w polu i drodze Tej skóry słońcu bronisz, I kiedy się zasłonisz, Czynisz krzywdę śreżodze. Głupiuchna-ście, gospodze. Nie bądź-że o mnie w trwodze, Bo twoje wargi szare I twoje kości stare, O głupiuchna gospodze, Niech pies liże i głodzę. PRZYPADEK
Gdy dziecię wchodzi pod kościelne dachy, Z których wisiały lodowate blachy, Urwany sopel od wysokiej rynny Przeciął i szyję, i gardziel dziecinny, A po tym mordzie i okrutnym ciu W ciepłej krwi stajał w zanadrzu dziecięciu. Gdzież się tu człowiek ustrzeże przygody, Kiedy lód strzela i ścinają lody? NA PAWŁA
Paweł się kocha w Zośce, a niech mi odpuści, Nie
w polu i drodze Tej skóry słońcu bronisz, I kiedy się zasłonisz, Czynisz krzywdę śreżodze. Głupiuchna-ście, gospodze. Nie bądź-że o mnie w trwodze, Bo twoje wargi szare I twoje kości stare, O głupiuchna gospodze, Niech pies liże i głodzę. PRZYPADEK
Gdy dziecię wchodzi pod kościelne dachy, Z których wisiały lodowate blachy, Urwany sopel od wysokiej rynny Przeciął i szyję, i gardziel dziecinny, A po tym mordzie i okrutnym ciu W ciepłej krwi stajał w zanadrzu dziecięciu. Gdzież się tu człowiek ustrzeże przygody, Kiedy lód strzela i ścinają lody? NA PAWŁA
Paweł się kocha w Zośce, a niech mi odpuści, Nie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 84
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w talerzu. NA POWINOWACTWO PEWNE
Te związki rodu i to krwie prawicie, Którymi, panny, serca nam łowicie: To brat, to siostra, to matka, ten zięciem; Wszytko drwa, jeśli nie skończymy gięciem. OMNI A SUNT HOMINUM TENUI PENDENTIA FILO
Jeden tak sobie wypracował gały, Że mu na cienkiej skóreczce wisiały, Choć same były nabiegły puchliną; W którym przypadku tą samą łaciną Cieszył się, mówiąc: Wszak tak mądrzy piszą, Na cienkiej nici ludzkie rzeczy wiszą. LEKI
Towarzysz nasz u Petery Bierał chłodzące krystery I tak skarżąc na gorączkę, Ukrywał szpetną świerzbiączkę. Gdy przyszło nadstawić dupy, Postrzegł doktor szpetne strupy: „Ki
w talerzu. NA POWINOWACTWO PEWNE
Te związki rodu i to krwie prawicie, Którymi, panny, serca nam łowicie: To brat, to siostra, to matka, ten zięciem; Wszytko drwa, jeśli nie skończymy gięciem. OMNI A SUNT HOMINUM TENUI PENDENTIA FILO
Jeden tak sobie wypracował gały, Że mu na cienkiej skóreczce wisiały, Choć same były nabiegły puchliną; W którym przypadku tą samą łaciną Cieszył się, mówiąc: Wszak tak mądrzy piszą, Na cienkiej nici ludzkie rzeczy wiszą. LEKI
Towarzysz nasz u Petery Bierał chłodzące krystery I tak skarżąc na gorączkę, Ukrywał szpetną świerzbiączkę. Gdy przyszło nadstawić dupy, Postrzegł doktor szpetne strupy: „Ki
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 312
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Ten tron zaś Pismo święte konopeum zowie, Ja mniemam, że baldachin ponad jego głowie Lub namiotek pomniejszy, bo był zawieszony, W którym siedział Holofern sam niezwyciężony. Ten to tedy pawilon, droższego nad który Nie było, był z bogatej wysokiej purpury, Złotem wyhaftowany; floresy się lśniały, A lite złota sztuki misterne wisiały, Które w szmaragi drogie i inne klejnoty Osadzone równały szacunku roboty, Drogość drogich kamieni że osądzić trudno, Czy kamień sam, czy że jest osadzeń tak cudno. Na sznurach złotych ta toż machina wisiała, Która wodza strasznego cudnie okrywała, A jeszcze bogatszymi od złota dywany Podłoga i podnóżek był jego wysłany, Który pyszną
Ten tron zaś Pismo święte konopeum zowie, Ja mniemam, że baldachin ponad jego głowie Lub namiotek pomniejszy, bo był zawieszony, W którym siedział Holofern sam niezwyciężony. Ten to tedy pawilon, droższego nad który Nie było, był z bogatej wysokiej purpury, Złotem wyhaftowany; floresy się lśniały, A lite złota sztuki misterne wisiały, Które w szmaragi drogie i inne klejnoty Osadzone równały szacunku roboty, Drogość drogich kamieni że osądzić trudno, Czy kamień sam, czy że jest osadzeń tak cudno. Na sznurach złotych ta toż machina wisiała, Która wodza strasznego cudnie okrywała, A jeszcze bogatszymi od złota dywany Podłoga i podnóżek był jego wysłany, Który pyszną
