. Sądź, rządź długo bez wszelkiej z tego szczęścia gluzy — Tegoć bracia i życzą z Apollinem muzy, Które już powracając w swoje Helikony, Na twe przyszłe honory głośne ciągną struny I nie będzie im ciężko z nowym ci się wieńcem, Jeśli nie pod Stambułem, stawić pod Kamieńcem. Z tym, jak na pierwsze wiwat za królewskie zdrowie, Grzmiących dział, trąb i kotłów echo się ozowie. Że uchu panieńskiemu niezwykła nowina, Dzień się miał ku wieczoru, wstała Mnemosyna; Której skoro pod nogi Pegaz obłok zwinie, W mgnieniu oka i Tatry, i Krępaki minie. Jeszcze pierwsza kolejna nie obeszła razu, Ta już z swymi Pannami
. Sądź, rządź długo bez wszelkiej z tego szczęścia gluzy — Tegoć bracia i życzą z Apollinem muzy, Które już powracając w swoje Helikony, Na twe przyszłe honory głośne ciągną struny I nie będzie im ciężko z nowym ci się wieńcem, Jeśli nie pod Stambułem, stawić pod Kamieńcem. Z tym, jak na pierwsze wiwat za królewskie zdrowie, Grzmiących dział, trąb i kotłów echo się ozowie. Że uchu panieńskiemu niezwykła nowina, Dzień się miał ku wieczoru, wstała Mnemosyna; Której skoro pod nogi Pegaz obłok zwinie, W mgnieniu oka i Tatry, i Krępaki minie. Jeszcze pierwsza kolejna nie obeszła razu, Ta już z swymi Pannami
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 119
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
no-
wego kawalera, prezentował, pochwały mu jako afidowanemu przyjacielowi dawał. Hetmanowa ze zwykłą grzecznością winszowała tego orderu marszałkowi kowieńskiemu. Potem obiad dano, u którego hetman wielkim kielichem pił zdrowie magistri ordinis, króla francuskiego, drugim kielichem zdrowie posła francuskiego, a trzecim kielichem zdrowie nowego kawalera, marszałka kowieńskiego. Przy spełnianiu tych wiwatów z armat wielkich ognia dawano. Ten Order Św. Michała był przedtem wielkiej we Francji dystynkcji, ale gdy nastąpił order francuski Św. Ducha, tedy tamtego prerogatywa ustała, alias jest złączony z Orderem Św. Ducha. Teraz tego orderu pierwszym osobom nie dają, chyba osobom mniejszej rangi, a nawet, choć to rzadko
no-
wego kawalera, prezentował, pochwały mu jako afidowanemu przyjacielowi dawał. Hetmanowa ze zwykłą grzecznością winszowała tego orderu marszałkowi kowieńskiemu. Potem obiad dano, u którego hetman wielkim kielichem pił zdrowie magistri ordinis, króla francuskiego, drugim kielichem zdrowie posła francuskiego, a trzecim kielichem zdrowie nowego kawalera, marszałka kowieńskiego. Przy spełnianiu tych wiwatów z armat wielkich ognia dawano. Ten Order Św. Michała był przedtem wielkiej we Francji dystynkcji, ale gdy nastąpił order francuski Św. Ducha, tedy tamtego prerogatywa ustała, alias jest złączony z Orderem Św. Ducha. Teraz tego orderu pierwszym osobom nie dają, chyba osobom mniejszej rangi, a nawet, choć to rzadko
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 830
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jeśliby kto spytał, łacno mu się sprawię: Wolę być pierwszy na wsi niż wtóry w Warszawie. 150 (N). STARY SZLACHCIC Z NOWYM
Posiadł nowy starego szlachcica tym względem, Że i szlachectwo kupił, i honor z urzędem, Choć tamten zasługami nadeń miał i laty. Więc kiedy gęste idą kolejno wiwaty, Za każdą kotły, trąby (czego dziś nawykną Panowie, ba, i chudszy na bankietach) krzykną, Dał pokój, póki trzeźwy był, ów żołnierz stary, Tylko na kostroucha cicho gryzł kantary. Podpiwszy: „Bodajże cię haniebnie zabito! Lepsze u mego konia, niźliś ty, kopyto. Starszym szlachcic
