. Padwa
Padwa, same miasto srodze wielkie i obronne, bo wody, fosy, bagna circumdant tak iż jedną jeno drogą do niej przyjechać może i tak zboczyć z drogi nic nie podobna, bo by zaraz zatonąć musiał. Praesidium żadnego ani ludzi w bromach
nie maja, dufają pono samej obronie fortecy et altissimae paci. Wjachawszy do miasta, nimechmy do pałacu (kędy księstwo IM stali) dojechali, więcej niż godzin dwie przez miasto jechać trzeba było. Nad zmrokiem przyjechaliśmy do pałacu.
Dnia 4 Decembris. W dzień św. Ksawerego u Ojców Jezuwitów księżna IM nabożeństwo odprawowała.
Potym z księciem IM jechaliśmy od Jezuwitów do kościoła św
. Padwa
Padwa, same miasto srodze wielkie i obronne, bo wody, fosy, bagna circumdant tak iż jedną jeno drogą do niej przyjechać może i tak zboczyć z drogi nic nie podobna, bo by zaraz zatonąć musiał. Praesidium żadnego ani ludzi w bromach
nie maja, dufają pono samej obronie fortecy et altissimae paci. Wjachawszy do miasta, nimechmy do pałacu (kędy księstwo IM stali) dojechali, więcej niż godzin dwie przez miasto jechać trzeba było. Nad zmrokiem przyjechaliśmy do pałacu.
Dnia 4 Decembris. W dzień św. Ksawerego u Ojców Jezuwitów księżna JM nabożeństwo odprawowała.
Potym z księciem JM jechaliśmy od Jezuwitów do kościoła św
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 146
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
zjednać u Żydów/ zostawił Pawła w więzieniu. Rozdział XXV. Festus nastąpiwszy po Feliksie. 4. kazał sobie Pawła przywieść. 12. Paweł do Cesarza apelował. 14. A Festus Agrypie Królowi sprawę Pawłowę przedłożywszy. 23. Pawła przeden stawił. 27. aby rozsądził sprawę jego. 1
. TEdy Festus wjachawszy na państwo/ po trzech dniach przyjachał do Jeruzalemu z Cezarii. 2. I stawili się przed nim Nawyższy Kapłan i przedniejszy z Żydów przeciwko Pawłowi; i prosili go/ 3. Ządając łaski przeciwko niemu/ aby go kazał przywieść do Jeruzalem: uczyniwszy zasadzkę/ aby go zabili na drodze. 4. Ale Festus powiedział
zjednáć u Zydow/ zostáwił Páwłá w więźieniu. ROZDZIAL XXV. Festus nástąpiwszy po Felixie. 4. kazał sobie Páwłá przywieść. 12. Paweł do Cesárza appellował. 14. A Festus Agryppie Krolowi spráwę Páwłowę przedłożywszy. 23. Páwłá przeden stáwił. 27. áby rozsądźił spráwę jego. 1
. TEdy Festus wjáchawszy ná páństwo/ po trzech dniách przyjáchał do Ieruzalemu z Cezáryey. 2. Y stáwili śię przed nim Nawyższy Kápłan y przedniejszy z Zydow przećiwko Páwłowi; y prośili go/ 3. Ządájąc łáski przećiwko niemu/ áby go kazał przywieść do Ieruzalem: ucżyniwszy zásadzkę/ áby go zábili ná drodze. 4. Ale Festus powiedźiał
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 154
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ich mościom samym lepiej wiadomych, ale i zawzięciem wiadomości o onych w pozwie wyrazić i specificowac, deklarując o to i w ten sposób, iz gdy przerzeczony jego mości pan Daniel Milkiewicz, nie mając żadnego interesu z sprawa do dóbr dziedzicznych protestansa, wsiów Lasków, Zerewa, Dawydków i Bałotnicy, w tę dobra bezprawnie wjachawszy i w posessią swą objąwszy, czas niemały trzymał, a potym• przez condioramen w niewiadomości o tym jego mości pana sędziego z jego mością panem Jerzym Miłkiewiczem uczyniony onemu panu Milkiewiczowi tez dobra puściwszy, wiele poddanych wybiraniem czynszów i niezwyczajnemi daniami viązali, jednych zabijali, drugich kaleczyli i nieznosnemi krzywdami wiązali i precz porozganiali, jako to
jch mościom samym lepiey wiadomych, ale y zawzięciem wiadomosci o onych w pozwie wyrazic y specificowac, declaruiąc o to y w ten sposob, jz gdy przerzeczony jego mości pan Daniel Milkiewicz, nie maiąc zadnego jnteressu z sprawa do dobr dziedzicznych protestansa, wsiow Laskow, Zerewa, Dawydkow ÿ Bałotnicÿ, w tę dobra bezprawnie wjachawszy y w posessią swą obiąwszy, czas niemały trzymał, a potym• przez condioramen w niewiadomosci o tym jego mości pana sędziego z jego mością panem Jerzym Miłkiewiczem uczyniony onemu panu Milkiewiczowi tez dobra pusciwszy, wiele poddanych wÿbiraniem czÿnszow y niezwyczaynemi daniami viązali, jednÿch zabiiali, drugich kaleczyli y nieznosnemi krzywdami wiązali y precz porozganiali, jako to
Skrót tekstu: KsOw
Strona: 38v
Tytuł:
Księga grodzka owrucka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Owrucz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo, sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Międzyrzecza, wpół drogi wypocząwszy koniom, mil 6.
27 Martii. Z Międzyrzecza także z furmankiem jachaliśmy. W półtrzeciu mil we wsi jeszcze pogranicznej Polskiej mieliśmy pokarm. Potem w półmili od tej wsi granicę Polską przejachaliśmy. Znak tej granicy: miedza przez pole a dwór budowany po lewej ręce pod borem. Wjachawszy w ziemię Niemiecką mieliśmy nocleg w wiosce we trzech milach od granicy Polskiej.
28 Martii. W tejże wiosce IM. Pan Zamojski alterował się, na którego oczekiwaliśmy godzin dwie albo trzy, ażby przyszedł do siebie, i potem jachaliśmy także z furmankiem, Państwem Kscia Brandenburskiego, do jegoż miasta
Międzyrzecza, wpół drogi wypocząwszy koniom, mil 6.
27 Martii. Z Międzyrzecza także z furmankiem jachaliśmy. W półtrzeciu mil we wsi jeszcze pogranicznej Polskiej mieliśmy pokarm. Potem w półmili od tej wsi granicę Polską przejachaliśmy. Znak tej granicy: miedza przez pole a dwór budowany po lewej ręce pod borem. Wjachawszy w ziemię Niemiecką mieliśmy nocleg w wiosce we trzech milach od granicy Polskiej.
28 Martii. W tejże wiosce JM. Pan Zamojski alterował się, na którego oczekiwaliśmy godzin dwie albo trzy, ażby przyszedł do siebie, i potem jachaliśmy także z furmankiem, Państwem Xcia Brandeburskiego, do jegoż miasta
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 22
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
i widzieliśmy w stronie rozbójników. Wioski wszystko spustoszone, puste, przez które jadąc, oglądaliśmy się każdy pilno po stronach.
Tak przez te 4 mile z tego miasteczka do Witemberku, niebezpiecznym bardzo gościńcem jachaliśmy, kędy powiadano, że przed nami dwiema dniami kilku zabito. W półtoru mil od Witemberku w las wjachawszy zgubiliśmy byli Pana Orchowskiego z furmankiemi rzeczami; inszym gościńcem się był obrócił furman, a my też inszym. Czem zatrwożeniśmy byli barzo; aż potem ja dogoniłem go udawszy się po nim gościńcem inszym. Tak znowu zjachawszy się, nieodstępując się, jachaliśmy do Witemberku dobrze, co było w podziwieniu
i widzieliśmy w stronie rozbójników. Wioski wszystko spustoszone, puste, przez które jadąc, oglądaliśmy się każdy pilno po stronach.
Tak przez te 4 mile z tego miasteczka do Witemberku, niebespiecznym bardzo gościńcem jachaliśmy, kędy powiadano, że przed nami dwiema dniami kilku zabito. W półtoru mil od Witemberku w las wjachawszy zgubiliśmy byli Pana Orchowskiego z furmankiemi rzeczami; inszym gościńcem się był obrócił furman, a my też inszym. Czem zatrwożeniśmy byli barzo; aż potem ja dogoniłem go udawszy się po nim gościńcem inszym. Tak znowu zjachawszy się, nieodstępując się, jachaliśmy do Witemberku dobrze, co było w podziwieniu
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 25
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
Potem powróciliśmy do miasteczka a obiad zjadszy, tąże drogą nazad po górach do miejsca tego kędy St. Maria Magdalena pokutowała lat 33, mil 6 przyjeżdżając tedy do tej już góry tam miejsca ogrodnych cyprysów, rozmarynów wielkich i lewandą porosłe, skały srogie; na samą górę wjeżdżając wzięło nam czasu trzy godziny, tu wjachawszy na góre samą są miejsca niektóre kędy są kapliczki i figury gdzie S. Maria Magdalena bywała od Aniołów wyniesiona co dzień, jako historia świadczy.
Potem znowu na drugą stronę góry spuszczaliśmy się do miejsca własnego do tej jaskini kędy właśnie pokutowała. To miejsce jest między wpół skały, jakoby umyślnie wyrobiony sklep jaki nakształt
Potem powróciliśmy do miasteczka a obiad zjadszy, tąże drogą nazad po górach do miejsca tego kędy St. Maria Magdalena pokutowała lat 33, mil 6 przyjeżdżając tedy do tej już góry tam miesca ogrodnych cyprysów, rozmarynów wielkich i lewandą porosłe, skały srogie; na samą górę wjeżdżając wzięło nam czasu trzy godziny, tu wjachawszy na góre samą są miesca niektóre kędy są kapliczki i figury gdzie S. Maria Magdalena bywała od Aniołów wyniesiona co dzień, jako historya świadczy.