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 532
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
dopiero zatrzymał Rugier zwierzę rącze I zsiadł z niego i stanął na wesołej łące I koniowi dopuścił, aby pióra wściągał, Lecz nie temu, co pod niem teraz je rozciągał. Ledwie zsiadł, jako znowu chciał koniecznie wsiadać - Ale ja o tem nie chcę nic więcej powiadać, Tylko to, że pancerze, które mu wisiały Od zbroje, chciwe jego żądze hamowały.
CXV.
Kwapiąc się bez porządku stąd i zowąd swoje Z inszemi rynsztunkami składał z siebie zbroje; Zda mu się, że nigdy w tem dłużej nie pracował, Jeden węzeł rozwiązał, drugi zawięzował. - Ale podomno się wam słuchać uprzykrzyło I mnie też już odpocząć sobie będzie miło
dopiero zatrzymał Rugier źwierzę rącze I zsiadł z niego i stanął na wesołej łące I koniowi dopuścił, aby pióra wściągał, Lecz nie temu, co pod niem teraz je rościągał. Ledwie zsiadł, jako znowu chciał koniecznie wsiadać - Ale ja o tem nie chcę nic więcej powiadać, Tylko to, że pancerze, które mu wisiały Od zbroje, chciwe jego żądze hamowały.
CXV.
Kwapiąc się bez porządku stąd i zowąd swoje Z inszemi rynsztunkami składał z siebie zbroje; Zda mu się, że nigdy w tem dłużej nie pracował, Jeden węzeł rozwiązał, drugi zawięzował. - Ale podomno się wam słuchać uprzykrzyło I mnie też już odpocząć sobie będzie miło
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 225
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mniemałabym, że wielka stąd do mnie uraza. Głośno bym zawołała, że najmniejsza piega serce Twe, Oblubieńcze, niezmiernie dolega. Jeśliby co braknęło jeszcze w mej gładkości, wnet by fortel sztuk różnych przyczynił wdzięczności: ślicznie bym putrowane włosy utrafiła i drogimi kamieńmi głowę ozdobiła; perły by gruszkowate przy uszach wisiały, diamenty kanaczkiem szyję otaczały. A tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie, czwarta, zwyciężała. Lecz mniemam, że Cię ni twarz, ni gładkość nie zwabi, która sidłem nadzieję kochających dłabi, stroje bowiem przybranych panien oczy zwodzą, bez nich zaś w tychże oczach niby
mniemałabym, że wielka stąd do mnie uraza. Głośno bym zawołała, że najmniejsza piega serce Twe, Oblubieńcze, niezmiernie dolega. Jeśliby co braknęło jeszcze w mej gładkości, wnet by fortel sztuk różnych przyczynił wdzięczności: ślicznie bym putrowane włosy utrafiła i drogimi kamieńmi głowę ozdobiła; perły by gruszkowate przy uszach wisiały, dyjamenty kanaczkiem szyję otaczały. A tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie, czwarta, zwyciężała. Lecz mniemam, że Cię ni twarz, ni gładkość nie zwabi, która sidłem nadzieję kochających dłabi, stroje bowiem przybranych panien oczy zwodzą, bez nich zaś w tychże oczach niby
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 92
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, złocistymi na złotym pasamąnie ćwiekami obita. W głowach tablica wielka srebrna złocista z herbami, w nogach krzyż srebrny stał na trunnie. Buława złocista turkusami sadzona. Szabla w złoto oprawna z rubinami. Szyszak polerowany, złocisty, nakoło sztukami diamentowymi osadzony: za szyszakiem kita, wedle szyszaku karwasze z turkusami złociste. Lampy nakoło wisiały, świece w lichtarzach nakoło jarzęce. Sklep szkarłatem obity, który nad trunną od świec poczerniał. Ołtarzów trzy. Za wielkim ołtarzem z muzyką śpiewacy. Na warcie we dnie i w nocy koleją słudzy straż odprawowali. Przed sklepem drugie dwa sklepy kirem czarnym obite, z przyjścia aż precz na mur suknom obito czarnem. Gości
