, Wtenczas nasienie daje i sok bardziej słodki Niż kanaryjska trzcina albo pszczelne kłódki, Wtenczas już rękę zniesie i znój ogrodowy I jak palma podnosi pod ciężarem głowy, Zwłaszcza w panieńskich rękach, gdy go jak po chwoście Kota pogłaszcze która: i wzmiąż, i wzwyż roście. Jakoż one, chcąc swoje tym ozdobić sady I wirydarze zielem, bawią się z nim rady: Jedna go rosą poi, druga na wzrost mierzy, Ta pod kształt wtyka, ta go i siostrze nie zwierzy, Ta grubym do pierścienia źdźbłem goni jak w szrankach, Ta palcami przebiera jako na multankach. A ziele też na wdzięczność wszelką się zdobywa I krasy im przydaje,
, Wtenczas nasienie daje i sok bardziej słodki Niż kanaryjska trzcina albo pszczelne kłódki, Wtenczas już rękę zniesie i znój ogrodowy I jak palma podnosi pod ciężarem głowy, Zwłaszcza w panieńskich rękach, gdy go jak po chwoście Kota pogłaszcze która: i wzmiąż, i wzwyż roście. Jakoż one, chcąc swoje tym ozdobić sady I wirydarze zielem, bawią się z nim rady: Jedna go rosą poi, druga na wzrost mierzy, Ta pod kształt wtyka, ta go i siostrze nie zwierzy, Ta grubym do pierścienia źdźbłem goni jak w szrankach, Ta palcami przebiera jako na multankach. A ziele też na wdzięczność wszelką się zdobywa I krasy im przydaje,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 47
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Perły wschodowe, indyjskie kamienie.
Tych kropel, które twoje zdobią ości, Słusznie-ć każda z gwiazd błyszczących zazdrości;
Z tobą chętnie zamieni Słońce koronę swych jasnych promieni.
Niechże, duszo ma, wkoło cię otoczy Ta straż koląco plecionych warkoczy, Niech tym skropione potem To ciernie będzie twej winnice płotem.
Tak będziesz miała wirydarz wesoły, I czarny zbójca i z nieprzyjacioły Nie pokradną-ć na zdradzie Owoców bożej łaski w twoim sadzie. SŁUP BICZOWANIA
Alcydes, sławny zwycięstwy, Przebywszy siła i ziemie, i morza, I przyszedszy swymi męstwy Tam, gdzie wieczorna padnie słońca zorza, Z tym wierszem wystawił słupy: Nie dalej bierze ręka ludzka łupy
Perły wschodowe, indyjskie kamienie.
Tych kropel, które twoje zdobią ości, Słusznie-ć każda z gwiazd błyszczących zazdrości;
Z tobą chętnie zamieni Słońce koronę swych jasnych promieni.
Niechże, duszo ma, wkoło cię otoczy Ta straż koląco plecionych warkoczy, Niech tym skropione potem To ciernie będzie twej winnice płotem.
Tak będziesz miała wirydarz wesoły, I czarny zbójca i z nieprzyjacioły Nie pokradną-ć na zdradzie Owoców bożej łaski w twoim sadzie. SŁUP BICZOWANIA
Alcydes, sławny zwycięstwy, Przebywszy siła i ziemie, i morza, I przyszedszy swymi męstwy Tam, gdzie wieczorna padnie słońca zorza, Z tym wierszem wystawił słupy: Nie dalej bierze ręka ludzka łupy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 215
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
do ludzi w cale, Nietrudno o pana, Gdzie cnota przydana.
Ani życia twego Pragnę, ni samego,
Trudno rozkazować Sercu i kierować.
Boskie to są sprawy, Kto komu jest prawy, Nie czekaj litości, Dalekiś miłości.
Poszukaj inszego Pana serca swego. Co raz stanowiemy, Mienić nie możemy. „WIRYDARZ POETYCKI” Z OWENA. NA NIEMCÓW SCOMA
W takiej głąbi, nie wiem, gdzieś prawda utopiona — Rzekł Demokryt — że dotąd nie jest naleziona. Jeśli w winie jest prawda, jako powiedają. Dawno ma być u Niemców, bo dobrze pijają. SŁAWA
Wszytkie rzeczy, które są, zginąć pewnie muszą, Lecz ludzkiej
do ludzi w cale, Nietrudno o pana, Gdzie cnota przydana.
Ani życia twego Pragnę, ni samego,
Trudno rozkazować Sercu i kierować.
