. Senatorowie jedni zajeżdżali mu drogę i pospołu z królem jachali, a drudzy aż przed samym Gdańskiem zjachali się z królem. Mieszczanie poczet niemały jezdnych i pieszych przeciwko królowi wysłali, a klucze od miasta oddali pozłacane. Przed miastem król sam szykował poczty pańskie, i sprawą jako wielki rząd konnych w ulicy stawić się mógł, wjachaliśmy w miasto in junio. Panowie mieli niemałe poczty, a dwór królewski i wielki był i barzo piękny, ludzi zacnych i osobliwych. Panowie ci byli: biskup krakowski Zebrzydowski, biskup kujawski Drohojowski, biskup płocki Noskowski, biskup alsperski Hozjus, pan z Tarnowa kasztelan, Kmita z Wiśnicza wojewoda, krakowscy, ten marszałek
. Senatorowie jedni zajeżdżali mu drogę i pospołu z królem jachali, a drudzy aż przed samym Gdańskiem zjachali się z królem. Mieszczanie poczet niemały jezdnych i pieszych przeciwko królowi wysłali, a klucze od miasta oddali pozłacane. Przed miastem król sam szykował poczty pańskie, i sprawą jako wielki rząd konnych w ulicy stawić się mógł, wjachaliśmy w miasto in junio. Panowie mieli niemałe poczty, a dwór królewski i wielki był i barzo piękny, ludzi zacnych i osobliwych. Panowie ci byli: biskup krakowski Zebrzydowski, biskup kujawski Drohojowski, biskup płocki Noskowski, biskup alsperski Hozyus, pan z Tarnowa kasztelan, Kmita z Wiśnicza wojewoda, krakowscy, ten marszałek
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 171
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
jest pod zwierzchnością W. K. M.; nie jako w ten, który jest uprzywilejowany, mimo inne sposoby i wolności szlacheckie; nie jako w ten, który z tegoż się prawa weseli, które nas bezpieczne czyni w domach naszych, ale jako w najwiętszego nieprzyjaciela Korony tej, a morderza krwie polskiej, wjachali hurmem, z krzykiem, z strzelbą, nie żywiąc nikogo tego, kogo potkali, abo zgonić mogli, prosto jako gdy szturmem trzecim, abo czwartym zamek kto weźmie, gdzie się więc każdy brata, towarzysza, przyjaciela swego krwie, sierdzitym sercem pomścić, a zmarłej duszy tę posługę ostatnią uczynić chce; takie tam było
jest pod zwierzchnością W. K. M.; nie jako w ten, który jest uprzywilejowany, mimo ine sposoby i wolności szlacheckie; nie jako w ten, który z tegoż się prawa weseli, które nas bezpieczne czyni w domach naszych, ale jako w najwiętszego nieprzyjaciela Korony tej, a morderza krwie polskiej, wjachali hurmem, z krzykiem, z strzelbą, nie żywiąc nikogo tego, kogo potkali, abo zgonić mogli, prosto jako gdy szturmem trzecim, abo czwartym zamek kto weźmie, gdzie się więc każdy brata, towarzysza, przyjaciela swego krwie, sierdzitym sercem pomścić, a zmarłej duszy tę posługę ostatnią uczynić chce; takie tam było
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 183
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
, utwierdzona i uiszczona była; przed którymi gośćmi, abo lepiej rzekę, przyjacioły, gdy wzwód podnieść a zamek zawrzeć chciano, skąd się niełaska księżny Jej M. okazowała, aby im było nie przyszło z hańbą i zelżywością odjachać, użyczył im Pan Bóg tyle czasu, iż przed nimi zamek zawarty być nie mógł; wjachali weń, a wjachali nie tylko bez strzelania, bez mordów, ale zgoła bez żadnego zgiełku; prawda, iż księżna strzelać i bić kazała, ale słudzy baczni, widząc ludzi trochę, bacząc, iż ci nie na bitwę przyjachali, k'temu nie obcy, ale swoi, nie byli księżny Jej M. w tym