Potem znowu na drugą stronę góry spuszczaliśmy się do miesca własnego do tej jaskini kędy właśnie pokutowała. To miesce jest między wpół skały, jakoby umyślnie wyrobiony sklep jaki nakształt
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 112
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
śmy do Grenoble, kędy nam dobrze deszcz dokuczył i opuźniliśmy się barzo, żeśmy zastali bramy zamknione miejsckie, zaledwieśmy się wprosili do jednego kabaretu na noc á la Etoile.
4 Augusti. Wysłuchawszy Mszy Św. jachaliśmy ustawicznie w srogą górę mil 2, w pół drogi koniom wypocząwszy i samym sobie; tu wjachawszy na górę tak zboża jako też owoce, orzechy, nic nie dojrzałe a wyżej jeszcze na górach kędy śniegi zawsze leżą, rok od roku: zowią się te góry Alpes maritimes. Tuśmy zażyli drogi srodze złej kamienistej, a potem jachaliśmy znowu z góry milę wielką á la grande Chartreuse, (Kartuzja) do
śmy do Grenoble, kędy nam dobrze deszcz dokuczył i opuźniliśmy się barzo, żeśmy zastali bramy zamknione miejsckie, zaledwieśmy się wprosili do jednego kabaretu na noc á la Etoile.
4 Augusti. Wysłuchawszy Mszy Św. jachaliśmy ustawicznie w srogą górę mil 2, w pół drogi koniom wypocząwszy i samym sobie; tu wjachawszy na górę tak zboża jako też owoce, orzechy, nic nie dojrzałe a wyżej jeszcze na górach kędy śniegi zawsze leżą, rok od roku: zowią się te góry Alpes maritimes. Tuśmy zażyli drogi srodze złej kamienistej, a potem jachaliśmy znowu z góry milę wielką á la grande Chartreuse, (Kartuzja) do
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 122
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
srogiej jaskini pustej, kędy S. Bruno pokutował i na tem miejscu kościół teraz i klasztor srodze wielki Ojców Cartuzjanów, jakoż się to miejsce zowie Cartuzją. Wjazd do tej Cartuzjej skądeśmy przyjachali, jakoby umyślnie skala się rozdwoiła jako wrota jakie, srodze wysoka, które tak na koło miejsca tego idą, a tam wjachawszy przez rzekę, sroga pustynia. Drzewa haniebnie wysokie i gęsto zarosłe, i pod tenczas prawie trafiliśmy, jakoby wiosna tam się poczynała, bo tam jako powiadają, tylko ciepła bywa trzy miesiące, śniegi po górach leżą. Ten klasztor ma srogie beneficia, co właśnie powiadają, iż jest do niego intraty na każdy rok
srogiej jaskini pustej, kędy S. Bruno pokutował i na tem miescu kościół teraz i klasztor srodze wielki Ojców Cartuzjanów, jakoż się to miesce zowie Cartuzją. Wjazd do tej Cartuzjej zkądeśmy przyjachali, jakoby umyślnie skala się rozdwoiła jako wrota jakie, srodze wysoka, które tak na koło miesca tego idą, a tam wjachawszy przez rzekę, sroga pustynia. Drzewa haniebnie wysokie i gęsto zarosłe, i pod tenczas prawie trafiliśmy, jakoby wiosna tam się poczynała, bo tam jako powiadają, tylko ciepła bywa trzy miesiące, śniegi po górach leżą. Ten klasztor ma srogie beneficia, co właśnie powiadają, iż jest do niego intraty na każdy rok
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 122
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
nam IM. Pan Jan na którego oczekiwaliśmy do południa. Skoro przyszedł do siebie, zjadszy obiad, jachaliśmy milę do góry jednej którą zowią Egblete. Od tego miasta tu srodze przykro do góry wjażdżaliśmy dobre pół mile naszej, tylko, że konie zwyczajneśmy mieli, które zwyczajne już do tych dróg. Potem wjachawszy na górę jest mila zjazdu z góry na dół, kędy na koniu zjeżdżać nie podobna, lubo na zwyczajnym, od czego są chłopi umyślnie, których zowią Maronami, co znaszają na krześle prostem każdego kto zapłaci złoty, z góry aż na dół na lepszą drogę; są barzo zwyczajni do tego; jako zstępują z kamienia
nam JM. Pan Jan na którego oczekiwaliśmy do południa. Skoro przyszedł do siebie, zjadszy obiad, jachaliśmy milę do góry jednej którą zowią Egblete. Od tego miasta tu srodze przykro do góry wjażdżaliśmy dobre pół mile naszej, tylko, że konie zwyczajneśmy mieli, które zwyczajne już do tych dróg. Potem wjachawszy na górę jest mila zjazdu z góry na dół, kędy na koniu zjeżdżać nie podobna, lubo na zwyczajnym, od czego są chłopi umyślnie, których zowią Maronami, co znaszają na krześle prostem każdego kto zapłaci złoty, z góry aż na dół na lepszą drogę; są barzo zwyczajni do tego; jako zstępują z kamienia
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 127
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883