, złocistymi na złotym pasamąnie ćwiekami obita. W głowach tablica wielka srebrna złocista z herbami, w nogach krzyż srebrny stał na trunnie. Buława złocista turkusami sadzona. Szabla w złoto oprawna z rubinami. Szyszak polerowany, złocisty, nakoło sztukami dyamentowymi osadzony: za szyszakiem kita, wedle szyszaku karwasze z turkusami złociste. Lampy nakoło wisiały, świece w lichtarzach nakoło jarzęce. Sklep szkarłatem obity, który nad trunną od świec poczerniał. Ołtarzów trzy. Za wielkim ołtarzem z muzyką śpiewacy. Na warcie we dnie i w nocy koleją słudzy straż odprawowali. Przed sklepem drugie dwa sklepy kirem czarnym obite, z przyjścia aż precz na mur suknom obito czarném. Gości
Skrót tekstu: DiarPogKoniec
Strona: 292
Tytuł:
Diariusz pogrzebu …Koniecpolskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1646
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1646
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
albo lokowało.
Pierwszy znak AQUILA, Orzeł złoty, lub srebrny na drzewcu z otwartemi siedzący skrzydłami. Był to znak całego Pułku.
Drugi znak MANIPULUS, Wiązanka albo Snopek Siana, znak Manipuli, albo Roty, czyli znacznej Wojska dywizyl.
Trzeci znak HASTA, albo Kopia z krzyżownicą z ręką na wierżchołku, od krzyżownicy wisiały ucha albo kołka, na których obrazy były Wilków, Minotaurów, tojest Ludobyków, Koni, item Bożków, jako to Marsa, Romulusa etc. A Chorązowe tych Znaków zwali się Imaginifery, Imaginaryj. Były to znaki Piechoty. August Cesarz na Kopii wysokiej kazał przed Wojskiem nosić Gałkę wielką, albo SKOFIE denotując, że Okrąg
albo lokowało.
Pierwszy znak AQUILA, Orzeł złoty, lub srebrny na drzewcu z otwartemi siedzący skrzydłami. Był to znak całego Pułku.
Drugi znak MANIPULUS, Wiązanka albo Snopek Sianá, znak Manipuli, albo Roty, czyli znaczney Woyska dywizyl.
Trzeci znak HASTA, albo Kopia z krzyżownicą z ręką na wierżchołku, od krzyżownicy wisiały ucha albo kołka, na ktorych obrazy były Wilkow, Minotaurow, toiest Ludobykow, Koni, item Bożkow, iako to Marsa, Romulusa etc. A Chorązowe tych Znakow zwali się Imaginiferi, Imaginarii. Były to znaki Piechoty. August Cesarz na Kopii wysokiey kazał przed Woyskiem nosić Gałkę wielką, albo SKOFIE denotuiąc, że Okrąg
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 461
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
świadczą Paulus Venetus, Flora Chińska i Kircher. Podczas Wojny 2.Penami, alias Kartagińczykami, co się zwało Punicum Bellum, przy rzece Brogada w Afryce Wąż znaleziony 120 stop mający, którego Atilius Regulus Konsul z całym Wojskiem atakował, z Kusz wojennych. Skora jego i szczęka aż do wojny Numantyńskiej w Rzymie w Kościele wisiały. Plinius lib: 8 cap: 14. Na Ukrainie też podobne znajdują się Węże Położy w Stepach, albo polach pustych na 10 łokci wielkie, bez nóg do góry się wzdzierają, a potym rzucający na ludzi i zwierzęta, lub goniący na pożarcie. W Afryce Morskie Węże tak są rosłe i silne, że galery
świadczą Paulus Venetus, Flora Chińska y Kircher. Podczas Woyny 2.Penami, alias Kartagińczykami, co się zwało Punicum Bellum, przy rzece Brogada w Afryce Wąż znaleziony 120 stop maiący, ktorego Atilius Regulus Konsul z całym Woyskiem attakował, z Kusz woiennych. Skora iego y szczęka aż do woyny Numantyńskiey w Rzymie w Kościele wisiały. Plinius lib: 8 cap: 14. Na Ukrainie też podobne znayduią się Węże Połozy w Stepách, albo polach pustych na 10 łokci wielkie, bez nog do gory się wzdzieraią, á potym rzucaiący na ludzi y zwierzęta, lub goniący na pożarcie. W Afryce Morskie Węże tak są rosłe y silne, że galery
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 600
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
złotych Lewków strzeżone, jako sam Luitprandus w Księdze szóstej pisze o tym.