, utwierdzona i uiszczona była; przed którymi gośćmi, abo lepiej rzekę, przyjacioły, gdy wzwód podnieść a zamek zawrzeć chciano, skąd się niełaska księżny Jej M. okazowała, aby im było nie przyszło z hańbą i zelżywością odjachać, użyczył im Pan Bóg tyle czasu, iż przed nimi zamek zawarty być nie mógł; wjachali weń, a wjachali nie tylko bez strzelania, bez mordów, ale zgoła bez żadnego zgiełku; prawda, iż księżna strzelać i bić kazała, ale słudzy baczni, widząc ludzi trochę, bacząc, iż ci nie na bitwę przyjachali, k'temu nie obcy, ale swoi, nie byli księżny Jej M. w tym
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 195
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
; przed którymi gośćmi, abo lepiej rzekę, przyjacioły, gdy wzwód podnieść a zamek zawrzeć chciano, skąd się niełaska księżny Jej M. okazowała, aby im było nie przyszło z hańbą i zelżywością odjachać, użyczył im Pan Bóg tyle czasu, iż przed nimi zamek zawarty być nie mógł; wjachali weń, a wjachali nie tylko bez strzelania, bez mordów, ale zgoła bez żadnego zgiełku; prawda, iż księżna strzelać i bić kazała, ale słudzy baczni, widząc ludzi trochę, bacząc, iż ci nie na bitwę przyjachali, k'temu nie obcy, ale swoi, nie byli księżny Jej M. w tym posłuszni. Co ona ciężce
; przed którymi gośćmi, abo lepiej rzekę, przyjacioły, gdy wzwód podnieść a zamek zawrzeć chciano, skąd się niełaska księżny Jej M. okazowała, aby im było nie przyszło z hańbą i zelżywością odjachać, użyczył im Pan Bóg tyle czasu, iż przed nimi zamek zawarty być nie mógł; wjachali weń, a wjachali nie tylko bez strzelania, bez mordów, ale zgoła bez żadnego zgiełku; prawda, iż księżna strzelać i bić kazała, ale słudzy baczni, widząc ludzi trochę, bacząc, iż ci nie na bitwę przyjachali, k'temu nie obcy, ale swoi, nie byli księżny Jej M. w tym posłuszni. Co ona ciężce
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 195
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
królu, tu w tym obozie są żony woźnic, masztalerzów; jako tu zostaną przed miastem, tak woźnice, masztalerze odbieżą od koni do żon, żeby tu u nich jedli i tak szkoda w koniech być może; przeto każ je W. K. M. puścić do miasta"; i kazał król, żeby wjachali; a za tym obozem ludzi stajennych powietrze do miasta weszło i było barzo wielkie, iż ledwe się przeszedszy pół zimy uspokoiło. Tego dnia król pytał mię, jeśli się już bernardyni wyprowadzili z murowanego kościoła do drewnianego w mieście; powiedziałem, że się nie wyprowadzili; pytał: czemu, abo tam ten klasztor jeszcze
królu, tu w tym obozie są żony woźnic, masztalerzów; jako tu zostaną przed miastem, tak woźnice, masztalerze odbieżą od koni do żon, żeby tu u nich jedli i tak szkoda w koniech być może; przeto każ je W. K. M. puścić do miasta"; i kazał król, żeby wjachali; a za tym obozem ludzi stajennych powietrze do miasta weszło i było barzo wielkie, iż ledwe się przeszedszy pół zimy uspokoiło. Tego dnia król pytał mię, jeśli się już bernardyni wyprowadzili z murowanego kościoła do drewnianego w mieście; powiedziałem, że się nie wyprowadzili; pytał: czemu, abo tam ten klasztor jeszcze
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 238
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
przedniejsze zwoływał Ze wszystkich stron, którzyby sławy i zwycięstwa Dostać chcieli i czynić probę swego męstwa, Marfiza, która sławy okrutnie pragnęła, „I ja z wami pojadę” mówić jem poczęła.
CIII.
