarza uznany. Był to Pan dzielny/ i cnot zacnych/ co do nabożeństwa i miłosierdzia/ co do czystości/ bo nigdy na niewiasty nie spoyźrzał/ i u siebie żadnego nie cierpiał mniej czystego. Winszował mu Papież tej godności/ i onąż potwierdził; zakazując jednak/ aby dóbr Kościelnych tam Panowie między się nie rozdzielali/ coby było z krzywdą Boską/ i ujmą służby jego. Potwierdził też na prośbę jego Patriarchę do Konstantynopola Tomasza Maurocena Weneta/ przeciw Antypatriarsze Greckiemu. A chociaż Innocencjusz/ ganił to wojsku Chrześcijańskiemu/
Sákrámentem kielich dostał/ ten miał bydź Cesárzem. Inszym rożne kielichy/ Báldwinowi się z świątośćią dostał/ i ták zá Cesárzá uznány. Był to Pan dźielny/ i cnot zacnych/ co do nabożeństwá i miłośierdźia/ co do czystośći/ bo nigdy ná niewiásty nie spoyźrzał/ i u śiebie żadnego nie ćierpiał mniey czystego. Winszował mu Papież tey godnośći/ i onęż potwierdźił; zákázuiąc iednák/ áby dobr Kośćielnych tám Pánowie między się nie rozdźieláli/ coby było z krzywdą Boską/ i uymą służby iego. Potwierdźił też ná proźbę iego Pátryárchę do Konstántynopolá Thomaszá Maurocená Wenetá/ przećiw Antipátryársze Greckiemu. A choćiaż Innocencyusz/ gánił to woysku Chrześćiáńskiemu/
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 16
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Wróciła się nazad i bez uszczerbku wojska tak powiedali Komisarze że się tu ta ziemia ludzkiej krwie tak nasyciła jak wody po wielkim deszczu. Uciekli tedy Szwedzi z Fryderyzantu przed śmiercią do Fionijej spodziewając się że ich tam nieznajdzie między morzami ale zawiedli się natym bo w krótkim czasie i tam za niemi przepłynęła oczym niżej winszował kurfistrz wojewodzie tej szczęśliwości ale jawną znać mu było z oczów zazdrość i Niemcom że Pan Bóg sławną podał Fortecę Szwedzi się tez okrutnie tym konfundowali ze na minie nic nie wskórali. Wprowadził tedy Wojewoda aż trzeciego dnia Praesidium ludzi Duńskich i komendanta tegoż Narodu bo Się obawiał że by jeszcze nie było Min drugich. Owe tez
Wrociła się nazad y bez uszczerbku woyska tak powiedali kommisarze że się tu ta zięmia ludzkiey krwie tak nasyciła iak wody po wielkim deszczu. Uciekli tedy Szwedzi z Fryderyzantu przed smiercią do Fioniiey spodziewaiąc się że ich tam nieznaydzie między morzami ale zawiedli się natym bo w krotkim czasie y tam za niemi przepłynęła oczym nizey winszował kurfistrz woiewodzie tey szczęsliwosci ale iawną znac mu było z oczow zazdrość y Niemcom że Pan Bog sławną podał Fortecę Szwedzi się tez okrutnie tym konfundowali ze na minie nic nie wskorali. Wprowadził tedy Woiewoda asz trzeciego dnia Praesidium ludzi Dunskich y kommendanta tegoz Narodu bo Się obawiał że by ieszcze nie było Min drugich. Owe tez
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 72v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
to twoja cnota? Czemużeś się za mną przyczyniał? Czemużeś znak ten, który sceptrum KiM. znaczy i władzą marszałkowską, ten, któryś sam nosił, mnie odesłał? Ale wróć się jedno do pamięci, gdyć ono w dom mój na Pińczów województwo krakowskie przyniesiono, za moim winszowaniem i tyś mnie winszował, aby ten wielki w Rzpltej urząd mnie się dostał. Teraz z zjazdu co inszego piszesz. Więc na drugich miejscach, że złe sąsiady masz, sam się chwalisz, żeś nie gachowskim sposobem wysłużył to, co masz z łaski KiM., a to jeślibyś na mnie włożył, non quadrat. Bo jeśli
to twoja cnota? Czemużeś się za mną przyczyniał? Czemużeś znak ten, który sceptrum KJM. znaczy i władzą marszałkowską, ten, któryś sam nosił, mnie odesłał? Ale wróć się jedno do pamięci, gdyć ono w dom mój na Pińczów województwo krakowskie przyniesiono, za moim winszowaniem i tyś mnie winszował, aby ten wielki w Rzpltej urząd mnie się dostał. Teraz z zjazdu co inszego piszesz. Więc na drugich miejscach, że złe samsiady masz, sam się chwalisz, żeś nie gachowskim sposobem wysłużył to, co masz z łaski KJM., a to jeślibyś na mnie włożył, non quadrat. Bo jeśli
Skrót tekstu: ZebrzMyszkZatargCz_II
Strona: 206
Tytuł:
Zatarg Zebrzydowskiego z Myszkowskim
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
to jeden Sawojard, który przyprowadził z sobą kilkadziesiąt wolonterów; synowie potem Montekukulego, Auszperka, i inni. Niepodobna to wyrazić takiej wesołości, takiego ukontentowania, jako ci ludzie pokazowali. Wiwat ustawiczne, wynoszenie nasjusqu'aux nues, tam jeszcze gdzieś wyżej pod niebiosa. O elekcji siła dyskurował Taf, że on mi jej pierwszy winszował imieniem pana swego, który nigdy ze mną nie konkurował. Owo zgoła, rozjechaliśmy się z sobą obie strome wielce z siebie kontente. Książę jechał na całą noc do swego obozu. Z miasta nie było nic świeżego. Dane im jednak zaraz znaki o przyjeździe naszym.Absolumentw najmniejszej rzeczy chcą słuchać ordynansów. O
to jeden Sawojard, który przyprowadził z sobą kilkadziesiąt wolonterów; synowie potem Montekukulego, Auszperka, i inni. Niepodobna to wyrazić takiej wesołości, takiego ukontentowania, jako ci ludzie pokazowali. Wiwat ustawiczne, wynoszenie nasjusqu'aux nues, tam jeszcze gdzieś wyżej pod niebiosa. O elekcji siła dyskurował Taff, że on mi jej pierwszy winszował imieniem pana swego, który nigdy ze mną nie konkurował. Owo zgoła, rozjechaliśmy się z sobą obie strome wielce z siebie kontente. Książę jechał na całą noc do swego obozu. Z miasta nie było nic świeżego. Dane im jednak zaraz znaki o przyjeździe naszym.Absolumentw najmniejszej rzeczy chcą słuchać ordynansów. O
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 505
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962