ujrzawszy kolor twojej wargi. Nawet i same śniegi sadzami się stają, Kiedy się do twej pięknej szyje przyrównają, Pod którą co zazdrosne kryją bawełnice, Nie moja rzecz zachodzić w takie tajemnice. Ale jak słońce choć się za chmurę zakryje, Przecię na wszytkę ziemię blask od niego bije, Tak tu łakome oczy przecię się wkradają I przez zasłony cienkich rąbków przenikają. Nie wspomnię, pięknej ręki, ach kochanej ręki, I ta sercu zadaje memu ciężkie męki. Ostatek cale oczom skrył ubior bogaty, Ale stan twój cudowny zdobi wszytkie szaty. Bieżą malarze w swoim rzemieśle ćwiczeni, Bieżą snycerze i ci, co robią z kamieni, Żeby cię
ujrzawszy kolor twojej wargi. Nawet i same śniegi sadzami się stają, Kiedy się do twej pięknej szyje przyrownają, Pod ktorą co zazdrosne kryją bawełnice, Nie moja rzecz zachodzić w takie tajemnice. Ale jak słońce choć się za chmurę zakryje, Przecię na wszytkę ziemię blask od niego bije, Tak tu łakome oczy przecię się wkradają I przez zasłony cienkich rąbkow przenikają. Nie wspomnię, pięknej ręki, ach kochanej ręki, I ta sercu zadaje memu ciężkie męki. Ostatek cale oczom skrył ubior bogaty, Ale stan twoj cudowny zdobi wszytkie szaty. Bieżą malarze w swoim rzemieśle ćwiczeni, Bieżą snycerze i ci, co robią z kamieni, Żeby cię
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 374
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
:) abo linia z Celami (jeżeli igiełka pilnuje linii południowej, a ona po 360 podziałach postępuje;) gdy nie przypadną na zupełny podział, ale na cząstkę jego jaką (trzecią, piątą dziesiątą, dwudziestą, trzydziestą, sześćdziesiątą etc:) tylko z domysłu anguły z znaczną omyłką wydzielają. Ze się prędko error wkrada w wypisaniu gradusów, którymi dukty między stacjami ustępują od południa, abo od pułnocy, na wschód abo na zachód, jeden za drugi pisząc. Ze wypisują liczbę miar (których zażywają na ziemi) nie łokciami, ale laskami abo sznurami. Naprzykład od tej, do tej stacyj, 10. 13. 15.
:) ábo liniia z Celámi (ieżeli igiełká pilnuie linii południowey, á ona po 360 podźiałách postępuie;) gdy nie przypádną ná zupełny podźiał, ále ná cząstkę iego iaką (trzećią, piątą dźieśiątą, dwudźiestą, trzydźiestą, sześćdźieśiątą etc:) tylko z domysłu ánguły z znáczną omyłką wydźieláią. Ze się prędko error wkrada w wypisániu gradusow, ktorymi dukty między stácyámi vstępuią od południa, abo od pułnocy, ná wschod ábo ná zachod, ieden za drugi pisząc. Ze wypisuią liczbę miar (ktorych záżywáią ná źiemi) nie łokćiámi, ále laskámi ábo sznurámi. Náprzykład od tey, do tey stacyi, 10. 13. 15.
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 63
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Ja za krzywdę Pańską Ująć się pewnie muszę, nie darmo czerwony
Mucet i habit krwawy podnoszę ramiony, Abym o wiarę Bożą swej krwie nie litował, A kiedy krzywdę ujrzę, abym tam przodkował''. Także go Lutrowymi rozkazał żyłami Na drajholcu zawiązać, inszych postronkami. Od tych czas się do Polski jęli ariani Wkradać, widząc, iże tu frocht złych niewiar tani. A na ten czas niejakie biczowniki byli Z Polski wygnali, co też ci światem szalili. Sam zaś Philofaster ciągnący do swego, Jako przy dworzech mówią, wierszyka onego: - "Gdy cię krajczym obiorą, umiej tę naukę, Najosobliwszą zawżdy zostaw sobie sztukę",
Ja za krzywdę Pańską Ująć się pewnie muszę, nie darmo czerwony
Mucet i habit krwawy podnoszę ramiony, Abym o wiarę Bożą swej krwie nie litował, A kiedy krzywdę ujrzę, abym tam przodkował''. Także go Lutrowymi rozkazał żyłami Na drajholcu zawiązać, inszych postronkami. Od tych czas się do Polski jęli aryjani Wkradać, widząc, iże tu frocht złych niewiar tani. A na ten czas niejakie biczowniki byli Z Polski wygnali, co też ci światem szalili. Sam zaś Philofaster ciągnący do swego, Jako przy dworzech mówią, wierszyka onego: - "Gdy cię krajczym obiorą, umiej tę naukę, Najosobliwszą zawżdy zostaw sobie sztukę",
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 367
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
że aż Morze bliskie gorące było i prawie ogniste, gdyż Okręty popaliło, i Ryby wszystkie wygubiło. Racje tych ogniów ekstraodrynaryjnych wynajduje Trogus lib: 4, że Sycylia jest wszystka Cavernosa, tojest Lochowata, Fistulosa, tojest podziurkowana, podziemne meaty, a przytym wiele Siarczystej i tłustej klejowatej materyj mająca; któremi wiatr się wkrada, i po onych podziemnych meatach przechodząc się, i wyścia wolnego nie znajdując, siarczyste zapala materie. Ja rozumiem, że taż materia, od Słońca operacyj zatliwa się, a wiatr rozdmuchuje, a tak his concurrentibus zajmuje wielki pożar, który z ETNY nieraz ogniste daleko wystrzela kamienie. Podobne Incendia ma też WEZUWIUSZ Góra
że aż Morze bliskie gorące było y prawie ogniste, gdyż Okręty popaliło, y Ryby wszystkie wygubiło. Racye tych ogniow extraordynaryinych wynayduie Trogus lib: 4, że Sycylia iest wszystka Cavernosa, toiest Lochowata, Fistulosa, toiest podziurkowana, podziemne meaty, a przytym wiele Siarczystey y tłustey kleiowatey materyi maiąca; ktoremi wiatr się wkrada, y po onych podziemnych meatach przechodząc się, y wyścia wolnego nie znayduiąc, siarczyste zapala materye. Ia rozumiem, że táż materya, od Słońca operacyi zatliwa się, a wiatr rozdmuchuie, a tak his concurrentibus zaymuie wielki pożar, ktory z ETNY nieraz ogniste daleko wystrzela kamienie. Podobne Incendia ma też WEZUWIUSZ Gora
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 546
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
różnych Zakonów Brewiarze, Oficja, to Geograficzne Księgi, to Topograficzne: to Nadazego, to Szentywaniego, to Nakatena: którzy życia Świętych wzięli, to z Pisarzów postanowionych w Rzymie od Klemensa, to z Diakonów siedmiu od Fabiana Papieża przydanych do tamtych Pisarzów ad connotanda Martyria: którzy zbliska się przypatrując, i do więzicuja wkradając, co widzieli, co słyszeli od O SS. Relikwiach?
Z. Męczenników wiernie światu opisali. Starzy Autorowie Żywotopiscy, choć wspominają gdzie który Świety był po śmierci złożony, nie można i tego wieku tak trzymać bo wielu Świętych kości do innych z miejsca pierwszego przeniesiono krajów, to z dewocyj, to przed nieprzyjaciółmi wiary
rożnych Zakonow Brewiarze, Officia, to Geograficżne Księgi, to Topograficżne: to Nadazego, to Szentywaniego, to Nakatena: ktorzy życia Swiętych wzieli, to z Pisarzow postanowionych w Rzymie od Klemensa, to z Diakonow siedmiu od Fabiana Papieża przydanych do tamtych Pisarzow ad connotanda Martyria: ktorzy zbliska się przypatruiąc, y do więzicuia wkradaiąc, co widzieli, co słyszeli od O SS. Relikwiach?