I Astolf i Sansonet dziwnie się cieszyli Z onego towarzystwa, na które trafili. Do Damaszku dzień jeden przed gody wjachali I na przedmieściu sobie gospodę obrali; Gdzie spali do godziny tej, której Tytona Starego pospolicie budzi jego żona. A stali tam tak dobrze, że onego czasu Na pałacu lepszego mieć nie mogli wczasu.
CIV.
A skoro niewesołe cienie rozpędziło Słońce jasne, pogodne i świat oświeciło, Mężna dziewka i zacni rycerze na swoje
przedniejsze zwoływał Ze wszystkich stron, którzyby sławy i zwycięstwa Dostać chcieli i czynić probę swego męstwa, Marfiza, która sławy okrutnie pragnęła, „I ja z wami pojadę” mówić jem poczęła.
CIII.
I Astolf i Sansonet dziwnie się cieszyli Z onego towarzystwa, na które trafili. Do Damaszku dzień jeden przed gody wjachali I na przedmieściu sobie gospodę obrali; Gdzie spali do godziny tej, której Tytona Starego pospolicie budzi jego żona. A stali tam tak dobrze, że onego czasu Na pałacu lepszego mieć nie mogli wczasu.
CIV.
A skoro niewesołe cienie rozpędziło Słońce jasne, pogodne i świat oświeciło, Mężna dziewka i zacni rycerze na swoje
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 62
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Mężna dziewka i zacni rycerze na swoje Członki polerowane obłóczyli zbroje, Posławszy wprzód do miasta swych, którzy znać dali, Że się zewsząd rycerze do rynku zjeżdżali I że już król na miejsce przybył naznaczone, Gdzie igrzyska surowe miały być czynione.
CV.
Nie mieszkając, na konie zaraz powsiadali I szeroką ulicą na rynek wjachali, Tam, gdzie znaku czekając, bogato ubrani I stąd i zowąd stali rycerze wybrani. Upominek, zwyciężcy wisiał naznaczony, Z buławą miecz, drogiemi kamieńmi sadzony; Przyłożono do tego i konia dzielnego, Jaki miał być rycerza godny tak wielkiego. PIEŚŃ XVIII.
CVI.
Król Norandyn takiego będąc rozumienia, Że jako pierwszy
, Mężna dziewka i zacni rycerze na swoje Członki polerowane obłóczyli zbroje, Posławszy wprzód do miasta swych, którzy znać dali, Że się zewsząd rycerze do rynku zjeżdżali I że już król na miejsce przybył naznaczone, Gdzie igrzyska surowe miały być czynione.
CV.
Nie mieszkając, na konie zaraz powsiadali I szeroką ulicą na rynek wjachali, Tam, gdzie znaku czekając, bogato ubrani I stąd i zowąd stali rycerze wybrani. Upominek, zwyciężcy wisiał naznaczony, Z buławą miecz, drogiemi kamieńmi sadzony; Przyłożono do tego i konia dzielnego, Jaki miał być rycerza godny tak wielkiego. PIEŚŃ XVIII.
CVI.
Król Norandyn takiego będąc rozumienia, Że jako pierwszy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 62
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, skoro ich z miasta na morzu ujźrzano, Widzieli, kiedy wielką z portu wyprawiano Galerę, w robotniki dobrze opatrzoną I rynsztunkiem wojennem wszystkę napełnioną. Ta prosto przeciwko niem żagle obracała Po to, aby zwątloną nawę pojmała; Tak do swej rufy liną jej sztabę wysoką Przywiązawszy, wiodła ją przez wodę głęboką.
LXIII.
Wjachali po niewolej do portu, wiosłami Barziej, niż życzliwemi wniesieni wiatrami; Bo się tak srogie morze beło rozgniewało, Że jem żagle i maszty poodejmowało. Tem czasem cni rycerze wierne miecze swoje Brali i obłóczyli ciała w jasne zbroje I szyprowi i wszystkiem, którzy się trwożyli, Dobre serce i dobrą otuchę czynili.
LXIV.