W CAMBALU Mieście Chińskim (które cale jedno putatur co i Pekwin) w Pałacu Imperatorskim M Polus złote dachy widział, i 24 kolumn szczerozłotych; same drzewo w złoto oprawne, z którego gałązek sznury pe- osobliwe Dieła w Świecie i Mirabilia
reł Uriańskich wisiały, i z złota wyrabiane węże. W tymże Pałacu siedmiu murami opasanym, w kwadrat murowanewi, Rzymu prawie spatium zabierającym jest tak wiele Pokojów, że za dzień ledwo zlustrujesz. Cztery Sale znaczniejsze, jedna z tych z dołu i od góry miedzią, druga srebrem, trzecia złotem, i szmelcem, czwarta drogiemi Perłami
złotych Lewkow strzeżone, iáko sam Luitprandus w Księdze szostey pisze o tym.
W CAMBALU Mieście Chińskim (ktore cale iedno putátur co y Pekwin) w Pałacu Imperatorskim M Polus złote dachy widział, y 24 kolumn szczerozłotych; same drzewo w złoto oprawne, z ktorego gałązek sznury pe- osobliwe Dieła w Swiecie y Mirabilia
reł Uryańskich wisiały, y z złota wyrabiane węże. W tymże Pałacu siedmiu murami opasanym, w kwadrat murowanewi, Rzymu prawie spatium zabieraiącym iest tak wiele Pokoiow, że za dzień ledwo zlustruiesz. Cztery Sale znacznieysze, iedna z tych z dołu y od gory miedzią, druga srebrem, trzecia złotem, y szmelcem, czwarta drogiemi Perłami
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 675
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
kwiatów zażywać nie godziło się: Este procul vittae tenues, insigne pudoris mówi Owidiusz. Księżna nasza Polska Wanda czyli Wenda Krakusa Książęcia Polskiego Córka, stroju na głowie zażywała osobliwego: nosiła bowiem na skroniu coś nakształt mitry, a nad uszyma były krótkie i grube dwa rogi z mitry wynikające, na końcach ich kosmyki wisiały jako patet z portretów Książąt i Królów Polskich.
Panień i Wdów BOGU poswięconych strój na głowie był zdawien dawnych Velum, tojest zasłona, welon, którą Tertullian w Księdze de Velam: Virg: w Rozdziale 10. tom: 16. zowie Honorigeram notam virginitatis, armaturam podoris, velum verecundiae, murum sexui faemineo structum,
kwiatow zażywać nie godziło się: Este procul vittae tenues, insigne pudoris mowi Owidiusz. Xiężna nasza Polska Wanda cżyli Wenda Krakusa Xiążęcia Polskiego Còrka, stroiu na głowie zażywała osobliwego: nosiła bowiem na skroniu coś nakształt mitry, á nad uszyma były krotkie y grube dwa rogi z mitry wynikaiące, na końcach ich kosmyki wisiały iako patet z portretow Xiążąt y Krolow Polskich.
Panień y Wdow BOGU poswięconych stroy na głowie był zdawien dawnych Velum, toiest zasłona, welon, ktorą Tertullian w Księdze de Velam: Virg: w Rozdziale 10. tom: 16. zowie Honorigeram notam virginitatis, armaturam podoris, velum verecundiae, murum sexui faemineo structum,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 72
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754