Boskie to są sprawy, Kto komu jest prawy, Nie czekaj litości, Dalekiś miłości.
Poszukaj inszego Pana serca swego. Co raz stanowiemy, Mienić nie możemy. „WIRYDARZ POETYCKI” Z OWENA. NA NIEMCÓW SCOMMA
W takiej głąbi, nie wiem, gdzieś prawda utopiona — Rzekł Demokryt — że dotąd nie jest naleziona. Jeśli w winie jest prawda, jako powiedają. Dawno ma być u Niemców, bo dobrze pijają. SŁAWA
Wszytkie rzeczy, które są, zginąć pewnie muszą, Lecz ludzkiej
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 594
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
by go grzechowa trwoga. Aleć i jawne głupstwo słabym stoi krokiem, leci na łeb dotknione za Boskim wyrokiem. Budujemy ku niebu zamki i pałace, mniemając, że na wieki zażyjem swej prace, alić gdy jutro każą wyzuć się z żywota, wtenczas ujrzy, że była szalona robota. Rozsadzamy dziardyny ślicznymi drzewami, wirydarze zdobimy wonnymi różami, a co, głupcy, siejemy, ledwie dziedzic trzeci ujrzy i jabłko urwą wnuków jego dzieci. Tak mniemam, że się dla tej więc starzy przyczyny z dziatek śmieją, gdy domki sobie lepią z gliny: frasobliwie o śmiesznych swych budynkach radzą, owi snopki, ci plewki na domki gromadzą; jeden
by go grzechowa trwoga. Aleć i jawne głupstwo słabym stoi krokiem, leci na łeb dotknione za Boskim wyrokiem. Budujemy ku niebu zamki i pałace, mniemając, że na wieki zażyjem swej prace, alić gdy jutro każą wyzuć się z żywota, wtenczas ujrzy, że była szalona robota. Rozsadzamy dziardyny ślicznymi drzewami, wirydarze zdobimy wonnymi różami, a co, głupcy, siejemy, ledwie dziedzic trzeci ujrzy i jabłko urwą wnuków jego dzieci. Tak mniemam, że się dla tej więc starzy przyczyny z dziatek śmieją, gdy domki sobie lepią z gliny: frasobliwie o śmiesznych swych budynkach radzą, owi snopki, ci plewki na domki gromadzą; jeden
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 32
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, najmniejszy będzie w leciech doskonały, jak okazały. Jako się oczy ludzkie ucieszycie, jako się wdzięcznych rzeczy napatrzycie – wszytko jest w niebie, co wam przyjemnego i uciesznego. Dzień tam jest zawsze, a nocy nie bywa, lecz ustawicznie jasność przemieszkiwa, nie przykra, ale pełna wesołości, pociech, radości. Tam wirydarze z rajskimi ziołami, drzewa kwitnące złotymi różami, które przenigdy z nich nie opadają, lecz wiecznie trwają. Tam kwitną łąki nigdy niezwiędnione, kwieciem rozlicznym, o, jako upstrzone! Wiosna pomyślnych radości dodaje, a nie ustaje. Rozkoszna jesień oraz z wiosną chodzi, która, o, jako wdzięczne frukty rodzi, pełne
, najmniejszy będzie w leciech doskonały, jak okazały. Jako się oczy ludzkie ucieszycie, jako się wdzięcznych rzeczy napatrzycie – wszytko jest w niebie, co wam przyjemnego i uciesznego. Dzień tam jest zawsze, a nocy nie bywa, lecz ustawicznie jasność przemieszkiwa, nie przykra, ale pełna wesołości, pociech, radości. Tam wirydarze z rajskimi ziołami, drzewa kwitnące złotymi różami, które przenigdy z nich nie opadają, lecz wiecznie trwają. Tam kwitną łąki nigdy niezwiędnione, kwieciem rozlicznym, o, jako upstrzone! Wiosna pomyślnych radości dodaje, a nie ustaje. Rozkoszna jesień oraz z wiosną chodzi, która, o, jako wdzięczne frukty rodzi, pełne
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 117
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
farby, powabności, rajskiej śliczności.