jeśliby kto spytał, łacno mu się sprawię: Wolę być pierwszy na wsi niż wtóry w Warszawie. 150 (N). STARY SZLACHCIC Z NOWYM
Posiadł nowy starego szlachcica tym względem, Że i szlachectwo kupił, i honor z urzędem, Choć tamten zasługami nadeń miał i laty. Więc kiedy gęste idą kolejno wiwaty, Za każdą kotły, trąby (czego dziś nawykną Panowie, ba, i chudszy na bankietach) krzykną, Dał pokój, póki trzeźwy był, ów żołnierz stary, Tylko na kostroucha cicho gryzł kantary. Podpiwszy: „Bodajże cię haniebnie zabito! Lepsze u mego konia, niźliś ty, kopyto. Starszym szlachcic
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 608
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
trochę szare, A przy tym zapaszyste; ci młode; ci stare. Siedząc też tam pasożyt: „Moim — rzecze — zdaniem, Co go płacić nie trzeba, upiwszy się na niem. By najlepsze, nazajutrz zawsze głowa boli, Gdy przyjdzie wykupować kontusz mi soboli, Bez którego, choć słyszę, że trąbią wiwaty, Widzę, że noszą misy, trudno wyniść z chaty.” 201. PĘTLICE SREBRNE
Przyjechał do mnie szlachcic, co po dworach żebrze; Chudych para szkap w wozie, a hajduk we srebrze. „Nie proporcja — rzekę — lepiej by te węzły Włożyć na konie, żeby w błocie nie powięzły.” Odpowie
trochę szare, A przy tym zapaszyste; ci młode; ci stare. Siedząc też tam pasożyt: „Moim — rzecze — zdaniem, Co go płacić nie trzeba, upiwszy się na niem. By najlepsze, nazajutrz zawsze głowa boli, Gdy przyjdzie wykupować kontusz mi soboli, Bez którego, choć słyszę, że trąbią wiwaty, Widzę, że noszą misy, trudno wyniść z chaty.” 201. PĘTLICE SREBRNE
Przyjechał do mnie szlachcic, co po dworach żebrze; Chudych para szkap w wozie, a hajduk we srebrze. „Nie proporcyja — rzekę — lepiej by te węzły Włożyć na konie, żeby w błocie nie powięzły.” Odpowie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 634
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
NIERZĄDNE DOTYKANIE U PROSTAKA
Jako to lada czemu ten nasz ksiądz przygania, Każąc się nierządnego spedać dotykania. Jeżeli to do wszytkich mówi nierozsądnie, Prawdziwie się ja zawsze dotykam porządnie. 277. DO KONFIDENTA
Cóż panowie przed tobą mają i książęta, Którym zawsze do stołu gra muzyka dęta? Choć im trąbią i bębnią za zdrowie wiwaty, Głowy drugi nazajutrz nie podniesie, a ty, Najadszy, napiwszy się, gdy się owi krztuszą, Chrapisz, że twoje gorgi cały dom zagłuszą. Rżesz i pierdzisz, jako koń, obaczywszy klaczę,
I tak w zadku dobosza masz, w garle trębacze. Cóż, gdy się na wychodku oboje ozowie, Dobosz
NIERZĄDNE DOTYKANIE U PROSTAKA
Jako to leda czemu ten nasz ksiądz przygania, Każąc się nierządnego spedać dotykania. Jeżeli to do wszytkich mówi nierozsądnie, Prawdziwie się ja zawsze dotykam porządnie. 277. DO KONFIDENTA
Cóż panowie przed tobą mają i książęta, Którym zawsze do stołu gra muzyka dęta? Choć im trąbią i bębnią za zdrowie wiwaty, Głowy drugi nazajutrz nie podniesie, a ty, Najadszy, napiwszy się, gdy się owi krztuszą, Chrapisz, że twoje gorgi cały dom zagłuszą. Rżesz i pierdzisz, jako koń, obaczywszy klaczę,
I tak w zadku dobosza masz, w garle trębacze. Coż, gdy się na wychodku oboje ozowie, Dobosz
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 352
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987