postrzegszy moich muzykantów, namówili IWYM pana grafa, by mię prosił grać pozwolić moim, mając ich tu tylko z sobą 9. Com chętnie uczynił, wybrawszy arfistę i tenorzystę po ich mocy i ci, nie chwaląc się, nad spodziw lepiej popisali od królewskich, z aprobatą i podziwieniem wszystkich, że tak przednich mam wirtuozów, lubo jeszcze doskonalszych nie słyszeli i nie będą, bojąc się, by mi którego z nich nie odmówili. Tamże byłem z muzyki przez samego i samą, grafów, na kolacją proszony do późna trwającej. 26. Miałem być na obiedzie u IWYM pana Tarła wojewody sandomierskiego, lecz ból nieznośny głowy cały dzień
postrzegszy moich muzykantów, namówili JWJM pana grafa, by mię prosił grać pozwolić moim, mając ich tu tylko z sobą 9. Com chętnie uczynił, wybrawszy arfistę i tenorzystę po ich mocy i ci, nie chwaląc się, nad spodziw lepiej popisali od królewskich, z aprobatą i podziwieniem wszystkich, że tak przednich mam wirtuozów, lubo jeszcze doskonalszych nie słyszeli i nie będą, bojąc się, by mi którego ź nich nie odmówili. Tamże byłem z muzyki przez samego i samą, grafów, na kolacją proszony do późna trwającej. 26. Miałem być na obiedzie u JWJM pana Tarła wojewody sandomirskiego, lecz ból nieznośny głowy cały dzień
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 90
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
się z karety na bruk, i ze strachu uciekać począł, złapanego przez ułanów król przed siebie przyprowadzić i rozśmiawszy się do niego oraz dawszy mu za tę sztukę czerwony złoty 1, usiąść na konia i jechać dalej z sobą kazał.
Kochał się także ten król wielce w orkiestrze, czyli w kapeli, do której dobierano wirtuozów, śpiewaków i śpiewaczek w całej Europie najsławniejszych. Ta orkiestra grała często królowi na jego pokojach, w dni galowe po kościołach, w których się król na nabożeństwie znajdował, i na operach, dobierając do siebie na wspomniane opery kapelów różnych panów, mianowicie Wielbarskiego, kuchmistrza litewskiego, i książęcia Czartoryskiego, kanclerza wielkiego litewskiego,
się z karety na bruk, i ze strachu uciekać począł, złapanego przez ułanów król przed siebie przyprowadzić i rozśmiawszy się do niego oraz dawszy mu za tę sztukę czerwony złoty 1, usiąść na konia i jechać dalej z sobą kazał.
Kochał się także ten król wielce w orkiestrze, czyli w kapeli, do której dobierano wirtuozów, śpiewaków i śpiewaczek w całej Europie najsławniejszych. Ta orkiestra grała często królowi na jego pokojach, w dni galowe po kościołach, w których się król na nabożeństwie znajdował, i na operach, dobierając do siebie na wspomniane opery kapelów różnych panów, mianowicie Wielbarskiego, kuchmistrza litewskiego, i książęcia Czartoryskiego, kanclerza wielkiego litewskiego,
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 118
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak