myślom ponurym i smutnym; czyli też z tej przyczyny, iż obywatele miast więcej pospolicie od wieśniaków mający oświecenia, uprzedzeniom prosty podejść się nie dają. Cokolwiek bądź, sądzę za rzecz niebezpieczną i wielce szkodliwą, dyskursa o strachach, aparycjach, upierech, czarownicach, wznawiać przy dzieciach. Imprezye w młodym wieku powzięte, wkorzeniają się głęboko, i z wielką chyba ciężkością przezwyciężone być mogą. Nim zaś do tego stopnia człowiek przyść może, częstokroć zdrowiem i niebezpieczeństwy życia przypłacić musi przywary dzieciństwa swojego.
Nie godzi się mówić w prawowiernej wierze wychowanemu, iż dusze po wyiściu z ciała ukazać się żyjącemu nie mogą. Ale wierzyć ladajakim ludzi płochych powieściom także
myślom ponurym y smutnym; czyli też z tey przyczyny, iż obywatele miast więcey pospolicie od wieśniakow maiący oświecenia, uprzedzeniom prosty podeyść się nie daią. Cokolwiek bądź, sądzę za rzecz niebespieczną y wielce szkodliwą, dyskursa o strachach, apparycyach, upierech, czarownicach, wznawiać przy dzieciach. Impressye w młodym wieku powzięte, wkorzeniaią się głęboko, y z wielką chyba ciężkością przezwyciężone bydź mogą. Nim zaś do tego stopnia człowiek przyść może, częstokroć zdrowiem y niebespieczeństwy życia przypłacić musi przywary dzieciństwa swoiego.
Nie godzi się mowić w prawowierney wierze wychowanemu, iż dusze po wyiściu z ciała ukazać się żyiącemu nie mogą. Ale wierzyć ladaiakim ludzi płochych powieściom także
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 112
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
trudniejszy za te wszytkie do przebycia pas jest/ zły zastarzały/ zaniedbany/ wkorzeniony w złym jakim Nałóg! Rzeczesz żem nazbyt rzekł wiele? gdym niebezpieczeństwo i złość Nałogu/ nad sam grzech śmiertelny przeniósł. I ja bym rozumiał/ żem rzekł nazbyt. Jednakże iż grzech śmiertelny pospolicie z nałogu złego wkorzenia się/ krzewi się/ utwierdza się/ twardnieje/ i na duszy dziedziczy; cięższa i straszniejsza zda się być rzecz/ w grzechu ustalenie i wmieszkanie/ niżeli sam grzech. Albowiem grzech bywszy raz ustąpić może/ częste zaś i ustawne w grzech wpadanie/ i do grzechu za marną okazjiką i podnietą/ łacne powracanie/
trudnieyszy zá te wszytkie do przebyćiá pas iest/ zły zástárzały/ zániedbány/ wkorzeniony w złym iákim Nałog! Rzeczesz żem nazbyt rzekł wiele? gdym niebespieczeństwo y złość Nałogu/ nád sam grzech śmiertelny przeniosł. I ia bym rozumiał/ żem rzekł nazbyt. Iednakże iż grzech śmiertelny pospolićie z nałogu złego wkorzeniá się/ krzewi się/ utwierdza się/ twardnieie/ y ná duszy dźiedźiczy; ćięższa y strasznieysza zda się być rzecz/ w grzechu ustalenie y wmieszkanie/ niżeli sam grzech. Albowiem grzech bywszy raz ustąpić może/ częste zaś y ustawne w grzech wpádanie/ y do grzechu zá márną okazyiką y podnietą/ łácne powrácanie/
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 74
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
.
Lecz to nie na pociechę, o Rawenno, tobie, A papież z jadu, z żalu gryzie wargi sobie; Niemców z gór na ratunek wzywa jadowitych, Ci lecą, jak szarańcza, po polach obfitych I zaraz bez wszelakich, waleczni, trudności Wyrzucają Francuzów z Enotryskich włości, A Maurowie ostatki nędzne dobijają, Wkorzeniać się liliom we Włoszech nie dają.
XXXIX.
Wraca się Francuz do swych, szpetnie wypędzony, Któremu na pół drogi Szwajcar odważony W liczbie niemałej ludzi zbrojno zastępuje, Wiąże, bije, zażarty gniewem, i morduje. Więc zaś w domu niezgoda: ano tam nowego Widzicie króla, co go obrali bez niego. Tak
.
Lecz to nie na pociechę, o Rawenno, tobie, A papież z jadu, z żalu gryzie wargi sobie; Niemców z gór na ratunek wzywa jadowitych, Ci lecą, jak szarańcza, po polach obfitych I zaraz bez wszelakich, waleczni, trudności Wyrzucają Francuzów z Enotryskich włości, A Maurowie ostatki nędzne dobijają, Wkorzeniać się liliom we Włoszech nie dają.
XXXIX.
Wraca się Francuz do swych, szpetnie wypędzony, Któremu na pół drogi Szwajcar odważony W liczbie niemałej ludzi zbrojno zastępuje, Wiąże, bije, zażarty gniewem, i morduje. Więc zaś w domu niezgoda: ano tam nowego Widzicie króla, co go obrali bez niego. Tak
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 39
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
w samej Anglii/ ani wiedzą co to jest sukno stępowac: Przyznają to ci wszyscy którzy tam bywają. Nasza to tylko Ojczyzna sama tak nieostrożna/ i nieszczęśliwa/ a jakoby in praedam drapiestwu ludzi łakomych i zdzierców dobrowolnie podana/ takiemu się złemu nieoprze/ ani znaku sprzeciwi. Czym mu się samym barziej codzień wkorzeniać/ i wzma- W[...] żadnym Obcym Państwie nie godzi się sukna już wyprawionego wyciągać. Dyskurs o Cenie
cniać dopuszcza. Bo już od portowych/ co się wnich już i Włoskich/ i Hiszpańskich/ i Połgranacia/ i nie tylko tych które sami farbują/ ale wszytkich co jedno do nich przychodzą/ wyciągać ważą: ten
w sámey Angliey/ áni wiedzą co to iest sukno stępowác: Przyznáią to ći wszyscy ktorzy tám bywáią. Nászá to tylko Oyczyzná sámá ták nieostrożna/ y nieszczęśliwa/ á iákoby in praedam drapiestwu ludźi łákomych y zdźiercow dobrowolnie podána/ tákiemu się złemu nieoprze/ áni znáku sprzećiwi. Czym mu się sámym bárźiey codźień wkorzeniáć/ y wzma- W[...] żadnym Obcym Pánstwie nie godzi się sukná iuż wypráwionego wyćiągáć. Discurs o Cenie
cniáć dopuszcza. Bo iuż od portowych/ co się wnich iuż y Włoskich/ y Hiszpáńskich/ y Połgránaćia/ y nie tylko tych ktore sámi fárbuią/ ále wszytkich co iedno do nich przychodzą/ wyćiągáć ważą: ten
Skrót tekstu: GrodDysk
Strona: E
Tytuł:
Dyskurs o cenie pieniędzy teraźniejszej
Autor:
Jan Grodwagner
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
o Królu i Królowie osobie nie mówili tylko: Ojcowską Naszą miłością, Ojcowskim staraniem. a Senat zaś starszą Bracią nazwali, wszyscy się zaś Bracia tytułuja i nazywają, czego w żadnym Kraju niemasz My to Polacy jedni, zdamy się być najprawdziwszemi Adama Synami, że co Polak to Brat. A tak mówię Przodkowie nasi wkorzeniając w Narodzie naszym AEquilitatem, rozumieli uformować konfidencja i miłość Braterska, żeby (jak zwykli Bracia) nieuważając defektów jeden drugiego, in charitate rady i rządy publiczne trzymali, przez tę równość chcąc: aby był rząd dobry sprawiedliwy; ale to tylko dobrze było na tych którzy się staro Polską cnotą rządzili. Ze zaś aetas
o Krolu y Krolowie osobie nie mowili tylko: Oycowską Naszą miłością, Oycowskim staraniem. a Senat zaś starszą Bracią nazwali, wszyscy się zaś Bracia tytułuia y nazywaią, czego w żadnym Kraiu niemasz My to Polacy iedni, zdamy się bydź nayprawdźiwszemi Adama Synami, że co Polak to Brat. A tak mowię Przodkowie nasi wkorzeniaiąc w Narodzie naszym AEquilitatem, rozumieli uformować konfidencya y miłość Braterska, żeby (iak zwykli Bracia) nieuważaiąc defektow ieden drugiego, in charitate rady y rządy publiczne trzymali, przez tę rowność chcąc: áby był rząd dobry sprawiedliwy; ale to tylko dobrze było na tych ktorzy się staro Polską cnotą rządzili. Ze zaś aetas
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 15
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
nalęże. (Dla tegoż ludzie nie postrzegają się zabiegać wcześnie, albo dobra, żeby nie pozbyli, albo złego żeby się nie nabawili.) Dobro sprawuje się z doskonałych wszytkich okoliczności, złe z najmniejszej niedoskonałości. Wielom trafunek, za cnotę uchodzi. Niezawsze zochoty bywa i z potrzeby cnota. Nie dopuszczaj się wkorzeniać złemu, co dzisia łacno wyrwać możesz, jutro siłą nie wyważysz. Bywa więc z iskierki, pożar. Niecnota, ma czasem pozór cnoty. Siła czas, siła zwłoka bez zawodu zleczy. (Równie czasem ze psujesz, gdy skoro zabiegasz, jako gdy pożno radzisz, bo jako choroby: tak ludzkie niektóre sprawy leczeniem
nálęże. (Dla tegoż ludźie nie postrzegáią się zábiegáć wcześnie, álbo dobrá, żeby nie pozbyli, álbo złego żeby się nie nábáwili.) Dobro spráwuie się z doskonáłych wszytkich okolicznośći, złe z naymnieyszey niedoskonáłośći. Wielom trafunek, zá cnotę vchodźi. Niezáwsze zochoty bywa y z potrzeby cnotá. Nie dopuszczay się wkorzeniáć złemu, co dźiśia łacno wyrwáć możesz, iutro śiłą nie wyważysz. Bywa więc z iskierki, pożar. Niecnotá, ma czásem pozor cnoty. Siłá czás, śiła zwłoká bez zawodu zleczy. (Rownie czásem ze psuiesz, gdy skoro zábiegasz, iáko gdy pożno rádźisz, bo iáko choroby: ták ludzkie niektore spráwy leczeniem
Skrót tekstu: FredPrzysł
Strona: Cv
Tytuł:
Przysłowia mów potocznych
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659