S. Męcżennikow wiernie swiatu opisali. Starzy Autorowie Zywotopiscy, choć wspominaią gdzie ktory Swiety był po smierci złożony, nie można y tego wieku tak trzymać bo wielu Swiętych kości do innych z mieysca pierwszego przeniesiono kraiow, to z dewocyi, to przed nieprzyiaciołmi wiary
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 86
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nie pragnąc, mając swoje. Tego zegarkiem, tabakierą ukontentujesz. L L L
LAs czy wielki, czy mały, powinien być oszczędzany, jednak nie zbytecznie, bo będzie las, a nie będzie nas. Postanowić leśniczych, aby obieżdzali lasy, nawet i w Święta największe, w słoty, burze, bo wtedy się wkradają chłopi niespodziewając się straży. Edykt uczynić w dobrach, aby drzewa pięknego i pożytecznego nie wycinano na opał; co na budowanie za licencją dworu mogą sobie chłopi i dobre wycinać drzewo. Leżączek, krzywul, grabiny, leszczyny nikomu nie b onić, a dopieroż wierzbiny, olszyny, buczyny. Lipy, trzesnie
nie pragnąc, maiąc swoie. Tego zegarkiem, tabakierą ukontentuiesz. L L L
LAs czy wielki, czy mały, powinien bydź oszczędzany, iednak nie zbytecznie, bo będzie las, a nie będzie nas. Postanowić lesniczych, áby obieżdzali lasy, nawet y w Swięta naywiększe, w słoty, burze, bo wtedy się wkradaią chłopi niespodziewaiąc się straży. Edykt uczynić w dobrach, aby drzewa pięknego y pożytecznego nie wycinano na opał; co na budowanie za licencyą dworu mogą sobie chłopi y dobre wycinać drzewo. Leżączek, krzywul, grabiny, leszczyny nikomu nie b onić, á dopieroż wierzbiny, olszyny, buczyny. Lipy, trzesnie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 420
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wieczność, te w swym świecie kładą. W skarb w Honor fundując się ze wszelką paradą. A ty zaś Katoliku od Pogan i Lutra, Różniąc się gardź tym wszytkim, bo ty niemasz jutra.
Non debet dici parum, quod magnum offendit DEUM S. Augustinus
Jak po kropli w Okręty, gdy się woda wkrada Zatopi je powoli, albo będzie zdrada. Tak rzeczą nie jest małą, choć się zda grzech mały: Majestat kiedy Boski, gwałci tak wspaniały.
Ecce par DEO dignum, vir fortis cum mala fortuna compositus, Seneca
Nie sceną Rościusza, nie Rzymskim widokiem, Ani ze Lwami bitwą, komedyinym skokiem, Lecz BÓG się
wieczność, te w swym swiecie kładą. W skarb w Honor funduiąc się ze wszelką paradą. A ty zaś Kátoliku od Pogan y Lutra, Rożniąc się gardź tym wszytkim, bo ty niemàsz iutra.
Non debet dici parum, quod magnum offendit DEUM S. Augustinus
Iak po kropli w Okręty, gdy się wodà wkrada Zatopi ie powoli, albo będzie zdrada. Tak rzeczą nie iest małą, choć się zda grzech mały: Maiestat kiedy Boski, gwałci tak wspaniały.
Ecce par DEO dignum, vir fortis cum mala fortuna compositus, Seneca
Nie sceną Rosciusza, nie Rzymskim widokiem, Ani ze Lwami bitwą, komedyinym skokiem, Lecz BOG sie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 528
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Eboraku, drugich po całej Anglii znalesć niemożono.
Studenci w Anglii Katolicy, z Anglii wygnani, przyśli do Belgium w Duaku pod Doktorem Gwilelmem Alanem R. 1569 Teologiem, w Teologii postąpili, i pod protekcją Filipa Króla Hiszpańskiego, z nich Akademia urosła. Wiele zostało uczonych Kapłanami, do swej Ojczyzny tędy ouędy wkradali się, w sercach Angielczyków czyniąc odmianę. Postarali się Heretycy, że z Belgium te Szkoły przez bunty Pospólstwa wyrzucone: ale za pozwoleniem Króla Hiszpańskiego do Remów się wyniosły, pięknie kwitną. Grzegorz XIII. Papież dla młodzi Angielskiej w Rzymie wystawił Kolegium, gdzie przedtym był szpital Angielski, nadał dochodami, oddał pod rządy OO
Eboraku, drugich po cáley Anglii znalesć niemożono.