, skoro ich z miasta na morzu ujźrzano, Widzieli, kiedy wielką z portu wyprawiano Galerę, w robotniki dobrze opatrzoną I rynsztunkiem wojennem wszystkę napełnioną. Ta prosto przeciwko niem żagle obracała Po to, aby zwątloną nawę poimała; Tak do swej rufy liną jej sztabę wysoką Przywiązawszy, wiodła ją przez wodę głęboką.
LXIII.
Wjachali po niewolej do portu, wiosłami Barziej, niż życzliwemi wniesieni wiatrami; Bo się tak srogie morze beło rozgniewało, Że jem żagle i maszty poodejmowało. Tem czasem cni rycerze wierne miecze swoje Brali i obłóczyli ciała w jasne zbroje I szyprowi i wszystkiem, którzy się trwożyli, Dobre serce i dobrą otuchę czynili.
LXIV.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 101
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ratowali; I piękna Doralika, która jem kazała On bój rozwieść, w tęż drogę z niemi pojachała I karzeł mały, który tatarskiego w tropy Króla gonił, pilnując wszędzie jego stopy Tak długo, aż na niego przezeń nawiedziony Beł Rodomont i na bój z niem naprowadzony.
IV.
Stamtąd na piękną łąkę z trafunku wjachali, Na której przy strumieniu rycerzów zastali Dwu zbrojnych, dwu niezbrojnych; z niemi panna była, Która się po zielonej łące przechodziła. Kto to beł? - Nie wzbraniam się wam o tem powiedzieć, Ale mi o Rugierze wprzód trzeba powiedzieć, Który onę sławną tarcz, przez czary zrobioną, Wrzucił w głęboką studnią,
ratowali; I piękna Doralika, która jem kazała On bój rozwieść, w tęż drogę z niemi pojachała I karzeł mały, który tatarskiego w tropy Króla gonił, pilnując wszędzie jego stopy Tak długo, aż na niego przezeń nawiedziony Beł Rodomont i na bój z niem naprowadzony.
IV.
Stamtąd na piękną łąkę z trafunku wjachali, Na której przy strumieniu rycerzów zastali Dwu zbrojnych, dwu niezbrojnych; z niemi panna była, Która się po zielonej łące przechodziła. Kto to beł? - Nie wzbraniam się wam o tem powiedzieć, Ale mi o Rugierze wprzód trzeba powiedzieć, Który onę sławną tarcz, przez czary zrobioną, Wrzucił w głęboką studnią,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 261
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, i potem jachaliśmy także z furmankiem, Państwem Kscia Brandenburskiego, do jegoż miasta Frankfurt, mil 6, do którego przyjachawszy na rzekę Odrę, furmanka nazad powróciwszy, rzeczy na konie pokładszy, przewoziliśmy się na łodziach spojonych, do miasta.
Na tej rzece trocheśmy niebezpieczeństwa zażyli dla lękania się końskiego. Wjachaliśmy w bramę, trochę nas zatrzymano, abyśmy dali starszemu na ten czas miasta, o sobie wiadomość, coza ludzieśmy są i dokąd jadą? Sprawiwszy się onemu, stanąwszy w gospodzie, wziąwszy nieco czasu, szliśmy widzieć położenie miasta, które jest samo w sobie bardzo ozdobne; ma też akademią starożytną,
, i potem jachaliśmy także z furmankiem, Państwem Xcia Brandeburskiego, do jegoż miasta Frankfort, mil 6, do którego przyjachawszy na rzekę Odrę, furmanka nazad powróciwszy, rzeczy na konie pokładszy, przewoziliśmy się na łodziach spojonych, do miasta.
Na tej rzece trocheśmy niebespieczeństwa zażyli dla lękania się końskiego. Wjachaliśmy w bramę, trochę nas zatrzymano, abyśmy dali starszemu na ten czas miasta, o sobie wiadomość, coza ludzieśmy są i dokąd jadą? Sprawiwszy się onemu, stanąwszy w gospodzie, wziąwszy nieco czasu, szliśmy widzieć położenie miasta, które jest samo w sobie bardzo ozdobne; ma też akademiją starożytną,
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 23
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883