Tam ostre zimno nigdy nie panuje ani gorące ciepło następuje, lecz trwa powietrze ze wszech najwdzięczniejsze, najprzyjemniejsze. Jakie perfumów wonności wzniecenia dla rozkosznego świętych powonienia tam się znajdują, trudno wypowiedzieć i teraz wiedzieć. Jako wonieją róże z liliami, tulipy śliczne, fiołki z narcyssami gęsto posiane w wirydarzach onych dziwnie pieszczonych. Uszy szczęśliwe, jaką rozkosz macie, gdy melodyjej niebieskiej słuchacie – na ziemi taka nigdy nie śpiewana ani słychana. Tej gdyby jaką kropelkę słyszało ucho na ziemi, umrzeć by wolało i dać rozkoszy pomyślne wszytkiego świata dla tego. Tej wszytkiej święci nie tylko słuchają, lecz Boga chwaląc, sami też śpiewają
farby, powabności, rajskiej śliczności.
Tam ostre zimno nigdy nie panuje ani gorące ciepło następuje, lecz trwa powietrze ze wszech najwdzięczniejsze, najprzyjemniejsze. Jakie perfumów wonności wzniecenia dla rozkosznego świętych powonienia tam się znajdują, trudno wypowiedzieć i teraz wiedzieć. Jako wonieją róże z lilijami, tulipy śliczne, fiołki z narcyssami gęsto posiane w wirydarzach onych dziwnie pieszczonych. Uszy szczęśliwe, jaką rozkosz macie, gdy melodyjej niebieskiej słuchacie – na ziemi taka nigdy nie śpiewana ani słychana. Tej gdyby jaką kropelkę słyszało ucho na ziemi, umrzeć by wolało i dać rozkoszy pomyślne wszytkiego świata dla tego. Tej wszytkiej święci nie tylko słuchają, lecz Boga chwaląc, sami też śpiewają
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 118
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
: Marszowi Jesion, i Laurowe Drzewo Minerwie albo Palladzie Oliwne, Muzom Palmowe i Laurowe: Morfeuszowi snu Bożkowi, Mak w Główkach; Próżerpinie Narcyz: Plutonowi Cypris: Cybeli Matce Bogów Dąb: Wenerze Roża i Mirrowe Drzewa: Junonie[...] Llię, jako z jej Mleka urodzoną: Gritijs albo Boginiom Wdzięczności, i Przyjemności, Wirydarze, osobliwie Hespery[...] skie Złotych Jabłek ro dzące frukta: Furyis Piekielnym Rezydentkom, Głóg, Ciernie, Jałowiec, i Cis; Sylwanowi Cyprys, a Faunowi Sosna: Pomonie Ogrody: Florze Kwiaty.
Populus Alcidae, gratissima vitis Iache (to jest Bachusowi.) Formosae Myrthus Veneri, (sit Laurea Phaebo.) Virgilius
: Márszowi Iesion, y Laurowe Drzewo Minerwie álbo Palladzie Oliwne, Muzom Palmowe y Laurowe: Morfeuszowi snu Bożkowi, Mak w Głowkach; Prozerpinie Narcyz: Plutonowi Cypris: Cybeli Mátce Bogow Dąb: Wenerze Roża y Mirrowe Drzewá: Iunonie[...] Llię, iáko z iey Mleka urodzoną: Gritiis álbo Boginiom Wdzięczności, y Przyiemności, Wirydarze, osobliwie Hespery[...] skie Złotych Iabłek ro dzące frukta: Furiis Piekielnym Rezydentkom, Głog, Ciernie, Iałowiec, y Cis; Sylwanowi Cyprys, á Faunowi Sosna: Pomonie Ogrody: Florze Kwiaty.
Populus Alcidae, gratissima vitis Iache (to iest Bachusowi.) Formosae Myrthus Veneri, (sit Laurea Phaebo.) Virgilius
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 23
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
res gest z tychże Antenatów, opiewające. Potym szło Perystylium, to jest, miejsce Kolumnami jako Dziedziniec opasane, które było wposrżodku Pałacu, koło owego Dziedzińca z Kolumnami, szły Stołowe Izby, Eksedry dla Audiencyj. Pokoje do mieszkania; Pinacotece, to jest lamusy, gwarderoby, albo miejsca do schowania, Biblioteki, wirydarze etc. Wkońcu tego miejsca kolumnami opasanego, szła Bazylika, nie Kościół, ale sala, dłuższa daleko niż szersza, gdzie sądy Pospólstwa, schadzki, konsylia bywały: te potym że na kościoły Chrześcijanom ceserunt, Kościoły też długiej formy nazwane Bazylikami.