Studenći w Anglii Katolicy, z Anglii wygnani, przyśli do Belgium w Duaku pod Doktorem Gwilelmem Alanem R. 1569 Teologiem, w Teologii postąpili, y pod protekcyą Filippa Krola Hiszpáńskiego, z nich Akademia urosła. Wiele zostało uczonych Kapłanámi, do swey Oyczyzny tędy ouędy wkradali się, w sercach Angielczykow czyniąc odmianę. Postarali się Heretycy, że z Belgium te Szkoły przez bunty Pospolstwa wyrzucone: ale za pozwoleniem Krola Hiszpańskiego do Remow się wyniosły, pięknie kwitną. Grzegorz XIII. Papież dla młodzi Angielskiey w Rzymie wystawił Kollegium, gdzie przedtym był szpital Angielski, nadał dochodami, oddał pod rządy OO
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 113
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
perzynę, nie wydawszy z siebie tej, której po nim żądają gorącości, chyba żeby był dobrze podymany miechami. Nie rozumiem a żeby woda przeniknąć mogła części węgla, ponieważ konserwuje się bardzo dobrze w sklepach, i nawet lepiej jeszcze niźli w suchych miejscach, na których kruszy się na drobne cząstki; ztym wszystkim woda wkrada się w jego dziurkowatość, ponieważ staje się ciężkim.
Większa część kowalów i Pan JOUSSE w swoim traktaciku o slusarstwie twierdzą, że węgiel konserwowany na miejscu suchym, tym lepszy jest, im jest dawniejszy. Do kuznic nie potrzeba używać węgla, któryby przynajmniej od trzech niedziel nie był ugaszony. Węgiel bardzo świeży prędko obraca
perzynę, nie wydawszy z siebie tey, ktorey po nim żądaią gorącosci, chyba żeby był dobrze podymany miechami. Nie rozumiem á żeby woda przeniknąć mogła częsci węgla, ponieważ konserwuie się bardzo dobrze w sklepach, i nawet lepiey ieszcze niźli w suchych mieyscach, na ktorych kruszy się na drobne cząstki; ztym wszystkim woda wkrada się w iego dziurkowatość, ponieważ staie się ciężkim.
Większa część kowalow i Pan JOUSSE w swoim traktaciku o slusarstwie twierdzą, że węgiel konserwowany na mieyscu suchym, tym lepszy iest, im iest dawnieyszy. Do kuznic nie potrzeba używać węgla, ktoryby przynaymniey od trzech niedziel nie był ugaszony. Węgiel bardzo swieży prędko obraca
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 33
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
/ w sprawach naszych nie uwodzili się; ale jeżeli albo mienie/ albo cześć/ albo wczasik jaki przypadnie/ nie dla samego Boga/ który nam i tych anikomych dóbr zażywać pozwala/ ich według wolej Pańskiej zażywając/ pracami naszemi i zamysłami do kresu wiecznej szczęśliwości zmierzali. 7. A że często tu się sztuczny czart wkrada/ i pod pokrywką pobożności i dobrej rady/ swe zdrady podmiata; na to się oglądać trzeba/ abyśmy miasto Wodza naszego Hasła/ na nieprzyjacielskie nie odpowiadali. Hasło jest Pańskie/ kiedy chęć do zbawiennego postępku i sporządzenia spraw naszych wiedzie spokojna/ wdzięczna wesoła z pewną jakąś tych znikomości doczesnych Bogactw/ uciech etc.
/ w spráwách nászych nie vwodźili się; ále ieżeli álbo mienie/ álbo cześć/ álbo wczáśik iáki przypádnie/ nie dlá samego Bogá/ ktory nam y tych anikomych dobr záżywać pozwala/ ich według woley Pańskiey záżywáiąc/ prácámi nászemi y zámysłami do kresu wieczney szczęśliwośći zmierzali. 7. A że często tu się sztuczny czárt wkráda/ y pod pokrywką pobożnośći y dobrey rády/ swe zdrady podmiáta; ná to się oglądać trzebá/ ábysmy miásto Wodzá nászego Hásła/ ná nieprzyiáćielskie nie odpowiádali. Hásło iest Pańskie/ kiedy chęć do zbáwiennego postępku y sporządzeniá spráw nászych wiedźie spokoyna/ wdźięczna wesoła z pewną iákąś tych znikomośći doczesnych Bogáctw/ ućiech etc.
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 259
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688