była. Posyłała królowa im. po księżną im., nie dała się namówić, dając tę racją, że „na żadnym bankiecie ani weselu nie bywam i bywać nie będę”, i tym ukontentowała królową im. Skończył się ten bankiet w nocy, skąd do Marywila pompose królestwo ichm. powróciło; do którego gdy wjeżdżało, muzyka gwardyjej w tarabany, sałamaje, trąby, kotły, bębny uderzyła. Tamże we wszystkich oknach jarzące lane świece we dwóch kondygnacjach palili się, których rachując znajdowało się pół trzecia sta, prócz latarni zwyczajnych; i tak długo te ognie trwały, póki świec stawało. Z dział znowu bito, gdy wjeżdżało królestwo ichm
była. Posyłała królowa jm. po księżną jm., nie dała się namówić, dając tę racyją, że „na żadnym bankiecie ani weselu nie bywam i bywać nie będę”, i tym ukontentowała królową jm. Skończył się ten bankiet w nocy, skąd do Marywila pompose królestwo ichm. powróciło; do którego gdy wjeżdżało, muzyka gwardyjej w tarabany, sałamaje, trąby, kotły, bębny uderzyła. Tamże we wszystkich oknach jarzące lane świece we dwóch kondygnacyjach palili się, których rachując znajdowało się pół trzecia sta, prócz latarni zwyczajnych; i tak długo te ognie trwały, póki świec stawało. Z dział znowu bito, gdy wjeżdżało królestwo ichm
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 331
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
którego gdy wjeżdżało, muzyka gwardyjej w tarabany, sałamaje, trąby, kotły, bębny uderzyła. Tamże we wszystkich oknach jarzące lane świece we dwóch kondygnacjach palili się, których rachując znajdowało się pół trzecia sta, prócz latarni zwyczajnych; i tak długo te ognie trwały, póki świec stawało. Z dział znowu bito, gdy wjeżdżało królestwo ichm. Król im. z królewiczową im. i królewiczami ichm. trzema siedział w swojej karecie, kardynał im. w drugiej królewskiej karecie z imp. posłem francuskim, z im. ks. biskupem poznańskim i płockim. Świce te prowidowane były od możniejszych komorników tych kamienic, drugie suplementował skarb królowej im.,
którego gdy wjeżdżało, muzyka gwardyjej w tarabany, sałamaje, trąby, kotły, bębny uderzyła. Tamże we wszystkich oknach jarzące lane świece we dwóch kondygnacyjach palili się, których rachując znajdowało się pół trzecia sta, prócz latarni zwyczajnych; i tak długo te ognie trwały, póki świec stawało. Z dział znowu bito, gdy wjeżdżało królestwo ichm. Król jm. z królewicową jm. i królewicami ichm. trzema siedział w swojej karecie, kardynał jm. w drugiej królewskiej karecie z jmp. posłem francuskim, z jm. ks. biskupem poznańskim i płockim. Świce te prowidowane były od możniejszych komorników tych kamienic, drugie suplementował skarb królowej jm.,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 331
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
sześć szkut zboża, na których będą i woski. Mamy też tam wołów sto w Gniewie, które się jeszcze przed zimą posiały. Skoro przedadzą, to, da P. Bóg, będą pieniądze. My w kupie jedziemy na sejm; dziś tu na noc stanęliśmy. Wiem, że w takiej kupie niewiele hetmanów wjeżdżało do Warszawy. Prawa takie pisać mają, że i konwersować się nie będzie godziło z posłami cudzoziemskimi, tylko samym marszałkom albo za ich wiadomością; a żeby żaden nad sześć niedziel dłużej nie bawił się, i ci aby za dwie niedzielegeneralementwszyscy wyjechali. Bezmal się tedy sejm na tym nie rozerwie. - To
sześć szkut zboża, na których będą i woski. Mamy też tam wołów sto w Gniewie, które się jeszcze przed zimą posiały. Skoro przedadzą, to, da P. Bóg, będą pieniądze. My w kupie jedziemy na sejm; dziś tu na noc stanęliśmy. Wiem, że w takiej kupie niewiele hetmanów wjeżdżało do Warszawy. Prawa takie pisać mają, że i konwersować się nie będzie godziło z posłami cudzoziemskimi, tylko samym marszałkom albo za ich wiadomością; a żeby żaden nad sześć niedziel dłużej nie bawił się, i ci aby za dwie niedzielegeneralementwszyscy wyjechali. Bezmal się tedy sejm na tym nie rozerwie. - To
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 266
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962