GRECY zaś Rzymianów aemuli, odmienniejsze trochę mieli PAŁACÓW swoich formas, i
res gest s tychże Antenatow, opiewaiące. Potym szło Peristylium, to iest, mieysce Kolumnami iako Dziedziniec opasane, ktore było wposrżodku Pałacu, koło owego Dziedzińca z Kolumnami, szły Stołowe Izby, Exedry dla Audyencyi. Pokoie do mieszkania; Pinacothecae, to iest lamusy, gwarderoby, albo mieysca do schowania, Biblioteki, wirydarze etc. Wkońcu tego mieysca kolumnami opasanego, szła Bazylika, nie Kościoł, ale sala, dłuższa daleko niż szersza, gdzie sądy Pospolstwa, schadzki, konsylia bywały: te potym że na koscioły Chrześcianom ceserunt, Kościoły też długiey formy nazwane Bazylikami.
GRECY zaś Rzymianow aemuli, odmiennieysze troche mieli PAŁACOW swoich formas, y
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 231
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, że się zdały na kolumny do Kościoła Junony Bogini. O KWIATACH i ZIOŁACH ADDENDA.
ZLasów obszernych cudzoziemskich i ojczystych wyszedłszy na pola, łąki, ogrody włoskie, jako na Elizjiskie, zbieram dla ciebie Czytelniku bukiet z osobliwszych kwiatów. Tych mi nie zabroni Alcynous Król Feaków z ogrodu swego ani Flora Bogini z swoich wirydarzów; abym legentem, kolorem i odorem kwiatów ukontentował. Nie chcę ja tu być Botanicus wszystkich kwiatów opisujący naturam, ani Chimicus, ani ogródnikiem, same tylko Admiranda florum podam ad notitiam, te pominąwszy, które już weszły w część 1. moich Aten.
ALOE, Aloes ziele, inaczej się zowie: Semper vivum
, że się zdały na kolumny do Kościoła Iunony Bogini. O KWIATACH y ZIOŁACH ADDENDA.
ZLasow obszernych cudzoziemskich y oyczystych wyszedłszy na pola, łąki, ogrody włoskie, iako na Elizyiskie, zbieram dla ciebie Czytelniku bukiet z osobliwszych kwiatòw. Tych mi nie zabroni Alcynous Krol Feakow z ogrodu swego ani Flora Bogini z swoich wirydarzow; abym legentem, kolorem y odorem kwiatow ukontentował. Nie chcę ia tu być Botanicus wszystkich kwiatow opisuiący naturam, ani Chimicus, ani ogrodnikiem, same tylko Admiranda florum podam ad notitiam, te pominąwszy, ktore iuż weszły w częśc 1. moich Aten.
ALOE, Aloes ziele, inaczey się zowie: Semper vivum
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 335
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
od wieków dawnych sławne, owe Pensiles Horti, wiszące na powietrzu, alias na kolumnach i sklepieniu sadzone, kosztem Semiramidy Monarchini Asyryjskiej. w Afryce ogrody Hesperidum, to jest Corek Hespera, czyli Atlasa koło miasta Lyxon, gdzie złote były jabłka. Alcynous także Król Feaków na wyspie Korcyrze morza lonickiego, wspaniałe założył wirydarze. Jako rzeczy wszystkie regularnie porządnie zrobione, sporządzone, lokowane, oko O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzie Włoskim.
kontentują ludzkie, bo ab ordine decus, tak najmilszym wzroku ludzkiego jest oblektamentem ogród piękną zasadzony symmetrią. Należy tedy miejsce na taki ogród upatrzyć, które by nie było na zbyt mokre, bo rady nie dasz
od wiekow dawnych sławne, owe Pensiles Horti, wiszące na powietrzu, alias na kolumnach y sklepieniu sadzone, kosztem Semiramidy Monarchini Assyriyskiey. w Afryce ogrody Hesperidum, to iest Còrek Hespera, czyli Atlasa koło miasta Lyxon, gdzie złote były iabłka. Alcynous takze Krol Feakow na wyspie Korcyrze morza lonickiego, wspaniałe założył wirydarze. Iako rzeczy wszystkie regularnie porządnie zrobione, sporządzone, lokowane, oko O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzie Włoskim.
kontentuią ludzkie, bo ab ordine decus, tak naymilszym wzroku ludzkiego iest oblektamentem ogrod piękną zasadzony symmetryą. Należy tedy mieysce na taki ogrod upatrzyć, ktore by nie było na zbyt mokre, bo rady nie dasz
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 428
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754